Skocz do zawartości
Wichura

Poliamoria

Rekomendowane odpowiedzi

np

 

1. dyrektor liceum siedzi w swoim gabinecie, wchodzi 15 letnia gówniara, uczennica i pyta z kim go widziała wczoraj, a on sie pulta, kreci i wymyśla niestworzone historyjki, zamiast krótko powiedzieć "wracaj do odrabiania lekcji, gówniaro"

 

2. trójkącik zrobił sobie takie samo tatoo na dupach.

I pan wpada w panikę - jesteśmy zaproszeni na grila do X, zobaczą to.

Wtedy nagle pada genialne odkrycie jedne pani -  zobaczą ale jak pójdziemy bez majtek.

A pan na to z ulgą - Uf, faktycznie

 

No kurwa, serio???

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Szczerze ,wielokrotnie  rozpatrywałam ten temat  i sama nie do końca wiedziałam, czy mogłabym sobie przypisać to zjawisko poliamorii  .  Jestem w szczęśliwym związku ,skomplikowanym ale wyjątkowym .Kocham tego faceta  ,  chociaż przyznać się do tego chyba bardzo długo nie chciałam,miałam obawy ... że jak wypowiem te słowa głośno to czar pryśnie .A ja zostanę z tą beznadziejną słabością . ..

Kolejna sprawa to "układy bezpieczne " trafiłam tutaj ,na forum... prawie osiem lat temu , i bardzo długo byłam święcie przekonana ,że można się tak spotykać z kochankami  nie mieszając w to uczuć . 

Owszem można ,bo wielokrotnie wystarczała mi chemia ...bez motyli .

Tak było bezpieczniej , dla mnie ...dla innych . 

 

" Nie szukam miłości "  Podkreślałam te słowa, tak często ,że nawet sama już w nie uwierzyłam .

 

I właśnie mój facet ,uświadamiał mi wielokrotnie  ,że  jednak się rozpędzam  czasami z uczuciami . 

Jego : "Mała wróć bo Cię z oczu tracę "  zupełnie  do mnie nie przemawiało ,przecież  co On może wiedzieć ? 

- ja nie potrafię kochać nawet jego ,tak jakby tego chciał.  Odporna jestem na miłość przecież. 

 

Broniłam się chyba przed każdym takim uczuciem ,ze strachu przed tym cierpieniem które pojawia się wtedy ,gdy miłość się kończy . To mnie blokowało ,paraliżowało . Mogłam mieć wielu ,wielu rozkochać w sobie ...ale mnie nie miał nikt ,bo przecież nie kocham ,nie umiem ,nie chcę !

 

Teraz przyznaję ,było kilku kochanków których kochałam , jednocześnie tak blisko będąc z moim M. 

Jego też kochałam cały czas tak samo ,tylko odlatywałam mu na małe chwile z innym .

On świadomy tego ,że wracam zawsze... jednak miał swoje obawy .  A jeśli te moje skłonności kiedyś sprawią ,że nie będę chciała ,bądź nie będę w stanie zawrócić ?  To co z nim ? 

I teraz go rozumiem ,jak nigdy dotąd ...

 

Ja mu wystarczam ,nie chcę innych kobiet ...i dla mnie to wygodne ,bo bym tego nie zniosła . Ja jednak potrzebuję  w swoim życiu kilku mężczyzn i wcale nie dlatego że on jest słaby w te klocki .Wręcz przeciwnie , na tym etapie naszego związku nie narzekam ,kiedyś był zbyt delikatny ,ale już to dopracowałam .  :D 

 

Podsumowując : jakieś tam  skłonności do poliamorii  mam ,ale levele w tej dziedzinie nabijam szczególnie chętnie z mężczyzną również do tego skłonnym .

Niekoniecznie jednak chcę wiedzieć za wiele na temat tych "innych kobiet  ".

 

 

  • Lubię 12
  • Dziękuję 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 17.03.2018 o 21:26, Elizjum pisze:

Poliamoria z definicji zaś jest zjawiskiem niszowym.

 

Zastanawiam się, czy tak samo "niszowym" jak niehetero orientacje seksualne. Odsetek osób niehetero w każdym społeczeństwie zapewne jest podobny, tylko ludziska bardziej się ujawniają wówczas, gdy klimat w środowisku mocniej tolerancyjny. Niektórzy wszak w później starości uświadamiają sobie, że od zawsze byli np. homo, tylko środowisko od dziecka budowało blokadę w głowie dotyczącą tego, że to w ogóle możliwe i da się z tym szczęśliwie żyć. 

 

Wielu z Was pisało w tym wątku: "nie jestem zdolny do poliamorii", "to niepraktyczne", "to skomplikowane". Dla mnie to trochę tak, jakby osoba homoseksualna rozpisywała się o tym, że nie potrafi romantycznie pokochać osoby tej samej płci oraz że uważa takie relacje za niepraktyczne i skomplikowane :) .

 

Są ludzie mono, są ludzie poli, a dwie te opcje mogą przybierać różne warianty.

 

Lula.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

Temat, w mojej opinii nieprosty. no bo  trzeba by zacząć chyba definiować pojęcia zaangażowania emocjonalnego, a właściwie miłości. Wydaje mi się , że analiza tematu pod kątem odczuwania emocji do 2 osób, które to emocje  często postrzegane są przez te  osoby jako miłość zapewne jest prosta do wyobrażenia i uznania za względnie możliwą. Ale wg mnie, problem się zacznie gdy będziemy chcieli wyobrazić sobie  sytuacje , w której mamy dzieci, a miłość definiujemy w kontekście  rodzinnej wspólnoty, poczucia bezpieczeństwa w psychice naszych dzieci które wynika właśnie z tej wspólnoty.   

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Przeczytanie wszystkich wypowiedzi przerosło moje możliwości ze względu na brak czasu i deficyt cierpliwości. Jednakże chciałbym opowiedzieć o mojej sytuacji. Przepraszam, jeśli będę off topic. Kiedyś częściej tu bywałem. Pochłaniała mnie i jednocześnie gdzieś w tyle głowy przerażała mnie moja fascynacja dzielenia się moją żoną. Żona łatwo dała się wciągnąć w ten "proceder". Oczywiście było trochę krygowania się i był kruchy opór, ale zawsze w trakcie akcji widziałem autentyczny entuzjazm. Teraz w skrócie kilka faktów z naszego życia. Mieliśmy partnerów lepszych i słabszych. Aż tu nagle, kilka lat temu, zdarzył się incydent z moim licealnym kumplem. Na początku spokojnie, potem widać było jego narastającą fascynację. W końcu uprzedził mnie , że gdyby nie ja, to by walczył do upadłego, aby mi Ją odebrać. Jest czarującym facetem (tak to patrząc z boku odbieram) i wiem, że "groźba" potencjalnie byłaby realna. Cieleśnie skonsumowali się wielokrotnie i często z moim czynnym udziałem. On na stałe mieszka za granicą i spotykamy się powiedzmy 4 x w roku. Gdzieś tak rok temu w przypływie nie wiem jakiego szału powiedział swojej żonie, że jest zakochany w mojej. Oczywiście nie obyło się bez policzkowania i awantury. Wiem na pewno, że sprawę załagodził. Aktualnie zasypuje moją żonę kwiatami, kupuje perfumy i otacza ją emocjonalnym i cielesnym uwielbieniem. Żona przyjmuje te karesy ze zrozumieniem, cierpliwością, wierzy w jego uczucia i przyjmuje wszystko z uśmiechem, bo najwyraźniej ta sytuacja jej odpowiada. Jednocześnie jest wobec mnie do bólu lojalna, szczera i pokazuje mi wszystkie jego rozkochane esemesy.  Kilka dni temu przekroczyliśmy kolejny rubikon, czyli po imprezie w większym gronie u nas zaproponowałem, aby resztę nocy spędziła u niego. Znowu niby się wzbraniała, ale większego oporu nie stawiała. On natomiast na moją propozycję zbaraniał, potem skwapliwie skorzystał. Żona wróciła promienna, on nie ustaje w zapewnieniach szalonej miłości, a ja mam to co chciałem. Podsumowując: JA kocham ją bezgranicznie, ON kocha ją szalenie, ONA kocha mnie bezgranicznie i chętnie tonie w JEGO ramionach. Gdybyście widzieli, jak opowiadała mi co się wydarzyło w jego mieszkaniu... W sumie mało się wydarzyło, bo nadmiar Johnny Walkera skutecznie ograniczył możliwości kochanka. Zakochań tutaj jest dużo na różnych kierunkach. Początki były 10 lat temu. Wierzę szczerze, że on ją kocha. Jak dotąd funkcjonuje to bezbłędnie. Czy to jest już poliamora, czy tylko zwykły cuckold?

Pomóżcie pls.

Dem

 

  • Lubię 6
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
8 godzin temu, dem pisze:

Czy to jest już poliamora, czy tylko zwykły cuckold?

Myślę że na to pytanie ciężko jest odpowiedzieć osobom z zewnątrz. W końcu poliamoria to uczucia i to złożone a przecież często nawet nasze własne uczucia nie są dla nas oczywiste do nazwania -  co dopiero czyjeś. Nie uważam też żeby kwestia nazewnictwa była tu kluczowa. Ważne żeby każdy był zadowolony i znał swoje miejsce w tym układzie który z pewnością jest interesujący i jestem ciekaw dokąd Was zapowiedzi

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Do odkopania tematu zmotywowała mnie @cranberry wpisem w swoim pamiętnikowym wątku. 

 

Osobiście bardzo bym chciała, by poliamoryści byli traktowani jako część społeczności LGBT+, którzy dzięki temu mogliby ubiegać się o swe prawa. Na początku choćby o prawo do bycia widzialnymi w społeczeństwie.

 

Jednak to właśnie w jakiejś grupie dotyczącej LGBT+ przeczytałam kiedyś, że poliamoria to ładna nazwa, którą przybierają ludzie, którzy po prostu chcą sobie poruchać. 

 

Co pokazuje historia kochanka @cranberry - rzeczywiście niektórzy ludzie mylnie i krzywdząco identyfikują się właśnie w taki sposób.

 

Pewnie, że jak jestem z kimś blisko, to "chcę się z nim ruchać", ponieważ nie jestem aseksualna. 

 

Wydaje mi się, iż zdolność prowadzenia przyjacielskiej relacji wespół z tą o podłożu erotycznym, romantycznym czy erotyczno-romantycznym jest kluczem do tworzenia trwalszych poliamorycznych związków. Tak samo, jak w monorelacji nie odstawiamy partnera w kąt, gdy akurat nastał gorszy czas w jego życiu seksualnym, z jakiejś przyczyny.

 

Jak to widzicie? 

 

Lula.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Godzinę temu, Sailor&Lula pisze:

Wydaje mi się, iż zdolność prowadzenia przyjacielskiej relacji wespół z tą o podłożu erotycznym, romantycznym czy erotyczno-romantycznym jest kluczem do tworzenia trwalszych poliamorycznych związków. Tak samo, jak w monorelacji nie odstawiamy partnera w kąt, gdy akurat nastał gorszy czas w jego życiu seksualnym, z jakiejś przyczyny.

 

Jak to widzicie? 

Powiedziałbym, że owa zdolność do prowadzenia przyjacielskiej relacji jest niezbędna do tworzenia wszelkich związków - zarówno mono jaki i poliamorycznych. Nie oznacza to jednak, że wiąże się ona bezpośrednio z wkraczaniem na drogę poli. Przykładowo w moich relacjach z kochankami jest bardzo dużo przestrzeni na relację przyjacielską a  poliamoria w jej dosłownym sensie całkowicie nie jest moją bajką.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 minutę temu, Wichura pisze:

Powiedziałbym, że owa zdolność do prowadzenia przyjacielskiej relacji jest niezbędna do tworzenia wszelkich związków - zarówno mono jaki i poliamorycznych

Wiesz, można też spotykać się regularnie na seks (tworząc z tego tytułu erotyczną relację) i nie być przyjaciółmi ani poliamorystami.

 

Zauważyłam, że ludzie albo bardzo nadużywają słowa "poliamoria", albo bardzo się przed nim bronią.

 

Co nie oznacza, że jesteś poliamorystą, oczywiście. Ja, choć identyfikuję się jako poliamorystka, nie oczekuję od osób, z którymi jestem w relacjach, by również się tak określali. Wystarczy, że mi z nimi dobrze. :)

 

Namieszałam?

 

Lula.

  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
19 minut temu, Sailor&Lula pisze:

Wiesz, można też spotykać się regularnie na seks (tworząc z tego tytułu erotyczną relację) i nie być przyjaciółmi ani poliamorystami.

 

Oczywiście że można. Można też traktować relację z kochanką jako szczególną formę przyjaźni stanowiącą połączenie relacji przyjacielskiej i erotycznej, nie widzieć problemu z zaproszeniem jej np. na całonocne oglądanie filmów i picie wina bez lądowania w łóżku jeżeli właśnie to jest jej w tym momencie potrzebne i wiedzieć, że możemy na siebie wzajemnie w wielu kwestiach liczyć, a przy tym nie traktować tej relacji w kategoriach romantycznych i być lata świetlne od typowej poliamorii :D 

 

19 minut temu, Sailor&Lula pisze:

Namieszałam?

 

Ja rozumiem :) 

 

Btw. Także zaobserwowałem w ostatnim czasie nadużywanie terminu "poliamoria".

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...