Skocz do zawartości
Lemoondzik

Czy zgadzasz się na intymne relacje partnera/partnerki?

Rekomendowane odpowiedzi

Temat wałkowany już w niejednym wątku, ale mnie osobiście ciągle intrygujący. Miałem założyć już jakiś czas temu, ale dopiero kilka zlotowych rozmów mnie do tego zainspirowało.

 

Dla wielu na forum idealna sytuacja to spotkania tylko na seks - szczególnie dla fantazjujących rogaczy bez doświadczenia. Pozwalam sobie tak napisać bo sam tak postrzegałem cuckold na samym początku i dostrzegam akurat pewną prawidłowość.

Jest też spora grupa, która nie wyobraża sobie spotkań bez pewnej szczególnej więzi czy choćby głębokiej sympatii. 

Ciekaw jestem jak podchodzicie do relacji swoich partnerów/partnerek. I mam tu na myśli każdy rodzaj relacji od głębokiej fascynacji, przez przyjaźń po "zwykłą" sympatię. A wszystko w kontekście seksualnym. Dla jasności - partner/partnerka ma wasze przyzwolenie na seks z innymi, jak w tym kontekście widzicie głębsze zaangażowanie. Budzi niepokój? Jest nie do zaakceptowania? A może jest normalną potrzebą i nie ma o co robić halo?

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Myślę, że nastawienie, że to będzie tylko seks bez żadnego angażowania jest bardzo popularnym błędem nowicjuszy i jest to raczej myślenie życzeniowe które ma pomóc w racjonalizacji ZK na początkowym etapie. Tak naprawdę zawsze jakieś zaangażowanie jest i pytanie nie brzmi "czy" a "w jakim stopniu" to akceptujemy. Osobiście nie wyobrażam sobie wyłącznie "mechanicznego" podejścia do tematu. Sympatia to rzecz niezbędna aby w ogóle do czegoś doszło. Do tego musi zaskoczyć "to coś" przez co chcemy iść z kimś do łózka. Pamiętajmy też, że żadna kochanka czy kochanek nie chce być traktowany "instrumentalnie" jako osoba do zaspokojenia potrzeb seksualnych a raczej chce się poczuć ważna, wyjątkowa i obdarzona stosowną atencją nawet jeżeli jej ramy są zamknięte czasowo i ściśle określone.

Temat zbyt dużego zaangażowania jest jednak tematem ważnym w układach ZK i należy zdawać sobie z niego sprawę, określić własne potrzeby w tym zakresie oraz moment w którym stwierdzimy, że idzie to zbyt daleko. Inna sprawa to umiejętność zauważenie tego momentu w porę i duży wgląd w siebie i swoje relacje. Zagrożenie zapędzenia się relacji zbyt daleko prowadzące do zbytniego zadurzenia się czy zakochania jest rzeczą realną i nieodzownie wiążącą się z ZK. Myślę, że umiejętność poruszania się po tej rozbujanej linie, określenie punktów ostrzegawczych oraz wgląd w siebie i innych o którym pisałem to naprawdę sztuka do której czasami dochodzi się latami. Do tego pamiętajmy, że dla każdego zaangażowanie jest czymś innym. Dla jednym będą to częste rozmowy między spotkaniami, dla innych spotkania "nieseksualne", wspólne wyjścia a dla jeszcze innych spędzania więcej czasu z kochankiem/kochanką niż żoną/mężem . Nie ma tu ścisłej hierarchii zachowań. Faktem jest jednak, że większość osób w ZK będzie raczej bardziej zazdrosna o wyjście do kina czy na kolację niż na spotkanie wwiadomymcelowe do hotelu.

Osobiście nie wyobrażam sobie podejścia do kochanki bez emocji i potraktowania jej "przedmiotowo". Sam też widząc takie podejście u kogoś nie będę miał ochoty nawiązać bliższego kontaktu. Z drugiej strony z pewnością nie dopuszczę do sytuacji zbyt daleko idącego zaangażowania emocjonalnego i jeżeli zobaczę oznaki tego u siebie lub kochanki znajomość będę przyhamował. Dokładnie takie same oczekiwania z mojej strony występują co do Rity, która także jest wyczulona na te rzeczy co daje nam podwójny wgląd. A wszystko i tak się jeszcze z pierdylion razy zmieni bo prawie całe życie jeszcze przed nami ;)

  • Lubię 12

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

Budzi niepokój? Jest nie do zaakceptowania? A może jest normalną potrzebą i nie ma o co robić halo?

 

mam pełną akceptację ze strony R co do mojej potrzeby zawierania relacji zdecydowanie wykraczającej poza seks, wręcz wchodzącej w bardzo niebezpieczne rejony psychiczne - kiedyś już pisał, że karmię się emocjami

 

dzisiaj podzieliłam się z R dużo groźniejszą (roboczo między mną a sprawcą moich emocji zwaną "katastrofalną") realizowaną moją potrzebą; jemu może trudno jest zrozumieć* moje wykręcenie psychiczne, natomiast w żaden sposób mnie nie ogranicza

 

na początku drogi w zk, R był bardzo ciekawy, czytał i chciał być na bieżąco z tym co się ze mną dzieje, aktualnie to bardziej ja za nim latam i napieram, że chcę mu coś powiedzieć, naświetlić by wiedział, jak daleko i głęboko odlatuję

 

jednak, również z dialogów choćby zlotowych, wiem że podejście R i jego spokój w tym obszarze są unikalne :)

 

* tu upraszczam wypowiedź nieco, gdyby tego nie ogarniał przez mój pryzmat to by z tym walczył, a że umie patrzeć via moje pragnienia to na swój sposób to rozumie

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Myślę, że nastawienie, że to będzie tylko seks bez żadnego angażowania jest bardzo popularnym błędem nowicjuszy i jest to raczej myślenie życzeniowe które ma pomóc w racjonalizacji ZK na początkowym etapie.

 

Ja natomiast myślę, że to nie do końca tak jest a przynajmniej nie zawsze. Zobacz Swing, w klasycznej formie raczej trudno mówić o zaangażowaniu emocjonalnym i oczekiwaniu czegoś ponad seksualne spełnienie. Znam pary, które od swingu przeszły do Cuckold jednak jest to dla nich nadal spełnianie ich potrzeb seksualnych a więź z kochankiem jest lekko mówiąc drugorzędna. Są także pary praktykujące tzw jednorazówki, jedno spotkanie z kimś i koniec, nie ma dalszych spotkań a nawet sentymentów gdzie tu więź, zaangażowanie? 

 

 

Tak naprawdę zawsze jakieś zaangażowanie jest i pytanie nie brzmi "czy" a "w jakim stopniu" to akceptujemy

 

Nie zawsze..... Choć to może brutalne ale Hotki i rogacze nie wstępują na te drogę by uszczęśliwiać innych. Podstawowym założeniem są ich potrzeby, ich fascynacje i ich oczekiwania. Nie trudno zatem znaleźć takie układy gdzie kochanek jest wyłącznie usługodawcą w zamian za korzyści cielesnego obcowania z Hotką.

 

 

Osobiście nie wyobrażam sobie wyłącznie "mechanicznego" podejścia do tematu.

 

 

Ja też nie ale to wcale nie oznacza, że owo zjawisko nie istnieje.

 

 

Sympatia to rzecz niezbędna aby w ogóle do czegoś doszło.

 

 

Nic bardziej mylnego. Przecież można kogoś nie lubić, ktoś nas może drażnić, działać nam na nerwy a jednak dostrzegamy jego atrakcyjność czy jesteśmy wstanie czuć wobec takiego kogoś pociąg fizyczny.

 

 

Do tego musi zaskoczyć "to coś" przez co chcemy iść z kimś do łózka.

 

 

To "coś" to wcale nie musi być zaangażowanie emocjonalne. Jestem mężczyzną i działam w tej własnie opcji. Zdarzyło mi się spółkować (fajne słowo) z osobami, których niemal nie znałem a kiedy poznałem wolałem nie znać. Zaskoczyło i owszem, miejsce, czas, okoliczności, czasami przywalił mi w popędy cycek czy tyłek.... i to było to "coś" co wystarczyło.

 

 

Pamiętajmy też, że żadna kochanka czy kochanek nie chce być traktowany "instrumentalnie" jako osoba do zaspokojenia potrzeb seksualnych a raczej chce się poczuć ważna, wyjątkowa i obdarzona stosowną atencją nawet jeżeli jej ramy są zamknięte czasowo i ściśle określone.

 

 

Jeśli nadal rozmawiamy o formie ZK to każdy kochanek ( o kochankach się nie wypowiadam bo w opcji ZK nie znam takich) ma swoje miejsce, rolę i pozycję. Nie oznacza to, że jest ważny, wyjątkowy, lepszy czy istotniejszy od rogacza. Hotka i rogacz stanowią pewną stałą a kochanek to tylko zmienna w układzie i to w dodatku okresowo niestabilna. Kochanek powinien to rozumieć i akceptować niezależnie od stopnia zaangażowania emocjonalnego.

 

 

Wiesz ostatnimi dniami miałem przyjemność poruszyć temat zobowiązań i zaangażowania jako wymogu, warunkowania seksualnej relacji w rozmowie z moja przyjaciółką. Okazało się, że ja -  mężczyzna mam zupełnie inne postrzeganie terminu zobowiązanie czy zaangażowanie jak Ona. Ona, mi osoba ważna i autorytarna, fascynacje, pociąg, pragnienie, sympatię rozpatruje na zupełnie innym poziomie niż zaangażowanie uczuciowe. Nawet emocjonalna więź, synchronizacja psychiczna nie jest niczym ponad Jej związek, jej zaangażowanie i wartości. To co łączy moją przyjaciółkę z Jej Partnerem to że tak lapidarnie napisze dla mnie nie ta liga.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Choć to może brutalne ale Hotki i rogacze nie wstępują na te drogę by uszczęśliwiać innych. Podstawowym założeniem są ich potrzeby, ich fascynacje i ich oczekiwania.

Piszesz ten arbitralny osąd na podstawie swoich doświadczeń bycia Hotką, czy Rogaczem ?

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Piszesz ten arbitralny osąd na podstawie swoich doświadczeń bycia Hotką, czy Rogaczem ?

 

 

Na podstawie własnych doświadczeń jako kochanka. Czynisz mi zarzut tylko wedle czego? Arbitralność jak to określiłaś tej wypowiedzi to tylko oczywistość.  

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

To nie jest zarzut. To jest pytanie.

 

 

 

Zatem odpowiem najdogłębniej ja potrafię. Po pierwsze Hotkę i rogacza w układzie ZK rozpatruje jako integralną całość. Ona przecież nie jest niewiastą, która w oszustwie uskutecznia zdrady, On nie jest wszak nieświadomym niczego. Śmiem wiem twierdzić, że Ona nie została Hotką bo taka była potrzeba społeczna.... "Słuchaj no X, jesteś świetna zostań Hotką uszczęśliwisz rzesze potencjalnych kochanków." On przecież też nie jest altruistą idiotą " Ziomku Y Twoja żona to skarb narodowy podziel się Nią z innymi". 

  Ona i On robią to dla siebie, z przyczyn różnych ale dla siebie..... nie dla mnie kochanka, nie po to bym ja zaproszony był kontent ale by zaproszenie mnie było satysfakcjonujące dla Nich.

 

 

Mam nadzieję, że nieco wyklarowałem.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ona i On robią to dla siebie, z przyczyn różnych ale dla siebie..... nie dla mnie kochanka, nie po to bym ja zaproszony był kontent ale by zaproszenie mnie było satysfakcjonujące dla Nich.

 

No niby wszystko ok, ale to jest zasadne moim zdaniem na etapie podejmowania decyzji o rozpoczęciu zabawy w ZK. Potem chyba się sprawy nieco komplikują, bo kwestia satysfakcji kochanka czy kochanki też jest istotna. Rozumiem własną przyjemność, ale dawanie przyjemności też niesie ze sobą sporo frajdy i spełnienia.

 

 

Po pierwsze Hotkę i rogacza w układzie ZK rozpatruje jako integralną całość.

 

A nie spotkałeś się nigdy z sytuacją gdy jednak wyobrażenia i oczekiwania były rozbieżne? Uważam, że to dosyć częste. Trudno się zaprogramować w oczekiwaniach i być jednomyślnym co do każdego szczegółu. Moim zdaniem to jednak dwoje ludzi, dwie odrębne jednostki, które łączy chęć doświadczania takiego układu. Powody każdego z nich są moim zdaniem najczęściej zupełnie różne.

 

 

Kochanek powinien to rozumieć i akceptować niezależnie od stopnia zaangażowania emocjonalnego.

 

Ciekawie rozwinąłeś temat ale w odniesieniu do swojej pozycji w takich związkach. A jeśli chodzi o Ciebie samego - pozwoliłbyś swojej partnerce na na takie relacje?

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...