Skocz do zawartości
Cuckoldplace

O Kobiecości słów kilka.

Rekomendowane odpowiedzi

W moim przypadku nie. Choć faktycznie, trochę dzięki dzieciom ten rozwój przyspieszył. Ale nie macierzyństwo samo w sobie.

 

 

A propos tego stwierdzenia, nie wiem jaka jest norma. Mnie w tym temacie bardziej chodziło o wolność wyboru, bycia w "normie" i poza nią, w i poza wyzwoleniem. Ale za to w tym, co jest dla danej jednostki optymalne :)

Dziękuję za Twoją rzeczową odpowiedź :).

 

W stwierdzeniu <kobiety "wyzwolone bardziej niż ogół"> piłam po prostu do nas - hot wives (nawiasem mówiąc, jakoś nie leży mi to określenie). Nie miałam na myśli całego zamysłu tematu, bo również nie wiem, jaki jest pośród populacji kobiet "normalny"/średni poziom poczucia kobiecości ;).

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dziewczyny, a jak to jest u Was - czy macierzyństwo było ewidentnym przejściem na wyższy level kobiecości, jego dopełnieniem?

Ani dopełnieniem, ani przejściem na wyższy level. Ja w sumie nigdy nie marzyłam o macierzyństwie i wiele rzeczy przy wychowywaniu małych dzieci mnie wnerwiało.

Za to przez te hormony moje ciało rozkwitło i poczułam się jak kobieta, ale nie dlatego, że byłam matką tylko dopiero wtedy przestałam być suchą miotłą.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

 

piłam po prostu do nas - hot wives

A! to tu się zgodzę :) z pewnością coś w tym jest. Myślę, że większość Kobiet aktywnych tu na forum, jest świadoma tego czego chce/poszukuje/potrzebuje w klimatach seksualno-sensualnych :) 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek
W dniu 1.03.2018 o 21:49, Sailor&Lula pisze:

Dziewczyny, a jak to jest u Was - czy macierzyństwo było ewidentnym przejściem na wyższy level kobiecości, jego dopełnieniem?

 

W dniu 1.03.2018 o 22:03, YoLandi pisze:

W moim przypadku nie. Choć faktycznie, trochę dzięki dzieciom ten rozwój przyspieszył. Ale nie macierzyństwo samo w sobie.

 

w moim przypadku również absolutnie nie 

mało tego uważam że macierzyństwo wielu kobietom szkodzi, robi im gąbkę z mózgu, niektóre się z tego ockną a niektóre latami żyją nie swoim życiem

 

mnie macierzyństwo uwrażliwiło, zaczęłam wiele rzeczy inaczej postrzegać i stałam się mniej butna i zarozumiała, bo uświadomiłam sobie że nie zawsze mogę być panem swojego losu - czyli zyskałam empatię, której wcześniej nie miałam

 

decyzje o rodzicielstwie należy podejmować bardzo świadomie, wówczas wszystko się wywraca do góry nogami i idealną sytuacją jest gdy partnerzy potrafią ponownie się ustawić na osi życia i być rodzicem, partnerem i również pamiętać o sobie - a jest to cholernie trudne gdy dziecko "pożera" całą energię i siłę, nie zostawiając przestrzeni na cokolwiek innego

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

 

Myślę, że większość Kobiet aktywnych tu na forum, jest świadoma tego czego chce/poszukuje/potrzebuje w klimatach seksualno-sensualnych  

 

a ja tutaj mam odmienne zdanie od Ciebie :)

 

pewna otwartość w życiu seksualnym nie jest równoznaczna z otwartością czy mentalną czy samoświadomością :) 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Macierzyństwo to była potrzeba atawistyczna...nagła i niespodziewana... nic nie zmieniła u Mnie w kwestii kobiecości... nie poczułam się silniejsza czy bardziej atrakcyjna...nie było przejścia na wyższy level ani dopełnienia... Macierzyństwo nie zmieniło nic ... ale może wynika to z tego ze podobnie jak Dragonflay nie jestem typem Matki Polki... a raczej typem wystarczająco dobrej mamy...

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

pewna otwartość w życiu seksualnym nie jest równoznaczna z otwartością czy mentalną czy samoświadomością  

 

Zgadzam się :) dlatego napisałam to:

 

chce/poszukuje/potrzebuje w klimatach seksualno-sensualnych

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Poczucie kobiecości wiąże się z poziomem testosteronu w organizmie. Przy wzroście (a może wzrastać z różnych powodów), poczucie kobiecości maleje wprost proporcjonalnie. I odwrotnie - gdy testosteron spada, górę biorą żeńskie hormony i uaktywnia się ta identyfikacja.

Tak mam od zawsze. Wahadło, które mnie męczy właściwie. Rozumiem mechanizm, ale nie podobają mi się efekty. Dlatego z zazdrością słucham, kiedy mówicie, że w którymś tam momencie życia rozpoznałyście swoją kobiecość, która odtąd jest stałą wartością. I że jest to raczej odczucie wynikające z pewnego stanu umysłu.

U mnie rządzi biologia.

  • Lubię 6
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Poczucie kobiecości wiąże się z poziomem testosteronu w organizmie. Przy wzroście (a może wzrastać z różnych powodów), poczucie kobiecości maleje wprost proporcjonalnie. I odwrotnie - gdy testosteron spada, górę biorą żeńskie hormony i uaktywnia się ta identyfikacja.

Tak mam od zawsze. Wahadło, które mnie męczy właściwie. Rozumiem mechanizm, ale nie podobają mi się efekty. Dlatego z zazdrością słucham, kiedy mówicie, że w którymś tam momencie życia rozpoznałyście swoją kobiecość, która odtąd jest stałą wartością. I że jest to raczej odczucie wynikające z pewnego stanu umysłu.

U mnie rządzi biologia.

A mi się wydaje, że to właśnie poprzez pogodzenie się z tą szaloną kobiecą biologią - możemy poczuć się bardziej kobiece :). Znalezione równowagi pomiędzy skomplikowanym ciałem a skomplikowanym umysłem. To tak w skrócie... Bo pisać o swym poczuciu kobiecości mogłabym długo, ale to może nie teraz :)

 

Lula

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

U mnie rządzi biologia.

 

U mnie w znacznej mierze też. Bardziej chodziło mi o to, o czym pisze Lula-  akceptację, nie tyle faktu, że tak jest, bo mnie to czasem przychodzi z ogromnym trudem, ale:

 

znalezienie równowagi pomiędzy skomplikowanym ciałem a skomplikowanym umysłem

 

I pozwolenie sobie na to, żeby nawet przez te hormony, nawet kiedy leżę zwinięta w kłębek pod kocem, w dresie, beznadziejnym nastroju, bez makijażu i w rozsypce ogólnej, mieć prawo do by się tak czuć i w tym dresie leżeć ;)  Bo ja mam wtedy świadomość, że jestem tak samo Kobieca, jak kiedy w full make-up'ie, szpikach i pasie do pończoch wybieram się na imprezę. Choć zapewne wyglądam słabiej :P w sensie mniej atrakcyjnie dla postronnych ;)

To po prostu dla mnie inny odcień tej Kobiecości, inna jej barwa, ta właśnie bardziej biologiczna, atawistyczna, cykliczna, na którą mam przez jej naturalny charakter, mniejszy na nią wpływ, ale jest ona częścią mnie. 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...