Skocz do zawartości
Korn

Chcemy być sobą!

Rekomendowane odpowiedzi

Dla mnie być sobą to właśnie nie dać się takiemu namolnemu wmawianiu, że czegoś mi brakuje i muszę to mieć. Bo oczywiście najczęściej nie potrzebuję i nie stanę się dzięki temu jeszcze bardziej sobą. To jeśli chodzi o reklamę.

 

A, że ostatecznie ulegamy wpływom... Na tym polega rozwój jednostki. Ważne by nie czuć zbyt dużego dyskomfortu między tym co siedzi głęboko w nas, a tym jacy staramy się być w oczach innych. Bo nie ma co ukrywać: wszyscy gramy, jedni mniej inni bardziej. A "być sobą" to dla mnie umieć to wypośrodkować, bez szkód dla siebie i otoczenia.

 

A to czy zapraszamy kobietę na kaszankę, schabowego czy na ośmiorniczki, to już chyba inna sprawa... :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja również uważam, że nie istnieje coś takiego jak być lub nie być sobą.

Nie mam możliwości dziś być Janiną, a jutro Zbysławem.

 

Dopóki nie zostaną wynalezione stosy pamięci , syntetyczne ciało i możliwość swobody reinkarnacji, jak w Altered Carbon, to mój PESEL będzie jednakowy do końca życia.

 

Natomiast to, czy kupię produkt z reklamy, czy nie to kwestia mojego kaprysu, potrzeb i możliwości finansowych.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jeszcze taka anegdota w temacie mi się przypomniała. Jakiś czas temu kumpel przeprowadzał rozmowę na zakończenie rocznego związku której ostatnie słowa i konkluzja brzmiały tak:

Ona: bo ja przy Tobie nie potrafię być sobą...

On: to kim kurwa byłaś przy mnie przez ostatni rok?

 

Jak więc widzimy temat wcale nie musi być oczywisty ;)

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Dopóki nie zostaną wynalezione stosy pamięci , syntetyczne ciało i możliwość swobody reinkarnacji, jak w Altered Carbon, to mój PESEL będzie jednakowy do końca życia.

 

Bardzo bardzo nietrafione nawiązanie. Morgan w "Modyfikowanym węglu" własnie, snuje rozważania czym jest istota ludzka. Mimo zmian powłok, powierzchowności, oderwaniu od czasu i miejsc oraz praktycznej nieśmiertelności, udowadnia że osobowość jest unikalna i że to ona determinuje postać, nie ciało. Takeshi w ciele Zdzisława czy Jadwigi jest u Morgana Takeshi'm. Stos korowy przenosi osobę w inne ciała i tak w tym czy innym ciele poglądy, postawy, pragnienie i doświadczenia tworzy jednostkę nie ciało. Nie pamiętam czy to w AC czy w późniejszych tomach opisany był przykład upowłokowienia  dziewczynki w ciele starca.... dziecko jest dzieckiem.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

@@Korn

Głodny nie  jesteś sobą...

Zjedz snickersa, bo jak jesteś głodny to zaczynasz strasznie gwiazdorzyć...

 

Dokładnie! O to mi chodziło :-)

 

Wtedy kiedy Wife wyjeżdza na kilka dni z dzieckiem, a ja zostaje sam w domu. Moge się wtedy wypierdzielić na narożniku, nogi wyciągnąć i zarzucić na ławę, wyciągnać dobre piwo, bęknąć głośno, pierdnąć w miejscu gdzie siedze, reke włożyć w gacie niczym Al Bundy

 

attachicon.gifbundy.png

 

podłubać w nosie i nie tylko w nosie jak Joachim Leow

 

attachicon.gifjoahim.png

 

Zamówić pizze, zeżreć jak wygłodniałe zwierze żrąc upierdolić siebie i wszystko wokoło, palce po sosie oblizać i wytrzeć pozostałośc w koszulkę.

Poźniej wizyta w kiblu taka męska, bez podnoszenia deski... ohhh jak zajebiście jest być sobą...pora iść spać butelki po piwie zostawić na stole, karton z niedojedzoną pizzą zostawić na narożniku, w zlewie stertę naczyn ( bo po co wkladać pojedynczo do zmywarki jak można uzbierać górę naczyń?) no i ten samotny wieczór a jak!, bez umycia zebów, bez kąpieli położyć się do wyrka włączyć z przed laty ulubionego pornola ( bo przecież tak rzadko mam ku temu okazje i sposobność, aby poprzebywać sam na sam ze sobą) zwalić konia i wytrzeć chuja w gazetę niczym Marek Konrad z dnia świra...

 

attachicon.gifswira.png

 

i pójść spać.

 

Dżizas... jakbym czytał o sobie! :-) Oj, też tak mam. Na co dzień porządny, wyprasowany, pachnący... A czasem mnie nachodzi dzika ochota na przeistoczenie się w Ala Bundy'ego (choć już któryś raz zaznaczam, że z ideałem nie ma się co mierzyć, hehe), nie przejmowanie się głośnym pierdzeniem, bekaniem i żarciem jak świnia. :D  I - mam jednak trochę za dużo kultury osobistej, żeby to zrobić - ale ukoronowaniem by było wyjście na balkon i chamskie odlanie się z szóstego piętra. :-) Taka samcza perwersja  :redevil:

 

Lubię takie wieczory. Czuję się wtedy sobą, owszem. Ale czuję się też sobą, gdy jestem elegancki, czysty i szarmancki. Wydaje mi się, że mamy po prostu wiele twarzy, ale każda z nich to nasza twarz. Niekoniecznie maska.

 

ale czy wtedy tak naprawdę jestem/ my faceci jesteśmy sobą? podczas tygodniowej nieobecności żony każdy dzień nie wygląda tak samo... na 3 dzień wracam/y do normalności, do swoich nomalnych nawyków, pedantyzmu etc.

Nawet taka sytuacja nie powoduje, że człowiek jest caly czas sobą bo co to oznacza?  umiejetność dostosowania się do swoich i innych potrzeb? przecież jak byłem sam i głośno sobie bekałem to tych zachowań nie bede powielał przy dziecku, żonie, w restauracji, w pracy etc..

 

wg. mnie nie ma pojęcia bycia soba, ponieważ staramy się zachować adekwatnie do wymuszonej sytuacji i ludzi którzy nas otaczają, automatycznie dostosowujemy się do norm i konwenansów naszego otoczenia, rodziny, znajomych, kumpli, wspolpracowników, kochanki, kochanka w każdym miejscu i z każdą z tych grup zachowujemy się inaczej, więc kiedy tak naprawde jesteśmy sobą?

 

No właśnie, bardzo podobnie myślę. To, że dostosowujemy się do sytuacji i pewnych reguł savoir vivre'u, nie oznacza, że jesteśmy sztuczni. Chyba sztuczna byłaby osoba, która w imię idei bycia sobą za wszelką cenę tak samo zachowywałaby się w kościele, na plaży, imieninach u cioci, piwie z kumplami i w klubie swingers :-) 

 

A jesteśmy sobą w każdej z tych sytuacji, o ile nie jesteśmy fałszywi i zupełnie nienaturalni. Ale dostosowanie się do otaczających warunków jest w gruncie rzeczy bardzo naturalne. Inne gatunki też robią podobnie.

 

Całe życie to gra aktorska, a my sami jak zagramy w naszym serialowym filmie tak będziemy odebrani.

 

Tu się trochę nie zgodzę. Czasem gramy, owszem. Ale czy całe życie to gra aktorska? I w sumie - czy naprawdę musi nas obchodzić, jak będziemy odebrani? Ja akurat obecnie naprawdę mam gdzieś, jak zostanę odebrany. Choćby na tym forum - otwarcie piszę o różnych rzeczach, zdając sobie sprawę, że ktoś może przez to mnie znielubić albo wręcz dyskryminować, choćby z powodu mało powszechnej orientacji seksualnej. Ale... wolę to niż grę aktorską. Naprawdę. Bardzo wielu "przyjaciół" udało mi się odcedzić i wyselekcjonować tylko dlatego, że byłem szczery w takich tematach. Solidne sito. Zostali Ci, którzy cenili czy lubili moją osobowość, a nie to, z kim chodzę się bzykać.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Tu się trochę nie zgodzę. Czasem gramy, owszem. Ale czy całe życie to gra aktorska? I w sumie - czy naprawdę musi nas obchodzić, jak będziemy odebrani? Ja akurat obecnie naprawdę mam gdzieś, jak zostanę odebrany. Choćby na tym forum - otwarcie piszę o różnych rzeczach, zdając sobie sprawę, że ktoś może przez to mnie znielubić albo wręcz dyskryminować, choćby z powodu mało powszechnej orientacji seksualnej. Ale... wolę to niż grę aktorską. Naprawdę. Bardzo wielu "przyjaciół" udało mi się odcedzić i wyselekcjonować tylko dlatego, że byłem szczery w takich tematach. Solidne sito. Zostali Ci, którzy cenili czy lubili moją osobowość, a nie to, z kim chodzę się bzykać

 

No to mamy podobnie Kornie ;) Jedni nazywają to grą aktorską, drudzy poprawnością, inni  jeszcze inaczej. Życie jest nasze i to my decydujemy kim jesteśmy, szkoda marnotrawić ten drogocenny dar na oglądanie się na innych (oczywiście nie szkodząc innym). Warto być sobą ponad wszystko, prawdziwi kompani życia (rodzina, znajomi, sąsiedzi) sami pozostaną w naszym kręgu przez co nie będziemy zmuszani do trzymania toksycznych dla nas więzi (właśnie taka gra aktorska przed kimś bliskim w dłuższej perspektywie czasu może być męcząca i blokująca własne prawdziwe oblicze). Zdaje sobie sprawę, że nawet tu na forum mogę mieć zwolenników jak i przeciwników (moje specyficzne poczucie humoru, wyniosłe dywagacje, sprośne nóżkofilie :D) ale bardzo sobie cenię te forum, bo uważam po wielu lat siedzenia w różnych zakątkach interneta - że to miejsce to skarb! Tu można pogadać o wszystkim otwarcie, na co nie możemy sobie pozwolić w naszej szarej zaściankowej rzeczywistości (seks, fetysze, zk, perwersje, zdrowe leczenie itd). Nawet wśród zboczonych portali, nie ma takiego drugiego miejsca (to nie reklama! :P:)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Edit: uznałam swoją wypowiedź za impulsywną i przez to bessęsowną ;) dlatego usuwam.

A z Kiki dogadali my się VIA Altered Way ;)

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

My i nasze alter ego... za dnia grzeczni, uprzejmi, mili i dystyngowani...proszę, przepraszam, dziękuje.... bo praca bo dom bo dzieci bo sto innych powodów by powierzchownie utrzymać w ryzach to co w środku chce eksplodować i wracasz do domu czasem zmęczony tą grą, elegancją, szarmancją i inną ancją a tak naprawdę potrzebujesz ODPOCZĄĆ by sobą być bo tak naprawdę jesteś sobą tylko pod przykrywką tej zewnętrznej skorupy, którą zciągasz codziennie gdy wracasz do domu, gdy wita cię kochająca osoba, przyjaciel dzwoni zapytać jak się czujesz, kumpela wyciąga cie zakupy, ktoś napisze miły komentarz, wracasz do planowania wakacji... łapiesz oddech, czujesz że żyjesz

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

My i nasze alter ego... za dnia grzeczni, uprzejmi, mili i dystyngowani...proszę, przepraszam, dziękuje.... bo praca bo dom bo dzieci bo sto innych powodów by powierzchownie utrzymać w ryzach to co w środku chce eksplodować i wracasz do domu czasem zmęczony tą grą, elegancją, szarmancją i inną ancją a tak naprawdę potrzebujesz ODPOCZĄĆ by sobą być bo tak naprawdę jesteś sobą tylko pod przykrywką tej zewnętrznej skorupy, którą zciągasz codziennie gdy wracasz do domu, gdy wita cię kochająca osoba, przyjaciel dzwoni zapytać jak się czujesz, kumpela wyciąga cie zakupy, ktoś napisze miły komentarz, wracasz do planowania wakacji... łapiesz oddech, czujesz że żyjesz

 

A dzisiejszy pęd życia i pogoń za pracą, obowiązkami w coraz szybszym tempie coraz bardziej zamyka ludzi w skorupach, bo jedyne chwile to właśnie te na załapanie oddechu lub dla wielu ludzi zalajkować na fb (choć w realu nikt nie ma czasu się spotkać :P).

Przypomniała mi się piosenka :] "chcemy być sobą! chcemy być sobą jeszcze...!"

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...