Skocz do zawartości
husband

Z obiektywem przez życie

Rekomendowane odpowiedzi

 

Tak zupełnie szczerze, jak to jest u Was? Daliście się zatracić w cyfrowym życiu? Kontrolujecie to, co robicie? Jaki macie na to wpływ? Co robicie, aby uniknąć takich sytuacji?

 

Sam zapytałem, a odpowiedzi nie dałem...

Lepiej późno niz wcale.

 

Przez długie lata płynąłem pod prąd, nowe nurty, nowo moda mnie nie dopadła. Przez długie lata wstrzymywałem się od sięgania po nowinki technologiczne robiąc to świadomie. Wiedziałem, że jest, wiedziałem do czego to służy, widziałem u innych - to mi wystarczało.

Nie będzie to przesadą jak dla Waszej wyobraźni lekko wam to uzmysłowie.

Jeszcze w zeszłym roku na prywatnym komputerze miałem zainstalowany system Windows XP HE wypuszczony w 2003 roku 14 lat na jednym systemie gdzie w miedzy czasie wyszło 11 nowych systemów... do zmiany systemu w domu przumusił mnie fakt, że kupiłem nowy komputer z zainstalowanym już systemem...  i w taki sposób przeskoczyłem ponad dekadę jednym krokiem. Dokładnie tak samo podchodziłem do telefonów, wszyscy latali wiele lat ze smarfonami a ja? w kieszeniach 2 stare telefony + na szyi aparat fotograficzny.

Dlaczego zakupiłem pierwszego smatfona w życiu? odpowiedz jest prosta kupiłem go wtedy, kiedy parametry techniczne aparatu w telefonie znacząco przewyższyły parametry w aparacie. Brakuje mi tylko dobrego zumu optycznego.

To że mam smarfona z aparatem, to nie oznacza, że mam pierdolca na punkcie robienia zdjec i filmów. Telefon wyciągam wtedy, kiedy jest do tego adekwatna sytuacja.

Jak się od tego chronię?  wystarczy, że obserwuje innych jakie popełniają błędy w ciągłej eksploatacji. Nie jara mnie latanie z aparatem jak chińczyk i robienie dokumentacji każdego pierdnięcia z moje i rodzinnego życia.

Mam konto na portalu społecznościowym, ale założyłem je po to, aby mieć kontakt z rodziną z USA. Do tego zacząłem używać FB, później używałem FB jako narzędzie inwigilacji potencjalnych kandydatów do pracy (dzięki temu na samym początku potrafiłem dokoać wstępnego przesiewu)

Nigdy prze nigdy, nie chwaliłem się swoją prywatą, nie umieszczam zdjęc i filmów rodzinnych z ważnych wydarzeń, z tego miejsca nikt się nie dowie rzeczy, które mogłyby naruszyć moją prywatność. Nawet zdjęcie profilowe jest takie gdzie nie widać, że ja to ja, dane profilowe to nie jest imie i nazwisko. Nikt kto zna moje dane personalne nie znajdzie mnie na FB.

Czy dałem się zwariować? w pewnym sensie tak, ponieważ uważam, że nadużywam smarfona ale w kontekscie meili, stron WWW etc. Przyznaje się otwarcie jestem od niego uzależniony. 

Patrząc przez cały pryzmat rozwoju technologicznego to uważam, że żyje w świadomej ascezie technologicznej.

Dobrze mi z tym.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Jeszcze w zeszłym roku na prywatnym komputerze miałem zainstalowany system Windows XP HE wypuszczony w 2003 roku 14 lat na jednym systemie gdzie w miedzy czasie wyszło 11 nowych systemów... do zmiany systemu w domu przumusił mnie fakt, że kupiłem nowy komputer z zainstalowanym już systemem... i w taki sposób przeskoczyłem ponad dekadę jednym krokiem.

To jak ja... 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A jak to jest u mnie ? Korzystam z technologii i jestem jej wielkim fanem. Staram się jednak brać pod uwagę ryzyka z nią związane. To trochę tak jak z alkoholem. Lubię czasem wypić i nie widzę w nim nic złego ale nie używam go zawsze i nie doprowadzam do sytuacji kiedy nie mógłbym bez tego żyć ;) Ważne, żeby mieć pewną kontrolę nad tym i znać umiar we wszystkim.

 

Ruda: Najbliżej mi tutaj do stanowiska Wichury, podobnie ma T. Z racji branży w jakiej się obracamy musimy nadążać za najnowszymi trendami i nowinkami. Jest we mnie jednak jakiś taki smutek i nostalgia, a równocześnie rozdarcie. Studiowałam fotografię i chciałam z nią związać swoją przyszłość zawodową. Niestety to co chciałabym ludziom zaproponować było zbyt ambitne, aby na tym za życia zarabiać. Może to zostać w sferze hobby. To zderzenie z rzeczywistością zupełnie odebrało mi chęć kreatywności. Dzisiaj lustrzankę wyciągam może 3 razy w miesiącu, kiedyś miałam przy sobie ją ciągle. Ale nie po to by pstrykać pierdyliard selfie ale szukać w otaczającym świecie emocji, fajnych sytuacji, tego czegoś co fotografia pozwala nam zatrzymać. 

 

Jaram się natomiast możliwościami np. aparatów w smartphone'ach. Ale nie do tego stopnia, że robię zdjęcia wszędzie i wszystkim. Jest w tym umiar. Materiał jaki gromadzimy staramy się by był dobry jakościowo, a T regularnie przynajmniej ze swojego telefonu robi backupy. Ubolewam jednak nad brakiem czasu na wybranie i wydrukowanie zdjęć. Co jak widzę sporo ludzi z forum zamierza zrobić tak jak ja :)

 

Bezpieczeństwo jeśli chodzi o nie wypłynięcie  materiałów tak jak i w życiu w jakimś stopniu gwarantuje nam czynnik społeczny i odpowiednie polityki bezpieczeństwa (edukujemy też w tym temacie młodego i dużo rozmawiamy o tym, co się aktualnie dzieje). Obydwoje mamy facebooka, ale nie wrzucamy tam nie wiadomo czego i ile. Raczej jest to fun, a nie dokumentacja rodzinna i wakacyjna, bo w naszej ocenie to nasza prywatna sfera. Media społecznościowe traktujemy jako poszerzenie horyzontów swoich zainteresowań - muzyka, hobby itp. Tego samego uczymy nasze młode pokolenie, chociaż w zderzeniu z tym co się aktualnie dzieje wśród młodzieży nie wiem jaką będziemy mieli siłę przebicia jak wejdzie w totalny okres buntu. 

 

A co do foto post mortem, jak już pisał @Korn i Wichura to nie jest nic nadzwyczajnego. Kiedyś analizowałam sporo materiałów na ten temat w odniesieniu do trendu jaki pojawił się powoli w Polsce, na wykonanie pierwszych i ostatnich zdjęć dzieci zmarło urodzonych, bądź które zmarły krótko po porodzie (Praktyki mocno rozpowszechnione w Stanach). Temat mocno kontrowersyjny, ale pozwolił na otwarcie szerszych horyzontów. I uważam, że miejsce dla fotografii jest wszędzie (nie dla durnego pstrykania) aczkolwiek z głową.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Każde pokolenie w mniejszym lub większym stopniu opętało nadużywanie aparatu. Narodziny dziecka, pierwsza kupa, pierwsze słowa, chrzciny, nauka jazdy na rowerku, nauka nauki, komunia, bierzmowanie, pierwszy oral, pierwszy anal, pierwszy trójkąt, pierwsze granie w ciasteczko tudzież w słoneczko, epickie młodzieżowe imprezy, koncerty, wesela i tak błędne koło się zapętla.

 

Mnie nie opętało i teraz trochę żałuję. Nie mam ani jednego zdjęcia swojej pierwszej dziewczyny, ani jednego zdjęcia z naszego wyjazdu nad morze, bo nie było wtedy cyfrówek i nikomu się nie chciało brać aparatu i ładować filmu. Bo na robienie zdjęć, zawsze przyjdzie czas "później". Aaa, to następnym razem weźmiemy aparat. Ani jednego zdjęcia z kolonii, ani jednego z zimowiska. Ani jednego ze związku z następną dziewczyną. Właściwie, to zdjęcia mam dopiero od związków w których zaczęła się era cykania sobie niepotrzebnych fotek telefonem. To się po latach okazuje że są to często jedyne zdjęcia.

 

 

Jedynym wydarzeniem, któremu JESZCZE nie towarzyszą aparaty w telefonach to pogrzeby. Jest to jedyna i ostatnia chwila podczas której potrafimy uszanować godność innych osób oraz osoby, dla której tam się znaleźliśmy.

 

A ja akurat mam zdjęcie (analogowe z lat osiemdziesiątych) dziadka w trumnie w kaplicy jak leży, bo ktoś fotografował. Całkiem biedak odwalił kitę na cztery litery. Mam też zdjęcia z przedszkola jak trzymam jakąś ozdobę choinkową na balu przebierańców, bo to były takie czasy że przyjeżdżał fotograf i wszystkim robił takie same. Bo były obowiązkowe. Więc nie jeden z Was ma takie samo z takiego balu przebierańców. Mam te same co każdy około czterdziestolatek zdjęcia klasowe z podstawówki. Też były obowiązkowe.

 

 

Kontrolujecie to, co robicie?

 

Tak, kontroluje to co robię.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

A ja akurat mam zdjęcie (analogowe z lat osiemdziesiątych) dziadka w trumnie jak leży, bo ktoś fotografował.

 

W moich albumach rodzinnych również są zdjęcia z pogrzebów, z lat 70 i 80ch.

Pamiętam to, ale ostatni raz na takiej uroczystości "rodzinnej" gdzie zmarły był "przeciętnym kowalskim" fotograf wykonywał swoją robotę w 1993.

Są również wyjątki, i takim wyjatkiem był pogrzeb mojego dziadka, kilka lat temu, gdzie jego ceromia pogrzebowa była połączona ze świecką i wojskowa tradycją. Warta honorowa, salwy, przemówienia oficerów WP, przedstawicieli samorządow i ministerwstwa. Ceremonii towarzyszyło kilku fotografów z prasy i jeden na zlecenie rodziny. - i to jest ten wyjątek. 

 

 

Mnie nie opętało i teraz trochę żałuję

 

Jak sam napisałeś, jesteś z pokolenia 40+ kolonie, pierwsza dziewczyna, pierwszy wspolny wypad nad morze to było w przedziale 20-30 lat temu. Wtedy nie było ery cyfryzacji. Trudno więc mówić o opętaniu, do którego się odniosłem.

 

Również nie mam zdjęć ze swoją pierwszą dziewczyną.... może dlatego, że był to związek który trwał 2 tygodnie :facepalm:, a następną miłością była juz Wife :) ( patrząc na historie to wraz z Wife mamy sporo współnych zdjęc tych papierowych, te które trzeba było wywowałć a nie drukować ) :)

 

 

Więc nie jeden z Was ma takie samo z takiego balu przebierańców.

 

Właśnie te zdjęcia darzę dużym sentymentem. Ostatni raz przegladalem je 2-3 lata temu, z nutą wspomnień i przemyśleń, a ta nauczycielka nie żyje, ta ma alzhaimera, ta taka a ta taka... najsmutniejsze jest to, że wyciągając zdjęcia np z przedszkola, czy klasy podstawowej już teraz wspomina się naszych kolegów i koleżanki jako tych, których już nie ma z nami.... ale zdjęcia i wspomnienia zostały.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jak sam napisałeś, jesteś z pokolenia 40+ kolonie, pierwsza dziewczyna, pierwszy wspolny wypad nad morze to było w przedziale 20-30 lat temu. Wtedy nie było ery cyfryzacji. Trudno więc mówić o opętaniu, do którego się odniosłem.

 

Dlaczegóż nie można byłoby opętańczo ładować filmu do Zenita i cykać wszystko i wszędzie, zupełnie tak jak smartfonem? A Beksiński, który wszystko, dosłownie wszystko filmował i tylko dzięki temu jest teraz po tej rodzinie tak wiele multimedialnych pamiątek? A to przecież były czasy sprzed szalonej cyfryzacji. Nie jeden więc biegał z Zenitem i pstrykał, potem wywoływał i ma teraz całą komodę zdjęć przedstawiającą ludzi, miejsca których już nie ma.

 

Różnicą jest koszt, oraz zaangażowanie w stworzenie fotografii. Spójrz na to inaczej. Na Twoim koncie jest siedemset pięć postów. Czy wysłałbyś tyle listów do gazety, gdyby forum było analogowe a każdy post trzeba byłoby wysłać listem z pieczątką poczty, ze znaczkiem, by go później wydrukowano? Wystać w kolejce pomiędzy babciami, hę? :) Też korzystasz z cyfryzacji.

 

Pstryk, i już się pojawia. Klik i już się pojawia.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Dlaczegóż nie można byłoby opętańczo ładować filmu do Zenita i cykać wszystko i wszędzie, zupełnie tak jak smartfonem? A Beksiński, który wszystko, dosłownie wszystko filmował i tylko dzięki temu jest teraz po tej rodzinie tak wiele multimedialnych pamiątek? A to przecież były czasy sprzed szalonej cyfryzacji. Nie jeden więc biegał z Zenitem i pstrykał, potem wywoływał i ma teraz całą komodę zdjęć przedstawiającą ludzi, miejsca których już nie ma.

 

Tak jak sam napisałeś

 

Różnicą jest koszt

 

 

Moim zdaniem trzeba popatrzeć na to z innej perspektywy, czym innym jest pasja, a czym innym jest opętanie nie widzisz tej różnicy?

 

Dla mnie to znacząca różnica. Od jakiegoś czasu robie sporo zdjęć, ale nie wynika to z opętania a z jakiegoś zamiłowania do tej dziedziny. Nie robie tego na pałę, nie robie tego przy każdej nadarzającej okazji, robie to z planem zamysłem i inspiracją. Chociaż czasem bywało tak, że i impuls chwili powodował zrobienie zdjęcia...

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Moim zdaniem trzeba popatrzeć na to z innej perspektywy, czym innym jest pasja, a czym innym jest opętanie nie widzisz tej różnicy?

 

Nie widzę różnicy. Widzę różnicę kosztów oraz zaangażowania. Czynności które wykonuje się łatwo, szybko, błyskawicznie, są tak wykonywane nie przez jednego zapaleńca, tylko przez wszystkich.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...