Skocz do zawartości
tarantUla

Co to jest "seks bez zobowiązań" ?

Rekomendowane odpowiedzi

 

Przepraszam, wiem, że nie powinienem czepiać się błędów

Czas pokaże czy Cię admin ukarze... :) 

 

P.S. Mam nadzieję, że nie.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zibi, ależ ja za nic głowy dawać nie muszę. :D

Informuję jak wygląda to z mojego punktu widzenia. Jeśli komuś to nie odpowiada - sekszenie się ze mną nie jest obowiązkowe. ;)

Nie czuję się zobowiązana w stosunku do partnera do czegokolwiek.

Jeśli on się czuje - no cóż, to jest JEGO problem, nie mój.

I teraz w zależności od tego, jak by mi to okazał - tak zachowam się ja.

Jeśli porównywać to do zobowiązań wobec mojego Męża, to owszem, nie mam wobec kochanków żadnych zobowiązań.

 

Ale jeśli porównać to do przygodnego, jednorazowego seksu - to wobec kochanków pewne zobowiązania już mam ;)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jeśli porównywać to do zobowiązań wobec mojego Męża, to owszem, nie mam wobec kochanków żadnych zobowiązań.

 

Ale jeśli porównać to do przygodnego, jednorazowego seksu - to wobec kochanków pewne zobowiązania już mam ;)

Ależ to Twoje prawo. :)

 

Ja nie mam i lekko mi z tym. :P

A sądzę, że potencjalnym kochankom jeszcze lżej, szczególnie tym żonatym. ;)

Jeśli z kimś utrzymuję kontakt, to nie dlatego, że się czuję zobowiązana.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ależ to Twoje prawo. :)

 

Ja nie mam i lekko mi z tym. :P

A sądzę, że potencjalnym kochankom jeszcze lżej, szczególnie tym żonatym. ;)

Jeśli z kimś utrzymuję kontakt, to nie dlatego, że się czuję zobowiązana.

Oj, no oczywiście. Sama pisałam o tym wcześniej - kontakty seksualne mogę zerwać w każdej chwili bez żadnych większych tłumaczeń, więc zobowiązania są tu zupełnie inne niż w małżeństwie ;). Myślę, że myślimy o tym samym (bądź czymś bardzo podobnym), ja po prostu trochę inaczej rozumiem wymiar wyrażenia "zobowiązanie". Na przykład: zobowiązaniem wobec żonatego kochanka, który wymaga baaarrrdzo uważnej dyskrecji (bo żona absolutnie nie może się niczego dowiedzieć), jest dotrzymywanie jej z całych sił. Jeśli chce dalej ze mną się spotykać, musi mieć pewność, że będę trzymać się tej zasady. Proste zasady, jak w każdej relacji międzyludzkiej - dostosowane do potrzeb drugiej osoby.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

@,

Chyba nie pozostaje nic innego jak wprowadzić stopnie zobowiązania...  

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

@,

Chyba nie pozostaje nic innego jak wprowadzić stopnie zobowiązania...  

Bez przesady ;) Dla każdej osoby, w każdej relacji byłyby zupełnie inne. Tylko przygodny seks ową relacją nie jest.

Zouza, bo czy mierzysz wszystkich swoich kochanków jedną miarą?

 

Nawet w poszczególnych małżeństwach małżonkowie mają wobec siebie inne zobowiązania... Czyż nie?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zouza, bo czy mierzysz wszystkich swoich kochanków jedną miarą?

A czy temat jest o seksie bez zobowiązań, czy o mierzeniu kochanków jakąś, jakąkolwiek miarą? ;)

 

 

Nawet w poszczególnych małżeństwach małżonkowie mają wobec siebie inne zobowiązania... Czyż nie?

Oczywiście, ale je mają.

 

W relacji seksualnej nie mam zobowiązań. Nawet, gdy jest długotrwała. A wiem, co mówię, bo stałego kochanka mam od tylu lat, że niektóre związki par cuckold tyle nie trwają. ;)

Nie mam zobowiązań i on w stosunku do mnie też nie.

Nasza relacja może zakończyć się w każdej chwili i nikt niczego drugiej stronie nie będzie winien, nie musi się czuć zobligowany.

Oczywiście, byłoby mi przykro, gdyby dziś powiedział "pa!" i nic więcej, ale... nie mogę wymagać niczego więcej, on ode mnie również nie.

Innymi słowy - zobowiązana dają podstawy do roszczeń. ;)

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A czy temat jest o seksie bez zobowiązań, czy o mierzeniu kochanków jakąś, jakąkolwiek miarą? ;)

 

 

Oczywiście, ale je mają.

 

W relacji seksualnej nie mam zobowiązań. Nawet, gdy jest długotrwała. A wiem, co mówię, bo stałego kochanka mam od tylu lat, że niektóre związki par cuckold tyle nie trwają. ;)

Nie mam zobowiązań i on w stosunku do mnie też nie.

Nasza relacja może zakończyć się w każdej chwili i nikt niczego drugiej stronie nie będzie winien, nie musi się czuć zobligowany.

Oczywiście, byłoby mi przykro, gdyby dziś powiedział "pa!" i nic więcej, ale... nie mogę wymagać niczego więcej, on ode mnie również nie.

Innymi słowy - zobowiązana dają podstawy do roszczeń. ;)

Pisałam o tym chyba z iko gdzieś wcześniej. Są znajomości, gdy jedna ze stron kończy relację, a druga wcale tego końca nie chce. Ale wchodząc w relację seksualną zobowiązujemy się uszanować prywatną decyzję kochanka, zacisnąć ząbki i ładnie się pożegnać, bez rozwodzenia się nad tym, bez starań o ratowanie relacji. Odwrotna zasada niż w "klasycznym" związku, ale jednak jakaś zasada.

 

Rozumiem w pełni co masz na myśli. Nie traktujesz tego jako zobowiązanie, ale tak jak _nikt_ myślę, że jednak to pewne zobowiązanie jest ;).

 

Umówienie się na ten pozorny brak zobowiązań i tak nie uwolni nas od roszczeń, jeżeli ktoś bardzo uprze się by być roszczeniowym...

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Lula, tak, jak pisałam - przy takim podejściu to całe życie można traktować jako jedno wielkie zobowiązanie. ;)

Nie mylmy grzeczności, ludzkiego podejścia, serdeczności i kultury ze zobowiązaniem.

Jeśli ktoś zechce mi wyjaśnić powody swej decyzji to dlatego, że jest uprzejmy i w jakiś sposób ceni to, co nas łączyło, nawet jeśli to był tylko seks. Jeśli jednak nie zechce, to nie ma takiego obowiązku. Zobowiązanie jest bowiem ściśle z obowiązkiem.

Sama postawa roszczeniowa drugiej strony nie oznacza, że w związku z tym zaistniał jakikolwiek obowiązek dla mnie.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zouza, tyle, że funkcjonowanie w konkretnej kulturze i tworzenie w niej relacji międzyludzkich automatycznie łączy się z tworzeniem wzajemnych zobowiązań. Nikt o tym pisał trochę pół żartem, pół serio. Ale niestety tak jest. Z tego powodu - jeśli ktoś miałby roszczenia wobec Ciebie, pomimo tego, że nie poczuwasz się do obowiązku - jakaś hardkorowa sprawa i tak mogłaby oprzeć się o sąd.

 

Fakt faktem, że może się nieco zamotałam w moich dywagacjach, ale to właśnie wspomniana kwestia ryzyka i odpowiedzialności zasiała w mojej głowie największy zamęt. Bo jeżeli żylibyśmy w świecie bez trosk, niespodziewanych wypadków - wtedy można byłoby mówić o relacji zupełnie bez zobowiązań. Jeśli coś się wydarzy, kochanek nawet uprzednio przez Ciebie niezobowiązany, może poczuć się w obowiązku, albo też może poczuć się jedynie roszczeniowy, albo może po prostu się zmyć. Ale tak jak wspomniałam wcześniej - w razie wu to i tak mój Mąż i ja zostajemy z całym syfem i musimy go udźwignąć. Co jednak też nie oznacza, że w każdym małżeństwie będzie tak samo...

 

Co do uprzejmości - czasem z uprzejmości nie warto wyjaśniać powodów swej decyzji :D;)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...