Co to jest "seks bez zobowiązań" ?

[_nikt_✩ 6 600]

Po przeczytaniu wypowiedzi przedmówców i współuczestników dyskusji uważam, że:

umawianie się na seks bez zobowiązań jest już zobowiązaniem 

[Zouza® 29 620]

Nie jest.

Z zobowiązań powstają obowiązki.

Kultura wymaga, byś pojawił się na spotkaniu.

Nie masz jednak takiego obowiązku.

[_nikt_✩ 6 600]

Jest warunkiem koniecznym, by zajść mogła jakakolwiek interakcja seksualna.

 

Czyli jest zobowiązaniem do spełnienia warunku koniecznego do stworzenia okoliczności aby interakcja seksualna mogła zaistnieć

[Sailor&Lula 10 084]

Po przeczytaniu wypowiedzi przedmówców i współuczestników dyskusji uważam, że:

umawianie się na seks bez zobowiązań jest już zobowiązaniem 

O tak. Automatycznie zrzuca się bowiem wtedy na drugą osobę całą odpowiedzialność za ewentualne problemy. CAŁĄ. Nawet, jeśli po drodze zmienisz zdanie, zobowiązałeś się do czegoś innego. Masz się odwrócić na pięcie i nie oglądając się za siebie wyjść z życia danej osoby. Cokolwiek by się nie stało.

 

Myślę sobie iż, przygodny i przypadkowy seks (bez żadnych większych wcześniejszych i późniejszych ustaleń) jest bardziej bezpieczny moralnie. Wtedy to już nawet kultura niczego nie wymaga

[Zouza® 29 620]

Nikcie, jeśli by tak to chcieć ujmować, to wszystko w naszym życiu będzie zobowiązaniem, a tak nie jest.

[_nikt_✩ 6 600]

Nie jest.

Z zobowiązań powstają obowiązki.

Kultura wymaga, byś pojawił się na spotkaniu.

Nie masz jednak takiego obowiązku.

 

Jest zobowiązaniem, gdyż będąc człowiekiem kulturalnym zobowiązuję samego siebie do stawiennictwa na spotkaniu lub też poinformowaniu o zajściu okoliczności o ewentualnym niestawiennictwie... Zatem zobowiązanie jest...

[Zouza® 29 620]

Nie, jest obietnica, nie zobowiązanie.

[tarantUla✩ 1 805]

Czy jeśli ja sama przed sobą zobowiązuję się do czegoś i nie mówię odbiorcy seksu o tym, to jest to seks ze zobowiązaniem?

[_nikt_✩ 6 600]

O tak. Automatycznie zrzuca się bowiem wtedy na drugą osobę całą odpowiedzialność za ewentualne problemy. CAŁĄ. Nawet, jeśli po drodze zmienisz zdanie, zobowiązałeś się do czegoś innego. Masz się odwrócić na pięcie i nie oglądając się za siebie wyjść z życia danej osoby. Cokolwiek by się nie stało.

 

Myślę sobie iż, przygodny i przypadkowy seks (bez żadnych większych wcześniejszych i późniejszych ustaleń) jest bardziej bezpieczny moralnie. Wtedy to już nawet kultura niczego nie wymaga

 

Nigdzie nie wspomniałem o przerzucaniu odpowiedzialności za problemy, bo właśnie chęć uniknięcia problemów i podjęcie kroków do tego zmierzających przez obie strony jest zobowiązaniem... 

 

Nikcie, jeśli by tak to chcieć ujmować, to wszystko w naszym życiu będzie zobowiązaniem, a tak nie jest.

 

Ech... a Ty Zouu nie bierzesz wszystkiego zbyt poważnie, poważnie zbyt

Według mnie owszem wszystkie działania jakie podejmujemy w życiu są obarczone mniejszym lub większym zobowiązaniem wobec siebie lub wobec innych...

[_nikt_✩ 6 600]

Czy jeśli ja sama przed sobą zobowiązuję się do czegoś i nie mówię odbiorcy seksu o tym, to jest to seks ze zobowiązaniem?

 

Nie, jest to seks z odbiorcą seksu (jak to nazwałaś), a zobowiązanie istnieje w Twojej głowie...