Skocz do zawartości
husband

Małżeńskie moralne „No fucking way”

Rekomendowane odpowiedzi

Zainspirował mnie do napisania tego po części wczorajszy temat @Wichury własne fantazje i rozmowy.

 

https://www.cuckoldplace.pl/topic/26205-je%C5%BCeli-tobie-zale%C5%BCy-to-mog%C4%99-czyli-o-zgadzaniu-si%C4%99-na-zabawy-spoza-naszej-strefy-komfortu/?do=findComment&comment=377329

Chyba, każdy z nas w jakimś stopniu fantazjuje o podprogowym przekraczaniu swoich granic moralności.
Czy względem swojego małżonka/małżonki można zapomnieć, chociaż na chwile o tym, że jest to ukochany mąż żona, ojciec matka naszych dzieci, a nie chwilowa zabawka?

Kiedyś z kimś rozmawiałem o „używaniu” ciała kobiety - ciała swojej żony, pamiętam jego słowa, które wyznaczyły i jednocześnie zatarły jego własne granicę moralności małżeńskiej:

„W trakcie obciągania po dłuższej chwili, podkładałem jej poduszeczkę pod kolana, zwyczajnie robiło mi się jej żal i wtedy całą magię chwili szlag trafiał, miało być ostro i wyuzdanie, było, ale przez chwile, do czasu kiedy nie włączyła mi się zachowawcza empatia małżeńska”

Temat bliski, a jednak daleki, co nas pcha, a co powstrzymuje. Gdzie są granice moralności seksualnej w związkach/małżeństwach?

Gdzie się zaczyna i kończy granica, której w małżeństwie przekroczyć nie można?
Kto albo co ją wyznacza?
Gdzie i kiedy się zaciera?
Kiedy i czy w ogóle znika?
Co dopuszczacie w relacjach swoich małżonków/partnerów, a w waszym związku pojawia się to jako wenętrzne „No fucking way

Chciałbym poznać wasze opinie.
 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Kiedyś myślałem na ten temat - ale bardziej - w aspekcie czy można dominować nad ukochaną osobą?

 

I nam w takim przekraczaniu granic - pomogła maska :)

 

https://www.cuckoldplace.pl/topic/24181-czy-można-być-dobrym-dominem-nad-ukochana-osobą/?hl=maska

 

(...)

 

Wiecie co nam pomogło? - Głupie retoryczne pytanie - i tak przecież powiem bo inaczej tutaj bym o tym nie pisał.

Pomogła - maska zakrywająca całą głowę. Przestałem zwracać uwagę na mimikę, na chwilowy grymas bólu, który prowadzi do ekstazy (a wcześniej mnie blokował). Stałem przez to się bardzie wredny, wymagający. Cały czas wiem , że to aniołek, że to gra, ale maska - dodaje tajemnicy, sprawia ze na chwilę na czas gry jestem bardziej wredny.

 

Pamiętam ten temat, chyba nawet w nim coś pisałem...

 

Tam odnosiłeś się do scticte dominacji nad mężem żoną, a ja tutaj stawiam pytania, ktore nie koniecznie odnoszą się do samego kontekstu BDSM.

 

Mnie temat BDSM sam w sobie nie interesuje, to że ktoś jest osobą dominującą to nie oznacza, że musi być Masterem w układzie BDSM, można być osoba dominującą nie wchodząc w typową relacje Pan/Suka Pani/Pies :)

 

Nie czuje się Panem, a "Pańci"a nie mam zamiaru udawać... :)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Gdzie się zaczyna i kończy granica, której w małżeństwie przekroczyć nie można?

Kto albo co ją wyznacza?

Gdzie i kiedy się zaciera?

Kiedy i czy w ogóle znika?

Co dopuszczacie w relacjach swoich małżonków/partnerów, a w waszym związku pojawia się to jako wenętrzne „No fucking way”

 

 

Bardzo ciekawe pytania, choć odpowiedź na nie nie jest prosta. Granice wyznaczają małżonkowie czy partnerzy, nikt inny. Tu nie ma żadnych ograniczeń, których sami sobie nie stworzymy. Pieprzyć normy społeczne czy religijne, choć należy pamiętać, że wciąż obowiązują nas normy prawne.

 

Co do zacierania i znikania granic- nie wiem, czy dobrze rozumiem to pytanie, ale może tak być, że jak przekroczymy swoje własne granice, to okaże się, że wcale nie jest nam z tym źle... albo może się okazać, że to jednak o jeden krok za daleko. Możemy też nabrać nawyku w przekraczaniu tych granic.

 

Obecnie w związku nie jestem, ale "no fucking way" to dla mnie np.:

- zdrada, która przeradza się w romans.

- Zaniedbywanie partnera/partnerki na rzecz kochanki/kochanka.

- Sex z inną osobą bez zgody i wiedzy partnera, chyba że partner/partnerka wyraźnie nie chce wiedzieć, być informowany (to jednak byłbym w stanie jakoś zrozumieć w pewnych okolicznościach, pod pewnymi warunkami).

- Zwierzanie się z intymnych przeżyć i relacji między małżonkami/ partnerami innym osobom (choć tutaj oczywiście zależy komu, jak, gdzie itd.).

 

To takie, które przychodzą mi na szybko do głowy, choć pewnie znalazłbym tego więcej.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czy względem swojego małżonka/małżonki można zapomnieć, chociaż na chwile o tym, że jest to ukochany mąż żona, ojciec matka naszych dzieci, a nie chwilowa zabawka?

 

Myślę, że jest to kwestia indywidualnego podejścia. Oczywiście, że w przypadku dominacji fakt, że jest to nasza żona/mąż ma spore znaczenie i takie opory lub wątpliwości mogą się pojawiać. Kwestia rozbija się o to jak traktujemy cały klimat. Jeżeli przyjmiemy i ustalimy, że jest to zabawa "łóżkowa", która nie wpływa na nasze codzienne relacje to śmiało można te opory zatrzeć, choć nie wiem czy całkiem pozbyć. Kluczowe do tego jest jednak dokładne ustalenie tego i poznanie drugiej osoby na tyle, żeby ocenić czy faktycznie nie będzie wpływać to później na relacje bo ustalenia ustaleniami a rzeczywistość może okazać się zupełnie inna.

 

 

Temat bliski, a jednak daleki, co nas pcha, a co powstrzymuje. Gdzie są granice moralności seksualnej w związkach/małżeństwach?

 

Gdzie się zaczyna i kończy granica, której w małżeństwie przekroczyć nie można?

 

Kto albo co ją wyznacza?

 

Gdzie i kiedy się zaciera? Kiedy i czy w ogóle znika?

 

Takie granice to wynik rozmów i ustaleń pomiędzy stronami. Ustalane są przez obie strony wspólnie i wyznaczane w miejscu gdzie jedna osoba mówi "pass". Nie można uniwersalnie powiedzieć, że granice leży tu i tu bo po pierwsze każdy jest inny a po drugie mogą się one z czasem zmieniać. Po "spróbowaniu" okazuje się bowiem, że coś jednak nie do końca nam lezy lub odwrotnie - apetyt rośnie w miarę jedzenia i chcemy sięgać dalej decydując się na rzeczy, które wcześniej odrzuciliśmy.

 

 

Co dopuszczacie w relacjach swoich małżonków/partnerów, a w waszym związku pojawia się to jako wenętrzne „No fucking way”

 

Naturalnie. Jeżeli jedna osoba ma granice "wyżej postawione" niż druga to nie ma nic złego wg mnie w pozwalaniu jej na realizację z kimś innym o granicach bardziej zbliżonych do jej/jego granic. Szczególnie w naszym klimacie ZK. To, że ja nie lubię gruszek nie znaczy, że ogólnie są chujowe i należy je wycofać z rynku. Oczywiście powyższa zasada obowiązuje w momencie gdy sami danej rzeczy nie lubimy ale nie mamy nic przeciwko, aby druga osoba ją realizowała bo to też nie jest oczywiste i również podlega dogadaniu.

 

 

A granice każdy ma. Ktoś kto mi mówi, że jest ich pozbawiony jest u mnie spalony bo to oznacza, że albo kłamie albo jest całkowicie zdeprawowany. Co najwyżej pułap tych granic może być naprawdę wysoko

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Takie granice to wynik rozmów i ustaleń pomiędzy stronami. Ustalane są przez obie strony wspólnie i wyznaczane w miejscu gdzie jedna osoba mówi "pass".

 

Tak, z tym że u nas to słowo brzmi "PISS".

Żadne defekacje, lewatywy, nacięcia, przypalania nie wchodzą w grę. No zwyczajnie mnie cofa, więc skończylibyśmy haftując, jak

sądzę.

Granice bywają też tymczasowe - dziś nie trawię dotykania w ten sposób, jutro może mi się to podobać.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Chyba, każdy z nas w jakimś stopniu fantazjuje o podprogowym przekraczaniu swoich granic moralności.

Czy względem swojego małżonka/małżonki można zapomnieć, chociaż na chwile o tym, że jest to ukochany mąż żona, ojciec matka naszych dzieci, a nie chwilowa zabawka?

 

Kiedyś z kimś rozmawiałem o „używaniu” ciała kobiety - ciała swojej żony, pamiętam jego słowa, które wyznaczyły i jednocześnie zatarły jego własne granicę moralności małżeńskiej:

 

„W trakcie obciągania po dłuższej chwili, podkładałem jej poduszeczkę pod kolana, zwyczajnie robiło mi się jej żal i wtedy całą magię chwili szlag trafiał, miało być ostro i wyuzdanie, było, ale przez chwile, do czasu kiedy nie włączyła mi się zachowawcza empatia małżeńska”

 

Temat bliski, a jednak daleki, co nas pcha, a co powstrzymuje. Gdzie są granice moralności seksualnej w związkach/małżeństwach?

 

Gdzie się zaczyna i kończy granica, której w małżeństwie przekroczyć nie można?

Kto albo co ją wyznacza?

Gdzie i kiedy się zaciera?

Kiedy i czy w ogóle znika?

Co dopuszczacie w relacjach swoich małżonków/partnerów, a w waszym związku pojawia się to jako wenętrzne „No fucking way

 

Ja mam nawet problem z zabiciem ślimaka. Jestem osobą dość empatyczną. Myślę, że nie traktuję nikogo bliskiego jako chwilowej zabawki. Przynajmniej nie świadomie. Jeśli nawet jest to jakaś zabawa (żarty), to cały czas z szacunkiem do tej osoby. Ale osoby stosunkowo obce, które by mi jakoś podpały, mogą mocno tego pożałować. Bywam dość mściwy niestety. "Niestety", bo z psychologicznego punktu widzenia, to toksyczne dla mnie działanie i jest to desktrukcyjna cecha charakteru dla osoby która ją posiada.

 

Trochę tak to napisałeś jakby "ostro i wyuzdanie" musiało być tożsame ze sprawianiem cierpienia żonie. Dla mnie ostro i wyuzdanie jest na przykład jak partnerka zabawia się z dwoma naraz :).

 

Co nas pcha? Popęd seksualny.

Co nas powstrzymuje? Wspomniana już empatia.

 

Nie wiem czy określenie "moralność" (rozumiana jako zbiór sztywnych reguł) jest tu odpowiednie. Bo przecież seksualność jest często czymś płynnym. Zależnym od uczuć. Od aktualnego partnera seksualnego. Od podniecenia. Nabywanych przez całe życie doświadczeń itd. Więc ta moralność seksualna, gdyby istniała, byłaby tak niestabilna, że trudno byłoby ją jednoznacznie opisać w postaci reguł. W formie zakazów i nakazów, którymi moralność się cechuje.

 

Może rozpatrzmy dość skrajną sytuację. Okazja czyni złodzieja. Być może czasem też i gwałciciela. Co sprawia, że ktoś przekracza swe granice i dopuszcza się gwałtu? Czy tylko silny, niezaspokojony popęd seksualny w danej chwili? Czy dodatkowo uroda osoby, która gwałciciela bardzo podnieca? Czy obniżona empatia wywołana spozyciem alkoholu lub innych środków odurzającyh? A może też współudział innych osób motywujących do takiego czynu?

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Co sprawia, że ktoś przekracza swe granice i dopuszcza się gwałtu?

Pewnie też poczucie bezkarności, należenie do "wrogiego obozu". Niewidzenie w drugim człowieku człowieka, a przecież empatię mamy głównie w stosunku do drugiego człowieka. Tak mi na myśl przyszły wojenne odniesienia... ;)

 

No fucking way - scat, celowe przerwanie ciągłości skóry, seks po dragach, specjalnie w tym celu wziętych (którym w ogóle jestem bardzo przeciwna).

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja mam nawet problem z zabiciem ślimaka.

 

Już Cię lubię :-)

 

Co nas pcha? Popęd seksualny.

Co nas powstrzymuje? Wspomniana już empatia.

 

Bardzo zwięźle i sensownie.

 

Nie wiem czy określenie "moralność" (rozumiana jako zbiór sztywnych reguł) jest tu odpowiednie. Bo przecież seksualność jest często czymś płynnym. Zależnym od uczuć. Od aktualnego partnera seksualnego. Od podniecenia. Nabywanych przez całe życie doświadczeń itd. Więc ta moralność seksualna, gdyby istniała, byłaby tak niestabilna, że trudno byłoby ją jednoznacznie opisać w postaci reguł. W formie zakazów i nakazów, którymi moralność się cechuje.

 

Dokładnie, nie da się zrobić podręcznika ogólnych norm.

 

Może rozpatrzmy dość skrajną sytuację. Okazja czyni złodzieja. Być może czasem też i gwałciciela. Co sprawia, że ktoś przekracza swe granice i dopuszcza się gwałtu? Czy tylko silny, niezaspokojony popęd seksualny w danej chwili? Czy dodatkowo uroda osoby, która gwałciciela bardzo podnieca? Czy obniżona empatia wywołana spozyciem alkoholu lub innych środków odurzającyh? A może też współudział innych osób motywujących do takiego czynu?

 

Polecam lekturę książki "Ciemna strona człowieka" Michaela Ghiglieri - pisałem kiedyś na ten temat jakąś pracę na studiach. Jest cała duża część poświęcona gwałtom i ich przyczynom. A także "Tak zwane zło" Konrada Lorenza. W dużym skrócie: najczęstszą przyczyną jest po prostu silna potrzeba zaspokojenia pożądania. Uroda ofiary nie ma większego znaczenia, rzadziej gwałt jest manifestacją poczucia władzy czy też wiąże się z jakimiś psychopatycznymi skłonnościami. Jasne, że okoliczności mogą wpływać na kogoś (alkohol itd.), ale koniec końców i tak na nas spoczywa całkowita odpowiedzialność za swoje czyny.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Podpinam sie pod temat bo tez jakis czas temu mialem taka sytuacje. Popołudniem lekka klutni kilka slow za duzo i jest oczywiscie foch... a ze na zgode jaknwszyscy wiedza najlepszy jest sex no to wieczorem poszlo i bylo extra bardziej intensywnie niz zazwyczaj. I w pewnym momencie w trakcie chwilowego hiszpana zona cos tam wspomina ze tak to ona sie moze godzic a ja jej na to czy dalej tak bedzie glupio gadac( chodzilo mi o powod klutni) ona znow ze jak tak bedziemy sie godzic to tak... itd kilka wymian slow wlasnie w takim kontekscie i naszlo mnie na wyjecie z miedzy piersi i wsadzenie jej go do buzi tyle ile wejdzie zeby soe w koncu zamknela( tu dodam ze zona co do lodow to noe jest jakims wirtuozem robi bo robi ale nie za bardzo lubi o glebokim gardle trzeba zapomniec) i w tym momencie bylem tak mega napalony zeby to zrobic lecz wlasnie rozsadek i milosc wziely gore i odpuscilem jakos nie mogle tego jej zrobic choc mega chcialem.

  • Facepalm 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...