Skocz do zawartości
Korn

Granice psychiczne i etyczne BDSM (nie te w łóżku)

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, Sailor&Lula pisze:

Jeśli idziesz na spotkanie miłośników wódki, istnieje duże prawdopodobieństwo, że część uczestników jest alkoholikami...

Mam chwilę teraz więc trochę nadrobię :) Lula, zgodnie z tym założeniem należy przyjąć, że część uczestników tego forum jest seksoholikami i uprawianie z nimi seksu jest dla nich szkodliwe. Dodatkowo, jeśli zdecyduję się na taki seks to jest to również moja odpowiedzialność. Tylko, że skąd mam wiedzieć, że ta osoba ma akurat taki problem? Jeśli to pierwsze spotkanie a rozmowa przebiega bez zakłóceń i nic na to nie wskazuje?

 

4 godziny temu, Dragonfly pisze:

A czym owo zdarzenie różni się od wyrywania przez Hotkę w nocnym klubie na oczach męża obcego mężczyznę lub poszukiwaniu obcych w klubach swingers? Czy to też nie jest to "rzucanie się w byle jakie ręce"? Wiele razy na tym forum o takich zdarzeniach czytałam i nikt tego tak nie określał jako "rzucanie się w ręce byle kogo".

Tu też się zgodzę... mało tego jest nawet na to fetysz, sex z obcymi może być niezwykle pociągający dla wielu osób. I ja sama lubię czasami dać się ponieść ;)

 

4 godziny temu, Dragonfly pisze:

Nie piszę tego po to, by udowadniać co jest bezpieczniejsze, tylko by uzmysłowić, że ryzyko jest dokładnie takie samo.

Największego psychola jakiego w życiu poznałam - osobę z premedytacją zagrażającą innym i czerpiącą z tego tytułu wiele satysfakcji, spotkałam na zlocie osób z innego forum. Było to spotkanie przy piwie, w restauracji otwartej dla wszystkich innych gości. Więc nie było mowy nawet o żadnych ekscesach. To jest cholernie długa historia i nie chce mi się w tym grzebać teraz, ale nauczyła mnie ona tego, że jak masz trafić na czuba to trafisz - niezależnie od miejsca, czasu i okoliczności, bo to są jednostki absolutnie nieprzewidywalne i nie trzymające się żadnych zasad współżycia społecznego. I możemy być najmądrzejsze na świecie, ale jak Ci taki koleś zaczyna się dobierać do dupy i życia, mimo, że nigdy nic Was nie łączyło, to nagle całą mądrość szlag trafia. I możemy sobie tu pisać cały tydzień o bezpieczeństwie, rozsądku, granicach, ale to nie zmieni faktu, że na takiego psychola można trafić zupełnie przypadkowo i podobnie jak wspomniani tu alkoholicy, oni nie mają tego na czole napisane. 

 

1 godzinę temu, Sailor&Lula pisze:

Ważne jest to, co napisalyscie a propos zmiany percepcji pod wplywem adrenaliny... skoro on nie mógł kontrolowac siebie, ona nie mogła kontrolować jego...

Myślę, że to jest doskonała puenta do tych kilku zapisanych tutaj stron. 

 

1 godzinę temu, Dragonfly pisze:

Niestety to co dla mnie i niejednego jest oczywiste, dla wielu jest okazaniem słabości. Bo osoba silna, dominująca , od której podobno wszystko w BDSM zależy nie ma prawa popełnić żadnego błędu, a już na pewno nie powinna jawnie się do niego przyznawać. Ba! nigdy, przenigdy nie powinna też czuć się nawet trochę winna, bo przecież to świadczy o braku jej profesjonalizmu i słabym dominującym charakterze.

Wzięcie na siebie odpowiedzialności za osobę uległą nie jest wcale trudne jak wszystko jest OK, to ma szczególne znaczenie właśnie wtedy jak coś idzie nie tak. To od tego jak zachowa się strona dominująca zależy czy w moich oczach uznam ją za godną tego tytułu. Widziałam Dominujących oraz Dominujące z klasą i tych przedstawicieli tej roli, którzy byli jej kompletnie pozbawieni - w moich oczach. To co odróżniało jedno od drugi to właśnie podejście do tych trudnych spraw. 

 

1 godzinę temu, Dragonfly pisze:

Wszyscy: ona i obserwatorzy byli pewni,  że on siebie i swoje odruchy kontroluje. Skąd akurat ona mogła wiedzieć, że jest inaczej?

On świadomie podjął ryzyko, ale nie miał odwagi przyznać się do własnego błędu. Totalnie nieetyczne zachowanie.

On, Ona, obserwatorzy i organizatorzy - jak na mój gust to zawiodła każda z tych stron po trochu, choć każdy na swój sposób. Nawet jeśli stało się tak tylko dlatego, że ktoś chciał się popisać i udało mu się wszystkich skutecznie zwieść. 

  • Lubię 2
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 godzinę temu, SplitKiM pisze:

Wzięcie na siebie odpowiedzialności za osobę uległą nie jest wcale trudne jak wszystko jest OK, to ma szczególne znaczenie właśnie wtedy jak coś idzie nie tak. To od tego jak zachowa się strona dominująca zależy czy w moich oczach uznam ją za godną tego tytułu. Widziałam Dominujących oraz Dominujące z klasą i tych przedstawicieli tej roli, którzy byli jej kompletnie pozbawieni - w moich oczach. To co odróżniało jedno od drugi to właśnie podejście do tych trudnych spraw. 

Hymmmm ..... Dla mnie wzięcie odpowiedzialności za stronę uległą od zawsze jest trudne. Przy każdym grzebaniu przy naszych granicach mam tremę ale i czuję niesamowite spełnienie.  Pragnę tego, jak mało czego.

Bywało, że szło coś nie tak i pewnie nie raz się jeszcze zdarzy. I moim zdaniem równie ważne jest jak wtedy zachowuje się strona uległa. 

 

Odkąd weszłam w świat BDSM twierdzę, że to nie jest dla każdego. Ale przecież nikt tu testów na odpowiedzialność, dojrzałość emocjonalną i poziom empatii nie robi i robić raczej nie będzie. Ufamy swoim instynktom, przeczuciom i własnym granicom.

Są ludzie tacy jak @Lula (@Sailor&Lula),  dla których BDSM to świat mistyczno-duchowych doznań. Są też tacy jak pan masochista lub Pani Dominująca sadystka, którzy poprzez BDSM zaspokajają swoje fizyczno-masochistyczne/sadystyczne potrzeby. Ja nie miałabym odwagi oceniać które z nich może, a które nie powinno tykać BDSM.

Ja tylko wiem z kim ja nie chciałabym nigdy w życiu zanurzyć się w świat D/s.

  • Lubię 3
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
12 godzin temu, Wichura pisze:

Chętnie bym w dyskusji widział też dalej @switch i @Modliiishka

Wywołana do tablicy ;) wracam zatem. 

 

13 godzin temu, Sailor&Lula pisze:

BDSM to nie jest dla mnie machanie batem byle gdzie, z byle kim, na pokaz.

Byłam swego czasu (ubiegłej zimy) na jednej ze wspomnianych przez @Dragonfly imprez w poznańskim klubie. I to co mnie uderzyło to właśnie atmosfera "na pokaz". I co ciekawe zaobserwowałam też podobną sytuację (acz nie aż tak drastyczną), jaką w swoim poście opisała @SplitKiM. Luźno i nago biegający uległy, bez swojej Pani, zachęcał przechodzących do wymierzania mu razów. Paradoksem dla mnie było, że bat, bądź pejcz (to bez znaczenia) otrzymała do ręki uległa. Z racji swoich preferencji (jak przypuszczam) pierwsze uderzenia były nieśmiałe. I to ten mężczyzna zachęcał ją do większego zdecydowania i użycia więcej siły. Widziałam też, gdy później ugiął się od czyjegoś uderzenia i odszedł z podkuloną dupą. Generalnie imprezą byłam zniesmaczona i absolutnie zniechęcona do ponownego uczestnictwa. Bo całość odebrałam właśnie jako na pokaz, pod publiczkę. Paradoksalnie o ile cuckold, mający pewne konotacje z voyeuryzmem, akceptuję w formie "publicznej" i wręcz jest to dla mnie dodatkowy dreszczyk emocji, o tyle uległych wolę w zaciszu alkowy, bez oczu postronnych, gdzie jest miejsce na poznanie granic i swego rodzaju więź. Niechętnie też partnerowi "okazuję" dominację publicznie. W tej kwestii to już w ogóle traktuję ją jako pewien wyraz intymności między dwojgiem. 
Do opisanej historii odnosić się bezpośrednio nie będę, bo nie widziałam sytuacji, ale gdy do mnie zgłasza się nowy uległy to zanim zgodzę się na spotkanie-sesję to dużo rozmawiam - właśnie po to by poznać jego granice, by nie przekroczyć tych z tytułu wątku. 

 

11 godzin temu, Dragonfly pisze:

Jest full osób w klimacie BDSM nie będących w tego typu związkach czy układach. Np. bo. on ma nic niewiedzącą żonę,

Ooo, to bardzo częsty schemat. Spora część moich uległych to byli/są mężczyźni żonaci. I a pro pos granic etycznych jest to w zasadzie jedyna sytuacja, gdy nie mam problemów z zaakceptowaniem faktu, że partnerka/żona nie jest świadoma/nie wyraża zgody. Takie może trochę przewrotne - nie ma stosunku to nie ma zdrady. I choć nie do końca pojmuję, że ludzie się tak (nie)dobierają w pary to z drugiej strony mam świadomość, że niewiele jest dominujących kobiet i z kolei często to tylko tak, że: 

11 godzin temu, Dragonfly pisze:

BDSM to tylko odskocznia,

a zatem nie występuje taka potrzeba na co dzień. 

 

11 godzin temu, Sailor&Lula pisze:

Może ten pan szukał właśnie takich doznań, z doskoku.

Tego nie znoszę - jednorazowości. Napisałam już wcześniej o swego rodzaju więzi, ktoś wcześniej wspomniał o zaufaniu. Nie ma tych ważnych elementów, gdy sytuacja jest jednorazowa, z doskoku. Co często też przejawia się w formie "chcę spróbować czegoś nowego". Jasne, ciekawość nowej sytuacji, próba sprawdzenia, jak to jest po drugiej stronie, ale dla mnie to zawsze śmierdzi fiaskiem i blamażem. 

  • Lubię 2
  • Dziękuję 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
16 godzin temu, SplitKiM pisze:
21 godzin temu, Sailor&Lula pisze:

Jeśli idziesz na spotkanie miłośników wódki, istnieje duże prawdopodobieństwo, że część uczestników jest alkoholikami...

Mam chwilę teraz więc trochę nadrobię :) Lula, zgodnie z tym założeniem należy przyjąć, że część uczestników tego forum jest seksoholikami i uprawianie z nimi seksu jest dla nich szkodliwe. Dodatkowo, jeśli zdecyduję się na taki seks to jest to również moja odpowiedzialność. Tylko, że skąd mam wiedzieć, że ta osoba ma akurat taki problem? Jeśli to pierwsze spotkanie a rozmowa przebiega bez zakłóceń i nic na to nie wskazuje?

K., niestety nie dowiesz się tego. Czasem nawet próbując "prześwietlić" daną osobę nie wiemy, ile w jej zachowaniu jest szczerości, ile gry, ile pozorów... Ryzyko jest zawsze. Nawet jeśli nie trafimy na zagubionego, niepoukładanego nałogowca ze zwichrowaną psychiką, to i tak niespodziewanie może pojawić się problem. Zawsze tak będzie, gdy w grę wchodzą elektryzujące emocje, jakie daje seks i/lub BDSM.  Ale w kwestii poruszanej tu odpowiedzialności, czasem jest ona "palcem na wodzie pisana" (przy jednorazowych, spontanicznych akcjach - gdy jedna strona mało wie o drugiej) - wtedy trudno ewentualny zaistniały problem dogłębnie przeanalizować. Więcej będzie niewiadomych.

 

Czasem odpowiedzialność nabiera już innego wymiaru, choćby we wszelkich układach noszących znamiona "stałości". Wtedy dwoje ludzi obiera jakąś drogę opartą na zaufaniu oraz szczerości, przekraczanie granic staje się bezpieczniejsze. Nawet, jeśli zostanie przekroczona pewna niebezpieczna granica (jak to się stało u mnie), łatwiej wyjść z takiej sytuacji na prostą, gdy obie strony czują się za to współodpowiedzialne i maglują zaistniały już problem od deski do deski wyciągając z niego wnioski i pomagając sobie (skoro już nie udało się uniknąć problemu).

 

Reasumując i nawiązując do tego, co napisała @Modliiishka (w ogóle ogromne podziękowania za Twoją wypowiedź!), dla mnie granice psychiczne w "normalnym" seksie a w BDSM (gdzie tego seksu czasem w ogóle nie ma) - to zupełnie inne bajki. Oczywiście nie musi tak być u wszystkich. Choć nie byłam na imprezie swingers, mogę sobie wyobrazić, że dałabym się tam frywolnie ponieść emocjom, totalnie zabawowo, bez uszczerbku na mojej psychice, zachowując jakieś podstawy bezpieczeństwa (pomijając inne ryzykowne aspekty typu choroby czy prawdopodobieństwo trafienia na wariata - bo to może stać się wszędzie...). Natomiast na imprezie BDSM, i to jeszcze w atmosferze "popisywania się" - to, co dla mnie cenne, prezentowałoby się jako śmiechu warte. To, co dla mnie intymne i głębokie, wymagające zaufania i szczerości - jako ogólnodostępne i płytkie, tanie i fałszywe. Jest popyt, jest podaż - widać miejsca takich jednorazówek w klimacie D/s są potrzebne, ale ja zupełnie tego nie czuję,  i dla mnie proszenie się o złojenie tyłka przez obcą osobę ku uciesze gawiedzi to tylko proszenie się o problemy... Na czym zbudowana będzie odpowiedzialność, jeśli trzeba będzie ją ponieść? (I piszę to u obu stronach - dominującej i uległej, czy może po prostu sadystycznej i masochistycznej - kurde, ale w S/m też można iść w zupełnie inny sposób, niż tak losowy i błahy. Przecież tu przez przypadek można zrobić mega krzywdę - impreza, gwar, adrenalina, zaburzone odbieranie bodźców, brak skupienia, brak poznania potrzeb i oczekiwań...)

 

Tak jak @Dragonfly wiem, z kim nie chciałabym wchodzić w świat BDSM. Na pewno nie z ludźmi, którzy podnoszą bat na kogoś obcego i przypadkowego, kto się akurat nawinie... 

 

Lula.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 minutę temu, Sailor&Lula pisze:

Ryzyko jest zawsze. Nawet jeśli nie trafimy na zagubionego, niepoukładanego nałogowca ze zwichrowaną psychiką, to i tak niespodziewanie może pojawić się problem. Zawsze tak będzie, gdy w grę wchodzą elektryzujące emocje, jakie daje seks i/lub BDSM.  Ale w kwestii poruszanej tu odpowiedzialności, czasem jest ona "palcem na wodzie pisana" (przy jednorazowych, spontanicznych akcjach - gdy jedna strona mało wie o drugiej) - wtedy trudno ewentualny zaistniały problem dogłębnie przeanalizować. Więcej będzie niewiadomych.

Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości :)

 

10 godzin temu, Modliiishka pisze:

Tego nie znoszę - jednorazowości. Napisałam już wcześniej o swego rodzaju więzi, ktoś wcześniej wspomniał o zaufaniu. Nie ma tych ważnych elementów, gdy sytuacja jest jednorazowa, z doskoku. Co często też przejawia się w formie "chcę spróbować czegoś nowego". Jasne, ciekawość nowej sytuacji, próba sprawdzenia, jak to jest po drugiej stronie, ale dla mnie to zawsze śmierdzi fiaskiem i blamażem. 

@Modliiishka, fajnie, że dołączyłaś do tej dyskusji :) Widać, że masz to już całkiem nieźle poukładane - w sobie i w obrębie swoich relacji. 

 

Natomiast w odniesieniu do powyższego cytatu... Zawsze musi być ten pierwszy raz - pierwszy raz z daną osobą, w danym temacie, w określonych okolicznościach. Czasami ten pierwszy okazuje się ostatnim mimo, że założenia były inne. To jest właśnie to "chcę spróbować". Osobiście nie widzę nic złego w próbowaniu i szukaniu swojej drogi o ile właśnie robi się to w zgodzie z sobą, nie naruszając granic innych osób, a nie wyłącznie pod publikę. BDSM w obecności publiczności może kręcić niektórych dodatkowo, szczególnie w przypadku osób, które mają skłonność do ekshibicjonizmu. Daleka jestem od tego, żeby oceniać czy to lepszy czy gorszy sposób na realizację swoich potrzeb. 

 

 

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

@SplitKiM, mogę tylko określić, co będzie lepsze lub gorsze dla mnie. Zaś tu dywagujemy, co generalnie może pretendować do wygenerowania większych zagrożeń, większego ryzyka przekroczenia czyjejś granicy. A taką sytuacją będzie na pewno występ pod publikę z osobą obcą, bez wcześniej rozmowy chociażby.

 

I tak, ja widzę siebie na imprezie BDSM, ale umyślnie zabrana tam przez Osobę Dominującą, która trzyma nade mną pieczę. Ekshibicjonizm pomieszany z  upokorzeniem, jakiego mogłabym tam doświadczyć, doprowadza mą wyobraźnię do wrzenia. Ale doskonale rozumiecie, że wtedy kontekst jest zupełnie inny, temat odpowiedzialności i bezpiecznego przekraczania granic również...

 

Lula.

 

 

 

 

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
1 godzinę temu, Sailor&Lula pisze:

Ryzyko jest zawsze. Nawet jeśli nie trafimy na zagubionego, niepoukładanego nałogowca ze zwichrowaną psychiką, to i tak niespodziewanie może pojawić się problem. Zawsze tak będzie, gdy w grę wchodzą elektryzujące emocje, jakie daje seks i/lub BDSM.  Ale w kwestii poruszanej tu odpowiedzialności, czasem jest ona "palcem na wodzie pisana" (przy jednorazowych, spontanicznych akcjach - gdy jedna strona mało wie o drugiej) - wtedy trudno ewentualny zaistniały problem dogłębnie przeanalizować. Więcej będzie niewiadomych.

Jasne. I ja tu również w pełni się zgadzam.

Tyle, że dla mnie jak już nie raz wspomniałam ryzyko jest dokładnie takie samo, jak przy przygodnym seksie z obcą osobą.

 

Dzięki całej dyskusji zauważyłam u siebie jedno. Moje granice psychiczne i etyczne BDSM w wielu miejscach pokrywają się z granicami psychicznymi i etycznymi sfery seksualnej. Pewnie dlatego, że BDSM jest pewną częścią mojej sfery seksualnej. A seks mocno dotyka moje sfery psychicznej.

Dlatego to pokazy BDSM czy to na wielkich zlotach (unikam tego typu imprez), czy to na kilkuosobowych domówkach są dla mnie tylko ciekawymi pokazami. Traktuję je  tak samo jak zloty fanów cosplay. Pewnie dlatego, że jadę tam z założeniem popatrzenia, spotkania starych znajomych, poznania nowych ludzi, pooglądania sprzętu. I to wszystko. Zero podtekstu seksualnego.

 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
12 godzin temu, Sailor&Lula pisze:

na imprezie swingers, mogę sobie wyobrazić, że dałabym się tam frywolnie ponieść emocjom, totalnie zabawowo, bez uszczerbku na mojej psychice, zachowując jakieś podstawy bezpieczeństwa (pomijając inne ryzykowne aspekty typu choroby czy prawdopodobieństwo trafienia na wariata - bo to może stać się wszędzie...). Natomiast na imprezie BDSM, i to jeszcze w atmosferze "popisywania się" - to, co dla mnie cenne, prezentowałoby się jako śmiechu warte. To, co dla mnie intymne i głębokie, wymagające zaufania i szczerości - jako ogólnodostępne i płytkie, tanie i fałszywe.

Dobre określenie - frywolnie. Na frywolność mogę sobie pozwolić i pozwalam sobie z kochankami, bo faktycznie te relacje traktuję, jako obopólną zabawę i podchodzę do nich bardzo lekko. Z kolei z uległymi nie pozwalam sobie na tę frywolność, to już nie jest zabawa, chociaż nadal obie strony mają czerpać przyjemność ze spotkania. 

 

12 godzin temu, Sailor&Lula pisze:

co napisała @Modliiishka (w ogóle ogromne podziękowania za Twoją wypowiedź!)

Proszę, chociaż nie wiem, co takiego napisałam.

 

12 godzin temu, SplitKiM pisze:

Natomiast w odniesieniu do powyższego cytatu... Zawsze musi być ten pierwszy raz - pierwszy raz z daną osobą, w danym temacie, w określonych okolicznościach. Czasami ten pierwszy okazuje się ostatnim mimo, że założenia były inne. To jest właśnie to "chcę spróbować". Osobiście nie widzę nic złego w próbowaniu i szukaniu swojej drogi

Może niezbyt precyzyjnie się wyraziłam. Oczywiście, nikt nie urodził się z doświadczeniem, nawet w obrębie swoich wyklarowanych preferencji, tym bardziej, że to często efekt właśnie doświadczeń, szukania swojej drogi, dojrzewania. 
Doprecyzuję zatem - chodziło mi o takich cwaniaczków na portalach, chojraków, pseudodominatorów, którzy nagle stwierdzają, że właśnie chcą spróbować czegoś nowego, znaleźć się po drugiej stronie. I bardzo szybko, już przy pierwszych próbach rozmowy, wychodzi, że nie mają pojęcia o klimacie, nawet niby po tej swojej stronie, że to tylko pozerzy dominacji, kreujący się na macho. Mam nadzieję, że teraz jaśniej wyraziłam się, co miałam na myśli pisząc ten fragment. 
I takich jest łatwo odsiać od niedoświadczonych, którzy mają już pewne pojęcie na temat swoich potrzeb i preferencji, nawet jeśli inspiracje czerpali dotąd tylko z porno. Rozmowa ma zupełnie inny przebieg, nie ma szarżowania i kozaczenia. 

  • Lubię 2
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
9 minut temu, Modliiishka pisze:

chodziło mi o takich cwaniaczków na portalach, chojraków, pseudodominatorów, którzy nagle stwierdzają, że właśnie chcą spróbować czegoś nowego, znaleźć się po drugiej stronie. I bardzo szybko, już przy pierwszych próbach rozmowy, wychodzi, że nie mają pojęcia o klimacie, nawet niby po tej swojej stronie, że to tylko pozerzy dominacji, kreujący się na macho. Mam nadzieję, że teraz jaśniej wyraziłam się, co miałam na myśli pisząc ten fragment. 
I takich jest łatwo odsiać od niedoświadczonych, którzy mają już pewne pojęcie na temat swoich potrzeb i preferencji, nawet jeśli inspiracje czerpali dotąd tylko z porno. Rozmowa ma zupełnie inny przebieg, nie ma szarżowania i kozaczenia. 

Jak widzę nie tylko mnie zaczepiali tacy "Masterzy". A najlepsze jest to, że ja nigdy nie szukałam nowych uległych. 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 26.10.2018 o 22:03, Modliiishka pisze:

Dobre określenie - frywolnie. Na frywolność mogę sobie pozwolić i pozwalam sobie z kochankami, bo faktycznie te relacje traktuję, jako obopólną zabawę i podchodzę do nich bardzo lekko. Z kolei z uległymi nie pozwalam sobie na tę frywolność, to już nie jest zabawa, chociaż nadal obie strony mają czerpać przyjemność ze spotkania. 

 

Proszę, chociaż nie wiem, co takiego napisałam.

 

Może niezbyt precyzyjnie się wyraziłam. Oczywiście, nikt nie urodził się z doświadczeniem, nawet w obrębie swoich wyklarowanych preferencji, tym bardziej, że to często efekt właśnie doświadczeń, szukania swojej drogi, dojrzewania. 
Doprecyzuję zatem - chodziło mi o takich cwaniaczków na portalach, chojraków, pseudodominatorów, którzy nagle stwierdzają, że właśnie chcą spróbować czegoś nowego, znaleźć się po drugiej stronie. I bardzo szybko, już przy pierwszych próbach rozmowy, wychodzi, że nie mają pojęcia o klimacie, nawet niby po tej swojej stronie, że to tylko pozerzy dominacji, kreujący się na macho. Mam nadzieję, że teraz jaśniej wyraziłam się, co miałam na myśli pisząc ten fragment. 
I takich jest łatwo odsiać od niedoświadczonych, którzy mają już pewne pojęcie na temat swoich potrzeb i preferencji, nawet jeśli inspiracje czerpali dotąd tylko z porno. Rozmowa ma zupełnie inny przebieg, nie ma szarżowania i kozaczenia. 

Co napisałaś? Ano, po prostu bardzo podoba mi się sposób, w jaki wyrażasz się na ten temat. Twoje wypowiedzi dużo tu wnoszą i na dodatek są zbieżne z moim postrzeganiem (choć ja jestem tą "po drugiej stronie").

 

Ja również BDSM nie umiem potraktować "frywolnie", natomiast sam "zwykły seks" już tak (co nie oznacza, że nie przestrzegam podstawowych zasad bezpieczeństwa).

 

Mnóstwo jest takich pseudodominatorów, odsiewanie ich to prawdziwa udręka. Zastanawia mnie, co tak naprawdę chcą osiągnąć kreując się w taki sposób. Co taki delikwent pokazałby na spotkaniu, gdyby ktoś zdecydował się z nim umówić?

 

Właśnie, nikt nie urodził się z doświadczeniem, ale podejście już od samego początku można mieć skrajnie różne.

 

Lula.

 

 

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...