Skocz do zawartości
Cuckoldplace

kiepska kochanka - jakie Waszym zdaniem ma cechy czy zachowania

Rekomendowane odpowiedzi

Iko, przecież jak kochanek nie będzie chciał iść precz, to nie pójdzie, choćbyś mu (czy ja, czy inna) nago fikoły skakała i cyckami ósemki w powietrzu zataczała. :D

Tym bardziej nie widzę powodu do rywalizacji. :)

Tym bardziej, że chyba(?) każda myśląca istota zdaje sobie sprawę z tymczasowości takiego układu.

Albo kogoś interesuję, albo nie. Nie zwykłam kogoś do kaloryfera kajdankami przykuwać, no chyba, że w ramach zabawy BDSM. ;)

 

Sem, ja wiem, że nie o mnie mówiłeś. :)

Podałam swe wątłe ciało :lach: li tylko jako przykład. :D

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Iko, przecież jak kochanek nie będzie chciał iść precz, to nie pójdzie, choćbyś mu (czy ja, czy inna) nago fikoły skakała i cyckami ósemki w powietrzu zataczała.

 

tu się z Tobą nie zgodzę, uważam że umiemy osiągać (pozornie) nieosiągalne; założyłabym raczej że same sobie tego nie robimy (myślę, my kobiety ogółem a nie Ty czy ja, coby było jasne)

 

i Sema słowa zburzyły moje postrzeganie kobiet, choć innym daję rady mojego ulubionego Stanisława "nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe być może macie zupełnie inne gusta" to sama o tym zapomniałam w postrzeganiu naszej płci (jedyne wytłumaczenie mam na to, że w relacjach zk skupiam się na głębszej obserwacji zachowań męskich niż żeńskich)

 

Tym bardziej nie widzę powodu do rywalizacji.

 

też bym ich nie widziała, ale Sem je ładnie i łopatologicznie pokazał mi powyżej - sama widzisz, jest ich multum

 

Tym bardziej, że chyba(?) każda myśląca istota zdaje sobie sprawę z tymczasowości takiego układu.

 

też tak myślę, ale choć to wiem, to jednak bym chciała by mój układ trwał dłużej niż jeden raz (jeśli to jest ów pan z którym mi dobrze a jemu ze mną); więc zgodzę się z tymczasowością, dla jednych jednak ona jest na raz dla innych na 36 razy ...

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ach, jeszcze jedna cecha kiepskiej kochanki. To ta co na koniec mówi: "no, ale powinieneś się domyślić na co miałam ochotę"...

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

uważam że umiemy osiągać (pozornie) nieosiągalne

Albo jest osiągalne, albo nie. Jeśli pozornie nieosiągalne = osiągalne, tylko nieco trudniej. ;)

Nadal jednak uważam, że jeśli mężczyzna nie będzie chciał iść do innej, to nie pójdzie.

A jeśli będzie chciał, to nawet wielkie zabiegi ze strony tej drugiej nie są potrzebne. Wystarczy przyzwolenie ;)

 

 

też bym ich nie widziała, ale Sem je ładnie i łopatologicznie pokazał mi powyżej - sama widzisz, jest ich multum

Ale właśnie to nie są powody do rywalizacji, oczywiście wypowiadam się wyłącznie w swoim imieniu. Zawsze będą młodsze, ładniejsze, mądrzejsze, czy choćby inne, a to już może wzbudzić ciekawość, zainteresowanie.

Owszem, lubię się podobać, staram się dbać o ciało i umysł, ale nie będę jakoś wielce zabiegać i cudować, żeby przypadkiem nie poszedł w pizdu. ;) Pójdzie - to trudno!

Oczywiście może nie spłynie to po mnie jak woda po kaczce, zależnie od relacji. Może i będzie mi trochę przykro, gdy zażyłość jakaś się wywiązała,  ale to nie koniec świata, a z założenia czasowy układ i widocznie czas ten nastał.

Przecież mnie też nikt nie zatrzyma, gdy będę sobie chciała iść w cholerę.

 

 

choć to wiem, to jednak bym chciała by mój układ trwał dłużej niż jeden raz (jeśli to jest ów pan z którym mi dobrze a jemu ze mną); więc zgodzę się z tymczasowością, dla jednych jednak ona jest na raz dla innych na 36 razy ...

I ja to rozumiem. Ale dlatego zamiast podważać czyjeś przymioty lepiej zadbać o to, by samemu być na tyle atrakcyjną osobą, by tych razy było 36. ;)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Tym bardziej, że chyba(?) każda myśląca istota zdaje sobie sprawę z tymczasowości takiego układu.

Albo kogoś interesuję, albo nie. Nie zwykłam kogoś do kaloryfera kajdankami przykuwać, no chyba, że w ramach zabawy BDSM. ;)

 

Mam wrażenie, że i Ty i Iko trochę za bardzo oceniacie inne kobiety, czy w ogóle innych ludzi swoją miarą. Macie doświadczenia w temacie, wiecie, jakie są granice, co oznacza szacunek w relacji cuckold, jakie oczekiwania są do zaakceptowania... Ale śmiem twierdzić, że jesteście raczej chlubnym wyjątkiem niż regułą. "Każda myśląca istota" - no właśnie. To jest clue całej sprawy... 

 

Są osoby, które dopiero zaczynają zabawę z tym klimatem, mają jednak wątpliwości, lęki. Z jednej strony niby chcą, a z drugiej, jak przychodzi co do czego, wychodzi obrzydliwa, najgorzej rozumiana zazdrość, zawiść, terytorializm, rywalizacja itd. To naprawdę nie jest dla wszystkich. To są relacje dla ludzi z silną osobowością, inteligencją, z poczuciem własnej wartości i przede wszystkim zaufaniem do partnera/partnerki.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

Mam wrażenie, że i Ty i Iko trochę za bardzo oceniacie inne kobiety, czy w ogóle innych ludzi swoją miarą.

 

no aureola mi spadła wprawdzie przed chwilą... lecz czarcim kopytem ponownie ją zarzuciłam na głowę i mocniej usadowiłam na sztańskich rogach :)

 

dziękuję Ci za te miłe słowa, wypowiem się za siebie bo Zouzę to postrzegam jako ideał kobiecości i tę szlachetość w niej podziwiam (a sporo czasu razem spędziłyśmy, a propos Siostro może te nasze trzeźwe i mniej trzeźwe polegiwania w różnych łóżkach pora już erotycznie skonsumować w duecie?  :lach::redevil:)

 

nie jestem idealną kochanką, jestem zachłanną, nieznośną, wwiercającą się w psyche, wymagającą małpą, która lubi się czuć numerem jeden - to jest ta prawda o mojej "szlachetności" odnośnie wrażenia jakie odnosisz

 

faktem jest jednak, że z własnej wygody i przedumy okrutniej nie zniżę się do poziomu rywalizacji o kochanka, nie chce mnie.. trudno.. pocierpię tydzień może kwartał, zatęsknię za jego zdolnościami ale tego kwiatu jest pół światu :D

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ale śmiem twierdzić, że jesteście raczej chlubnym wyjątkiem niż regułą

Tak. "A liczba ich 36." :)
  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Zouzę to postrzegam jako ideał kobiecości i tę szlachetość w niej podziwiam

Kochana, w tym temacie to raczej nie jest szlachetność, a pragmatyzm. ;) Nie to, że nie potrafię być szlachetna, ale to już nie ten temat. :D

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wyjąłem jedynie wstążkę z pięciuset wstążek. Nie mówię o Twoich spotkaniach Zuz, tylko ogólnie o owej "rywalizacji której nie ma" bo wszystkie Panie się kochają, szanują ale jak "trzeba" to wydrapują sobie oczy i robią wiele, czasem bardzo wiele by z uśmiechem na twarzy tą drugą zniszczyć, zdyskredytować. Powody? A proszę, całą garść. Bo jest ładniejsza, lub przynajmniej za taką uchodzi. Bo odebrała jej Kochanka. Znaczy nie odebrała, On sobie po prostu poszedł bo chciał, ale dla tej pierwszej to jest zdrada stanu a winna jest ta do której poszedł. Bo za bardzo się lansuje a lans jest zły. No chyba że to właśnie ta druga się lansuje to wtedy jest to dobry lans oczywiście. Bo jest duszą towarzystwa. Bo jest wesoła. Bo ma w sobie lekkość bytu która przyciąga facetów jak lep.

@, ech.. wywołało to u mnie szczery uśmiech :) Jakże wiele w tym prawdy i jakże wiele przykładów takich z życia i ja mogłabym podać.

Dlatego dla mnie wada nr 1 u kochanków i kochanek to zazdrość = zawiść. Obie te wady są powodem zachowań, które opisujesz.  

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

Dlatego dla mnie wada nr 1 u kochanków i kochanek to zazdrość = zawiść.

 

a to ja mam inaczej, mianowicie uważam że zazdrość a zawiść to zupełnie dwa różne uczucia, albo przynajmniej ich powstawanie objawia się z innych pobudek i zostając w świecie zdrady kontrolowanej to 

 

zawiść rozumiem jako niepotrzebną wrogość osoby trzeciej skierowanej w moją lub kochanka stronę (za to że się np. spotykamy; założenie że wcześniejszą relację skończył przeze mnie a nie z własnej potrzeby), czyli taka osoba czyni niepotrzebne przytyki, komentarze etc... choć nie jest stroną w sprawie, jest jakby to określić "z zewnątrz" a próbuje dotykać swoją postawą istniejącej relacji

 

zazdrość* rozumiem jako takie nieprzyjemne uczucie które dotyka mnie, gdy widzę osobę będącą w relacji ze mną, a ona poświęca wg mojej subiektywnej oceny zbyt dużo uwagi innej stronie, uczucie to dotyka mnie, uderzam nim w drugą osobę, bez bezpośredniego udziału osób trzecich (no chyba, że opisana powyżej zawistna osoba czyni coś z premedytacją by namieszać) 

 

* chociaż ostatnio, w wyniku rozmów z kilkoma osobami, stworzyłam własną definicję gdzie zazdrość a gdzie terytorialność, i tak w relacjach zk bliżej mi do pojęcia terytorialność, czyli czuję ukłucie gdy ktoś wchodzi na "moje terytorium" a ja mam bardzo ograniczone prawa do tego terytorium bo jestem kochanką i nie mogę zachowywać się jak klasyczna zazdrosna o męża żona :)

 

 

no nie wiem, czy nie namotałam :)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...