Skocz do zawartości
Cuckoldplace

kiepska kochanka - jakie Waszym zdaniem ma cechy czy zachowania

Rekomendowane odpowiedzi

Która się nikomu "w nic nie wtrąca" ale tak jakoś wychodzi że się jednak zawsze wtrąca :)

Oesu, no ja czasem się "wtrącam", ale - żebym była dobrze zrozumiana - gdy widzę, że z kimś dzieje się coś złego i chcę pomóc, o ile to możliwe, nawet niekoniecznie znając, czy dopytując o przyczyny, po prostu wesprzeć dobrym słowem. Dotyczy to tylko osób, które już jakiś czas znam i wynika z empatii. A teraz sobie pomyślałam, że może źle robię. :facepalm:

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

ale - żebym była dobrze zrozumiana

 

Każdy pragnie być dobrze zrozumiany :) Mówi coś i chce być dobrze zrozumiany. Świetlicki o tym śpiewa a właściwie, to mówi.

 

"Mówię coś, wolałbym żeby samo się mówiło. Żeby samo się zaczęło, żeby samo się skończyło, mówię coś a w głowie mam tylko nieaktualne adresy i mnóstwo bardzo wulgarnych wyrazów".

 

Nie mówię o tych którzy chcą pomóc, tylko o tych które nie szanują drugiej kobiety.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Troszkę mnie uspokoiłeś, Sem. ;)

 

A w temacie.

Nie spotykam się z kobietami sam na sam, zazwyczaj są to min. trójkąty. I kiepską kochanką jest dla mnie ta, która nie stara się ze mną współpracować, ku przyjemności wszystkich uczestników aktu, a rywalizować. Wtedy mi odchodzi ochota na wszystko.

Do etapu pt. "kochanka" w ogóle nie dojdziemy, gdy wcześniej będzie mi usiłowała udowodnić, że ona tu jest najważniejsza.

Oczywiście, jako kochanka dla pary, mam pełną świadomość, że żona jest na pierwszym miejscu i nie zamierzam ani tego podważać, ani - tym bardziej - zmieniać. Jednak, gdy zaprasza się gościa do swego domu, to człek się stara, by ów gość czuł się dobrze i swobodnie, a nie mówi mu się jakiż to zaszczyt go kopnął. ;)

  • Lubię 12

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

Oesu, no ja czasem się "wtrącam", ale - żebym była dobrze zrozumiana - gdy widzę, że z kimś dzieje się coś złego i chcę pomóc, o ile to możliwe, nawet niekoniecznie znając, czy dopytując o przyczyny, po prostu wesprzeć dobrym słowem. Dotyczy to tylko osób, które już jakiś czas znam i wynika z empatii. A teraz sobie pomyślałam, że może źle robię.

 

Zouza - he he - ja to wzięłam do siebie, a dodatkowo jak zaraz na posta Sema odpowiedziałam to jakbym to jeszcze dobiła dowodem rzeczowym

 

jednak potem sobie pomyślałam... nie ... to chyba nie o to chodzi... ale nie będę drążyć bo wyjdzie, że się wtrącam :facepalm:

 

i tak by wyszło, lecz skoro jednak jest o tym :) to wielkie uff

 

 

Nie mówię o tych którzy chcą pomóc, tylko o tych które nie szanują drugiej kobiety.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

ale nie będę drążyć

 

W bliźniaczym temacie dużo jest o skarpetkach nie zdjętych, arogancji, lekceważeniu, nie poszanowaniu Rogacza. Albo nie poszanowaniu "układu" które to układy są tak trwałe jak karteczki z numerami telefonów przyklejone na magnesie do lodówki. Było też coś o Kochasiach, którzy chcą zaimponować kobiecie poprzez opowiastkę o innej kobiecie, którą wydymali z litości lub z tej litości zrobili jej spust na cyce. Są to wyznania karygodne, lekceważące. Niestety Panie, też takie bywają. Też lansują się w podobnie ohydny sposób.

 

Więc moja opinia jest podobna, tyle że działa ona również w drugą stronę, jako że temat, jest lustrzanym odbiciem tego drugiego. Kobiety też wymagają szacunku - drugiej kobiety. Coś Zuza pisała o "rywalizacji" której oczywiście hehe... nie ma. A wszyscy wiedzą że jest. Smutne to, gdy między to co ma uchodzić za łatwe, krótkotrwałe, przyjemne, wpuszcza się tyle jadu że się porzygać można od jego ilości. Jad, którego proszę nie mylić z mądrością życiową i własnym zdaniem. Muchomor sromotnikowy, który psuje podstępnie i od środka. Jeśli więc ktoś lubi muchomory na kolację, to jego sprawa, ja dziękuję. Wolę lekkość bytu.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Coś Zuza pisała o "rywalizacji" której oczywiście hehe... nie ma. A wszyscy wiedzą że jest.

Polubiłam, ale z tym się nie zgodzę. Mogę rzeczywiście przyznać, że czasem jest i wówczas to przestaje być fajne, bo nie mam ochoty przepychać się z kimś w łóżku. ;) Ale wtedy drugiego spotkania nie ma.

A kiedy jest współpraca i porozumienie - będą kolejne i kolejne. :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Do etapu pt. "kochanka" w ogóle nie dojdziemy, gdy wcześniej będzie mi usiłowała udowodnić, że ona tu jest najważniejsza.

Raz spędziłam "naukowo" ciekawą zapoznawczą herbatę z panią, która nauczała mnie co i jak powinnam robić na spotkaniu, by zadowolić jej męża. Dodam, że umówiłyśmy się we dwie, by się poznać i zobaczyć czy przypadniemy sobie do gustu zanim spotkamy się w dwie pary.

A tu zamiast rozmowy o nas dwóch i naszych oczekiwaniach, mam wykład o strefach erogennych jej męża i jego preferencjach oraz listę rzeczy które mam mu zrobić i których nie mogę robić, bo ona jest w tym najlepsza, więc tylko ona może mu je robić.

Słuchałam jej monologu z coraz większym rozbawieniem. Gdy w końcu skończyła, wstałam i podziękowałam za osobliwe spotkanie.

Również biorę pod uwagę, że żona jest na pierwszym miejscu, tak jak dla mojego przyjaciela ja jestem nr1, ale jeśli ktoś ma kompleksy, nie jest pewien swojej pozycji w związku oraz jest zazdrosny to nie powinien bawić się w cuckold czy swing. Rozumiem delikatne znaczenie terytorium...ale by zaraz lać moczem po ścianach?

 

 

Mogę rzeczywiście przyznać, że czasem jest i wówczas to przestaje być fajne, bo nie mam ochoty przepychać się z kimś w łóżku. ;) Ale wtedy drugiego spotkania nie ma. A kiedy jest współpraca i porozumienie - będą kolejne i kolejne.

Dokładnie. Gdy rywalizacja jest, to nie będzie już kolejnego spotkania. Z doświadczenia wiem, że da się bez rywalizacji i tych komicznych przepychanek.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

 

Było też coś o Kochasiach, którzy chcą zaimponować kobiecie poprzez opowiastkę o innej kobiecie, którą wydymali z litości lub z tej litości zrobili jej spust na cyce. Są to wyznania karygodne, lekceważące. Niestety Panie, też takie bywają.

 

muszę to z siebie wyrzucić, choć do tematu nie wniosę nic... bo czytam te słowa po raz nasty a wciąż nie mogę uwierzyć

 

tak, słyszałam owszem od koleżanek hw o niecnych zachowaniach mężczyzn o właśnie takich ocenach brutalnych, może wyjdzie, serio że jakaś ograniczona jestem... naprawdę do głowy mi nie przyszło, że kobiety też mogą takich "argumentów" używać jako narzędzia autopromocji (może seksistowsko to zabrzmi, ale narawdę - jak u mężczyzny jako usprawiedliwienie mogłabym szukać, próbować zrozumieć że on tak postrzega swoje "ogierostwo" i "moce", to nie mogę tych samych usprawiedliwień jakoś przypisać kobietom)

 

jednak fakt, o kochankach niewiele wiem, a w zasadzie nic

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

Polubiłam, ale z tym się nie zgodzę. Mogę rzeczywiście przyznać, że czasem jest i wówczas to przestaje być fajne, bo nie mam ochoty przepychać się z kimś w łóżku. ;) Ale wtedy drugiego spotkania nie ma.

A kiedy jest współpraca i porozumienie - będą kolejne i kolejne. :)

 

Zuza a może co do rywalizacji, "której nie ma" ... to może jeszcze chodzi, że jedna drugiej "podbiera" kochanka..., choć przecież ona potrafi się wycofać? znowu dywaguję, szukam obszarów rywalizacji... czyli tu ładnie się lubimy a tu boczkiem boczkiem sobie poderwiemy?

 

@Sem jeśli możesz, oświeć mnie łopatologicznie i może być brutalnie, bo jednak obawiam się, że nie do końca kumam

 

drążę, oczywiście z wrodzonej ciekawości...

 

edit: w zasadzie nie Sem, niech ktokolwiek mnie uświadomi jaka może być skala tego zjawiska... serio pytam

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Mogę rzeczywiście przyznać, że czasem jest i wówczas to przestaje być fajne, bo nie mam ochoty przepychać się z kimś w łóżku. ;) Ale wtedy drugiego spotkania nie ma.

 

Wyjąłem jedynie wstążkę z pięciuset wstążek. Nie mówię o Twoich spotkaniach Zuz, tylko ogólnie o owej "rywalizacji której nie ma" bo wszystkie Panie się kochają, szanują ale jak "trzeba" to wydrapują sobie oczy i robią wiele, czasem bardzo wiele by z uśmiechem na twarzy tą drugą zniszczyć, zdyskredytować. Powody? A proszę, całą garść. Bo jest ładniejsza, lub przynajmniej za taką uchodzi. Bo odebrała jej Kochanka. Znaczy nie odebrała, On sobie po prostu poszedł bo chciał, ale dla tej pierwszej to jest zdrada stanu a winna jest ta do której poszedł. Bo za bardzo się lansuje a lans jest zły. No chyba że to właśnie ta druga się lansuje to wtedy jest to dobry lans oczywiście. Bo jest duszą towarzystwa. Bo jest wesoła. Bo ma w sobie lekkość bytu która przyciąga facetów jak lep.

 

 

naprawdę do głowy mi nie przyszło, że kobiety też mogą takich "argumentów" używać jako narzędzia autopromocji

 

Mogą i często to robią. One też sypiają z "litości". Na pięciu Kochanków, z czterema sypiają z litości by ten piąty, wciąż nieosiągalny jak najszybciej się o tym od niej dowiedział. Taki żuk gnojownik, który toczy wielką cuchnącą kulę aż dotoczy wreszcie, ufff, jaka ciężka kula.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...