Skocz do zawartości
Cuckoldplace

seks - już wiesz, że będzie...

Rekomendowane odpowiedzi

dalej drążę… te trudniejsze myśli, odczucia, lęki, obawy czy jakkolwiek to nazwać

 

już wiesz, że idziesz na randkę; już wiesz, że będzie seks – ten Wasz pierwszy seks

 

i chodzi mi o te emocje czy gonitwy myśli, które targają – bo już wiesz, że będzie seks z tą osobą, którą od jakiegoś czasu poznajesz lub umawiasz się właśnie na totalny spontan

 

chciałabym poznać i te kobiece i męskie doświadczenia, czy poza radością, że dochodzi do spotkania są również pewne obawy i jakie one są

 

swoich dopowiem potem więcej, ta pierwsza podstawowa jest taka mi się odpala, czy danej osobie spodoba się to co mam do zaoferowania erotycznie (nie ma logiki w tych myślach, żadna korespondencja mnie nie uspokoi, taki mi się defetyzm uruchamia od czasu do czasu)

 

z męskich mogę sobie wyobrazić takie: czy dam radę, czy hydraulika zadziała w tym wielkim podnieceniu, czy spełnię jej oczekiwania

 

czy doświadczenie i poznawanie kolejnych osób, sprawia że Twoje reakcje są inne przed kolejnym pierwszym seksem, czy jednak jest powtarzalność odczuć?

 

wciąż twierdzę, że niewiele o mężczyznach wiem i naiwnie wierzę, że znajdzie się kilku śmiałków, nie bojących się o swój macho wizerunek lecz świadomych siebie i potrafiących rozmawiać również o tych człowieczych reakcjach,

o wypowiedzi kobiet się nie lękam, jakoś jesteśmy bardziej otwarte w tych tematach :)

 

znalazłam podobne tematy, jednak nie zaspokajają one mojej ciekawości wcale a wcale

https://www.cuckoldplace.pl/topic/6785-czego-obawiaj%C4%85-si%C4%99-kochankowie/page-3

ten się rozjechał na boki totalnie i dotyczył wyłącznie panów

https://www.cuckoldplace.pl/topic/26148-wstyd-w-relacjach-seksualnych/?hl=%22wstyd%22

ten dotyczy tego, gdy rzecz się już dzieje, bądź relacja trwa.. i coś się w niej już dzieje

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

OK, to będę tym pierwszym odważnym (chyba że ktoś mnie uprzedzi w trakcie pisania).

 

Z tymi obawami przed pierwszą randką, czy raczej sex-randką, bo rozumiem, że o tym mówimy, to u mnie jest bardzo różnie. Jako młody chłopak, nastolatek byłem w ogóle przeraźliwie nieśmiały, wstydliwy i pójście na randkę czy jakieś sex-spotkanie było dla mnie taki stresem jak przejście po polu minowym. :-) Ale oczywiście w miarę upływu czasu, nowych doświadczeń, wyleczyłem się z tego. Więc odpowiadając na jedno z pytań - doświadczenie na pewno pomaga. :-)

 

Choć pewne obawy, nawet niewielkie, zawsze zostają. Tych obaw jest mniej albo nie ma ich wcale, gdy wiem, że chodzi tylko o sex-spotkanie. Albo będzie dobry seks, albo zły i tyle. Co mnie obchodzi, że się komuś nie spodobam albo odwrotnie? Gorzej jest, jak już np. pozna się kogoś, rozmawia, tworzy się jakaś relacja. Wtedy mam większe obawy, gdy wiem, że dojdzie do seksu, bo przy osobie, która mnie interesuje nie tylko seksualnie, chcę się sprawdzić, wykazać... no "sprawdzić" to trochę złe słowo, ale tak czasem się czuję. I czy jeśli w seksie będzie kiepsko, to czy zepsuje to naszą fajną relację pozaseksualną, która już się utworzyła? A jeśli w seksie będzie zajebiście - czy przypadkiem wtedy nie dojdzie do zauroczenia z którejś strony? I czy ja na pewno chcę się teraz zakochiwać? Szczerze mówiąc, zupełnie nie chcę, bo obecnie bardzo dobrze się czuję jako singiel i w najbliższym czasie nie zamierzam tego zmieniać. Więc tak, trochę obaw jest, nie ukrywam :-)

 

W ogóle ja trochę za dużo myślę na zapas i rozważam takie i inne możliwości... I dotyczy to też własnie randek i sex-spotkań. Ale mam na to metodę - jak zauważam, że za długo się zastanawiam i waham, to wtedy postanawiam pójść na żywioł i niech się dzieje! :-) Stąd - może trochę zaskakująco (bo niby wszystko lubię dokładnie przemyśleć) - wiele rzeczy robię bardzo spontanicznie. Ale prawie nigdy potem nie żałuję tych spontanicznych decyzji. :-)

 

Rozpisałem się może za bardzo... czasem mi głupio tyle pisać o sobie (kolejna dziwna obawa). Ale rozumiem, że o to chodziło w tym temacie, aby poznać męskie i damskie obawy i przemyślenia "przed". :-)

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zero obaw, jak wiadomo, że będzie, to czym się martwić, przed ??

A jak już coś pójdzie nie tak z mojej lub drugiej strony, to można się zastanowić, co zrobić, żeby było super. Oczywiście jak jest ochota na kolejne spotkania. 

Jak mam obawy, to się nie umawiam.

 

A tak poważnie zero myślenia o szczegółach, hydraulice itp. Bardziej o atmosferze, nastroju, czy uda się stworzyć taki, żeby zabawa była dla obojga super.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cieszę się, chodzę nakręcony jak króliczek na bateriach Duracella i liczę na to, że oboje (lub po prostu wszyscy - w zależności od składu) bardzo miło spędzimy czas. Podobno facet który szuka problemu tam gdzie inni szukają przyjemności nazywa się ginekologiem a ja takowym nie jestem i takowych aspiracji nie mam ;) Poza tym kieruję się w życiu zasadą, żeby nie komplikować na siłę rzeczy prostych więc i tu skupiam się na tym, żeby po prostu każdy wyszedł ze spotkania zadowolonym i chętnie do niego wracał we wspomnieniach a nie mnożę w głowie obaw i wątpliwości. Zresztą gdybym takowe same się mnożyły w mojej głowie przed spotkaniami nie wiem czy bym się spotykał i "skazywał się" na dodatkowe rozterki czy wątpliwości.

 

z męskich mogę sobie wyobrazić takie: czy dam radę, czy hydraulika zadziała w tym wielkim podnieceniu, czy spełnię jej oczekiwania

O hydraulikę się nie boję i uważam a jeżeli ktoś takie obawy ma to są przecież na to odpowiednie sposoby. Czy dam radę lub czy spełnię oczekiwania również się nie obawiam Prawdopodobnie dlatego, że nie traktuję spotkania jako testu czy sprawdzianu dla siebie i swoich umiejętności itd. Nie uważam też, że muszę coś sobie lub komuś udowodnić. Skupiam się bardziej na tym, że podstawowym oczekiwaniem po obu stronach jest przyjemność ze spotkania i to na tym koncentruję swoje myśli.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

O hydraulikę się nie boję i uważam a jeżeli ktoś takie obawy ma to są przecież na to odpowiednie sposoby. Czy dam radę lub czy spełnię oczekiwania również się nie obawiam Prawdopodobnie dlatego, że nie traktuję spotkania jako testu czy sprawdzianu dla siebie i swoich umiejętności itd. Nie uważam też, że muszę coś sobie lub komuś udowodnić. Skupiam się bardziej na tym, że podstawowym oczekiwaniem po obu stronach jest przyjemność ze spotkania i to na tym koncentruję swoje myśli.

 

mi przy zadawaniu pytania bardziej chodziło o ewentualne obawy co do hydrauliki, że właśnie tak nakręconym będąc emocjami i pragnieniem, samemu się człowiek spala

 

jeśli miałeś na myśli odpowiednie farmakologiczne sposoby - no jak się takich obaw nie ma, to przecież człowiek przychodzi bez nich

 

śmiem twierdzić, że w przypadku takiej sytuacji najlepsze jest zachowanie kobiety, która zatrzyma dyskretnie ową spiralę myśli, tudzież przeprowadzi przez emocjonalną niedyspozycję hydrauliczną

 

Zresztą gdybym takowe same się mnożyły w mojej głowie przed spotkaniami nie wiem czy bym się spotykał i "skazywał się" na dodatkowe rozterki czy wątpliwości.  

 

dla mnie te rozterki są w sumie przyjemne, takie porównywalne do oswajania własnego wstydu - wspomnianego w innym temacie

 

z kolei inną rozterką, która mi się zdarzyła - to gdy leciałam na totalny spontan ale taki totalny (obcy człowiek przyjechał do mnie do domu) - to była lawina myśli "kurwa ja tego chcę, to jest jak z powieści; ja pier... co ja robię, przecież jestem nienormalna, nieodpowiedzialna" 

 

Choć pewne obawy, nawet niewielkie, zawsze zostają. Tych obaw jest mniej albo nie ma ich wcale, gdy wiem, że chodzi tylko o sex-spotkanie. Albo będzie dobry seks, albo zły i tyle. Co mnie obchodzi, że się komuś nie spodobam albo odwrotnie? Gorzej jest, jak już np. pozna się kogoś, rozmawia, tworzy się jakaś relacja. Wtedy mam większe obawy, gdy wiem, że dojdzie do seksu, bo przy osobie, która mnie interesuje nie tylko seksualnie, chcę się sprawdzić, wykazać... no "sprawdzić" to trochę złe słowo, ale tak czasem się czuję. I czy jeśli w seksie będzie kiepsko, to czy zepsuje to naszą fajną relację pozaseksualną, która już się utworzyła? 

 

Tak i ja mam. Im bardziej mnie dana osoba intryguje, pociąga, tym tych obaw (nie paraliżujących, po prostu pojawiających się samoistnie) jest więcej. Na szczęście, mam taki charakter, że mówię "sprawdzam" a nie wycofuję się w panice myśli własnych. 

Dziękuję Ci za te słowa.

 

Oczywiście jak jest ochota na kolejne spotkania. 

 

no dobrze, a jak nie ma ochoty na dalsze spotkanie - to nie pojawiają Ci się myśli, że coś poszło z Twojej strony nie tak? takie zwyczajne zastanawianie się...

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

chciałabym poznać i te kobiece i męskie doświadczenia, czy poza radością, że dochodzi do spotkania są również pewne obawy i jakie one są

Że nie będzie seksu. ;):D

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Że nie będzie seksu.

 

WTF?? no nie rozumiem... jak to możliwe... że nie będzie, skoro jest umówiony i już obie strony wiedzą, że chcą (przyjmijmy, że się fotkami powymieniały i wszystko gra i żaden wypadek po drodze losowy się nie zdarzył) to skąd obawa, że go nie będzie??? :P

 

no nie kumam... ja prędzej lękam się (ale prawie tyle co nic.. bo już mam "wyczucie"), że będzie kiepsko ale że nie będzie?? no takich to obaw nie mam 

 

 

edit: korekta... już się nie lękam, że będzie kiepsko :D o tym nie myślę wcale (chyba, że się wtopa trafi to "trauma" wróci" )

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

dla mnie te rozterki są w sumie przyjemne, takie porównywalne do oswajania własnego wstydu - wspomnianego w innym temacie

 

A widzisz może tu jest klucz. Właśnie w podejściu do owych rozterek czy obaw. Jeżeli dla kogoś są one przyjemne i stanowią pewnego rodzaju motywator to naturalnie do nich wraca. Z kolei jeżeli ktoś uważa je za zbędne będzie się koncentrował na innych aspektach ;)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

WTF?? no nie rozumiem... jak to możliwe... że nie będzie, skoro jest umówiony i już obie strony wiedzą, że chcą (przyjmijmy, że się fotkami powymieniały i wszystko gra i żaden wypadek po drodze losowy się nie zdarzył) to skąd obawa, że go nie będzie??? :P

1. Wypadek się może zdarzyć, wiem coś o tym - ze swojej strony, ale i z kochanka strony;

2. No czasem tak jest - świetnie się rozmawia via net, na fotkach wszystko gra, a i w realu okazuje się, że nic nie było "podkolorowane", ale brak jakiegoś "zapłonu". ;) Na żywo już tak fajnie się nie rozmawia. Albo rozmawia ciekawie, ale jakoś nie ciągnie do "konsumpcji". ;)

 

To, że seks na pewno będzie, a raczej prawie na pewno, mogłabym powiedzieć, gdy kogoś już spotkałam osobiście, np. na zlocie, czy jakiejś imprezie (bo to nie dotyczy wyłącznie znajomości forumowych ofc.). Umawiamy się na seks i jest seks.

No chyba, że umawiamy się na kawę, a wtedy zdarzyć może się wszystko... ;)

 

 

 

 

lub nic :lach:

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Tak, Puśka. :)

 

Mogę więc kogoś nadal ogromnie lubić, ale... na "konsumpcję" nie mieć ochoty. :P

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...