Skocz do zawartości
PussyLicker

Seks a zasada Pareto, czyli historia jednego cuckoldu

Rekomendowane odpowiedzi

Poniżej zamieściłem fragment książki "Seks a zasada Pareto, czyli historia jednego cuckoldu". Zakładając temat związany z tą książką sprawdziłem czy ktoś tego nie uczynił przede mną. No i okazuje się, że była malutka dyskusja na temat tejże książki. Nie zważając na mniej lub bardziej pochlebne recenzje zerknąłem na darmowy fragment. Spodobał mi się i zakupiłem ją przed chwilą w wersji elektronicznej za 26,40 zł (promocja z 33 zł). Czyli całkiem niedrogo jak na książkę. Myślę, że warto wesprzeć autora tej książki, by nagrodzony zakupami stworzył coś jeszcze w tym temacie.

 

 

Benita, obrażona na cały świat, wsiadła do taksówki i pojechała sama do domu. My natomiast, a było trochę przed trzecią, zabraliśmy wódkę, colę, jedną szklankę i wyruszyliśmy, weseli, w drogę powrotną do domu. Idziemy tak już z pół godziny, żartując, przystając i popijając alkohol zmieszany z colą, i jest nam coraz weselej. Przy końcu alejki, biegnącej równolegle do pustej o tej porze drogi, „zaparkowaliśmy” nasze trochę chwiejne osoby na ławce niedaleko naszych domów. Usiedliśmy w trójkę, delektując się wstającym dniem i widocznym już brzaskiem na niebie. Z zielonych konarów drzew dochodził oszalały śpiew ptaków, a wokół unosił się intensywny, odurzający zapach, pochodzący z otaczających nas krzewów jaśminowych. Byliśmy rozmarzeni i zapewne pijani, ponieważ z zabranej z przyjęcia butelki wódki zostało już tylko trochę na dnie. Było cudownie. Trochę pijackimi głosami śpiewamy cichutko refren piosenki, znanej nam jeszcze z czasów rajdów studenckich:

 

Ja jestem noc czerwcowa,

królowa jaśminowa,

zapatrzcie się w moje ręce,

wsłuchajcie się w ptaków śpiew.

 

Erika siedziała pomiędzy nami, trzymając ręce rozpostarte na oparciu ławki, prawie nas obejmując. Odrzuciła głowę do tyłu, rozmarzona, jakby w półśnie, wyglądała w budzącym się poranku atrakcyjnie i ponętnie, wręcz posągowo w swej obcisłej bluzeczce. Wypięty biust był oszałamiający, zwłaszcza sterczące, duże jak czereśnie brodawki. Zapewne dokonał tego buzujący we mnie alkohol, ale zapomniałem o siedzącym obok Eriki Krzysztofie, rozpiąłem guziczki jej bluzki i zadarłem do góry cienki biustonosz. Przed moimi oczami wyłonił się sterczący biust oraz nabrzmiały sutek, w który natychmiast wpiłem się ustami. Erika w ogóle nie zareagowała. Nie wiadomo, czy to z powodu alkoholu, czy może i ją ogarnął błogi nastrój wywołany upajającym zapachem jaśminu bądź cudownym brzaskiem na niebie. Wsadziłem jej rękę pod spódnicę, prędko dosięgnąłem majteczek i zacząłem robić w jej cipce „palcówę”, z satysfakcją czując obficie wydzielane stamtąd soki.

 

Jednak popełniłem tu poważny błąd. Otóż zadzierając Erice biustonosz do góry, odsłoniłem biust nie tylko z mojej strony, ponieważ wyskoczyły z niego obydwie jego półkule. Stwierdziłem to po jakimś czasie. Kiedy przestałem na chwilę ssać sutek jej cycka i podniosłem wzrok, to zobaczyłem, że drugi, z równie dużym zaangażowaniem, ssie Krzysiu. Wyglądało na to, że nikt na nikogo nie zwracał uwagi. Erika wciąż miała głowę odrzuconą do tyłu, a Krzysiu był tak zajęty cyckiem, który niespodziewanie pojawił się przy jego oczach, że ssał go jak opętany.

 

Tu pojawia się mój pierwszy „kamień milowy”. Zamiast w tym momencie dać w głowę Krzysiowi (bądź go odepchnąć od biustu mojej żony), spojrzałem na to z pożądaniem i wyraźnie mnie to podnieciło. Zapragnąłem ją mieć teraz, już, natychmiast. Wstaję i nie patrząc na wessanego w sutek Eriki Krzysztofa, łapię ją za biodra i przesuwam jej pupę na skraj ławki. Zadzieram spódnicę i zdejmuję z niej majtki, w czym, jak się wydaje, wcale mi nie przeszkadza, raczej pomaga, delikatnie unosząc pupę. Z kolei ja rozpinam rozporek swoich spodni, wyjmuję fiuta, aby wejść do mokrej cipki Eriki. I tu spotyka mnie jeszcze większa niespodzianka. Mój penis, czy to z powodu nadmiaru alkoholu, czy nadmiernego podniecenia tą niesamowitą dla mnie sytuacją, okazuje się po wyjęciu ze spodni małym „flaczkiem”, niezdatnym do jakiegokolwiek użytku. Jestem zaskoczony tą sytuacją (niestety, zapomniałem, że mam już 48 lat), idę więc za ławkę pod krzaczek jaśminowy, aby ręcznie uczynić go zdatnym do bzykania. Nie pamiętam już, jak długo trwało to usztywnianie mojego fiuta, może pięć minut, a może ciut dłużej, ale gdy powróciłem na ławkę, zastałem widok, który mnie totalnie zbulwersował. Otóż Erika była w tym samym stanie półuśpienia, co uprzednio: głowa odrzucona do tyłu i ręce rozciągnięte wzdłuż ławki, natomiast Krzysiu zarzucił jej nogi na swoje ramiona i jak opętany pompował jej cipkę swoim kutasem.

 

I tu pojawia się mój drugi „kamień milowy”. Zamiast wtedy przylać z piąstki Krzysiowi (bądź przynajmniej odepchnąć go od cipki mojej żony), podnieciło mnie to maksymalnie i wtedy dopiero mój fiut naprawdę zesztywniał. Ale Krzysiu już kończył. Jeszcze kilka gwałtownych pchnięć i znieruchomiał, aby po paru sekundach, wzdychając, obrócić się i usiąść bez słowa, ze spodniami na kolanach, obok Eriki na ławce. A tymczasem ja już ledwo wytrzymywałem z podniecenia. Wtargnąłem w jej cipkę jak taranem i tłukłem ją, słuchając podniecającego mlaskania, wywołanego spermą Krzysztofa w pochwie Eriki oraz moim nabrzmiałym fiutem. Po niedługim czasie i ja wystrzeliłem spermą do jej cipki. Opadłem po tym zmachany na ławkę, na drugą stronę Eriki, która cały czas sprawiała wrażenie fizycznie nieobecnej podczas tego spektaklu. W jakimś pijackim i samczym samozadowoleniu, sięgnąłem ręką po resztę wódki w butelce i wypiłem ją „z gwinta” do dna. Wódka oraz to, że zwyczajowo po stosunku z Eriką obracam się na drugi bok i natychmiast zasypiam, spowodowała, że wydarzyło się to tak samo i teraz. Zasnąłem momentalnie.

 

Nie wiem, jak długo spałem, siedząc skulony na ławce, przypuszczalnie pół godziny, a może dłużej. W każdym razie po przebudzeniu zobaczyłem totalnie „dołującą” mnie scenę. Na ławce obok mnie klęczała Erika, z pupą wypiętą do góry, z głową przewieszoną poza ławkę, a od tyłu „posuwał” ją, już się nie spiesząc, Krzysztof. Widziałem, że zupełnie nie zwracają na mnie uwagi. Oniemiały, ale również potwornie skacowany, siedziałem cicho, udając śpiącego, i obserwowałem kątem oka sytuację. Zauważyłem, że kutas Krzysia jest sporych rozmiarów i że pupa Eriki współpracuje z jego ruchami. Może po pięciu minutach pupa Eriki zaczęła stopniowo przyspieszać, natomiast Krzysztof w tym momencie wstrzymał swoje ruchy tak, że ona zaczęła się sama nadziewać na jego olbrzymiego fallusa i po chwili rozpoczęła swój orgazm, który, jak zauważyłem, był dużo intensywniejszy i dłuższy niż ze mną. Normalny orgazm Eriki to szereg jej głośnych spazmów i zesztywnienie ciała, ale na krótką chwilę, przy towarzyszących temu podrzutach tułowia. Teraz Erika dodatkowo wydaje jakieś nieskoordynowane jęki i piski; nawet przez chwilę sądziłem, że dzieje się jej coś złego. Trwało to dosyć długo, ale po pewnym czasie uspokoiła się, odprężyła i „oklapła”, zostając dalej z twardym kutasem Krzysia w pupie. Kiedy Krzysztof zorientował się, że Erika już osiągnęła swój orgazm, powoli wyjął fiuta z jej cipki, wytarł go z jej soków o pupę, obrócił ją do pozycji siedzącej na ławce i trzymając go w ręce przed jej oczami, powiedział do niej:

– A teraz mi go porządnie wyssij.

Ona zaczęła to robić bez najmniejszych oporów i sprzeciwu. Widać, że jest już potulna i „ujeżdżona”. Dopiero teraz przekonałem się naocznie, że fallus Krzysia rzeczywiście jest solidnej długości i sporej średnicy. Erika, trzymając oburącz jego trzonek, ledwo potrafiła zmieścić żołądź w swoich ustach. A on wkładał go, za każdym pchnięciem coraz głębiej, aż do końca, do samego gardła, po prostu traktował jej usta jak pochwę. Była w tym niezwykle bohaterska, ponieważ mimo otwartych szeroko ust, dławienia się, łez cieknących jej z oczu nie odepchnęła fiuta i nie przestawała go z zapamiętaniem ssać. Widziałem u niej ogromną fascynację tym kutasem. Po jakimś czasie Krzysztof złapał za jej loki, wepchnął fiuta do końca jej gardła, naprężył się i zastygł na chwilę. Zaczęły nim targać drgawki, po czym strzelił nasieniem wprost do jej krtani. Erika w panice prychnęła nosem i zaczęła się dławić, ale po chwili usłyszałem już tylko odgłos połykanej przez nią spermy. Jeszcze chwilę possała końcówkę kutasa Krzysia, wstała, pocałowała go lekko w usta, po czym opadli zmęczeni na ławkę. Erika sięgnęła do torebki, leżącej pod ławką, wyjęła z niej chusteczkę i wytarła resztki spermy i śluzu, które miała wokół ust. Obtarła rozmazane łzami oczy, a następnie sięgnęła ręką po majtki, leżące pode mną na ławce. W końcu je wyszarpnęła i spokojnie, bez słowa się ubrała, znów pocałowała Krzysia w usta i usiadła obok. Krzysztof zaś wciągnął spodnie, następnie spojrzeli po sobie i zaczęli mną targać, nie wiedząc, że ja od dłuższego czasu już nie spałem i obserwowałem z napięciem i rozterką w duszy ich bzykanie.

Spojrzałem na zegarek. Była niedziela, piąta rano. Miasto powoli budziło się do życia, po ulicy jeździły już pierwsze samochody. Jaśmin jednak dla mnie teraz już tak intensywnie nie pachniał, a ptaszki na drzewach przycichły, chyba urządziły sobie sjestę po śniadaniu. Podczas tych dwóch godzin przeżyłem niesamowite doznania, intrygujące zachowanie mojej żony oraz ogromne podniecenie wywołane tym, że ona na moich oczach uprawiała seks z innym mężczyzną. Nie miałem pojęcia, że takie jej zachowanie może mnie podniecić, przecież większość mężczyzn zrobiłaby z tego powodu karczemną awanturę. Pozbieraliśmy się w milczeniu, odprowadziliśmy spojrzeniem naszą ławkę i wyszliśmy na ulicę, mówiąc sobie „cześć”. Każdy udał się w stronę swojego domu.

Bez słowa weszliśmy do naszego mieszkania, sprawdziliśmy, czy dzieci są w swoich pokojach, i po szybkim prysznicu położyłem się do łóżka, prawie natychmiast zasypiając. Obudziło mnie szarpanie za ramię. Była to Erika, również po kąpieli. Chciała ze mną jeszcze dokonać na gorąco podsumowania ostatnich wydarzeń. Usiadła na pościeli obok mnie i z poważną miną stwierdziła:
– Roman (tak mi na imię), obudź się i posłuchaj. Wszystko, co się dzisiaj wydarzyło na ławce w parku, było zainspirowane przez ciebie i działo się z twojej inicjatywy. Ja tylko posłusznie wykonywałam i spełniałam twoje fantazje seksualne. Przy czym, nie zaprzeczam, było to również bardzo ekscytujące doznanie dla mnie. Ale jeżeli kiedykolwiek będziesz mi robił wyrzuty lub miał pretensje o to, co się działo dzisiaj rano na tej ławce, to wiedz, że natychmiast się z tobą rozwiodę.

Mruknąłem coś, że zrozumiałem, i z powrotem zasnąłem kamiennym snem, nie zdając sobie sprawy, jak dalece zmieni się od dzisiejszego ranka nasze pożycie małżeńskie.

W niedzielę, po spełnieniu obywatelskiego obowiązku zagłosowania za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, siedzieliśmy pod wieczór na tarasie, w ciepełku zachodzącego słońca, wyspani i wypoczęci po nocnej balandze, popijając wino. Dzieci wyszły na swoje spotkania z przyjaciółmi, byliśmy więc sami i po otwarciu butelki czerwonego wina wróciliśmy do omawiania wydarzeń dzisiejszego wczesnego poranka. Rozmowa początkowo się nie kleiła, była pomiędzy nami w dalszym ciągu jakaś dziwna bariera wstydliwości, a także braku zaufania, i wzajemna obawa, że partner będzie chciał wykorzystać zaistniałą sytuację do działań, które mogą zagrozić naszemu związkowi. Erika, pomimo złożenia rano stanowczej deklaracji, że rozwiedzie się ze mną, jeżeli będę czynił jej wyrzuty o to, co robiła z Krzysztofem na ławce, nie była już taka pewna siebie. Była zażenowana i chciała raczej dyskutować o wydarzeniach na samym przyjęciu, o moim zbytnim zainteresowaniu żoną Prezesa, a nie o tym, co się działo później na ławce w parku. Było trochę drętwo i jak zwykle w takich sytuacjach pomógł alkohol. Po wypiciu paru kieliszków wina oraz mojej powtórnej deklaracji, że bardzo mi się podobało to, co robiliśmy w trójkę z Krzysiem, zapytałem ją ponownie, co ona o tym sądzi. Powtórzyła swoją poranną deklarację, że było to bardzo interesujące i ekscytujące doznanie dla niej, ale dodała, że czuje się teraz głupio względem mnie, ma wstręt do siebie i nie wie, jak się ma zachować, kiedy spotka się z Krzysztofem, który prowadzi podobny butik parę ulic dalej od jej sklepu i którego spotyka czasem na mieście, chociaż dotychczas osobiście go nie znała.

Drążę jednak ten temat i chcąc ją trochę ośmielić, pytam, czy naprawdę była nieświadoma tego, że ja i Krzysiu całowaliśmy jej cycuszki, czy może była tak bardzo pod wpływem alkoholu, że nie zdawała sobie sprawy z tego, co się z nią dzieje. Dłuższą chwilę myśli, co odpowiedzieć, obracając kieliszek z winem w ręce, po czym pyta:

– Roman, chcesz szczerej odpowiedzi, czy chciałbyś tylko zaspokoić swoje męskie ego i usłyszeć coś, co utwierdzi cię w poczuciu pewności siebie?

Odpowiadam jej w stanowczym tonie, ale tak, aby jej nie speszyć i nie zakończyć zbyt szybko interesującego początku naszych nowych wzajemnych relacji seksualnych:

– Mów wszystko jak na spowiedzi – mówię. – Wiesz dobrze, że okłamywanie się w takiej sytuacji jest najgorszym z możliwych rozwiązań. Kłamstwo może tylko pogłębić nasz wzajemny brak zaufania, dalsze ukrywanie swoich potrzeb, pragnień i fantazji, które chciałbym, aby po tych dzisiejszych przygodach się ujawniły. Musimy coś zmienić w naszym nudnawym nieco związku małżeńskim i, jak to się mówi, „wpuścić szczupaka do zastałego stawu”.

Wypija łyk wina i z szelmowskim uśmiechem w kącikach ust zaczyna opowiadać:

– W takim razie wiedz, że nie byłam znów tak mocno pijana i że gdybym chciała, mogłabym nie dopuścić do sytuacji, która jednak po pewnym czasie wymknęła mi się całkowicie spod kontroli. Dopóki całowaliście moje cycki, ssaliście sutki, było bezpiecznie, miło i przyjemnie. Ale za chwilę wepchałeś paluchy do mojej cipki i zacząłeś mnie nimi gwałtownie stymulować, tak że zrobiłam się podniecona i mokra, przez to pragnęłam coraz więcej. Jak ściągnąłeś mi majtki, byłam pewna, że za chwilę wejdziesz we mnie, a po jakimś czasie (a miałam cały czas głowę odrzuconą do tyłu) poczułam w swojej cipce coś dużego, ogromnego, co mnie całą wypełniało, czegoś takiego, czego tam jeszcze w życiu nie miałam. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że Krzysiu bzyka mnie jak karabin maszynowy, chcąc chyba zdążyć ze swoim wytryskiem, nim tobie za krzaczkiem fiut stwardnieje. I niewiele brakowało, by zdążył. Jednak ty powróciłeś szybciej i myślałam, znając ciebie, że dojdzie do przepychanki lub bójki między wami, ponieważ co innego macać cycki żony przyjaciela, a co innego bzykać ją na jego oczach. Jednakże zareagowałeś zupełnie inaczej, niż przypuszczałam, bo gdy kochałeś się po chwili ze mną, wyraźnie wyczułam twoje ogromne podniecenie sytuacją, co mnie uspokoiło, wyluzowało, ale dodatkowo podnieciło i pozwoliło mi nabrać pewności siebie.

W tym momencie Erika położyła swoją bosą nogę na moim kroczu i wyczuwając twardego fiuta, powiedziała:

– Rany boskie, Roman! Widzę, że cię to rzeczywiście rajcuje. Naprawdę ci się to podobało?

Bez słowa wstałem z fotela tarasowego, wziąłem ją za rękę i pociągnąłem do wnętrza mieszkania, po drodze odpinając jej stanik, a nim doszliśmy do tapczanu, ściągnąłem z niej majtki. Napaleni i rozgorączkowani, odbyliśmy wspaniały, wielopozycyjny stosunek, w którym obydwoje równocześnie szczytowaliśmy. Leżeliśmy, odpoczywając, na tapczanie, a ponieważ nie wszystkiego się dowiedziałem o sytuacji, która wydarzyła się rankiem, zaproponowałem, aby dokończyć na tarasie wspomnienia i butelkę wina. Po tak udanym bzykankuwino smakowało nam wybornie. Otworzyłem drugą butelkę. Równocześnie starałem się kontynuować inwigilację Eriki.

– No dobrze – mówię – ale co się działo, jak zasnąłem na ławce obok ciebie, zmożony alkoholem, seksem i zaistniałą tam sytuacją?

Był to mój test na prawdomówność Eriki, ponieważ nie powiedziałem jej, że obserwowałem od jakiegoś czasu ich bzykanie, a zwłaszcza to niesamowite wpychanie olbrzymiego kutasa Krzysztofa do ust Eriki, w szczególności wytrysk spermy wprost do jej gardła.

I tu spotkała mnie kolejna niespodzianka, ponieważ myślałem przez chwilę, że Erika opowie mi jakąś uproszczoną wersję zaistniałych na ławce wydarzeń, że zrobiła mi na złość za to, że na przyjęciu dowalałem się do żony Prezesa, lub bajeczkę o chwilowym wcześniejszym zapomnieniu się, a następnie o przegadaniu z Krzysiem prawie godziny w czasie, kiedy spałem obok nich snem sprawiedliwego. Upiwszy łyk wina, nalanego z nowej już butelki, Erika snuła dalej swoją przerwaną opowieść:

– A więc dalej szczerze jak na spowiedzi? Tylko się nie wkurzaj ani nie wnerwiaj tym, co ci teraz opowiem. Mnie też zależy na tym, aby w naszym małżeństwie pojawił się atrakcyjny seks i wzajemne pożądanie, chociaż wcale nie musi to być oparte na wymuszaniu na tobie częstszego bzykania, jeżeli nie masz na to ochoty. Jeżeli mnie pożądasz w sytuacjach seksualnych, w których ja jestem z innym mężczyzną, pomimo moich wątpliwości co do moralności takiego postępowania, to zastanówmy się, jak to wszystko zaaranżować, aby nie doprowadzić na tym tle do nieporozumień między nami lub do afery towarzyskiej. Nie wyobrażam sobie, żeby o tych sprawach dowiedziały się nasze dzieci lub znajomi.

Skinąłem głową, aprobując całkowicie jej pogląd na tę sprawę, a Erika kontynuowała:

– Po tym, jak ty skończyłeś we mnie, po opróżnieniu flaszki z resztek wódki, obróciłeś się na bok i zasnąłeś tak szybko, jak robisz to zwykle po stosunku ze mną. Siedziałam chwilę cicho na ławce, skonfundowana zaistniałą sytuacją, już w pozycji wyprostowanej, chciałam wyrwać spod ciebie moje majtki, by je ubrać, obudzić cię i pójść do domu. Kątem oka zauważyłam, że Krzysztof siedzi dalej obok mnie, ze spuszczoną głową, ze spodniami opuszczonymi na kolana i koszulą przykrywającą jego przyrodzenie. On również z boku spoglądał na mnie. Kiedy zmieszana zaczęłam spod ciebie wyszarpywać moje majtki, chwycił mnie za nadgarstek ręki, mówiąc, żebym pozwoliła ci trochę pospać. Wtedy objął mnie ramieniem, nachylił się i pocałował w szyję. Odsunęłam się gwałtownie od niego, prawie kładąc się na ciebie. Przyciągnął mnie z powrotem do pozycji pionowej, mówi, żebym nie przeszkadzała ci we śnie. Zaczął dotykać moich cycuszków, które pośpiesznie schowałam do biustonosza, nie zdążyłam jednak zapiąć guzików bluzki. Jednak stwierdziłam wtedy, że nie ma przecież już sensu bronić się specjalnie przed nim, uważając to, co teraz robi, za niewinny akces w stosunku do tego, co wydarzyło się przed chwilą na ławce. Była we mnie również chęć odegrania się za twoje dowalanie się na przyjęciu do żony Prezesa. Nie pozwoliłam sobie jednak włożyć ręki pod moją spódnicę, wstydziłam się, ponieważ miałam uda oblepione spermą po waszych fiutach. Byłam wściekła i zła na was obu, zwłaszcza na ciebie, śpiącego sobie obok snem sprawiedliwego. Otóż obaj zaspokoiliście swoje żądze w mojej cipce, nawet nie myśląc o zaspokojeniu moich potrzeb. Czułam się „rozbabrana”, ze spermą ściekającą po wewnętrznych stronach ud. Kupiłeś dobre wino, Roman – rzekła nagle Erika, nalewając sobie następny kieliszek i kontynuując swój monolog: – Podjęłam świadomie dalszą grę z Krzysztofem, zakładając, że w zasadzie niczego już nie ryzykuję i w każdej chwili mogę ją przerwać, bez dalszych konsekwencji. Zaczęłam się z nim całować, najpierw ostrożnie, a po chwili spodobało mi się to na tyle, że sama zaangażowałam się w gorące pocałunki z wzajemną penetracją języków w naszych ustach. Muszę przyznać, że Krzysiu całował mnie raczej siłowo, by nie rzec, brutalnie, i widać, że bez specjalnego entuzjazmu. Traktował to raczej jako konieczną grę wstępną przed zasadniczym seksem. W pewnym momencie wstał, cały czas całując mnie to w szyję, to w usta, nachylił się nade mną tak, że poczułam na sobie jego twardego penisa, którym wgniatał się w mój brzuch, stojąc pomiędzy moimi rozsuniętymi kolanami. Napierał na mnie, powinnam go odepchnąć, ale nie miałam siły. Ciągnęło mnie do niego jakimś pierwotnym, zwierzęcym, zachłannym chciejstwem. Wtedy przypomniałam sobie, że trochę wcześniej do mojej cipki wepchał coś dużego, czego nie mogłam zarejestrować w swojej świadomości ze względu na bardzo szybko zakończony wytryskiem stosunek. On jakby wyczuł mój dylemat. Ujął moją prawą rękę za nadgarstek i wsunął ją pod swoją koszulę. Dopiero teraz zrozumiałam, co on mi wcześniej wepchnął do cipki. Poczułam w ręce dużego, twardego kutasa, którego trzonek u nasady ledwo mogłam objąć swoją dłonią. Mocno tym podniecona, poszłam już na całość. Pociągnęłam go w dół, obracając z powrotem do pozycji siedzącej na ławce, i zaczęłam rozpinać guziki jego koszuli. Po chwili ukazał mi się sterczący na baczność olbrzymi penis o rozmiarach, na moje oko, mniej więcej 25 centymetrów, fiut, o którym podczas spotkań na babskich plotkach i pogaduszkach panie wymieniają się opiniami z wypiekami na policzkach. Klęknęłam przed nim na trawie, z wybałuszonymi oczami i zaczęłam wolno delektować się jego kutasem. Trzymając go oburącz u nasady, zafascynowana tym, co mam przed oczami, przesuwałam po nim rękami, następnie nieśmiało całowałam, delikatnie lizałam. Pomyślałam wtedy z pewną dozą masochizmu o twoim szesnastocentymetrowym członku, z którego jesteś taki dumny, a który rzadko bywa twardy i gruby. Powiedziałam mu wtedy: „Zazdroszczę Benicie faceta z takim fiutem”. Odrzekł na to dosyć opryskliwie: „Nie rozmawiajmy tu o niej. To jest suka, która jest ze mną tylko dlatego, że ją codziennie dobrze pierdolę. W przeciwnym wypadku znalazłaby sobie zaraz jakiegoś doktorka w szpitalu i ode mnie odeszła”.

Łyknąwszy wina, Erika kontynuowała swoją story:

– Bardziej już ośmielona, wzięłam żołądź jego olbrzymiego kutasa do szeroko otwartych ust. Pomyślałam wtedy, że moje szerokie usta mogą się też na coś przydać, nie tylko do gadania i plotkowania, ale również do sprawienia komuś przyjemności. Oburącz przesunęłam rękami po jego trzonku, równocześnie ssąc i liżąc z zapamiętaniem nabrzmiałą żołądź. Byłam tak napalona, że myślałam wtedy, że chyba wyssę cały szpik z jego kręgosłupa, tańcząc zapamiętale języczkiem po koniuszku jego kutasa. Krzysiu mruczał cały czas z przyjemności, trzymając dłonie na mojej głowie, bawiąc się moimi lokami. Klęczałam przed nim na trawie, liżąc lub ssąc z fascynacją jego ogromnego penisa, i wtedy zapragnęłam, nie przejmując się już specjalnie tobą, poczuć tego fiuta w sobie. Podniosłam wzrok do góry, a on jakby wyczuł moje pragnienie, wstał z ławki, podniósł mnie i powiedział: „Klęknij na ławce”. Zrobiłam to bez słowa, rozchylając lekko nogi. Zadarł mi spódnicę wysoko w górę, odsłaniając mój goły tyłek. Mruknął coś pod nosem, że mam bardzo ładną i zgrabną pupę, zaczął ją głaskać, podnieciło mnie to, a jego słowa, jak każdej babie, sprawiły dużą frajdę. Stał teraz za mną tak blisko, że czułam promieniujące od niego ciepło i pożądanie, które rozgrzewało moją krew, rozgrzewało mnie całą. Zebrał moje włosy ręką, chwycił je w garść i pociągnął lekko do tyłu. Mięśnie w moim brzuchu kurczyły się zmysłowo, pożądliwie, czułam ssanie w pochwie. Po czym włożył najpierw jeden, a po chwili drugi palec do cipki, by stwierdzić, że jest mokra, w sam raz przygotowana do dobrego ruchania. „Obiecanki cacanki, zaczynaj i tyle nie gadaj” – powiedziałam niecierpliwie, odwracając głowę. Już nie mogłam się doczekać jego kutasa w mojej cipce. Zrobił to w końcu, powoli wpychając go aż do samego końca, do nasady. Poczułam koniec jego żołędzi w okolicach podbrzusza. Nigdy w życiu nie miałam miałam w sobie tak dużego i grubego fiuta, ale z zadowoleniem odkryłam dodatkowo, czego dotychczas nie wiedziałam, że jestem taka głęboka. Czułam się całkowicie wypełniona, wyczuwając, że jego olbrzymi kutas rozpycha moją cipkę (za szeroką dla ciebie, tak mi się zawsze wydaje, kiedy masz stosunek ze mną), napierając i pocierając moją łechtaczkę. Zaskoczona, wyczułam również, że w głębi pochwy mam jakieś zgrubienie, jakby drugą łechtaczkę i że działa ona bardzo erogennie, kiedy fiut Krzysia pociera o nią. Krzysiu spojrzał na moją pupę z góry i stwierdził z satysfakcją: „Wiesz, mój kutas ma wymiar w sam raz dla ciebie, będziesz miała dużą frajdę z pierdolenia się ze mną. Tylko nie drzyj się za głośno, bo obudzisz nie tylko męża, ale i mieszkańców okolicznych domów”. Trochę zdziwiła mnie jego obcesowość i język, ale w tym momencie myślałam tylko o tym, aby nareszcie zaczął mnie bzykać. Posuwał mnie, niezbyt się spiesząc, co było początkowo przyjemne, ale w miarę narastania we mnie podniecenia, chciałam więcej i szybciej, więc sama przyspieszyłam ruchy mojej pupy. W końcu zsynchronizowaliśmy ruchy jego fiuta i mojej pupy tak, że nadziewałam się na jego twardego kutasa, a on dobijał go do końca pochwy, do mojej drugiej łechtaczki. Po jakimś czasie, wyczuwając moje narastające podniecenie, przestał mnie posuwać, a ja już mocno nabuzowana, trzymam się górnej krawędzi ławki zaczynam sama przesuwać i odsuwać się pupą, na całej długości jego fiuta. Wkrótce zaczęłam odczuwać napięcie mięśni brzucha, początek mojego orgazmu, ale po chwili doszło do tego jakieś dodatkowe, nadzwyczajne uczucie euforii i rozedrganie całego ciała, czułam się nieważka, zatraciłam całkowicie świadomość, pojękiwałam, stękałam, wydawałam tłumione resztkami świadomości, jakieś nieskoordynowane okrzyki, a następnie zesztywniałam, nadziana na jego kutasie jak na grillu. Przeżyłam pierwszy raz w życiu podwójny orgazm: łechtaczkowy i pochwowy, taki megaorgazm w stosunku do tego, co miałam dotychczas. Trwało to chyba dość długo, a on cały czas trzymał w bezruchu moje pośladki, obserwując z satysfakcją moją reakcję.

Ta przydługa opowieść trochę zmęczyła Erikę, przestała na jakiś czas mówić, poszła do kuchni i przyniosła trochę pokrojonego sera. Następnie nalała sobie kolejny już kieliszek wina, które rozluźniło jej język, więc dalej śmiało i bez oporów opisywała swoje doznania seksualne.

– Doszłam w końcu do siebie – kontynuowała – i sądziłam, że po krótkim odpoczynku (bo przecież to ja w zasadzie się na nim pieprzyłam) będzie mnie posuwał dalej, może w innej pozycji, bo dalej czułam w swojej cipie jego twardego fiuta. Marzyłam, aby położyć go na trawie obok ławki, usiąść na niego na jeźdźca, tak abym poczuła jego wielkiego kutasa głęboko w sobie, żeby spuścił się do środka mojej cipki. Jednak mnie ubiegł, wyjął fiuta mokrego od soków mojej cipki, podniósł do pozycji siedzącej na ławce, tak że znów miałam go przed oczami w całej krasie i okazałości. Ale teraz to on przejął inicjatywę. Chwycił mnie za włosy i zaczął wpychać mi swojego ogromniastego kutasa do ust. Odpychałam go gwałtownie rękami, jednak instynktownie otwierałam usta najszerzej, jak potrafię, a on za każdym posunięciem wpychał mi go coraz głębiej, nie zważając na to, że się dławię, ślinię, a z oczu płyną mi strumieniami łzy. Trzymana za włosy, nie mogę się przez to ruszyć, więc staram się zharmonizować ruchy jego kutasa z moim oddechem, co w końcu mi się jakoś udaje, tak że przestaję już mieć odruchy wymiotne i mogę nawet zająć się jego dużymi jądrami, które wahały się cały czas przed oczami, że zaczęłam je uciskać i masować dłonią. Taka zgodna kooperacja: ust, gardła, rąk i fiuta trwała dobrych kilka minut, po czym zauważyłam, że Krzysiu zaczyna stękać, a jego ciało stopniowo sztywnieje. W ostatniej chwili nabrałam głęboko powietrza do płuc, kiedy wsadził swojego kutasa aż do samej nasady i po chwili wystrzelił w moje gardło obfity, gęsty, ciepły strumień spermy. Zaczęłam się nią dławić, odpychałam go gwałtownie od siebie, ale miał jeszcze trzykrotne wystrzały nasienia, ostatni już do środka otwartych ust, że mogłam poczuć jej lekko gorzkawy smak. Trzymał mnie cały czas kurczowo za włosy, nawet w trakcie spuszczania resztek spermy w moje usta, i dopiero po tym, jak zakończył, uspokoił się, puścił moją głowę, wyjął swojego kutasa, który wyglądał teraz jak kawał dużej, miękkiej kiełbachy. Wstałam, pocałowałam go lekko w usta resztą jego spermy i oszołomiona usiadłam obok niego na ławce. Wtedy wyszarpnęłam spod ciebie moje majtki i ubrałam je, Krzysiu też doprowadził się do porządku i zaczęliśmy cię budzić. Byłam tym wszystkim zaszokowana, ogłupiała, kręciło mi się w głowie, nie wiem, czy po alkoholu, ale myślę, że raczej nie. To ten zwariowany seks tak zachwiał moją równowagą, również psychiczną, że idąc już za wami do domu, na uginających się nogach, zataczałam się jak pijana i nie zamieniłam z wami ani słowa.

Rozlała resztę wina do kieliszków i spojrzawszy z uśmiechem na mojego fiuta, znów sterczącego pod spodenkami, zrobiła duże oczy.

– Boże, Roman, ty znów masz ochotę! To jest niesamowite! Jak może cię mój seks z innym mężczyzną tak rajcować? Czy ty naprawdę nie jesteś o mnie zazdrosny? Chodź, idziemy na bzykanko, mnie to moje opowiadanie również podnieciło, jestem cała mokra.

Było po dziewiątej wieczór, słońce powoli chyliło się ku zachodowi, w kierunku niewidocznego z naszego domu morza, a my trzeci raz w tym dniu, gorąco się bzykaliśmy. Pomyślałem sobie żartem, wchodząc na tapczanie od tyłu w mokrą cipeczkę Eriki, że chyba już wypełniłem moje miesięczne obowiązki małżeńskie. Trzymając ją oburącz od tyłu za cycuszki, twarde i chętne do pieszczot sutki, miarowo się z nią kochałem i wtedy wymyśliłem nowy diaboliczny plan, który wyszeptałem jej do ucha:

– Jeżeli Krzysiu jest takim dobrym samcem, to czy nie chciałabyś się z nim jeszcze raz spotkać na takie bzykanko?

Odwróciła gwałtownie głowę w moją stronę i odpowiedziała lekko wystraszonym głosem:

– Mój drogi, ale to już nie jest jednorazowy, nasz wspólny, zaistniały pod wpływem alkoholu wybryk seksualny. Ty namawiasz mnie teraz na to, abym świadomie zdradzała cię już tak na trzeźwo, za twoim przyzwoleniem. Naprawdę nie ma w tobie zazdrości? Zaskakujesz mnie. Nie boisz się tego? I co dalej? A jak mi się to spodoba? To co wtedy?

Odpowiedziałem natychmiast, bez chwili zastanowienia:

– Czy to jest zdrada, jeżeli ja o tym wiem, czy nie, to jest zagadnienie etyczne lub filozoficzne. Nie dyskutujmy tu o tym, jeżeli nas oboje to podnieca. A zawistny to jestem o to, co masz w swojej głowie, bo jeżeli wszystko będziemy robili wspólnie, a ty nie będziesz kombinowała na boku, to nie będę zazdrosny o twoje ciało, przecież cipka to nie mydło, nie wymydli się – zauważam z uśmiechem. – Odpowiedz mi szybko: tak lub nie. Czy chcesz się jeszcze raz z Krzysztofem spotkać w celach czysto seksualnych?

Widzę, że i ją również to podnieca, czuję, jak wierci się pupą na moim fiucie. Po chwili mówi, nie patrząc na mnie:

– Zgoda, ale tylko wtedy, jeżeli ty nie będziesz mi narzucał, jak mam to zrobić, oraz kiedy nie będziesz o to zazdrosny.

– Okej – mówię. – Jedyny mój warunek jest taki, że opowiesz mi wszystko, z najdrobniejszymi detalami, tak jak dzisiaj.

– Świetnie, taka rozmowa jest dla mnie równie ekscytująca i podniecająca jak samo bzykanie.

– Zadzwoń zaraz do Krzysztofa. Jeszcze nie ma dziesiątej, Benita nie wróciła jeszcze ze szpitala.

Sięgam ręką po telefon, ale tak, aby jej pupa nie wyśliznęła się z mojego członka, nerwowo wystukuję jego numer, przełączam na system głośnomówiący, daję słuchawkę Erice i po chwili odzywa się lekko zachrypnięty głos Krzysia:

– Halo.

– To ja, Erika, poznajesz?
– O kuźwa. Wiesz, byłem pewny, że zadzwonisz. Jak się czujesz po moim pierdoleniu? Masz ochotę na powtórkę? Tylko prędko, bo za chwilę wróci Benita, a muszę ją dzisiaj solidnie i porządnie wydupczyć. Zrobiła mi awanturę za mój poranny powrót do domu, tak że będę musiał jej dobrze dogodzić, aby puściła mi to w niepamięć.

Trochę zamurowała nas jego obcesowość, o której wspominała już wcześniej Erika. Ale może to taki facet typu macho, takie „ciacho”, którym kobieta szybko się przeje i po krótkim czasie znudzi, nie przejmując się w łóżku jego obcesowością. Przecież Erika nie chce z nim brać ślubu, tylko się wybzykać, pal go licho.

Kocham ją dalej miarowo od tyłu, a ona z dużą determinacją, przyjmując jego styl wypowiedzi, odpowiada Krzysiowi do telefonu:

– Krzysiu, chcę, abyś mnie jeszcze raz porządnie wypierdolił, nie mogłam dzisiaj spać, cały dzień myślałam o twoim dużym i twardym kutasie.

– A gdzie jest twój mąż? – pyta, ciekawy.

– Roman pojechał z dziećmi do multikina, wróci za godzinę.

Buja jak stara kłamczucha. Ciekawe, co by Krzysiu powiedział, gdyby wiedział, że mój nabrzmiały fiut cały czas posuwa od tyłu jej pupę?

– W takim razie szybko, bo do przyjścia Benity jest już bardzo mało czasu. Przyjdź jutro do mojego sklepiku we Wrzeszczu, po jego zamknięciu, zaraz po godzinie osiemnastej. Wiesz, gdzie to jest. Mam tam warunki do dobrego pierdolenia. Będziesz zachwycona.

Rozłączył się, a ona odłożyła telefon, obróciła się na plecy i zaczęliśmy się namiętnie całować, bzykając się dalej. Po chwili, napalony jak młodzik, wyskoczyłem i spuściłem do ust Eriki trzecią dzisiaj, niestety niezbyt obfitą porcję mojego nasienia. Erika oblizała się lubieżnie i mówi z uśmiechem:

– Wiesz, twoja sperma jest smaczniejsza niż Krzysia, dużo mniej gorzka.

Spaliśmy całą noc, przytuleni do siebie jak świeżo zakochani.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wiele opowiadań naszych forumowiczów bardziej jest przepełnione seksem i erotyzmem niż powyższe fragmenty, po przeczytaniu fragmentów przez Ciebie cytowanych nie skłoniłbym się do zakupu tej pozycji... ale to tylko subiektywne odczucie :) 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A mi osobiście bardzo się podobał fragment i jeśli to nie jest w jakiś sposób nielegalne to poprosił bym o jeszcze :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Kupiłem żonie, mówi że jest ok ale czytała już lepsze, znacie może inne książki w tej tematyce ?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Książka przeciętna, na tym forum jest parę opowiadań lepszych.

Początek i koniec są dobre reszta taka sobie 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...