po „awansie” na bulla? kobiece reakcje i męskie zachowania

[Złota Rybka✩ 4 377]

Pamiętam nasze pierwsze spotkanie z inną parą. Kochanek i ja na górze, Rrr z tą drugą na dole.

Podniecenia nie było. Był ból i zazdrość, zwłaszcza kiedy ta "ona" jęczała i krzyczała.

 

Zajęło mi dużo czasu znalezienie formuły, która pozwoli mi dać mu się bawić i ograniczyć mój ból. Najlepiej, żebym nie widziała, co kochanki piszą, że w ogóle piszą, i nie chcę wiedzieć jego zabaw. Nie chcę ich też słyszeć. Nie chcę znać szczegółów randki.

 

Chcę, żeby Rrr się spotkał z innymi paniami, ale do komfortu mi daleko. Ogólnie lubię, kiedy jest już "po" i do mnie wraca, szczęśliwy, zadowolony i spełniony.

[Cuckoldplace✩ 8 777]

Chcę, żeby Rrr się spotkał z innymi paniami, ale do komfortu mi daleko. Ogólnie lubię, kiedy jest już "po" i do mnie wraca, szczęśliwy, zadowolony i spełniony. U

 

jeśli zbyt intymnie pytam, to nie odpowiadaj 

jeśli zbyt intymnie pytam, to przepraszam

 

 

to dlaczego się na to godzisz? co Ci to daje?

 

(są to pytania, które przed chwilą zadał mi na czacie jeden z forumowiczów, chcąc mi temat tego co mnie drąży - przybliżyć, poszerzyć moje horyzonty myślowe) 

[Wichura® 19 362]

Ja myślę, że hotka rozważając "stanie się rogatką" musi sobie wszystko poukładać w głowie tak samo jak układa to sobie rogacz. Kluczowe tutaj wydają się być pytania: "Po co tak właściwie?", "Dlaczego tego chcę?", "Co mi to da?" itd. Zupełnie inaczej jest gdy sama hotka ma naturę rogatki (a z rozmów i postów wynika, że niewiele ją posiada) czy chcą to zrobić dla męża bez przyjemności z własnej strony kierując się "zasadą wzajemności" lub zwykłą chęcią dania mężowi tego co ma się samemu. W tym drugim przypadku faktycznie sprawa zyskuje rangę wyzwania któremu wcale nie jest warto sprostać. Z drugiej strony wcale nie trzeba tego robić więc to zawsze powinna być świadoma i przemyślana decyzji wszystkich zainteresowanych.

 

Warto sobie też zadać pytanie czy taki układ niejako ze zmuszaniem się ma sens (o ile oczywiście zmuszanie się występuje). W końcu można odwrócić sytuację i wyobrazić sobie układ cuckold gdzie rogacza wcale nie kręci dzielenie się żoną,

[Łysy 1 924]

Ja tylko wtrącę, że mamy jakiś tam staż swingerski i to chyba pomaga się odnaleźć i mi i Pajączkowi w sytuacji.

[Złota Rybka✩ 4 377]

Dla mnie umiejętność poradzenia sobie z tą zazdrością to jakby zdobycz ewolucyjna, nawet jeśli to za duże słowo. Nowa umiejętność. Kiedyś chyba bym umarła, jeśli bym zobaczyła Rrr z inną. Pękłoby mi serce. Rozsypałabym się na kawałki. Teraz umiem to zaakceptować.

Rrr wie, że to dla mnie niełatwe. Czasem bierze mnie istna cholera na jakiś widok, nawet niewinny. Nie lubię myśleć, że nie jestem jedyna i wyjątkowa. Potrzebuję jego wsparcia, czułości i komplementów.

 

Ale szczęśliwy mąż, który może spróbować innych przyjemności, to jest coś warte poświęceń.

[może? 4 598]

Pytasz, po co i dlaczego na to pozwalam.

 

Dlatego, że jestem sprawiedliwa. Nie lubię brać, niczego nie dając. Bo sama wymyśliłam dopuszczenie do nas kogoś innego - i rozmawialiśmy o facetach ale też kobietach. Bo skoro on pozwala mnie, to samo przez się się rozumiało, że ja pozwalam jemu.

Dlatego, że lubię myśleć o sobie "Jestem wspaniałomyślna".

 

Żeby było mu przyjemnie. Żeby miał szansę poznać sex z inną - byłam jego pierwszą kochanką i myślę, że to jednak mało Żeby odkrywać razem coraz to inne stany.

 

Co czuję/czułam.

Kiedy byłam z nim i z drugą kobietą - radochę, uniesienie, ciekawość, zadowolenie i spełnienie do kwadratu. Kiedy mnie tam nie było - bardzo różnie: od obojętności przez ciekawość, wkurwienie aż do smutku i osamotnienia, odrzucenia. Nigdy mnie to nie podniecało.

Ale nie jestem jego właścicielką - zrobi, co będzie chciał. A potem przez to razem przejdziemy.

[Łysy 1 924]

Złota Rybko - taki skarb jak Ty, to największe szczęście dla Rrr.

 

 

edit: może? - Ty też zasługujesz na ubóstwienie przez partnera - K.C.S.

[może? 4 598]

Złota Rybko - taki skarb jak Ty, to największe szczęście dla Rrr.

 

 

edit: może? - Ty też zasługujesz na ubóstwienie przez partnera - K.C.S.

 

Oczywiście

[tarantUla✩ 1 805]

Zdecydowanie "sprawiedliwość" to argument koronny, który mną kieruje. Równość ludzi w związku. Równa waga potrzeb. To wynika z szacunku, miłości i przyjaźni. A co mi daje ta świadomość, że łysolek pewnego dnia stanie w progu i powie mi "stało się, zrobiłem to"? Stałe napięcie, które sprawia mi przyjemność.

[Cuckoldplace✩ 8 777]

Zdecydowanie "sprawiedliwość" to argument koronny, który mną kieruje.

 

moje pobudki są zgoła inne

 

bo nie mogę patrzeć na swoje intencje jako na "sprawiedliwość", ano to, że stałam się hw jest spełnieniem jego fantazji czyt. "wspaniałomyślnie" otwarta na jego potrzeby dałam mu to czego pragnął

 

nie ma we mnie fantazjowania o tym jak będzie pięknie gdy on stanie się bullem, raczej uruchamia się we mnie taka chęć otwarcia mu drzwi na nowe doznania (podkreślam, pomysł ten wyszedł wyłącznie ode mnie i jest permanentnie przez R deprecjonowany z racji mojej zaborczej natury, acz idea wydaje mu się całkiem przyjemna - blisko mi do Złotej Rybki - chcę się czuć wyjątkowa i jedyna)

 

dlatego pytam, dlatego czekam na więcej relacji... nie uważam, że w tym temacie należy patrzeć przez pryzmat rzeczonej "sprawiedliwości"

 

raczej szukam informacji nt. ewolucji emocji własnych i wypracowywania ścieżek co do postrzegania zdrady