Wyjazd na urlop i początki

[On1988 21]

Jak to niestety bywa z urlopami zawsze zlatują bardzo szybko, aż za szybko. Okazji jako takiej nie było wcale, nawet blisko ale nic to. Za to jednego wieczoru w miarę spokojnie zacząłem rozmowy jak wcześniej na temat spotkania i trójkąta z innym. Może tym razem rozmowa różniła się od wcześniejszych tym, że w pełni mogłem ją uświadomić, że to moja fantazja i że nie oczekuje niczego w zamian - to, że mam 100 innych fantazji jako facet nie oznacza w żadnym wypadku że po takim spotkaniu / zabawie będę oczekiwał np. trójkąta z kobietą. Widać, że ma to gdzieś w głowie już ale potrzebuje więcej czasu i sama powiedziała, że chce jeszcze to przemyśleć. Nie pozostaje nic innego jak odczekać chwilę czasu i przy dobrej luźnej okazji wrócić do tego tematu. Powiedziałem jej że przygotowałem specjalna ankietę którą może wypełnić sama lub najlepiej ze mną odnośnie wizji, spotkania, podejścia, preferencji, od bardzo lekkich pytań po kilka pikantnych - mam nadzieję , że przy fajnej okazji zadziała to na nią dobrze i nakręcająco , już kiedyś coś w podobnym klimacie jej się bardzo spodobało. Podsumowując - pozostaje mi czekać, być cierpliwym i pomału jak to tutaj często piszecie - drążyć skałę

[Aniol 70]

nakważniejsze, że rozmawiacie.

[On1988 21]

Witam wszystkich ponownie,
Od paru miesięcy nie zaglądałem tutaj bo w zasadzie nie było po co. Z tematem trójkącika nie naciskałem na Małą zbyt mocno bo nie chciałem wywierać presji ani naciskać, od grudnia temat kilka razy przy miłej okazji się przewinął , nigdy nie powiedziała Nie, ale nie chciała rozmawiać. Ale w ten piątek gdy wróciliśmy w dobrych nastrojach z imprezy zacząłem ten temat i powiedziała w końcu Tak. Strasznie mnie to nakręciło, co prawda nie oznacza to jeszcze tego że za kilka dni się spotkamy - nie ma tak dobrze. Ale mam świadomość że jeśli wszystko dobrze pójdzie to takie spotkanie / spotkania dojdą do skutku już na koniec czerwca (z innych powodów nie mamy możliwości wcześniej) czy też lipca, tak czy siak to stosunkowo krótki okres czasu w porównaniu z tym ile to już za mną chodzi. Nawet jeśli nie zdecyduje się od razu na krok dalej, dla mnie świadomość takiej 'randki' w trójkę i adorowania jej jest niesamowitym wyobrażeniem

[Pączek 41]

Hej,

I udało się?

 

[zeeloog 307]

Nie daj Boże - rozwód!?
On1988 - odezwij się jak Cię żona nie uszkodziła  
A na poważnie. Jak ja rozumiem tych prawdziwie przejętych cuckoldem. Autentycznych w przejmowaniu się tym jak zareaguje żona. Od pierwszego słowa odczytuje, ze kocha ja mocno.

Dostajesz rady, żeby rozmawiać o tym co Cię pociąga. Nie wiem czy tu są wyłącznie tacy co rozmowa o seksie (zwłaszcza t a k i m) jest jak bułka z masłem. Starałem się zawsze być "krok do przodu", ale seks był tak głęboko osadzonym grzechem, że dopiero po dwudziestu latach małżeństwa mogłem nieśmiało zacząć, ...o ZK. A i tak "sprawa się stała" po dwóch latach.
Teraz może jest inaczej? Na pewno jest inaczej. W towarzystwie zdarzyło mi się słyszeć, ze "zdrada jest pojęciem anachronicznym", a na moje pytanie czy u kobiety również, bez żadnych emocji usłyszałem, że - tak. Słyszało to oprócz mnie parę osób.

Więc na koniec wniosek. On1988 (jeżeli nie jesteś po rozwodzie ) , to macie wszystko co najgorsze za sobą. Powoli, delikatnie, ale konsekwentnie. Uważam, że działasz prawidłowo.