Skocz do zawartości
Wife

Niemoralna moralność

Rekomendowane odpowiedzi

Lubie rozmowy i ludzi, którzy potrafią mnie zainspirować swoim doświadczeniem oraz swoją wiedzą. Ostatnio miałem przyjemność rozmowy z jedną forumowych hotek, samą rozmową zainspirowała mnie do poruszenia tematu forumowej moralności.

Wiadomo, że forum to miejsce, które gromadzi ludzi wszelakiej maści i o różnych upodobaniach. Ogólnie są tutaj pary, single oraz ludzie w związkach. Pary swingers, pary z rogaczem, pary z rogatką i ogólnie pary cuckold. Skupie się tutaj tylko na parach – ponieważ o nich będzie mowa.

Osobiście dla mnie układ idealny jest, wtedy kiedy kochanek mojej żony ma żonę, która o tym wie i zgadza się na całą relację. Wszystko jest wtedy klarowne transparentne, a forma kontaktu kochanków, jest dowolna w czasie i miejscu, co pozwala na budowanie długofalowej relacji, a co ważne np kochanek mojej żony, który nie musi bunkrować się w kiblu zamkniętym na klucz, aby wysłać meila tudzież smsa do mojej hotki. Nazwę to roboczo „bezstresową relacją cuckold.” ;)

Sprowadzę temat na tory meritum. Załóżmy sytuacji, że jest sobie zdeklarowana para cuckold. Ona pozwala swojemu mężowi zrobić z siebie rogatkę. Trwa budowanie relacji, ale nagle przyszłej rogatce odechciewa się zostania rogatką i każe mężowi zakończyć relację. Ten przykładny dobry mąż to czyni i oficjalnie kończy całą korespondencję.

Tutaj cała oficjalność się kończy, ponieważ nieoficjalnie mąż z innego konta bądź meila atakuje hotkę, z którą oficjalnie zakończył już znajomość....a ta zachowując twarz i ostatecznie każe mu „spadać na drzewo prostować banany”

Czy żona niedoszłego kochanka powinna zostać poinformowana o tym, że niby o wszystkim wie, ale jednak nie do końca?
Pomimo tego, że była „chemia” w rozmowach to czy ciągnęlibyście znajomość poza wiedzą żony? czy definitywnie zakończylibyście znajomość zostawiając przy tym żonę niedoszłego kochanka bez stosownej wiedzy, niech sobie wegetuje w błogiej nieświadomości?

P.S
Oficjalnie piszę, że nie mam nic do ludzi, którzy prowadzą podwójne życie seksualne, a oficjalnie ich małżonkowie nie wiedzą o własnych deficytach, które spowodowały obecność na forum ich własnych współmałżonków....
To tak w gwoli wyjaśnienia, zanim posypią się na mnie gromy „moralnośći:)

Pozdrawiam
Husband

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

teoria mówi, nie brnąć a żonie powiedzieć

 

 

życie pisze różne scenariusze i tak szczerze, to nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć

 

wchodzą emocje czterech znających się osób, powstaje niewygodny dylemat jak się zachować zarówno wobec żony kochanka i jego

 

nie jest tak łatwo wywalić człowieka z życia, nie jest łatwo brutalną prawdę komuś powiedzieć - tym samym wpływając na jego życie

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Uważam, że hotka nie powinna informować rogatki, bo jeśli oficjalnie układ się skończył to informowanie byłoby wtykaniem nosa w nieswoje sprawy, psuciem relacji w nie swoim związku.

 

Kiedyś z żoną zastanawialiśmy się, jaki status najlepiej powinien mieć kochanek. Z racji, że znalezienie gościa z świadomą i wyrażającą na rogaczenie żoną ze świecą szukać, nie chcąc krzywdzić potencjalnej żony pozostają 3 opcje, kawaler, rozwodnik i wdowiec. Doszliśmy do wniosku, że kawaler odpada (widocznie coś jest z nim nie tak, jeśli ciągle jest kawalerem), rozwodnik raczej też (jedna już z niego zrezygnowała, widocznie miała powód), pozostaje wdowiec. I znów nierealne znaleźć. A i tak życie swoje układa historie.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Już w innym wątku napisałam, że mam zasadę: Nie tykam zajętych mężczyzn i kobiet, którzy oszukują swoich życiowych partnerów i prowadzą podwójne życie. Nie chcę brać udziału w czyimś kłamstwie.

 

Tutaj cała oficjalność się kończy, ponieważ nieoficjalnie mąż z innego konta bądź meila atakuje hotkę, z którą oficjalnie zakończył już znajomość....a ta zachowując twarz i ostatecznie każe mu „spadać na drzewo prostować banany” Czy żona niedoszłego kochanka powinna zostać poinformowana o tym, że niby o wszystkim wie, ale jednak nie do końca? Pomimo tego, że była „chemia” w rozmowach to czy ciągnęlibyście znajomość poza wiedzą żony? czy definitywnie zakończylibyście znajomość zostawiając przy tym żonę niedoszłego kochanka bez stosownej wiedzy, niech sobie wegetuje w błogiej nieświadomości?

Znajomość bym z zakończyła, a żonę poinformowała o poczynaniach męża. Żona ma prawo wiedzieć co wyczynia jej mąż, a co z tą wiedzą zrobi, to już jej sprawa. Zresztą tak samo bym postąpiła gdyby było odwrotnie, gdyby to żona była tą co oszukuje.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Już w innym wątku napisałam, że mam zasadę: Nie tykam zajętych mężczyzn i kobiet, którzy oszukują swoich życiowych partnerów i prowadzą podwójne życie. Nie chcę brać udziału w czyimś kłamstwie.

Dopisuję się do zwolenników tej zasady i sami postanowiliśmy ją stosować z dwóch głównych powodów:

1. Unikanie potencjalnych problemów wynikających z faktu, że partner mojej kochanki lub partnerka kochanka Rity się dowie i zrobi się nieprzyjemnie także dla nas.

2. Kochankowi żony lub własnej kochance trzeba ufać a ja nie umiałbym w pełni zaufać osobie, która nie jest fair nawet wobec najbliższych. Wiem, że życie pisze różne scenariusze i różnie bywa. Nie osądzam takich osób. Prywatnie mogę je nawet bardzo lubić i tak nieraz jest ale nie mogą ode mnie oczekiwać pełnego zaufania. Skoro bowiem ktoś nie jest fair wobec własnego męża/żony jaką mam gwarancję, że będzie fair wobec mnie?

 

Co do opisanej sytuacji nie informowałbym nikogo. Znajomość bym zakończył i tyle. Mam wystarczająco swoich spraw w życiu, żeby ładować się dodatkowo w czyjeś sprawy i związki

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

2. Kochankowi żony lub własnej kochance trzeba ufać a ja nie umiałbym w pełni zaufać osobie, która nie jest fair nawet wobec najbliższych. Wiem, że życie pisze różne scenariusze i różnie bywa. Nie osądzam takich osób. Prywatnie mogę je nawet bardzo lubić i tak nieraz jest ale nie mogą ode mnie oczekiwać pełnego zaufania. Skoro bowiem ktoś nie jest fair wobec własnego męża/żony jaką mam gwarancję, że będzie fair wobec mnie?

Dokładnie. W życiu nie zaufam osobie, która jest nieszczera względem żony czy męża? To jaką mam gwarancję, że w końcu nie oszuka i mnie? 

 

 

Co do opisanej sytuacji nie informowałbym nikogo. Znajomość bym zakończył i tyle. Mam wystarczająco swoich spraw w życiu, żeby ładować się dodatkowo w czyjeś sprawy i związki

 

@@Wichura, a wiesz, że nic nie robiąc również ładujesz się w czyjeś sprawy i związki oraz wpływasz na życie? Znam przypadki (z pracy) gdy żona nic nie wiedziała do podwójnym życiu męża i dowiedziała się dopiero gdy okazało się, że mąż z jednej z "delegacji" przywiózł w prezencie nie tylko perfumy. I niejednokrotnie znajomi wiedzieli o poczynaniach męża. W jednym skrajnym przypadku mąż przywlókł HIV, a żona w 7 miesiącu ciąży.

Dlatego jestem zdania, że nic nie robiąc również możemy wyrządzić wielką krzywdę zdradzanej osobie. Ona powinna mieć prawo wyboru. 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

@Wichura, a wiesz, że nic nie robiąc również ładujesz się w czyjeś sprawy i związki oraz wpływasz na życie? Znam przypadki (z pracy) gdy żona nic nie wiedziała do podwójnym życiu męża i dowiedziała się dopiero gdy okazało się, że mąż z jednej z "delegacji" przywiózł w prezencie nie tylko perfumy. I niejednokrotnie znajomi wiedzieli o poczynaniach męża. W jednym skrajnym przypadku mąż przywlókł HIV, a żona w 7 miesiącu ciąży. Dlatego jestem zdania, że nic nie robiąc również możemy wyrządzić wielką krzywdę zdradzanej osobie. Ona powinna mieć prawo wyboru.

 

Oczywiście można do tematu z rożnych stron podejść, natomiast odpowiedzialność nie lezy tu po mojej stronie. Nie widzę też tu "grzechu zaniechania". Nie jestem niczyim aniołem stróżem, nie będę pilnował dorosłych ludzi, mówił im jak mają żyć, mieszał się w ich sprawy, nie biorę na siebie obowiązku obywatelskiego zgłaszania wszelkich zaobserwowanych nieprawidłowości itd. Jest to oczywiście dylemat moralny, który można na różne sposoby dodatkowo komplikować podczas rozważań teoretycznych i sprawa nie jest jednoznaczna. Wiele zależy od tego co wiem i jakie relacje łączą mnie z osobami w danym związku. Rozważając jednak przypadek postawiony tak jak w pierwszym poście tematu ja osobiście postąpił bym właśnie w ten sposób.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dokładnie. W życiu nie zaufam osobie, która jest nieszczera względem żony czy męża? To jaką mam gwarancję, że w końcu nie oszuka i mnie? 

 

 

 

@@Wichura, a wiesz, że nic nie robiąc również ładujesz się w czyjeś sprawy i związki oraz wpływasz na życie? Znam przypadki (z pracy) gdy żona nic nie wiedziała do podwójnym życiu męża i dowiedziała się dopiero gdy okazało się, że mąż z jednej z "delegacji" przywiózł w prezencie nie tylko perfumy. I niejednokrotnie znajomi wiedzieli o poczynaniach męża. W jednym skrajnym przypadku mąż przywlókł HIV, a żona w 7 miesiącu ciąży.

Dlatego jestem zdania, że nic nie robiąc również możemy wyrządzić wielką krzywdę zdradzanej osobie. Ona powinna mieć prawo wyboru. 

 

Tym sposobem zmniejszyłabyś populację forumowiczów o 3/4... :)

 

Oby wśród forumowiczów / forumowiczek nie znalazła się Pani, która weźmie przykład ze Zbigniewa Stonogi i jego słynnych zasadzek na pedofilii.... i niczym Zbigniew Stonoga "rozkocha" faceta zdobędzie wszystkie informacje o nim. Umówi sie z nim w pokojowym hotelu i nie stawi się we własnej osobie, tylko wyśle tam jego własną żonę...

 

Husband

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Chyba że zaufacie komuś kto powie Wam dokładnie to co chcecie usłyszeć. Można zręcznie oszukiwać żonę,to dlaczego nie kochankę? Od jakiegoś czau wiem, że szczerość w tych układach to iluzja. Dlatego nie oczekujemy certyfikatów, zaświadczeń, ani żadnych innych dowodów wierności. Dla nas nie ma znaczenia czy kochanek jest żonaty,a jeśli, to czy zdradza swoją żonę za plecami. Nie jesteśmy strażnikami moralności, ani nie w głowie nam ocenisnie innych.

Tak na marginesie, to równie dobrze można by zastanawiać się czy moralne jest wteącanie się w cudze sprawy i związki.. Paradoksem zdrady, nawet tej niekontrolowanej, jest to, że czasem dzięki niej niektóre związki mogą przetrwać. Są pary, które mają bardzo różne potrzeby, a te, niezaspokojone prowadzą na rozdroża. Czasem do pełni szczęścia brakuje tylko udanego seksu, a dzięki zdradzie tych braków nie ma. Duże uproszczenie, ale myślę że wiecie o co chodzi. :)

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

@@Wichura, ja widzisz w tym konkretnym przypadku nie informując żony o zachowaniu męża czułaby się, że i ją zdradziłam. W takich układach zawsze staram się być fair również względem tej drugiej połówki - w tym wypadku żony. Wtedy czuję, że mam w pełni czyste sumienie.

@, nie znam tu nikogo osobiście i nie mam z nikim stąd żadnych prywatnych kontaktów. Dlatego w tym momencie Twój wpis jeśli chodzi o moją osobę raczej jest nietrafiony. Nie zamierzam bawić się w strażniczkę czyjejś moralności, ale również sama lubię czuć, że jestem fair wobec siebie i innych.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...