Skocz do zawartości
Wichura

Znajomości/propozycje przy których należało odpuścić/zrezygnować

Rekomendowane odpowiedzi

Duszek

..jestem w sytuacji gdzie rozum i serce przekrzykują się nawzajem..

kolega z pracy (niestety), na szczeście z innego miasta i raczej raz na rok jest w stolicy, ale niestety  jak już przyjeżdża to na szkolenie , które prowadzę, więc nie mamy czasu na rozmowy prywatne.

Ja zachowuję powagę , a on się lubieżnie uśmiecha. Cudowne i wkurwiające, bo wiesz, że faceta nie możesz nawet dotknąć...

Nie wiem co z tego będzie i czy w końcu się przełamie i coś się wydarzy, kocha żonę, a ja nie chce na siłę go zmuszać i tak sobie trwamy w tej znajomości, która nie wiadomo dokąd nas prowadzi. Nie wiem co bardziej mnie przeraża, że go bałamucę czy to, że jest kolegą z pracy i różne cuda mogą wyjść na światło dzienne. Dodam, że przez te 7 miesięcy wydaje mi się, że go poznałam, oczywiście parskniecie śmiechem, wiem, że wygląda to trochę na usprawiedliwianie się, ale jedno wiem na pewno - jemu też zależy na dyskrecji.  Postanowiłam czekać, aż sam podejmie decyzję i trochę ochłonąć.

  • Lubię 10
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Tak bardzo zależało mi na mocnej relacji na wyłączność. Perspektywa minimum jednego spotkania na tydzień i niekończącego się placu zabaw z tytułu tożsamych preferencji dodawała mi skrzydeł. To, że mi na kimś bardzo zależy, a jemu tak bardzo na mnie, iż nie musimy oglądać się na boki - tak, to było diablo kuszące. 

 

Życie jednak weryfikuje, czy dana osoba jest gotowa na tak wiele. Dziś wiem, że natychmiast należy odpuszczać, gdy taka sielankowa znajomość przeradza się w niekończące pasmo dramatów. Problemy w domu, problemy w pracy - a ja współczułam, wiernie czekałam, doradzałam - co było doceniane, ale nie czyniło żadnych zmian. Wszystko ostatecznie przeszkadzało w spełnianiu naszego pierwotnego planu. Byle głupstwo czy niedomówienie potrafiły urosnąć do rangi konfliktu, okupionego moimi łzami. A przecież tak nam zależało i chcieliśmy stworzyć sobie błogi świat kochanków na wyłączność. Trzeba sobie odpuścić, gdy nad przyjemnością zaczyna przeważać jakieś pieprzone męczeństwo o idei takiej, jakbym broniła relacji co najmniej z moim Mężem. Nie warto, nie warto. 

 

NO DRAMA RELATIONSHIPS! :piwo2:

 

Należy też sobie odpuścić dłuższe znajomości zawsze, gdy nie ma u kochanka pełnego zrozumienia dla tego, kim w moim życiu jest Sailor i że zawsze w moich zdradach będzie ważną postacią, pomimo tego, iż zwykle nieobecną ciałem. 

 

Lula.

  • Lubię 7
  • Dziękuję 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

W tym wątku pojawiła się już kwestia oddzielania życia prywatnego i zawodowego, i ja również przestrzegam w swoim życiu tej zasady, mimo iż ostatnio wymaga to z mojej strony nieco więcej cierpliwości.

 

Między mną a właścicielką firmy, w której pracuję od niedawna, da się wyczuć dość duże napięcie seksualne. Na szczęście w biurze zazwyczaj się mijamy, ale, mimo że uchodzi ona za osobę nie utrzymującą zbyt bliskich kontaktów z pracownikami, w naszych rozmowach zawsze spontanicznie pojawia się jakiś dotyk i bliskość, będące na pograniczu tego, co jeszcze w takiej relacji wypada, a co już nie. Wszystko zaczęło się od momentu, kiedy w jeden z moich pierwszych dni pracy, nie wiedząc jeszcze kim jest, przywitałem ją głośnym "Cześć" oraz pewnym i naturalnym uściskiem dłoni, co według moich obserwacji wywarło na niej dobre wrażenie.

 

Jak już wspomniałem nie jestem typem, który ryzykowałby swoją karierę zawodową dla fizycznych przyjemności, więc nie wychodzę i nie wyjdę z żadną inicjatywą, tym bardziej, że jej mąż oraz współwłaściciel firmy, którego jeszcze nigdy nie poznałem osobiście, nawiązał ze mną kontakt na służbowej platformie (co, jak wiem od innych pracowników, nie zdarza się zbyt często. Może to przypadek, może zaznaczenie swojej obecności, a może przyzwolenie, w każdym razie musiał o mnie od niej usłyszeć). W dodatku, kiedy dowiedziała się, że płynnie mówię w języku hiszpańskim, powiedziała, że zawsze bardzo chciała nauczyć się tego języka i wkrótce się do mnie zwróci.

 

Dzielę się tym tutaj, bo ciekaw jestem, jak Wy postąpilibyście w takiej sytuacji, a raczej w jaki sposób zatrzymalibyście tę samonapędzającą się spiralę wydarzeń.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 godziny temu, napisano:

Dzielę się tym tutaj, bo ciekaw jestem, jak Wy postąpilibyście w takiej sytuacji, a raczej w jaki sposób zatrzymalibyście tę samonapędzającą się spiralę wydarzeń.

Hymmmm.

Musisz zastanowić się na ile to ta samonapędzająca się spirala wydarzeń, a na ile to tylko Twoje wyobrażenia o tym,  że coś się rodzi. Umysł często sam sobie dopowiada rzeczy, które nie mają miejsca. 

 

A co zrobiłabym, gdyby jednak kroiło się coś więcej? 

Nic. Zachowywałabym się naturalnie, paliłabym głupa nie dając jakichkolwiek oznak przyzwolenia na śmielsze ruchy. 

  • Lubię 2
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
3 godziny temu, napisano:

Dzielę się tym tutaj, bo ciekaw jestem, jak Wy postąpilibyście w takiej sytuacji, a raczej w jaki sposób zatrzymalibyście tę samonapędzającą się spiralę wydarzeń.

Jest taka zasada, że jeżeli nie wiesz co robić rób tak jak należy postępować. W tym wypadku full profeska. Tak ja bym zrobił

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
3 godziny temu, napisano:

Jest taka zasada, że jeżeli nie wiesz co robić rób tak jak należy postępować. W tym wypadku full profeska. Tak ja bym zrobił

To chyba brzmiało: "Jeżeli nie wiesz, jak się zachować, zachowuj się przyzwoicie". Podobno Antoni Słonimski jest autorem tego powiedzenia. 

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Mi natomiast zawsze dobrze szło z klientkami. Raz próbowałem do koleżanki z pracy ale właśnie wymówiła się taką zasadą o jakiej pisaliście wcześniej, że nie mieszacie życia zawodowego z erotycznym czy prywatnym. Cóż powiedziała, że nie to nie. Podobała mi się, spróbowałem, odmówiła i tyle. W dawnych czasach koleżanka z pracy uderzała do mnie, nie miałbym nic przeciwko temu gdybym był singlem, ale kogoś akurat miałem. Raz na wozie, raz pod wozem Wszystkie te relacje nie miały nic wspólnego z główną tematyką forum. Teraz problem sam się rozwiązał bo zostałem usidlony

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
W dniu 5.11.2017 o 19:39, Dragonfly napisał:

Wybrałam ucieczkę. Z dnia na dzień odeszłam. Poprosiłam go też o całkowite zerwanie kontaktu ze mną.

Ja nie poprosiłam, lecz zablokowałam numer telefonu i konta na portalach społecznościowych. Bo męczyło mnie, że pomimo rozstania on co jakiś czas się odzywa. Za bardzo mnie to rozpieprzało wewnętrznie... Bo i tak decyzja o definitywnym rozstaniu rodziła się u mnie z wielkimi bólami.

 

Blokada nie przeszkodziła w tym, by próbować się ze mną kontaktować z innego numeru telefonu.

 

Najgorsze jest to, że odczuwam potrzebę kontaktu z tą osobą, choć wiem, że ów kontakt będzie mnie bolał i w ogóle będzie zakrawał o niekontrolowaną zdradę.

 

DLATEGO KURNA PISZĘ TO TUTAJ PUBLICZNIE, ŻEBY NIC MNIE NIE PODKUSIŁO!!!!!!!! :D A jak podkusi, to oficjalnie proszę mnie pierdolnąć w łeb.

 

Lula.

  • Lubię 6
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...