Skocz do zawartości
Cuckoldplace

ciałopozytywność (body positivity) – jak to u nas jest?

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 15.01.2020 o 10:14, Pani.iza pisze:

Tak tak, nie oceniamy po wyglądzie, marynistycznie sobie pogadamy z, ale lepiej nie mieć takich przyjaciół, znajomych...

Kompletnie rozwaliło mnie to Twoje zdanie. Że co, nie miałaś przyjaciół, znajomych z powodu noszonego rozmiaru XXL?

 

Byłam dzieckiem, nastolatką i kobietą wyszydzaną, wyśmiewaną przez rówieśników i nie tylko. Były chwile, że ten czy tamta nie chcieli obok mnie stanąć lub nawet pokazać się w moim towarzystwie. Bo było przed innymi im wstyd. Jakbym miała trąd czy inną zakaźną chorobę. I nie chodziło o moją wagę czy pochodzenie. Chodziło o wygląd, który dla wielu był odrażający.

A mimo to miałam grupę  swoich przyjaciół, kumpli, dobrych znajomych z którymi cudownie spędzało i nadal spędza mi się czas. Ba, ja mimo to miałam od 15 roku życia stałych lub przelotnych kochanków. 

 

@ Pani.iza✩  jeśli ktoś z powodu Twojego czy mojego wyglądu nie chce być naszym znajomym - unika  nas, to czy naprawdę jest czego i kogo żałować? Czyż nie lepiej, że nie mamy z nimi kontaktu?

Dla mnie i chyba dla Ciebie również liczą się ci wyjątkowi ludzie, te wyjątkowe znajomości.  Ważna jest jakość, nie ilość przyjaciół. 

 

W kwestii mojego podejścia do ludzi plus size...

Uwielbiam takie kobiety. Mają tak fantastycznie seksowne ciała. I na ogół takie gładkie i pachnące.

Mężczyźni z brzuszkami również są dla mnie mega seksowni. Lubię misiów :mrgreen:

  • Lubię 2
  • Dziękuję 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Poszukałam trochę dla zobrazowania. Toczyła się taka dyskusja nie raz, oto zdjęcia z sesji. 

FB_IMG_1579092390145.jpg

FB_IMG_1579092588704.jpg

FB_IMG_1579092264752.jpg

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

@ Dragonfly✩  nic z tego co napisałaś nie jest problemem dla mnie. Może za szybki wniosek, ale takie miałam pierwsze wrażenie czytając cały temat. Nie chciałam nikogo urazić to miał być tylko przekąs. Jeśli tak się poczułaś Ty czy ktoś inny, to przepraszam. Jad czasem sam się sączy.

Nie narzekam na przyjaciół i znam ich wartość a najlepiej mi się zawsze rozmawiało z przyjacielem wagi sumo, nie istotne ile kg. 

A jakie on erotyczne opowiadania pisał! 

Ale nie o tym chciałam. 

A już na pewno nie o mnie. 

Tylko o ogóle. Możemy bardziej uogólnić? Bo taka była intencja, nie wiem może źle wyrażona czy zrozumiana. 

 

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Pani.Izo, jeśli chodzi o zdjęcia, które wkleiłaś - kobieta, która jest bardzo chuda, wygląda niezdrowo. Nie jest to brak akceptacji z mojej strony, jednak gdyby była moją koleżanką, to bardzo bym się o nią martwiła, nawet nie tylko o zdrowie, ale już o życie.

Kobieta pulchna jest po prostu pulchna i nic ponadto. 

 

 

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Też można powiedzieć że jest niezdrowa. Ale one to wiedzą doskonale. I zapewne nie bez przyczyny do tego doszło. Ważne żeby nie zostały z tym same. A kampania była bardzo pozytywna, obyło się bez hejtu, choć dyskusja była gorąca. 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
15 minut temu, napisano:

Też można powiedzieć że jest niezdrowa. Ale one to wiedzą doskonale. I zapewne nie bez przyczyny do tego doszło. Ważne żeby nie zostały z tym same.

Mogę się mylić, jednak sądzę, że one też mają przyjaciół, znajomych, rodzinę. 

Całego świata, nawet przy najszczerszych chęciach, nie zbawimy. Ale możemy być przyjaźnie nastawieni.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Właśnie przeczytałam że 15 cm tłuszczu może zatrzymać kulę kalibru 9mm  

Kuloodporność. 

  • Haha 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
7 godzin temu, napisano:

Byłam dzieckiem, nastolatką i kobietą wyszydzaną, wyśmiewaną przez rówieśników i nie tylko. Były chwile, że ten czy tamta nie chcieli obok mnie stanąć lub nawet pokazać się w moim towarzystwie. Bo było przed innymi im wstyd. Jakbym miała trąd czy inną zakaźną chorobę. I nie chodziło o moją wagę czy pochodzenie. Chodziło o wygląd, który dla wielu był odrażający.

W idealnym świecie, gdzie ciałopozytywność byłaby na porządku dziennym, takie zachowania nie miałyby racji bytu.

 

W medialnym szumie często rozmywa się dziś to, czym jest esencja ciałopozytywności. Najczęściej niestety dostaje się za to osobom nienormatywnym jeśli chodzi o gabaryty  - ludziom wydaje się, że ciałopozytywność równa się promowaniu otyłości, nadwagi, zaburzeń odżywiania.

 

Otóż nie. Ciałopozytywność pozwala po prostu na brak odczucia wstydu z powodu własnej cielesności. I nie chodzi mi absolutnie o ten intymny, przyjemny wstyd, rumieniący policzki. Chodzi mi o wstyd związany ze strachem przed wyszydzeniem, brakiem akceptacji, degradacją z tytułu wyglądu. Okropnie bolesny wstyd prowadzący częstokroć do problemów społecznych, do zaburzeń psychicznych. 

 

Obracając się w środowisku, gdzie tolerowane są jedynie jakieś szablonowe  kanony wyglądu, trzeba mieć ogromną siłę psychiki, aby przetrwać. 

 

Ciałopozytywność dotyczy wszystkiego, co ludzkie. To szacunek do różnorodności i pozwolenie na dobre czucie się we własnym ciele. Wyeliminowanie właśnie tego najokropniejszego rodzaju wstydu sprawiającego, że z powodu własnej fizyczności człowiek będzie miał ochotę zapaść się pod ziemię, zniknąć. 

 

I tak na przykład, skoro często poruszany jest temat tuszy, osoba otyła ciałopozytywna może doskonale czuć się we własnym ciele i to będzie ok. Może też zapragnąć schudnąć, lecz najpewniej wybierze ku temu jak najzdrowszą drogę, bez pieprzonych presji i skrajności. Osoby otyłe napiętnowane i nienawidzące siebie, zabierając się za odchudzanie z dużym prawdopodobieństwem wpędzą się w zaburzenia odżywiania bądź inne paskudztwa. Nikt nie zacznie kochać swego ciała wyłącznie przez to, że jego wygląd stanie się bardziej kanoniczny.

 

Ciałopozytywność dotyczy wszystkich nas, bo każdy z nas ma w sobie coś nienormatywnego. Okala całą gamę możliwości wyglądu ciał. Ciałopozytywność pozwala normalnie psychicznie funkcjonować ludziom o nietypowej urodzie, o niesymetrycznej sylwetce, niepełnosprawnym, chudym, grubym, z chorobami skóry, z chorobami genetycznymi, z bliznami, z rozstępami, ciałem zmienionym po ciążach, z ciałem starzejącym się (a to już w ogóle dotyczy wszystkich!), ze stomią, niskim, wysokim, a także tym, które czują się po prostu nader przeciętne w swoim ciele (i mają z tego powodu kompleksy). Itd. Itp.

 

Nurt ciałopozytywności nie namawia do tego, żeby zachwycać się ciałami wszystkich możliwych typów. On pozwala na spokojne spojrzenie na siebie samego w lustro i patrzenie na drugiego człowieka z uszanowaniem jego odmiennej fizyczności. To, że czasem fetyszyzuje się pewne cechy ciała, to już zupełnie inna kwestia, wymykająca się poza ciałopozytywność sensu stricte. Na przykład: najpierw nienawidziłam swoich blizn i bardzo się ich wstydziłam, potem polubiłam się z nimi i stały się dla mnie normalne (to już jest ciałopozytywność), następnie stały się dla mnie formą fetyszu. Jestem przekonana, iż @ Pani.iza✩  zupełnie nie chodzi o to, by zachwycać się zawsze i wszędzie nad nienormatywnością - na przykład w naszych galeriach. Po prostu - i też tak uważam - całkiem miło by było zobaczyć tu czasem niezasłonięte rozstępy, niezatuszowane fałdki, niewygładzone zmarszczki. Nie dlatego, by je gloryfikować. Lecz dlatego, że po prostu tacy jesteśmy... I smutno jest się tego wstydzić.

 

Lula.

  • Lubię 1
  • Dziękuję 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
16 godzin temu, napisano:

Pani.Izo, jeśli chodzi o zdjęcia, które wkleiłaś - kobieta, która jest bardzo chuda, wygląda niezdrowo. Nie jest to brak akceptacji z mojej strony, jednak gdyby była moją koleżanką, to bardzo bym się o nią martwiła, nawet nie tylko o zdrowie, ale już o życie.

Kobieta pulchna jest po prostu pulchna i nic ponadto. 

 

Pulchna tak. Ale o ile jak wspomniałaś osoba nadmiernie wychudzona wygląda niezdrowo i można się o nią bać - tak zwyczajnie o zdrowie i życie - tak podobna zasada obowiązuje też w druga stronę. I żeby nie zostać źle zrozumianym nie chodzi mi o osoby "plus size", "puszyste", z nadwagą itd. Mam na myśli jedynie to że podobnie jak anoreksja tak i otyłość jest jednostką chorobową.

 

I tu rodzi się pytanie o granice ciałopozytywności. Czy powinna ona dotyczyć wszystkich i zawsze czy należy postawić pewne granice i jeżeli tak to w którym miejscu? Najłatwiej byłoby je określić medycznie, na podstawie chociażby wyników badań ale czy to na pewno właściwa droga?

 

Jednocześnie sama ciałopozytywność nie musi być powiązana z tolerancją danej osoby. Uważam że osoby o nazwijmy to chorobowo skrajnej wadze mają pełne prawo do tolerancji, braku wyszydzania, szacunku itd ale też pełne poparcie ich ciałopozytywności może im de facto zaszkodzić pozbawiając impulsu zmiany co w ich przypadku może być zwyczajnie niebezpieczne. 

 

Jeszcze słowo do @ Pani.iza✩  odnośnie galerii. To nie jest tak że każdy tu chętnie pokazuje tylko piękne ciała w galeriach a mniej idealne mniej chętnie bo to nie jest problem samych galerii. To kwestia tego że ludzie zarówno ogólnie w Internecie jak i na tym forum preferują pisanie o rzeczach "dobrych" i takie też prezentują. Więcej masz na forum opisanych historii "namawiania na cuckold" zakończonych happy endem niż porażka. Więcej informacji o ślubach niż rozwodach. Więcej tematów o jasnych stronach zdrady kontrolowanej niż tych ciemnych i trudnych. I więcej też galerii ciał wpisujących się w "kanon" niż bardziej od niego "odstających". Tacy jesteśmy. Czy ciałopozytywność odgrywa tu rolę? Tak,  ale nie jest to rola pierwszoplanowa

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 minuty temu, napisano:

ogólnie ludzie i w Internecie i na tym forum preferują pisanie o rzeczach "dobrych" i takie też prezentują.

Jak bym miała 4 łapy to bym się nimi wszystkimi podpisała. Racja. 

I cialopozytywność nie ma z tym wiele wspólnego.

Natomiast ego owszem. I wirtualne alterego, wymuskane na Insta czy fejsie. 

Ale myślę też, że takie dyskusje, może sklonią tych mniej idealnych, żeby się pokazać. Bo przyznam szczerze, że zachwyty nad idealnym zdjęciami nie pomagają. Co nie oznacza też, że krytykuję fanów piękna. Piękno jest pięknem i zasługuje na brawa. 

Problemem jest sprawić by ten nieidealny, ta nieidealna przestali się porównywać. Bo to oni są ważni a nie ja. Lub odwracając tego kota, to ja jestem ważna a nie to czy wy mnie akceptujecie. 

  • Lubię 1
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...