Skocz do zawartości
Cuckoldplace

ciałopozytywność (body positivity) – jak to u nas jest?

Rekomendowane odpowiedzi

Temat jest w dziale ZK, cuckold, damski punkt widzenia a nie "po godzinach", więc odnoszenie się do relacji zk jest trafne, Turbo ;)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Chwila chwila, bo wydaje mi się, że niektórzy utożsamili, z racji na forum na jakim jesteśmy, ciałopozytywność z seksualnością. Temat ciałopozytywności jest bardzo ogólny, nie odnosi się do aspektu seksu. I chyba o to chodziło Iko, o to jak postrzegamy siebie, czy akceptujemy swoje ciało, jak odbieramy innych.

 

 

Tak Turbo. Zrozumiałeś mnie bardzo dobrze. Dokładnie o to mi chodziło, wyłącznie o aspekt fizyczności naszej i cudzej.

 

Ciekawa też jestem ogólnego rozumienia tegoż pojęcia "ciałopozytywność". Z przyjemnością przyglądam się dyskusji i z trudnością jeszcze powstrzymuję się przed ujawnieniem swojego poglądu. Luuuuubię takie rozmowy z emocjami. Och luuuubię :D

 

 

 

Temat jest w dziale ZK, cuckold, damski punkt widzenia a nie "po godzinach", więc odnoszenie się do relacji zk jest trafne, Turbo  ;)

 
Shisha.  Nie ma znaczenia jaki to dział (może błędnie go wybrałam). Znaczenie ma Wasze rozumienie tego pojęcia :D i Waszych zachowań w tym aspekcie. Jedni spojrzą szerzej a inni ograniczą się do zk, to też jest ciekawe.... właśnie to rozumienie różne i podchodzenie różne...

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Helou, 2 zdania może zamieniliśmy i to nawet nie wiem.... to że zgadzasz się z niektórymi moimi spostrzeżeniami nie oznacza, ze się kogoś lubi bądź nie. Tak samo w drugą stronę, mogę nie zgadzać się z czyimś zdaniem co nie znaczy, że nie lubię tej osoby, prawda Iko? :)

Stwierdzenie "bardzo Cię lubię" to czysta kurtuazja w tym momencie.

Lubię, nawet bardzo, wiele osób z którymi nie zamieniłem nawet jednego zdania. My jednak mieliśmy okazję zamienić zdecydowanie więcej niż te dwa zdania, które zapamiętałeś i to nie podczas zlotu, ale zostawmy to. Ponieważ wykorzystałem już cały zasób polubień na ten tydzień i nie mogę bezpośrednio polubić Twojego posta, wiedz, że go lubię, nawet bardzo :) Uwielbiam te emocje :lach: natomiast tworzenie jakichś kosmicznych filozofii (jak to leci? ciałopozytywność?) wydaje mi się jedynie ubieraniem w nowe słowa rzeczy prostych i oczywistych od zarania ludzkości :D

  • Lubię 9

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Ciałopozytywność, wbrew wielu przekazom medialnym, nie jest wyłącznie dla grubych ludzi. Ruch body positivity opiera się na celebrowaniu i akceptowaniu różnorodności – w kontrze do idei, że tylko pewne formy cielesności zasługują na poważanie. Chodzi tu nie tylko o rozmiar, ale też inne aspekty wyglądu zewnętrznego, takie jak owłosienie, fryzura, czy po prostu imidż, a także sprawność fizyczną, zmiany chorobowe na ciele, słowem – całą historię, którą dane ciało opowiada. Body positivity to taki trochę korporalny feminizm, czyli hołdowanie idei, że wszystkie ciała są równe i powinny być szanowane oraz reprezentowane po równo. Nie chodzi więc o „akceptuję i szanuję tylko takie ciała, które wyglądają, jak moje”, a o „akceptuję i szanuję wszystkie ciała”.

 

Szanować to zrozumiałe ale na pewno nie akceptuję wyglądu wszystkich osób - chyba nie wstąpię do tego Ruchu. ;)

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A może najprościej odpowiedzieć sobie na pytanie "Ja jestem dla ciała czy ciało dla mnie?" a slowo Ja to moj umysl osobowość, każdy ma prawo zrobić z wlasnym cialem co uważa za stosowne jedni zostana jego niewolnikiem czyli caly swoj czas poświęca o jego dbanie (i podziw otoczenia) (cwiczenia i eko żarcie przy braku relacji z przyjaciółmi rodzina) inni je zmarnuja pijac bez umiaru i stosując używki byle tylko umysł miał kilka godzin "haju" Myślę że umiar jest bardzo przydatny ;) warto ćwiczyć dla zdrowia i miec gratis "lakomych spojrzen" i ćwiczyć umysł żeby przedłużyć zainteresowanie ;)), każdy sam sobie kalkuluje co mu sprawia najwiecej frajdy ;)

Uwaga a teraz "smrodek dydaktyczny" rzuccie PALENIE niema z niego zadnej frajdy (co najwyżej ulga zaspokojonego glodu nikotyny).

PS przepraszam za bledy ortograficzne ale to jest ponad moje siły intelektualne ;)

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Świetny temat. Ważny i cholernie trudny. Przynajmniej dla mnie ;)

Polecam „Dobre ciało” E. Ensel. Dużo jest tam właśnie, o ciałopozytywności. Co prawda tylko w aspekcie kobiet, ale myślę, że niejednemu mężczyźnie też się spodoba.

Dla mnie ciałopozytywność, to świadomość własnego ciała, nie tyle full akceptacja (bo kiedy jest ciężko, to najłatwiej jest przerzucić frustrację na „zbyt małe cycki i trzy fałdy na brzuchu”), co wdzięczność za to, że to moje ciało jest ok, takie jakie jest, wraz z nieelegancką miesiączką (tfu nieekskluzywną miało być), kobiecością w wydaniu niepasującym do bilbordów, ale moją własną. Dającą mi mnóstwo satysfakcji, ale czasem też frustracji. I to właśnie, że te dwie przeciwności akceptuję, to jest świadomość. Nie negowanie wad i braków, ale wiedza, że one są i są dla mnie w porządku. I z drugiej strony uświadamianie sobie, że jestem zajebista, bo jestem i już. Trudno, że przez całe dzieciństwo było nam wmawiane, że nie wolno o sobie tak myśleć, bo dziewczynki to powinny być skromne i siedzieć cicho.

Z tego powodu czasem nie wiem co trudniejsze, chyba myślenie o sobie dobrze. Bo wydaje mi się, że dużo łatwiej jest siebie potorturować, niż „objąć wewnętrznie” i powiedzieć sobie „moje ciało jest dobre i doskonałe, w swojej niedoskonałości, bo jest moje”. 

 

 

Jeśli chodzi o ocenianie innych na podstawie wyglądu, to oczywiście, że to robię. Z automatu. Myślę, że chyba jak część z nas. Nie będę się odnosiła do seksualności i oceny czyjejś atrakcyjności pod tym kątem, bo w moim rozumieniu temat jest o czymś zupełnie innym.

Widzę (po sobie również) jak często pojawia się tendencja do porównywania siebie do innych. Ta ma większy tyłek, a ta idealne włosy, „też bym tak chciała”, albo „dobrze, że tak nie mam” itp. itd. Porównywanie się zawsze frustruje, w taki czy inny sposób i jest krzywdzące. Dla nas samych lub dla innych, ale jest.

Jasne, że potem pojawia się refleksja i głębsze przemyślenie tematu, które pokazuje, że wygląd niewiele ma wspólnego z tym, KIM jest ten człowiek, w jaką relacje z nim wejdę, no ale odruch pozostaje odruchem. Oceniam. Nie chcę tego robić, staram się oduczyć, dać sobie przestrzeń na „nie ocenianie” w ogóle, ale myślę, że jest to szczególnie trudne w przypadku wyglądu.

No i bardzo podoba mi się to, co zacytował Turbo:

 

Body positivity to taki trochę korporalny feminizm, czyli hołdowanie idei, że wszystkie ciała są równe i powinny być szanowane oraz reprezentowane po równo. Nie chodzi więc o „akceptuję i szanuję tylko takie ciała, które wyglądają, jak moje”, a o „akceptuję i szanuję wszystkie ciała”.

 

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Nie ma znaczenia jaki to dział (może błędnie go wybrałam).

 

hmmm chyba jednak ma, bo jeżeli pytanie padnie w dziale motoryzacyjnym, to będę oceniał linie karoserii.

Padło w dziale ZK, to oceniam czy wygląd ma wpływ na to z kim chce, albo kto jest dla mnie atrakcyjny z wyglądu.

Zersztą jak mam na kogoś ochotę, podoba mi się, to zaraz jestem milszy ;)

 

W innym przypadku wizualizacja innych mnie ani ziębi, ani parzy, jest mi obojętna, oczywiście bez skrajności. Bo wzbogacenie o walory zapachowe i inne może mieć znaczenie ;) 

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

No i bardzo podoba mi się to, co zacytował Turbo:

 

YoLandi polubiam to co napisałaś oprócz tego co zacytował Turbo. ;)

 

„akceptuję i szanuję wszystkie ciała”.

 

Szacunek to tolerancja i należy się wszystkim osobą.

Natomiast akceptacja to zgoda , aprobata - tak podoba mi się to co widzę. Rzecz gustu do którego zmiany  nikt nie ma prawa mnie zmuszać - po tak wypada.

 

 

Byliśmy na wakacjach idzie kobieta, atrakcyjna , fajne  piersi. ;)

Podchodzimy bliżej i blizna blizną pogania. fatalnie to wyglądało.

Szanuję ja ale nie podoba mi sie to co zobaczyłem (nie akceptuje) a w/g Bodypositiv powinienem (post Turbo).

 

to tylko przykład.

;)

Nie da się wszystkich osób zaakceptować .

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Może jestem cyniczna, ale jak słyszę/czytam wygląd nie ma żadnego znaczenia - to jedyne co myślę: hipokryzja.

dla mnie ma OGROMNE w kontekście partnera seksualnego...wygląd musi być w moim guście  ...

w pozostałych "relacjach" nie ma NJAMNIEJSZEGO znaczenia czyli brak reakcji o wydźwięku negatywnym...

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Szacunek to tolerancja i należy się wszystkim osobą. Natomiast akceptacja to zgoda , aprobata - tak podoba mi się to co widzę.

 

A widzisz, a ja to zrozumiałam jako właśnie szacunek. Ale, ale...Ciągle wyłazi nam tu seksualność jednak. Ja zdecydowanie mam na myśli aspekt czysto platoniczny. Akceptację inności, odmienności. Taki przykład - okaleczone, niepełnosprawne ciała. Nie zasługują na akceptację, aprobatę? Ja tak to rozumiem.

Jeszcze dodam, że wg SJP akceptacja to także: pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić. 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...