Sesja zdjęciowa.

[Turbo✩ 1 938]

Tylko jeśli umowa ta jest niezgodna z prawem to co byś tam nie napisał każdy sąd ją unieważni.

[Cuckoldplace✩ 8 777]

Wszystko zależy jaka umowa będzie zawarta proszę nie pisać bzdur

 

a możesz te bzdury wykazać?

[Cuckoldplace✩ 8 777]

Właścicielem zdjęć jest zawsze fotograf.

 

 

Zależy czyje prawo. Fotograf ma prawo wykorzystać zdjęcia jak chce w końcu to jego "dzieło". Jeśli jednak zawierają one wizerunek osoby musi uzyskać zgodę osoby fotografowanej na upublicznienie. Natomiast osoba uwieczniona na zdjęciu ma prawo tylko do tego na co umówi się z fotografem.

 

Jeśli będzie to profesjonalny fotograf, czy profesjonalny amator fotograf to dla własnego też bezpieczeństwa zawrze umowę pisemną. Aczkolwiek może się zdarzyć i taki profesjonalista to oleje umowe i potem mogą być schody.

Umowa, jeśli ktoś ją jak wcześniej wspomniano, może zawierać zrzeczenie się fotografa do m.in. do praw. Zatem nie zawsze.

 

Pracuję z fotografami, jak i z wykorzystaniem wizerunku osób. Gorąco polecam podpisanie takiej umowy. Zabezpiecza ona obie strony. Fotograf ma prawo zabronić ingerencji w kadtowanie i obszary wykorzystania dzieła. Usługa nawet jeśli nie ma mowy o kosztach wg mnie powinna byc na papierze spisana. Dla bezpieczeñstwa obu stron.

[Turbo✩ 1 938]

 

Umowa, jeśli ktoś ją jak wcześniej wspomniano, może zawierać zrzeczenie się fotografa do m.in. do praw.

Nie wszystkie prawa są zbywalne, jak pracujesz z fotografami to wydaje mi się że o tym wiesz.

 

 

Usługa nawet jeśli nie ma mowy o kosztach wg mnie powinna byc na papierze spisana.

Między innymi na tym papierze można spisać, że jest nieodpłatna to zabezpieczenie w razie gdyby fotograf się rozmyślił.

[Cuckoldplace✩ 8 777]

Nie wszystkie prawa są zbywalne, jak pracujesz z fotografami to wydaje mi się że o tym wiesz.

 

 

Hmm... Nie wiem chyba wszystkiego. Jednak mam w umowie pragraf w którym fotograf odstępuje od prawa o decydowaniu o emisji zdjęcia.

 

Czegoś zatem jeszcze nie wiem. Dopowiesz?

[Turbo✩ 1 938]

Autorskie prawa osobiste są niezbywalne, należą do nich między innymi oznaczenie autora, niezmienność formy i treści, czyli to na co masz paragraf w umowach, de facto i tak jest chronione ustawą. Ma też w ramach tych praw, prawo do nadzoru nad sposobem korzystania z utworu. I tego nie można się zrzec ani zbyć. W umowie między parą która chce sobie zrobić akty na ścianę czy do internetu nie ma to większego znaczenia, poza faktem oznaczenia autora. Ale taka umowa znacząco różnić się będzie od tego co Ty masz w pracy. Chociażby ze względu na wynagrodzenie

[surfer77✩ 1 961]

Nie wszystkie prawa są zbywalne, jak pracujesz z fotografami to wydaje mi się że o tym wiesz.

 

 

Między innymi na tym papierze można spisać, że jest nieodpłatna to zabezpieczenie w razie gdyby fotograf się rozmyślił.

Należy uważać z niedplatniscią pod względem podatkowym. Jeśli dana strona pozyskuje coś nieodpłatne, nazywa sie to w ordynacji podatkowej, nieodpłatne świadczenia usług, zatem jedna strona dostaje coś za darmo, wiec odnosi korzyść, której nie opodatkowała...pokrętne, ale prawdziwe, zapis w umowię, ze coś jest nieodpłatne, w przypadku kontroli skarbowej (oczywiście abstrakcja, ciezkie do wykrycia), oznacza oszacowanie przychodu i 19% od tego, plus odsetki. I mandat karno-skarbowy jeszcze na dodatek.

Tak wiec, uważajmy z nieodplatnoscia w umowach

[raf 99]

A miały być fajne zdjęcia z "wykorzystaniem" fotografa z forum, a Wy tu o umowach Moja umowa ma 3 strony A4, ale ani przez chwilę nie pomyślałem żeby w przypadku takiej koleżeńsko-forumowej przysługiwało coś podpisywać :-)

[Cuckoldplace✩ 8 777]

a widzisz.... uważam to za naiwość ... wiesz są i zboczenia zawodowe też

[Coma✩ 7 317]

Zgadzam się z Iko. Jako fotograf zrobiłem kilkadziesiąt sesji tfp (time for picture), czyli bardzo upraszczając - nieodpłatnych i w ani jednym przypadku nie przyszło mi do głowy, żeby nie podpisać umowy. Moja akurat ma 1,5 strony A4 czcionką 12, bo jestem zwolennikiem prostoty (i naturalności, ale to nie ten wątek), jednak zawiera wszystkie niezbędne paragrafy, łącznie z tym o ewentualnej możliwości sprzedaży dzieła ( czytaj: zdjęcia). Taka umowa jest zawsze na tzw. złe czasy i ma za zadanie zabezpieczyć OBIE STRONY zarówno przed złą wolą, jak i zwykłą głupotą. Podsumowując - jeśli ktoś się mnie pyta, czy przy zdjęciach portretowych, reportażowych, artystycznych itp. itd. stosować umowę, odpowiadam tak, tym bardziej przy aktach.

I na koniec taki case: nie raz zdarzało mi się umawiać na sesje zdjęciowe, gdzie jednym z podstawowych warunków stawianych przez modelkę był brak widocznej twarzy. W postprodukcji zdjęcia się kadruje, albo tak ustawia plan i modelkę(i), żeby twarzy widać nie było. Jednak w trakcie sesji powiedzmy na 300 zdjęć na stu może się zdarzyć, że twarz jednak widać. Wiadomo, w postprodukcji kadrujemy, zaciemniamy, filtrujemy, rozmazujemy i Bóg wie co jeszcze, ale tzw. surówka (zdjęcia przed obróbką) zostaje! Kto zabroni fotografowi wykorzystać takie zdjecia wbrew woli modelki? Bez umowy - praktycznie nikt, bo dochodzenie swoich praw wzgledem wizerunku przez modelkę jest bardzo kłopotliwe, a w sądzie i tak każdy najpierw zapyta o umowę.