Kontrola Orgazmu

[Blord 213]

Proponuję rozłożyć na czynniki pierwsze temat kontroli orgazmu:

 

Co myślicie o takiej praktyce jak kontrolowanie orgazmu osoby uległej?

 

Czy dobrze to rozumiem jako ważny krok w relacji BDSM?

 

Czy powinno to być stosowane jako kara czy raczej codzienność w relacji BDSM?

 

[Modlishka 3 376]

Uwielbiam!!
Kontrolę, klatkę, odmawianie, rujnowanie. 
Nie tylko w relacji BDSM. Jako nieodłączny element femdom, cuckold. 
Chętnie poczytam tę dyskusję. 

[stag 416]

Hmm.. mnie to najzwyczajniej w świecie baardzoo kręci i jakoś nie mam nigdy dość. Pytanie co chczesz rozkładać na czynniki, konkretnie? Wydaje mi się iż jest to forma wyższej dominacji - już dla osób które utrzymują jakaś dłuższa relację, wymaga to raczej (ja tak sądzę) pewnej zażyłości by odniosło należyty efekt.. żona przeżywająca któryś orgazm z rzędu lecz odmawiająca go za każdym razem mężowi z uśmiechem na ustach.. i/lub mówiąca podczas iż może skończyć a potem nagle zmieniająca zdanie - cholernie mocne odczucia temu towarzyszą..tudzież rzucenie pod koniec : wiesz że nie wolno?

 

Zdecydowanie można w ten sposób kontrolować mężczyznę, gdzieś wyczytałem jak jedna Pani tworzy wokół tego swojego rodzaju filozofię.. energia seksualna, jej marnowanie, wyższość kobiety nad mężczyzną itp. cóż w pewnych momentach jestem po jej stronie:)

Niewątpliwie (piszę to z własnego doświadczenia) zrujnowany orgazm, ich odmowa sprawia iż bardziej sie staram/zabiegam o partnerkę, jestem "milszy".. trochę jest to zwierzęce i być może dla niektórych "oszukane" ale cóż.. cytując Bogusia Lindę (z przedostatniej części pitbull-a gdy tłumaczył się za kolegę w obuwniczym): życie..

[femmefatale 1 255]

uwielbiam ZARÓWNO jak mężczyzna tryska za moją przyczyną jak i NIE tryska z powodu MOJEJ DECYZJI....

każdy przejaw kontroli i władzy mnie kręci (bo seks i wodzenie mężczyzny, nawet jak w akcie jestem pozornie uległa, odczuwam jako moją władzę   )

[Blord 213]

Widze tutaj zasadniczo miłośników i miłośniczki kontroli orgazmu w układzie ultimate cuckold, a ja ten wątek zamieściłem w dziale BDSM (niejako pokrewnym).

 

Poczuwam się więc do rozpisania się nieco więcej o temacie. Zaznaczam że jeśli macie ochotę mnie skorygować lub wyrwać z błędnego myślenia to bede wdzieczny.

 

Pozwolę sobie na usystematyzowanie pojęcia kontroli orgazmu:

 

1 - (ultimate cuckold) Ona dominujaca, on ulegly - sam proces powoduje pozytywne emocjonalne odczucia rogacza, mobilizuje go do lepszej służby dla swojej pani, jest narzędziem upokarzania go i znęcania się nad nim, nawet rujnowania orgazmu (czego oczywiscie on pragnie) i jest dobra zabawa dla Pani (hotki) dodatkowo podkręcane kiedy ona i kochanek w jego obecności przeżywają orgazmy a jemu niewolno. To moim zdaniem najwyższa forma uległości rogacza.

 

2 - Relacja Pan Uległa - i tu już spotkałem się z różnymi szkołami:

 

a - Stosowane przez Pana jako rodzaj kary, Uległa jest wielokrotnie doprowadzana na granice orgazmu bez możliwości jego przeżycia i w końcu pozostawiona niezaspokojona.  Wymaga to dużych umiejętności wyczucia jej ciala przez Pana, pojawia sie niebezpieczenstwo ze do orgazmu i tak dojdzie i wtedy całe założenie że była to kara przepada.

 

b - Kontrola orgazmu w rozumieniu pełnej kontroli ciala uleglej, wyjasnie. Polega to na tym że Uległa oddaje swój organizm do pełnej dyspozycji swojemu Panu, to on decyduje kiedy jej wolno mieć orgazm a kiedy nie, ale to ona musi nad tym panować, to ona musi się powstrzymywać kiedy jej nie wolno nawet jeśli bardzo pragnie w danej chwili orgazmu. Taka sytuacja powoduje że Uległa jeszcze intensywniej przeżywa swoje oddanie się Panu a Dominujacy czerpie przyjemność z pelnej nad nią kontroli. Po długotrwałym umiejętnym treningu dochodzi do takiej sytuacji że Uległa na rozkaz pana przeżywa orgazm bez żadnej stymulacji, to jest wyzsza szkola jazdy która wydaje się nierealna - kiedyś o tym czytałem i nie wierzyłem ale jednak postanowilem sprobowac i okazało się to jednak możliwe.  

 

Bylo by miło gdybyście się podzielili swoimi doświadczeniami w temacie kontroli orgazmu…

[leon 1 114]

Bardzo podniecająca zabawa

[Ander 121]

Tutaj jest bardzo fajna zabawa właśnie z kontrolą i rujnowaniem orgazmu a Hotka korzysta ile się da

https://marie-kaefer.tumblr.com/

[Ideologiczny 101]

Według mnie w relacji BDSM i UCuckold powinno być to stosowane obowiązkowo.

 

Polecam https://yourpleasureonly.tumblr.com/blog o 'nadzorowanej' masturbacji, najlepsze jest to, że chcący wiernie stosować się do tego mogą osiągnąć pełny orgazm tylko w obecności jakiejkolwiek kobiety. Oczywiście to tylko wirtualna zabawa, wiadomo że robiąc to na żywo jest sto razy przyjemniej.

 

Ogólnie temat kontroli orgazmu jest bardzo szeroki i są różne techniki, całkowity zakaz, klatka, kalendaż orgazmów, albo zasady typu możesz tylko w określonych sytuacjach np oglądając mnie z innym, albo możesz tylko zrujnować(strasznie ciężko znaleźć dobre słowo języku polskim, chodzi o ruined orgasm).

 

Brak orgazmu przez dłuższy czas połączony z edgingiem, czyli stymulacją do momentu zaraz przed i odpuszczaniem  i tak cyklicznie daje bardzo ciekawe efekty, mnie raz udało się wytrzymać miesiąc i powiem, że orgazm po takim czasie to COŚ.

[Ideologiczny 101]

Ale najbardziej podniecające w tym wszystkim jest to(oczywiście jeżeli robi się to z drugą osobą), że to kobieta ma władzę i decyduje o Twojej przyjemności, albo jej braku. Podobno w związkach gdzie facet nosi klatkę i jest tak kontrolowany taka praktyka czyni cuda w poprawie relacji między facetem a kobietą.

[Kiki 2 279]

Jeśli pozwolisz przedstawię swoją opinię opartą na subiektywnym doświadczeniu w relacjach Dominującego wobec uległej..

 

 

Czy powinno to być stosowane jako kara czy raczej codzienność w relacji BDSM?

 

  Według mnie ani jedno ani drugie. To część "misterium", pewnego rodzaju rytuał ale nie stanowi on kary, może prowadzić do kary ale sama w sobie nie jest karą. Uległa, która nie zdoła opanować swojego szczytu, nie usatysfakcjonuje Pana i zasłuży na karę.

  Codzienność jest szara, nudna i powszednieje.... Sztampa, spowszednienie rutyna to śmierć dla każdej relacji i każdego związku. Ciągłe trzymanie się jednego schematu, wałkowanie w kółko tych samych "procedur" szybko staje się męczące i nużące. Kontrola orgazmu jest/ bywa ważnym elementem BDSM ( dochodzi się do tego w dłuższej perspektywie czasu) jednak nie jest i nigdy nie będzie codziennością. Ogólnie jakoś trudno mi sobie wyobrazić by na dłuższą metę czerpać przyjemność ze schematycznego powtarzającego się wzorca i to zarówno odnośnie satysfakcji dominującego jak i zdominowanej.

 

 

Po długotrwałym umiejętnym treningu dochodzi do takiej sytuacji że Uległa na rozkaz pana przeżywa orgazm bez żadnej stymulacji, to jest wyzsza szkola jazdy która wydaje się nierealna - kiedyś o tym czytałem i nie wierzyłem ale jednak postanowilem sprobowac i okazało się to jednak możliwe.    

 

 Orgazm na żądanie bez żadnej stymulacji.... to nie tylko wydaje się być niemożliwe ale to jakaś sztuczka magiczna! Orgazm z definicji jest szczytową fazą podniecenia powodującą zaspokojenie seksualne. Z tej definicji wynika też, że jest skutkiem stymulacji bodźcami, owszem te bodźce nie muszą być czysto fizyczne, mechaniczne ale jednak muszą wystąpić. Innymi słowy każdej akcji towarzyszy reakcja.