Świat inny niż nasz...

[Wiki 662]

W zdradzie, tej "prawdziwej", niekontrolowanej  najgorsze jest załamanie się  zaufania do partnera , nie 60 czy ilestam minut  seksu z kimśtam. Dlatego ludzie tak przeżywają zdradę bo  ona podcina to co jest najważniejsze w związku dwojga osób, mianowicie  wiarygodność, i poczucie bezpieczeństwa płynące z poczucia że partner nas nie oszuka.

Pozwól się wygadać, okaż chęć zrozumienia, więcej chyba nic na razie nie możesz zrobić. Takie jest moje,  najzupełniej subiektywne odczucie.

[Kiki 2 279]

No jakto jakie dzieci? Przeciez, rodzina to rodzina - jak sie ja rozpierdziela to cala, z cala otoczka, jesli maz jest niegodziwym zdrajca to tata tez nim jest, to samo z mama czy zona - jesli niegodziwie zdradza to powinna byc obrzydliwa rowniez dla dzieci i calego otoczenia - czyz nie?  Nie znasz moze jakiegos przypadku gdzie dzieci popelniaja samobojstwo bo sie tata czy mama przespali z innym? A moze jednak czesciej dzieci popelniaja samobojstwo bo sie niegodziwi rodzice rozeszli?

 

Kim ja jestem, żebym w takiej chwili z czyimiś dziećmi rozmawiał to raz.

Niegodziwe zachowanie małżonków wobec siebie nie przekłada się z automatu na ich wartość rodzicielską. Niewierny ojciec czy matka mogą być wspaniałymi rodzicami a  ultradogmatyczni małżonkowie tyranami i okrutnymi zwyrodnialcami.... to dwa.

 

 

Przeciez to jest prosta konsekwencja twoich prostych rad rozwodu i prostych (i okrutnych wg mnie) ocen  postepowan innych ludzi,

 

 

 Kolego z definicji jak coś jest proste to się tego nie komplikuje. Chodzisz na manowce po cudzych myślach i nadinterpretujesz słowa. Ja nikomu nie radziłbym rozwodu, nic takiego nie napisałem gdzieś zbłądziłeś. To jak kogo oceniam to moja sprawa... bo ja czynie tę ocenę i będzie ona taka sama wobec kogoś jak i wobec mnie i guzik mnie obchodzi czy się komuś wydaje okrutna czy nie jest po prostu moja.

 

 

Wrzucasz wszystkich do jednego wora, zdrady, obrzydliwosci, pogardy, wstretu, niegodziwosci, najnizszych uczuc - oto one. Moze odrazu ukamienowac?

 

Weź mi powiedz czego ty chcesz? Mam się oflagować transparentami "Zdrada jest ok"? No cóż nie jest... tak uważam. I nie wrzucam nikogo do wora... jeśli ktoś się tam sam pcha to nie moja wina. I nikogo nie chce obrzucać kamieniami, nie mam potrzeby prowadzenia krucjaty zwłaszcza, ze sam nie stałbym w gronie rzucających kamienie a w szeregach tych, w których rzucają.

 

 

ja tylko pisze, zeby nie osadzac od razu, relatywizowac i w jakis sposob zrozumiec indywidualnie a nie w czambul potepiac.

 

Pewnie w zamian w ten czambuł będę relatywizował... ehhh

[Cmantis 407]

Ogolnie chce tylko podkreslic, ze kazda osoba jest osobnym bytem i kazda ma swoje przemyslenia i swoje limity i swoje uczucia. Kazda moze zranic cos innego i w roznym stopniu i Ty znasz przypadki zdrady ktore zakonczyly sie smiercia jak sie wydaje i to uksztaltowalo Twoj sposob myslenia. Ja ze zdziwieniem spotkalem sie z ludzmi ktorzy zdradzali i na koniec nic z tego sobie nie robili specjalnie. Faktem jest, ze po 40-stce inaczej patrzysz na swiat - czym dalej tym bardziej relatywizujesz WSZYSTKO - nawet samo zycie.

 

Boje sie oceniac ludzi, bo pewnego razu ktos mnie moze ocenic moja miara i moze bedzie mi glupio.

 

A kiedys taki program byl o negocjatorach i tam bylo takie stwoerdzenie - ze mozesz sobie wyobrazic jak sie zachowasz w jakiejs sytuacji - ale dokad ona sie nie stanie to nie bedziesz wiedzial jak sie w niej zachowasz naprawde.

 

Ja chyba podobnie jak ty lubie jechac troche po bandzie - i obaj troche to przerysowujemy, kazdy w inna strone. 

 

Nie chce zebys sie oflagowal i ja tez nie uwazam ze zdrada jest ok.