Skocz do zawartości
rita

Jeżyny

Rekomendowane odpowiedzi

Rita normalnie rozwalasz system tym stylem pisania :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Niepotrzebnie się bałam, że pojawi się piss w roli głównej ;)

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nope nie nigdy. Nie idę tą drogą :D

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ecchh...chyba dzisiaj podręczę Iko...

 

----

 

Mała stacja na której zapada wczesny, zimowy zmrok. Kilka osób wysiadło razem ze mną i prędko ruszyli do domów. Miasto tak nieduże, że nie opłacało się otwierać dworca, stałam więc pod wiatą i marzłam. Marzłam, ale przynosiło to przyjemne odrętwienie. Ręce dygotały, ale z nerwów. Czułam, że przestaję kontrolować gdzie prowadzą moje decyzje. Kierowałam się wyłącznie pragnieniem bez względu na konsekwencje.

Lekki wiatr a kuł w twarz. Spróbowałam się bez większego efektu opatulić ramionami.

Mogłam tak stać dwadzieścia, może trzydzieści minut, kiedy usłyszałam kroki. Zaalarmowana podniosłam głowę. Szedł do mnie w świetle latarni to pojawiając się, to ginąc w ciemności. Wreszcie stanął naprzeciw.

-Cześć.

-No cześć.

Wziął ode mnie bagaże i ruszyliśmy do auta. Miałam deja vu.

Wewnątrz było ciepło. Z ulgą rozsiadłam się na siedzeniu pasażera słuchając, jak wkłada wszystko do bagażnika, trzaska drzwiczkami, otwiera te od strony kierowcy i wsiada, ale nie rusza.

Siedzieliśmy jeszcze chwilę w ciszy patrząc na siebie nawzajem.

-Czyli jednak cię nie przestraszyłem?

-Wkurzyłeś, ale nie przestraszyłeś.

-Yhym…

Znowu cisza. Wreszcie obrócił się cały w moją stronę.

-Mówiłaś, że chcesz mnie, cokolwiek będzie to oznaczało. Teraz już wiesz. I dzwonisz, że mam zabrać cię do siebie. Celem dalszego poznania?

Kiwnęłam głową.

-Jesteś pewna?

-Tak.

-Ufasz mi?

-Tak…trochę.

Parsknął śmiechem i odpalił auto. Oświetliło nas światło kontrolek, dmuchawy owiały ciepłym powietrzem a z odtwarzacza popłynęła przerwana wcześniej muzyka.

-Dobrze dla ciebie, że dodałaś to trochę, inaczej wsadziłbym cię w kolejny pociąg i pomachał na do widzenia. Takich głupich co po kilku godzinach deklarowały, że mi ufają miałem kiedyś dużo.

Obejrzał się za siebie wycofując.

-Zaufania nabiera się latami albo jest się zmuszonym, by zaufać, bo sytuacja jest ekstremalna. To drogocenna rzecz a nie tani tekst.

Włączył kierunkowskaz i sprawnie zjechał na drogę. Rzucił mi przelotne spojrzenie.

-Dostosuje się do tego poziomu zaufania. Bardziej, jak trochę.

*

Wchodzimy do jego mieszkania. Trochę czuję się jak dziwka. Wchodzę za nim cicho, potulnie i w jednym celu. On zapala światło, stawia walizkę, pomaga mi zdjąć i odwiesić płaszcz a dopiero później sam zdejmuje kurtkę i wiesza obok.

Wokół pachnie czymś smacznym. Widocznie przerwałam mu obiad. Oparł się o ścianę i patrzy tak, że zaciskam odruchowo ręce i splatam je w supeł. Od razu podchodzi i je chwyta, rozplata. Kiedy go czuję to aż boli, tak bym chciała, żeby rzucił się na mnie, zaspokoił ten wewnętrzny głód…

-Hej, patrz na mnie – podnoszę wzrok – Nie bój się, nie zrobię niczego, czego byś nie zniosła.

-To nie ze stra… - zaczynam, ale kładzie mi palec na wargach.

-Ciii…chodź.

Łapie za rękę i prowadzi do pokoju. Ekran komputera z niemal pustym pulpitem oświetla wnętrze. Z głośników leci znowu ta niezobowiązująca muzyka. Może po prostu ją lubi?

Stajemy na środku. Nie spuszczając ze mnie wzroku wyciąga mi z koczka jedną wsuwkę za drugą pozwalając włosom swobodnie opaść. Rozczesuje je palcami które przesuwa powoli na twarz. Obrysowuje nimi oczy, usta, nos, jakby chciał zapamiętać każdy szczegół. Obiema dłońmi zjechał nieśpiesznie w dół przez szyję do obojczyków i nakreślił ich kształt. Westchnęłam bezwiednie. Zsuwał je coraz niżej, przez talię na biodra skąd zgarnął mi bluzkę i pomógł ją ściągnąć. Stałam teraz w staniku i spodniach, ale on nadal patrzył mi w oczy. Dłońmi bez problemu odnalazł i rozpiął guzik, rozpiął zamek. Powoli przykucnął, chwycił i ściągnął je w dół podając mi rękę, żebym się przytrzymała wychodząc z nogawek i uniosła bez problemu stopy, gdy zsunął z nich skarpetki muskając po drodze ich wnętrze.

Głowę miał dokładnie na poziomie moich fig. Świadomość tego faktu spowodowała, że zaczęłam czuć, jak w ich stronę podąża ciepła wilgoć. Jakby czytał mi w myślach przybliżył twarz do bioder i zamarł, omiatając mi wnętrze ud swoim ciepłym oddechem, wciągając spokojnie powietrze. Równie spokojnie podniósł się, chwycił mi twarz w obie dłonie, nachylił się do ucha i wyszeptał:

-Ten zapach mówi mi wszystko.

A potem chwycił za włosy i pociągnął mnie w dół, na kolana.

  • Lubię 11

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Kazał mi czekać a sam wyszedł do jedynego pomieszczenia, jakiego jeszcze nie widziałam. Słyszałam tam różne stuknięcia i dźwięki świadczące o przesuwaniu czegoś, ale nic co by dało mi jakieś wyobrażenie, co się tam dzieje. Kiedy wrócił zaszedł mnie od tyłu i łagodnie ale zdecydowanie pociągnął do góry za kark.

 

-Chodź.

 

Jak się okazało weszliśmy do salonu. Na wprost było wyjście na balkon bez jakichkolwiek rolet czy zasłon. Światło dawała czerwona lampka stojąca w rogu po prawej. Jak wszędzie i tu było ascetycznie. Kanapa po lewej, telewizor wiszący naprzeciw, mała ława na środku, kilka grafik na ścianach. Obok kanapy stał jeszcze niski regał z kilkoma książkami i zamykanymi drzwiczkami, do których teraz podszedł i wyciągnął ze środka mały, czarny futerał. Położył go na ławie i podszedł do mnie. Na wszelki wypadek się nie odzywałam, co zauważył.

 

-Widzę, że chcesz o coś spytać.

-Sąsiedzi ci nie przeszkadzają? – popatrzyłam nerwowo za okno. Bloki tworzyły zbity okrąg pośrodku którego prawdopodobnie był plac zabaw, jakieś ławki i drzewa. Nie widziałam ich teraz ale znam tego typu osiedla.

-Niech się wstydzi ten kto widzi, ja im w okna nie zaglądam…ale z drugiej strony nadaje to pikanterii, nie powiem – uśmiechnął się półgębkiem, chwycił mnie za rękę i poprowadził do parapetu opierając o niego – Wyjrzyj sama, ilu potencjalnych podglądaczy.

 

Przełknęłam ślinę. Całkiem sporo, sądząc po ilości okien. Przypomniała mi się ta nieszczęsna dziewczyna, której kazał w jedno takie patrzeć. Może i to lubi, ale mnie nieco przerażała ta perspektywa.

 

A jeśli ktoś postanowi coś sobie nagrać?

 

Moje myśli przerwał niespodziewany dotyk jego dłoni w okolicach zapięcia stanika. Bawił się nim.

 

-Możesz jeszcze wyjść.

-Nie chcę…

-A jeśli coś ci się nie spodoba?

-No właśnie. A jeśli?

-Trochę późno na takie myśli – pociągnął mnie boleśnie za pasek – Ale powiem ci co się stanie. Jeśli cokolwiek ci się nie spodoba, po prostu skończymy, zrobię ci herbaty i poczekasz na pociąg. Ale nie wrócisz tu nigdy więcej. U mnie jest albo-albo.

 

Puścił stanik a zamiast tego objął w pasie. Poczułam ciepło jego ust na swoim uchu i mimowolnie westchnęłam.

 

-Nie zrobię niczego, czego nie mogłabyś wytrzymać, obiecuję – szepnął nad podziw troskliwie i pogładził mnie po włosach. Oparłam głowę o jego ramię i staliśmy tak przez chwilę. Napięcie puściło.

-Ok. Ok, wierzę ci.

 

Przesunął powoli ręce do zapięcia i jednym ruchem ściągnął ze mnie stanik. Rzucił go gdzieś w kąt. Stał i trzymał mnie za ramiona. Patrzyliśmy na siebie w odbiciu szyby. Nawet gdybym chciała się odwrócić to nie mogłam, uścisk był zbyt silny. A jednocześnie trochę drżały mi kolana. Gdzieś szczeknął pies, czyjś gwizd…czy to na mój widok, czy do zwierzęcia?

 

-Stój spokojnie – powiedział. Dłonie powoli przesuwały się w kierunku piersi. Kiedy je objął wyrwał mi się cichy jęk. Jego dłonie były duże i mocne. Moje piersi w nich – małe, delikatne, mieszczące się bez problemu w garści. Wciąż patrzył na nasze odbicie to zaciskając to rozluźniając na nich palce. Pomiędzy nimi przepuścił sutki które ścisnął najpierw delikatnie a później coraz mocniej. Ugięły mi się kolana na co natychmiast zareagował i pociągnął mnie do góry. 

 

-Spokojnie, powiedziałem.

 

Miałam wrażenie, że badał rękoma każdy skrawek tych niedużych półkul, które posiadałam, jakby nigdy wcześniej nie trzymał w dłoniach czegoś takiego. Równocześnie robił to z dużą pewnością trafnie przewidując, gdzie ma musnąć a gdzie nacisnąć by wydobyć ze mnie to pomruk zadowolenia, to znowu cichy syk, gdy starałam się stać niewzruszenie, chociaż zabolało.

 

Puścił. Z nas dwojga ja byłam w samych majtkach a on, jak poprzednio, był kompletnie ubrany i nic nie wskazywało na to, że zamierzał coś z tym zrobić. Zamiast tego przesunął językiem wzdłuż obojczyka do szyi i zaczął ją całować, kąsać, lizać… Łapał w garść moje włosy odchylając głowę, czasem delikatnie przyduszał dłonią, jakby tylko pokazując, co może a czego jeszcze nie robi. Przymknęłam oczy i zanurzyłam się w rozkoszy. Niech sobie myślą tam co tylko zechcą.

 

Zsunął się w dół za moimi plecami jadąc przy tym dłońmi po piersiach i brzuchu, kreśląc językiem drogę po plecach. Chwycił rękoma za materiał…i rozdarł go na mnie aż krzyknęłam. W tej samej chwili mój pośladek zapłonął od silnego klapsa.

 

-Widzę, że trzeba ci utrwalać to, o co proszę.

 

Złapał mnie w pół i zaczął wymierzać kolejne uderzenia, jakby to miało mi pomóc przestać krzyczeć. Miał jednak rację. Po szóstym albo siódmym zaczęłam zaciskać zęby. Po piętnastym zamarł z ręką w powietrzu słuchając idealnej ciszy.

 

-I tak ma zostać.

 

Nogi mi dygotały. Co tam zresztą nogi – trzęsłam się cała. Stałam na widoku z czerwonymi pośladkami, łzami w oczach i perfidnie w tym wszystkim płynącym strumyczkiem między nogami.

Byłam gotowa już od dawna a teraz jeszcze buzowała we mnie złość i adrenalina.

 

Nie powiedziałam nic.

 

Podszedł do odłożonego wcześniej futerału. Wyciągnął ze środka jakiś przedmiot i przyklęknął przy drzwiach balkonowych. Przez chwilę manipulował przy szybie po czym wrócił do mnie zasłaniając efekt swojej pracy. Złapał mnie za twarz i zmusił do patrzenia w oczy, które były jak ogień. Lodowaty ogień.

 

-Wiesz, że jesteś cała morka.

-Tak.

-Powiedz to.

-Jestem…jestem cała mokra.

-Dlaczego?

-Bo chcę ciebie.

Przez moment zacisnął mi mocniej palce na szczęce.

-Wyrażaj się jaśniej.

-Chciałabym, żebyś we mnie wszedł.

-Żebym w ciebie wszedł – powtórzył i zjechał palcami do mojego krocza – Czy tak?

 

Poczułam, jak wsuwa we mnie dwa palce. Drugą ręką objął mnie w pasie i docisnął do siebie. Tak bardzo pragnęłam dotyku w tym miejscu, że w ostatniej chwili powstrzymałam jęk, jaki rwał się na wolność. Nie poruszył nimi ani razu, chociaż chciałam, żeby natychmiast zaczął. Ale to był tylko półśrodek.

 

-Nie…Nie chcę twoich palców…tylko ich…chcę…chcę żebyś we mnie wszedł swoim…swoim..zająknęłam się.

-Śmiało. Czym mam w ciebie wejść?

-Wejdź we mnie swoim kutasem – wyszeptałam cicho płonąć jednocześnie ze wstydu.

 

Wysunął palce i założył ręce.

 

-Chyba nie słyszałem. A czas leci.

-Wejdź we mnie swoim kutasem – powiedziałam głośniej chcąc zapaść się jednocześnie pod ziemię – Proszę – dodałam jeszcze mając w końcu odwagę spojrzeć mu w oczy.

 

Zero reakcji, jakby nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia.

 

-Na to musisz sobie zasłużyć. Może nie warto się wysilać. Pokaż mi, co byś z nim zrobiła.

-Jak?

-Na pewno to ci pomoże.

 

Zrobił krok w bok i zobaczyłam…przyklejone przyssawką do okna dildo.

 

Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem.

 

Jasna cholera, przecież nie żartuje…

 

Patrzyłam to na niego, to na okno i znów na niego. Tylko czekał, aż coś powiem a mnie faktycznie cisnęło się na usta kilka uwag. W milczeniu podeszłam i wyjrzałam na zewnątrz.

 

Oczywiście, że nie było niczego, co zasłaniałoby pręty balkonu.

 

-Mam naprawdę dobrą herbatę – stwierdził cynicznie. Rozsiadł się na kanapie i uśmiechał półgębkiem.

 

Rzuciłam na niego okiem. W głowie miałam kłębowisko myśli. W jednej chwili chciałam zrezygnować i dać chamowi w twarz.

 

Zaraz potem przypominałam sobie te ciepłe iskierki w oczach, delikatne muśnięcie dłoni.

„Nie zrobię niczego, czego byś nie wytrzymała”.

Co było grą a co prawdą?

 

Walka myśli w mojej głowie sprawiała mu widocznie sporą przyjemność bo nie spuszczał ze mnie wzroku.

 

Wreszcie podjęłam decyzję.

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

umiesz wkurwić, stymulować i masz talent pisarski jak nic

 

cholera, chcę Go* poznać!!

 

Edit: *pierwowzór :redevil:

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Iko -  :D

 

Jennifer - zależy z kim, zależy gdzie, zależy jakie dildo przyczepi, hahahaha

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...