Skocz do zawartości
rita

Jeżyny

Rekomendowane odpowiedzi

Powoli podeszłam do drzwi balkonowych. Obserwował mnie uważnie. Przykleił go tak nisko, że żeby dosięgnąć musiałam przyklęknąć i jeszcze oprzeć się rękoma. Miałam pełną świadomość tego, że w tym momencie wypinam się w jego stronę prezentując wszystkie swoje wdzięki. Nie skomentował, nie ruszył się z miejsca, tylko patrzył co widziałam w odbiciu szyby.

 

Miało normalne proporcje i wydawało się nowe a przynajmniej w bardzo dobrym stanie. Powoli wsunęłam je w usta. Silikonowy materiał, zabawka bez życia. Zapoznałam się z jej kształtem a potem wysunęłam z ust i zaczęłam delikatnie otaczać językiem, badać każdy kawałek. Rzuciłam okiem czy patrzył.

 

Tak, patrzył nadal.

 

Wsunęłam je na nowo do ust i zajęłam się nim tak, jak zrobiłabym to z nim. Zamknęłam oczy i wyobrażałam sobie, że to on. Ciepły, miękki…

 

-Pięknie to wygląda – mruknął zza moich pleców, co zmotywowało mnie do większych wysiłków. Dołożyłam dłoń, biodra zakołysały się delikatnie.

-Podoba ci się, jak smakuje?

-Mhmmm….

-Bardzo się cieszę, bo niedawno był w Toli.

 

W jednej chwili mnie zmroziło. Zgubiłam rytm, zakrztusiłam z wrażenia.

 

Co?!

 

Wstał i podszedł do mnie powoli. Wsunął mi rękę między pośladki i zjechał w dół zagłębiając się w mokre wnętrze. Minął chwilowy szok a zostało jedynie niedowierzanie. Na pewno tak powiedział tylko po to, żeby mnie wkurzyć, prawda?

 

Prawda?

 

Miał nieodgadnioną, ale bardzo zadowoloną z siebie minę.

 

Pięknie – powtórzył – Ale to już miałem okazję widzieć. Trochę ci wtedy pomogłem, mimo wszystko… - wyjął palce – Postaraj się bardziej. Masz czym.

 

To już nie było takie proste.

 

Odwróciłam się do okna tym samym mając go przed sobą. Nie podnosiłam głowy, ale usiadł sobie na ziemi przede mną przez co widział dokładniej moją twarz. Przesuwałam się powoli do tyłu czując, jak zaczyna mnie wypełniać zamocowana zabawka.

 

Żartował jeśli chodzi o Tolę…żartował, prawda?

 

Popatrzyłam na niego. „Pokaż, jakbyś to ze mną zrobiła”? Proszę bardzo. Zrobiłam jeszcze krok do tyłu i dotknęłam pośladkami szyby. Teraz to trochę bolało, ale dało się znieść. Zaczęłam kołysać biodrami do przodu i do tyłu uderzając ciałem o zimną ścianę za mną. Zostawał na niej mokry ślad. Nie spuszczałam z niego wzroku co nie było proste, bo zamiast podziwiać ten pokaz możliwości zaczął intensywnie patrzeć mi w oczy. Przez chwilę popatrzyłam gdzie indziej, ale wtedy złapał mnie za szczękę i zmusił do spojrzenia na niego.

 

-Zostań tak – rzucił krótko.

 

Robiło mi się coraz przyjemniej, ale nie na tyle, żeby kończyć. Z gardła popłynęły kolejne jęki, oczy zmrużyły.

 

-Zamień go na swojego…

-Chciałabyś, dziewczynko, chciałabyś – przedrzeźniał się – Odwróć się teraz i go wyczyść, jak poprzedniczki.

 

?!

 

Chyba on nie sugeruje mi że…

 

Był cały mokry i ewidentnie pachnący mną i tylko mną. Zlizywałam wszystko powoli kiedy poczułam, jak łagodnie rozsuwa dłonią uda a następnie wsuwa we mnie język. Momentalnie przerwałam i niemal krzyknęłam od tak długo oczekiwanej rozkoszy, ale wtedy odsunął się i jedną ręką złapał mnie za włosy wciskając w usta dildo.

 

-Co mówiłem?

 

Wróciłam do przerwanego zajęcia podczas a on do lizania mojej cipki. Robił to zaskakująco delikatnie, co było początkowo szalenie przyjemne, ale po kilku minutach zaczęło przeszkadzać. Chciałam jeszcze…jeszcze bardziej…jeszcze mocniej. Biodra same zaczęły mi się poruszać, ale przytrzymał je i dalej łagodnie przesuwał językiem po czymś, co przypominało wulkan przed wybuchem.

 

-Chyba już czyste – jęknęłam bezradnie – Może sprawdzisz?

 

I znowu złapał mnie za włosy.

 

-Czy ja cię prosiłem o rady? – wysyczał mi do ucha – Widać, że jesteś rozpuszczona i nikt cię nie ustawił nigdy do pionu.

 

A tak jak on potrafił to faktycznie nikt do tej pory mnie nie postawił. Jednym znanym mi już ruchem za kark do góry aż jęknęłam z bólu.

 

Otworzył drzwi i wyprowadził na zewnątrz.

 

-Może to ci trochę ostudzi zapał.

 

Zdecydowanie, bo raz, że było cholernie zimno a dwa, że na balkonie obok stał sobie sąsiad z papierosem, który w jednej chwili wypadł mu z ust.

 

-Przepraszam, przepraszam, przepraszam! – zaczęłam jęczeć próbując się uwolnić. Wprowadził mnie znowu do mieszkania i… otulił kocem przyciskając do siebie, grzejąc.

-Dasz sobie radę – znowu usłyszałam to zapewnienie – I bądź bystrzejsza.

 

Po chwili koc opadł na ziemię.

 

-Oprzyj się o ścianę. Tę na prawo. Koniecznie. Za nią mieszka ten sąsiad. 

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Widać, że jesteś rozpuszczona i nikt cię nie ustawił nigdy do pionu.

 

tego chcę :redevil:

 

 

 

rita... jak zawsze... zaskakujesz... nie tylko historią ale i porą o której ją podarowujesz, nam czytelnikom niecierpliwie czekająym

 

dzisiaj przyjemnie mnie zaskoczyłaś... dziękuję 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dziecko dlugo spalo.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Rita rita rita jesteś szalona!

Przyznam, nie pierwszy raz, że Twoj styl powala na kolana i choć "percepcyjnie" nie zawsze ogarniam (czuję się trochę jak ten sąsiad z papierosem), to jednak zachwyty czytelniczek świadczą o tym, że w głowach kryją Wam się niebywałe rzeczy.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

I czuję się zawstydzona...znowu. ;)

 

Może co innego będzie bliższe percepcji. Może coś jeszcze później napiszę, ale w zupełnie innym klimacie...

 

A co do preferencji kobiet to mi się przypomina klasyk... każda miewa takie fantazje...nie każda myśli poważnie o ich realizacji ;)

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

I czuję się zawstydzona...znowu.  

 

to czyta mężczyzna... oni nas nie rozumieją... pisz pisz... ja czekam i rozumiem :D 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

to czyta mężczyzna... oni nas nie rozumieją... pisz pisz... ja czekam i rozumiem :D

 

Nie trzeba rozumieć żeby czuć przekaz :D

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Tak nie lubie posta za postem pisać... ale piszę to opowiadanie jak mam akurat wolną chwilę.

A akurat mam.

 

Ach Iko, jak miło "zrobić" Ci ten wtorkowy wieczór ;)

 

---

 

Nogi i ręce jeszcze dygotały mi z emocji, kiedy kładłam dłonie na pobielanym murze. Poczułam, jak zachodzi mnie od tyłu i obejmuje jedną ręką a drugą wsuwa we mnie palce.

 

-Nie krępuj się, nie znoszę buca.

 

Ciepło jego ciała na moich plecach... Odwróciłam głowę nieco na bok a on zbliżył twarz do mojego ucha. Oddychał spokojnie i to zaczęło mnie nakręcać. Miałam mokre już całe nogi, poruszał się we mnie coraz szybciej a nadal był przy tym taki spokojny.

Do dwóch palców dołączył delikatnie trzeci. Jeszcze nie zdążyłam przywyknąć do jego obecności, kiedy zaczął wsuwać się czwarty. Spięłam się a on zwolnił.

 

-Teraz przypomnisz sobie ostatni wieczór – wyszeptał – Wdech i wydech. Wdech i wydech.

 

„Po co?” pomyślałam, ale nie powiedziałam na głos. Tak na wszelki wypadek. Z trudem dostosowałam się do tego rytmu.

 

Wdech. Wydech. Wdech. Wydech.

 

Przy kolejnym wdechu nagle wsunął we mnie kolejny palec. Łagodnie, ale stanowczo. Jęknęłam i spięłam się na nowo.

 

-Wdech-wydech. Rozluźnisz się.

-No nie wiem..

-A ja ci mówię, że to wykonalne. Spokojnie. Wdech-wydech…

 

Cholera jasna, jogin się znalazł. Spazmatycznie zaczerpnęłam powietrza.

 

Wdech-wydech, wdech-wydech…

 

-I tak trzymaj, bo zaraz możesz poczuć się nieswojo ale nie bój się. Nie będzie bolało.

 

No to już mnie wystraszył.

 

-I znowu się spinasz. Masz ode mnie pół minuty, oddychaj.

 

Patrzyłam na biel ściany. Stuknęło coś za nią. Współczułam człowiekowi, buc czy nie buc.

 

Wdech-wydech…

 

Palce we mnie zaczęły rozszerzać się na boki.

 

-Radzę nie zaciskać w tej chwili.

-Nie dam rady, nie dam…

-Mówię ci, że dasz. Ciii…

 

Policzek przy policzku. Kłujący zarost. Ciepło ciała na plecach. Doskwierające uczucie rozpierania wewnątrz.

 

Wdech-wydech…

 

-I piąty.

 

Zaklęłam brzydko i na pewno było to słychać i w mieszkaniu za ścianą i w mieszkaniu wyżej. Spróbowałam się wyrwać ale przyparł mnie do ściany. Kurczowe zaciskanie się na ręce tylko potęgowało uczucie…nie bólu właśnie, ale ogromnego dyskomfortu.

Nie puszczał, nie wyjmował. Czekał aż się uspokoję. Nogi latały mi jak w febrze.

 

Czekał.

 

Wdech-wydech.

 

-Mówiłem – nie zrobię nic, czego byś nie mogła wytrzymać – czy ja poczułam, jak usta rozciągają mu się w uśmiechu? – Mmmmm… no i posłuchaj, jak ci przyjemnie…

 

Zaczął poruszać dłonią. Powoli, delikatnie ale bez zawahania, jakby robił to już dziesiątki razy. Razem z ruchem pojawił się dźwięk dobitnie świadczący o tym, że doczekaliśmy się powstania nowego akwenu wodnego.

 

To było straszne…to było podniecające…Jak spacer po stromej górze z przewodnikiem cierpliwie tłumaczącym, że nie spadniemy, jeśli tylko zaufamy, że wie co robi.

 

Także zaufałam i popłynęłam. Jęczałam coraz głośniej, drapałam ścianę paznokciami i tylko jego druga ręka utrzymywała mnie w pionie… kiedy nagle bez pośpiechu ale zdecydowanie wysunął ze mnie wszystkie palce.

 

Obejrzałam się na niego ze zdumieniem.

 

-Klękaj i nie oglądaj się.

 

Klęknęłam i czekałam czując, że rozsadza mnie pulsowanie. Usłyszałam rozpinające się spodnie, szelest materiału, zrywanego opakowania.

 

Zdaje się, że coś krzyknęłam kiedy we mnie wchodził. Bardzo powoli, delektując się jękami wyrywanymi przez każdy kolejny centymetr, zanim zaczął się poruszać.

 

I wtedy rozpętało się piekło.

 

Uderzał i czekał aż zacznę dochodzić. Przerywał i gładził po plecach, włosach, ramionach a ja miałam coraz mniej siły, żeby utrzymać się na rękach.

 

Wchodził.

Uderzał.

Przerywał.

Wchodził.

Uderzał.

Przerywał.

 

W którymś momencie nie wytrzymałam i rozpędziłam się na nim swoimi biodrami. Wbił go do końca i przytrzymał biodra tak, że nic nie mogłam zrobić.

 

Uderzał.

Przerywał.

Uderzał…

 

-Skończ, błagam – zaczęłam krzyczeć w którymś momencie – Błagam cię, skończ, błagam, proszę…

-Głośniej.

-Proszę cię, skończ, proszęęę…

 

Pocałował mnie w czubek głowy.

 

I wyszedł.

 

Czekałam jeszcze przez moment pewna, że znowu coś wymyślił, kiedy położył obok mnie rzeczy i puchaty ręcznik.

 

-Łazienka wiesz, gdzie jest. Możesz korzystać z moich kosmetyków.

 

Usiadłam i obejrzałam się za siebie. Zapiął właśnie spodnie mimo że jeszcze przed chwilą wyraźnie czułam, że sam był bliski końca. Podszedł powoli do szafki, wyciągnął wodę, wypił kilka łyków, otworzył okno, stanął w zimnym powietrzu i odetchnął głęboko.

 

-Nie wierzę – zatkało mnie – I tak mnie zostawisz?

-Powiedziałem ci, że dojdziemy albo oboje albo nikt. A na to czego ja chcę ty nie jesteś gotowa.

 

Jakby mnie ktoś oblał kubłem wody.

 

-Ty…ty…-zabrakło mi słów. Podniosłam się powoli mając w nosie czy mnie ktoś widzi przez okno czy nie i podeszłam do niego – Ty bydlaku…nienawidzę cię! – stałam przed nim roztrzęsiona – Nienawidzę…nie…

-No już, ciii – objął i przytulił do siebie jakby nie był w stanie nigdy mnie skrzywdzić w żaden sposób.

-Nienawidzę cię…-szeptałam jak mantrę ze zdumieniem odnotowując pojedynczą łzę spływającą po policzku.

-Yhym – mruknął dobrodusznym tonem – I co jeszcze?

-…i cię pragnę…jak ja ciebie pragnę – dławiłam się gorzką prawdą.

 

Nagle poderwał mnie na ręce i zaniósł tak do łazienki. Postawił, wrócił się po ręcznik i ubrania. Położył je na koszu na pranie. Odwrócił się i odsunął mi pasemko z twarzy.

 

-Jeszcze nie dziś. Ale już jesteś praktycznie gotowa.

 

Wyszedł ale zajrzał jeszcze na moment.

 

-Praktycznie.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ach Iko, jak miło "zrobić" Ci ten wtorkowy wieczór

 

1000 polubień ... :*

 

edit: i to było przed przeczytaniem

 

 

 

a po:

cholera... brak mi słów... "nienawidzę Cię" :*

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ciii...

Dasz radę....

Jeszcze troszeczkę i będzie koniec...

 

;-)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...