Skocz do zawartości
pawel1969

Loch

Rekomendowane odpowiedzi

W dziale BDSM nie ma opowiadań, więc zamieszczam tutaj.

 

***

 

    Ocknęłam się i było mi niewygodnie. Trochę kręciło mi się
w głowie. Chyba dlatego, że byłam trochę otępiała dość długo zajęło
mi uświadomienie sobie, że mam związane ręce i opaskę na oczach.
Poczułam zimno. To dlatego, że siedziałam na betonowej podłodze.
Zaczęłam się niepokoić. O co wogóle chodzi? Spróbowałam sobie coś
przypomnieć ale myśli przychodziły z trudem. A tak. Już wiem.
Mieliśmy miły wieczór z mężem. Byliśmy w restauracji. Wypiliśmy
trochę wina. Po powrocie do domu kochaliśmy się dwa razy przed
snem. A potem po prostu zasnęłam. Co się dzieje?
    Metaliczny dzwięk kojarzył mi się z otwieraniem drzwi.
Musiały być duże i ciężkie.
- Halo? - Zawołałam. - Kto tu jest?
Cisza. Po chwili kroki. Bałam się i czułam jak mocno wali mi serce.
Nagle zabolało. Tajemniczy ktoś szarpnął mnie za włosy i zmusił do
wstania.
- Auaa! Jim jesteś.
Nie odpowiedział. Czułam zapach jego perfum i oddech. Zamiast odpowiedzi
dostałam siarczysty policzek w twarz. Zaczynałam rozumieć swoją
sytuację. Ruszyliśmy. Byłam ciągnięta za włosy i musiałam podążać za nim.
Było chłodno. Nie wiem czemu zaczęłam się zastanawiać jak byłam ubrana.
Jakby to w tej sytuacji miało jakieś znaczenie. Musiałam być w sukience
i chyba już wiedziałam w jakiej. Takiej czerwonej dość krótkiej i z
dużym dekoltem. Moje ciemne włosy miałam spięte w kitkę, za którą
szarpał mnie ten oprych.
- Dokąd idziemy? - postanowiłam zaryzykować jeszcze jedno pytanie, choć
przypuszczałam, że to się nie skończy dobrze.
Skończyło się mocnym klapsem w pupę a odpowiedź nie padła. Potknęłam się
i bym upadła, gdybym nie była trzymana za włosy. Znów zabolało.
- Auu.
Starałam się powoli stawiać kroki. Zaczęliśmy schodzić w dół po schodach.
Szłam powoli starannie ustawiając stopy. Stanęliśmy i zgrzytnęły drzwi.
Owiał nas chłodny przeciąg. Poczułam to najbardziej na dole. Nie miałam
na sobie majtek, co odkryłam już wcześniej. Ten chłod nawet mnie podniecił,
a właściwie to cała sytuacja nagle zaczęła mnie podniecać, a zimny przeciąg
opływający moją cipkę tylko mi to uświadomił i wyzwolił. Zostałam wepchnięta
do pomieszczenia. Potknęłam się o coś i boleśnie upadłam. Zamiast podłogi
była ziemia. W pomieszczeniu pachniało stęchlizną, wilgocią i starym drewnem.
Było na tyle chłodno, że miałam gęsią skórkę. Drzwi zamknęły się i ktoś
przekręcił klucz starego typu, sądząc po odgłosie. Usłyszałam, że do mnie
podchodzi. Struchlałam, ale uświadomiłam sobie ze wstydem, że nie ze strachu,
tylko z podniecenia. Znów podniósł mnie za włosy.
- Pozwól mi wrócić do domu. Mąż się będzie martwił.
Niestety i tym razem nie skłoniłam mojego oprawcy do odpowiedzi. Kopnął moją
lewą nogę powodując, że odsunęła się na zewnątrz i stałam w szerokim rozkroku.
Drgnęłam, gdy dotknął dłonią wewnętrzną stronę mojego uda. Przy temperaturze
w pomieszczeniu dłoń była gorąca a przede wszystkim była duża. Chwilę potem
przesunął ją na moją cipkę.
- Nie rób tego. Proszę. - powiedziałam cicho, prawie szeptem.
Nie przerwał. Macał mnie na dole. Wstyd mi było przed sobą, że jestem mokra.
Szybko pojawiło się przyjemne podniecenie w podbrzuszu i nieświadomie zaczęłam
się łasić do jego ręki.
- Cudownie kochanie. - usłyszałam jego niski i łagodny głos. - Więc jednak
mężatki lubią się puszczać.
- Nieprawda - zaprotestowałam stanowczo. - Chcę wrócić do męża. Wypuść mnie.
Dał mi do polizania rękę mokrą od moich soczków.
- Wybacz, ale nie przekonałaś mnie. Myślę, że chcesz tu zostać zerżnięta.
- Nie! - skłamałam. - Naprawdę chcę wrócić do domu i do męża.
- Szanuję twój wybór Anno. I mam dla ciebie niespodziankę. Jest tu z nami ktoś
jeszcze.
Zaskoczyły mnie obie informacje. Kto jeszcze był z nami? Zaświtało mi, że chyba
mój mąż. I skąd znał moje imię. Ponownie zastanowiłam się co ja tak naprawdę tu
robię. Odrzuciłam teorię o porwaniu i pozostało tylko ustawione przedstawienie.
Kiedyś mężowi zwierzałam się ze swoich pragnień. Pamiętam, że się odwarzyłam
i wyrzuciłam  siebie te najskrytsze. Czyżby to on stał za wszystkim?
Nieznajomy zdjął mi opaskę z oczu. Jego widok zmroził mi krew w żyłach. Nie
widziałam twarzy, bo miał czerwony kaptur z otworami na usta i oczy. Poza tym
był nagi. Był wysoki. Miał umieśniony i owłosiony tors a jego rycerz zaimponowałby
nawet najbardziej wymagającej kobiecie. Pomieszczenie było mroczne i rozświetlały
je płonące pochodnie na ścianach. Typowy średniowieczny loch, a nawet sala
tortur. Wzrok mi się powoli przyzwyczajał. Było dużo łańcuchów, haków i innych
narzędzi. Na środku stało drewniane łoże z grubego i starego drewna a obok
dyby. W końcu go zauważyłam. Mojego męża. Był zakneblowany. Cały nagi został
przykuty łańcuchami do ściany. Nogi szeroko rozstawione przykute miał obręczami
do ziemii. Po chwili zawuważyłam jeszce coś. Mosznę nad jądrami zakutą miał
w metalową obręcz od której łańcuch prowadził do kołowrotka umocowanego na ziemii.
- Cześć kochanie - powiedziałam. - Co on ci zrobił?
Nie mógł odpowiedzieć i tylko jęczał przez knebel. Nieznajomy odkneblował go.
- Przywitaj się z żoną.
- Wyciągnę nas stąd kochanie. Obiecuję. - powiedział.
Nieznajomy pokręcił korbą i usłyszałam kilka kliknięć zapadki oraz krzyk męża.
- Jasne, że wydostaniesz. Tylko czy będziesz jeszcze facetem? Ja jak widzisz
jestem i zaraz wypierdolę twoją żonę.
Mąż szarpnął się we więzach oburzony:
- Nie waż się jej tknąć!
- Czemu miałbym cię posłuchać? Wiesz co? Myślę, że twoja żona jest dziwką i chce
mi dać dupy.
- Chyba śnisz! - powiedziałam. Nigdy nie będziesz mnie miał dobrowolnie zasrańcu.
Oprawca był spokojny, co potęgowało mój niepokój i podniecenie. Podszedł do mnie.
- Widzę, że naszą damę nikt nie nauczył grzeczności. Nieszkodzi. Na naukę nigdy
nie jest za późno.
Złapał mnie za włosy i włożył głowę w dyby. Stałam pochylona z wypiętą pupą a ręce
miałam związane na plecach. Szarpnął za górę sukienki. Piersi wypadły z sukienki i
wisiały swododnie.
- Twoja żona ma świetne cycki. Naprawdę.
Obmacywał mi je i ważył na dłoniach a mąż szarpał się w kajdanach i wygrażał. Ja
mogłam tylko grzecznie czekać. Czułam jak cieknie mi po nogach z podniecenia.
- Pierwsza lekcja pokory będzie łagodna.
Zarzucił mi dół sukieenki na pupę i wziął drwnianą rózgę. Nigdy wcześniej nie byłam
wychłostana. Czułam podniecenie ale też bardzo się bałam. Powietrze gwiznęło i
poczułam szczypanie. Krzyknęłam. I znów. I znów. Pociekły mi łzy. Naprawdę bolało.
Dostałam dziesięć batów. Nie mogłam zobaczyć, ale byłam pewna, że na pupie mam
czerwone pręgi.
- Czegoś to cię nauczyło?
- Tak. Przepraszam.
Stanął przede mną, a dyby były na tyle niskie, że jego kołyszący się kutas ocierał
się o moją twarz. Czułam jego wyraźny zapach i starałam się odwracać głowę na
boki, co było bardzo utrudnione.
- Teraz pokażesz mężowi jaka z ciebie dziwka i weźmiesz mojego chuja do buzi.
Zaprzeczyłam głową, ale się wolałam nie odzywać. Przwywiązał linę do moejej
kitki a następnie nawinął na kołowrotek odginając moją głowę do góry. Nie miałam
żadnej swobody ruchu. Kazał i otworzyć usta, czego nie zrobiłam, więc dostałam
w twarz. Poddałam się. Założył mi rozpurkę stomatologiczną.
- Poznaj się z nim dobrze księżniczko - powiedział.
Włożył mi kutasa do ust. Poczułam go na języku.
- Zabiję cię gnoju jak się uwolnię!
Byłam poniżona, zniewolona, ale nie chciałabym w żadnym razie, żeby mąż się uwolnił
i zakłucił moją przygodę. Nieznajomy trochę wysunął chuja. Wyciągnęłam język za nim
i rozkoszowałam się oblizywaniem ociekającej lepkim ejakulatem żołędzi. Oburzyło to
mojego męża, który wyraźnie liczył na opór z mojej strony.
- Co robisz kochanie! Anka!
- Twoja żona chyba jednak to lubi przyjacielu. - uśmiechną się ironicznie do męża.

    Zostałam uwolniona z dybów i kazał położyć mi się na drewnianym blacie.
Pierwsza lekcja odniosła skutek. Nie stawiałam się, tylko spokojnie spytałam.
- Co robisz?
- Przygotowuję cię do ruchania.
Położył mnie płasko na plecach i zakuł ręce do bocznych pasów. Potem odwiódł po kolei
moją lewą nogę następnie prawą i sztywno zapiął w pasy. Byłam prawie w szpagacie
bez możliwości ruchu. Wystawiona dla niego jak na tacy.
- Masz cudowną żonę kolego. Przyglądaj się. Zaraz dam jej rozkosz. A ona mi.
Mój Paweł znów się zaczął szamotać bezradnie.
- Powiedz kochanie mężowi kim jesteś.
- Wierną żoną.
Nieznajomy wziął do ręki wibrator zkulką i uruchomił. Dotykał nim do mojej łechtaczki
a drugą ręką palcował mi pochwę. Nie byłam w stanie powstrzymać odgłosów. Pojękiwałam
i wierciłam biodrami na ile mogłam. Było mi dobrze. Mężczyzna palcował mnie bardzo
umiejętnie wyczuwając mój stan a wibrator dopełniał dzieła. Szybko poczułam, że
nadchodzi orgazm. Skurcze pochwy zrobiły się coraz częstsze. Poczułam miłe mrowienie
i pociemniało mi przed oczami. Piszczałam. Niechcący wystrzeliłam w górę fontannę
soczków. Zupełnie nie miałam nad tym kontroli. Ten stan trwał długo a ja w końcu
wyłam z rozkoszy. W końcu jednak przeszło. Oddychałam ciężko i byłam zlana potem
mimo chłodu w piwnicy.
- Nie przejmuj się. Nie jedna mężatka już trysnęła na tym stole. Chyba ci było dobrze?
Nic nie odpowiedziałam.
- A ty jak uważasz Paweł. Dalej sądzisz, że masz wierną żonkę? Bo ja zaczynam wątpić.
Wiesz co? Uważam nawet, że twoja żona jest puszcalską suką, która nie odmówi nikomu.
- Nie jestem taka. - odpowiedziałam, ale zupełnie bez pewności siebie.
- Wierzę ci Aniu. - Nieznajomy zaskoczył mnie tym stwierdzeniem. - Wierzę, że jesteś
porządną, wierną mężatką. Dlatego wiesz co zrobię? Puszczę was teraz wolno. Odwiążę cię,
potem twojego męża i pójdziecie. Wystarczy, że powiesz, że tego chcesz.
Zamurowało mnie. Naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam pewna, że cała ta przygoda
w piwnicy skończy się ostrym rżnięciem. Długo milczałam. Ograzm był naprawdę fajny, ale
chciałam, żeby mój nowy znajomy mnie zaliczył. Ale żeby to robił musiałabym się przyznać
do kłamstwa i potwierdzić, że go pragnę. Mój mąż patrzył na mnie w osłupieniu i nie
rozumiał dlaczego nic nie mówię.
- Kochanie? .... Aniu? Co z tobą?
Milczeliśmy a pulsujący płomień pochodni oświetlał nasze twarze. Ocnkęłam się z zamyślenia.
- Naprawdę pozwolisz nam odejść?
- Oczywiście. Przecież nie mogę tknąć porządnej mężatki.
- A jeśli nią nie jestem?
- Twierdzisz, że jesteś. To była nieprawda?
- Miałeś rację. Chcę być puszczalską suką. Przelecisz mnie?
Nieznajomy podszedł triumfalnie do Pawła. Chwilę patrzył my w oczy.
- Ona nie jest taka - prawie wyszeptał mój mąż.
- Czyżby? Poprosiła, żebym ją zerżnął. I wiesz co? Przelecę ci żonkę. Chciałoby się powiedzieć
że damie nie odmawiam, tylko że ona nie jest damą. Kim jesteś kotku? Powiedz mężowi.
- Dziwką.
- I o czym marzysz?
- Żeby poczuć w sobie twojego kutasa.
- Sam widzisz kolego. No lecę bo twoja żonka stygnie.

    Czułości nie było tak jak się spodziwałam. Stanął między moimi uwięzionymi szeroko
udami i wepchnął go we mnie. Jego gorący twaardy kutas rytmicznie mnie penetrował, a ręce
miętoliły moje ciało jak swoją własność. Miał dominującą minę. Nie czułam się jak kochanka.
Raczej jak suka do zerżnięcia a nasz akt nie był aktem miłości. Byłam po prostu jebana.
Wiedziałam, że nie zapyta gdzie skończyć. Po co miałby sukę pytać o takie rzeczy. I nie
pomyliłam się. Zalał mnie w środku po czym podszedł do mojej twarzy i dał mi kutasa do
wylizania. Byłam posłuszna.
- Chyba udało mi się poskromić twoją żonę Paweł. Sam zobacz jak grzecznie liże.
Po wyczyszczeniu kutasa odwiązał mnie i Pawła.
- Możecie iść. Jesteście wolni.
- I to wszystko? Nawet nie wiemy gdzie jesteśmy.
- Zorientujecie się po wyjściu. Co jeszcze byś chciała?
Poczułam lekkie rozczarowanie, że to już koniec i tak po prostu wrócimy do domu.
- Spotkamy się jeszcze? - spytałam.
- Jeśli pytasz, czy kiedyś znów cię uprowadzę, to nie. Ale możesz tu przyjść z własnej woli.
Wzięłam Pawła za rękę, robiąc z niego wspólnika moich pragnień i spojżałam w oczy błagalnym
wzrokiem. Pocałował mnie w czoło.
- Dobrze kochanie. Zgoda. Jeśli chcesz.
Uśmiechnęłam się.
- Tylko muszę cię ostrzec. Wchodząc do tej sali tracisz prawa do swojego ciała a twój mąż
traci prawa do ciebie. Jeśli to wam odpowiada, zapraszam.
- Podobała mi się chłosta. Będziesz mi zadawał jeszcze inny ból?
- Używam wszystkich tych przyżądów, które widziałaś. Niejedna mężatka już się posikała z
bólu na tym stole. Najpierw ból, potem nieziemska rozkosz.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

fantastyczne

kontynuacja opowieści konieczna :) 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Loch okazał się willą na przedmieściach, niedaleko naszego domu. Spacerem
było może dwadzieścia minut. Dom należał do jednego z czterech współwłaścicieli
prowadzących w nim swoje usługi. Chłopaki tuż po studiach zainspirowani swoją
koleżanką z roku o masochistycznych upodobaniach postanowili spełniać fantazje
niedopieszczonych i ześwirowanych kobiet, przy okazkji na tym zarabiając.
Interes okazał się strzałem w dziesiątkę. Najczęstszymi klientkami były
znudzone mężatki. Poza wymyślnymi torturami usługi obejmowały seks, równie
wyrafinowany. Niektóre panie zamawiały sobie też poniżanie, głownie słowne
i bicie. Należałam zdecydowanie do grupy kobiet, którym przy tym ostatnim
robi się mokro.
Kiedyś byliśmy z mężem na spacerze w tej okolicy.
- Kochanie, drogo płaciłeś za mój pobyt  w Lochu? - spytałam
- Tanio nie było. Chcesz znów?
- Wejdziemy tylko zobaczyć i zapytać? Może mają jakieś broszury.
- Jasne.
Willa była duża i wyglądała jak zwykły dom mieszkalny. Wchodziło się od tyłu
do niewielkiego pokoju będącego biurem. Zastaliśmy tam młodego człowieka
w garniturze.
- W czym mogę pomóc?
Usiedliśmy przy biurku naprzeciw niego. Założyłam nogę na nogę.
- Byliśmy już tu u was. Żona chciała zajżeć jeszcze raz i dopytać co robicie.
Mężczyzna uśmiechnął się do mnie szarmancko.
- Podobało się Pani u nas?
- Bardzo.
- W takim razie proponuję powtórkę. Niestety najbliższy wolny termin mamy
za dwa tygodnie.
- Nie szkodzi. Chciałabym zarezerwować.
- Zapisuję. A jakie oczekiwania? Może my mamy coś zaproponować? Może się Pani
też zdecydować na niespodziankę.
- Tym razem mam konkretną fantazję. Ale chcę, żeby mąż nie wiedział. Wyjdziesz
kochanie.
Paweł zgodził się poczekać na zewnątrz.
- Zamieniam się w słuch i notuję pani Anno.
- A więc tak. Chciałabym zostać zerżnięta na oczach męża, mimo że będę protestować.
I żeby trochę bolało. Szczegóły proszę samemu zaplanować. Chciałabym, żeby to
był Pan, o ile się Pan tym też zajmuje oczywiście.
- Tak - odpowiedział uprzejmie i się uśmiechnął. - Jakie hasło bezpieczeństwa?
- Słucham?
- Słowo, które Pani powie, żeby przerwać zabawę, jeśli będzie za bardzo bolało.
Musiałam się dłużej zastanowić.
- A możemy bez?
- Tak, ale nie proponuję tego.
- Jednak wolę bez. Chcę mieć świadomość nieuchronności zdarzeń.
- A zatem do zobaczenia za dwa tygodnie Anno. Wtedy będę inny.


To były najdłuższe dwa tygodmnie w moim życiu. Odliczałam czas jak do wymarzonych
wakacji. Nocy przed tym magicznym dniem prawie nie przespałam. Wstałam wcześnie
i wygoliłam starannie łono i pachy. Postanowiłam ubrać się elegancko w czarną
spódnicę do kolan i szpilki. Obowiązkowo majtki i stanik. Ruszyliśmy. Czułam
świdrowanie w podbrzuszu przez całą drogę a im bliżej tajemniczej willi tym
bardziej świdrowało. POd koniec miałam na dole mokro. Kazali nam podejść od tyłu
i zapukać do dużych drewnianych drzwi. Miały okrągłą metalową koładkę. Drzwi
otworzyły się ze zgrzytem i pojawił się znany nam mężczyzna. Na głowie miał
skórzany kaptur, na nogach spodnie też ze skóry a tułów całkiem goły i owłosiony
prawie jak u goryla. W ręku trzymał skórzany pejcz.
- Czego? - spytał.
- Przyprowadziłem żonę.
Uśmiechnęłam się blado i niepewnie. Złapał mnie mocno za włosy i szarpnął w dół aż
musiałam odgiąć głowę.
- Auuuu. - wyrwało mi się.
- No no. Śliczna suczka.
Pchnął mnie do środka i wszedł za mną a na końcu Paweł.
- A ty gdzie?
- Mógłbym też zostać i patrzeć?
- A zniesiesz widok tego co będę robił twojej żonie?
- Postaram się.
Wskazał mężowi łańcuch w ścianie zakończony skórzanym paskiem.
- Przypnij się za jaja do ściany. Ściśnij mocno, rzeby zsiniały.
- Tak Panie.
Paweł spodni nie zdejmował. Odpiął tylko rozporek i wyciągnał sprzęt. Zapiął na
worku mosznowym pasek, jak zegarek na nagdarstku i podciągnął do ostatniej dziurki.
Pan podszedł do mnie i złapał mocno za szczękę, aż zabolało.
- Jak masz na imię?
- Ania.
- Zsuń majtki do kolan Aniu.
- Nie.
Klasnęło i zapiekł mnie policzek. To było mocne uderzenie i byłam pewna, że polik mi
poczerwieniał. Wykonałam polecenie. Majteczki były wilgotne od moich soczków.
- Już lepiej. A teraz podwiń sukienkę. Chcę zobaczyć pizdę. A wogóle to nie za elegancko
się ubrałaś jak na dziwkę?
- Nie jestem nią. Kocham męża i jestem wierną żoną.
- No to się przekonamy. Wyjdziesz stąd zerżnięta i sama będziesz o to prosiła.
- Nie wydaje mi się.
Krzyknęłam, gdy otwarta dłoń zdzieliła mnie w drugi polik.
- Mam powtórzyć?
Powoli odciągnęłam sukienkę. On wziął moją rękę za przegub i przypiął mnie skórzanym
paskiem do dużej, drewnianej ramy. To samo zrobił z drugą ręką i nogami. Byłam opięta na
ramie w rozkroku jak gwiazda.
- Jeśli jesteś porządną żoną, to nie chcesz się rżnąć i masz sucho. Sprawdzimy.
Podszedł i położył dłoń na moim łonie. Drgnęłam trochę ze strachu a trochę z podniecenia.
Pocierał a ja robiłam się coraz bardziej mokra.
- Widzę Aniu, że jednak jesteś szmatą i chcesz się pieprzyć.
- Nieprawda.
- W porządku. Niech ci będzie. Skoro jesteś taka porządna, to małe lanie cię nie złamie.
Okrążył ramę i był gdzieś za mną. Drżałam. Było zimno i tylko trochę ciepła docierało z
pochodni na ścianach. Prawie równocześnie ze świstem rozcinającym powietrze poczułam
ostry ból na pośladkach. Wrzasnęłam i zacisnęła zęby. Postanowiłam się nie rozpłakać, ale
spod powieki wyciekła mi łza i spłynęła po poliku. Piekło przez kilka zekund a później
ból zmienił się w palący ale osłabł. Przed kolejnym smagnięciem bałam się bardziej.
Wrzasnęłam głośniej i teraz już się rozpłakałam.
- Proszę. Nie rób tego.
Podszedł od tyłu i pocałował mnie czule w szyję. Wsunął mi też palec w pochwę ale bardzo
delikatnie.
- A więc jak to jest Aniu. Nadal twierdzisz, że jesteś porządną żoną?
Nie odpowiadałam a on mnie obmacywał. To było bardzo przyjemne, choć próbowałam się
szarpać pokazując mężowi lojalność. Trochę piekło, gdy ściakał dłońmi moje rozcięte od
bicza pośladki, ale to tylko dodatkowo mnie podniecało. Czułam jak z cipki cieknie mi
po udach. Okrążył mnie znów i stanął z przodu. Odpiął spodnie i wyjął sprzęt.
- Jak widzisz Aniu, w przeciwieństwie do twojego męża jestem prawdziwym facetem.
Rzeczywiście fiut robił wrażenie. Sterczał wulgarnie ze zsuniętym napletkiem otoczony
przez grube i sine żyły.
- Wystarczy, że przyznasz, że jesteś suką i mnie ładnie poprosisz, a wepchnę ci to
cacko w szparę. To jak?
- Jestem porządna.
Nie odpowiedział. To było trochę złowrogie. Poszedł do stołu i wrócił do mnie. W ręku
trzymał dwie klamry. Nie byłam w stanie powstrzymać krzycku, gdy założył pierwszą z nich
na mój sutek. Naprawdę ściskała mocno. Bolało jak cholera.
- Wypuść mnie. Proszę. Ja już naprawdę nie chcę. - Prosiłam ładnie, płacząc.
Znów nie odpowiedział. Założył powoli na dłoń gumową białą rękawiczkę i uśmiechnął się
nieznacznie znikając za moimi plecami. Poczułam dotyk między nogami. Drżałam ze strachu,
gdy bawił się delikatnie płatkami mojej cipki. Aż zamykałam oczy i nabierałam powietrza
za każdym razem czując palec wsuwający się w pochwę. Potem wsuwał mi dwa palce a następnie
trzy. I tak coraz głębiej, by w końcu dłonią złożoną w tulipana naprzeć mocniej. Bolało
coraz bardziej. Oddychałam głeboko i szybko. Jęknęłam i piszczałam czując jak coraz szerzej
rozwierają się moje wargi sromowe. W końcu ustąpiły i z mlaśnięciem wpuściły do wewnątrz
całą dłóń mężczyzny.
- Boli? - spytał spokojnie.
Ściskałam zęby a z oczu płynęły łzy.
- Jesteś zboczony. Rozwiąż nas i wypuść.
- Oj Aniu Aniu. Wiesz co trzeba zrobić żeby tak się stało. Wystarczy przyznać kim naprawdę
jesteś.
- Powiem, ale wyjmij ze mnie rękę.
Poczułam ulgę. Stanął przede mną ze sterczącym fiutem.
- No to słucham.
- Tak. Miałeś rację. Jestem dziwką.
- I?
- I chcę się z tobą pieprzyć.
- No i po co był ten upór Aniu? Dziwka to dziwka.
Rozwiązał mnie i wskazał na drewniany, masywny blat.
- Kładź się tam.
- Po co?
Spytałam ale jednocześnie ruszyłam, żeby go nie drażnić. Blat z jednej strony był rozwidlony
i wiedziałam, że tam musze położyć nogi w szerokim rozkroku. Przypiął mi je pasami. Ręce
wykręcił mi mocno, aż bolało i też przypiął. Głowa wystawała poza i mogłam ją opuścić w dół.
Na płatki cipki założył mi klamry połączone przewodami z jakimś urządzeniem.
- Ja zapakuję ci w usta a cipkę zerżnie mój mechaniczny przyjaciel.
Przysunął dużego robota z kołowrotkiem i badylem na wymienne końcówki. Wziął jedną z nich
do ręki. Aż mi się zrobiło słabo.
- Jak myślisz Paweł? To wystarczy dla twojej żony suki?
- Przecież to mnie porozrywa! - zaprotestowałam, ale nie miałam atutów do negocjacji.
Gumowy kutas był wielkości sporego zielonego ogórka. Nakręcił go na maszynę i przysunął.
Zauważyłam że gruby gumowy łeb kutasa miał otwór na końcu. Przyjżałam się lepiej robotowi
i dojżałam w mechniźmie szklany cylinder wypełniony białawą, półprzezroczystą cieczą.
Poczułam jak to wielkie coś wślizguje się we mnie. Było dość gorące, jakby było podgrzewane.
Wszedł głęboko aż zabolało. Chwilę potem poczułam że przez łechtaczkę płynie mi prąd. Był
chyba nieduży i dawał mi rozkosz, ale czasem strzelał jakiś mocniejszy impuls. Mężczyzna
stanął przy mojej głowie. Oblizałam jego penisa wahającego się na boki przed twarzą. Wsunął
mi go do ust.
- Podoba ci się mała?
- Bardzo - wymamrotałam niewyaźnie.
Gruby kawał gumowego kutasa penetrujący głęboko moją pochwę i prąd srzelający regularnie
przez moją łechtaczkę szybko pobudziły mnie do rzadko osiągalnego poziomu. Pizda zrobiła się
cała mokra i lepka. Przestałam się kontrolować i nagle z ującia cewki moczowej odsłoniętej
szeroko przez wargi stysnęła pionowo w górę intensywna fontanna. Piszczałabym, gdybym nie
miała kutasa w ustach, z którego wystrzeliła lepka sperma o intensywnym smaku. Wtedy gumowy
kutas zaczął wtłaczać we mnie ogromne ilości lepkiego płynu. Nie wiedziałam co to było, ale
było gorące i czułam to wyraźnie w sobie. A potem zaczęło wyciekać szczelinami z cipki.
To wszystko razem doprowadziło mnie do odlotu, jakiego jeszcze nie miałam. Chyba mnie na
chwilę zamroczyło bo ocknęłam się zlana zimnym potem i oddychałam ciężko. Czułam się
zaspokojona i szczęśliwa. Mężczyzna odwiązał mi ręce i nogi.
- Jesteś wolna suko.
Pocałowałam go w polik.
- Dziękuję.
POdeszłam do Pawła i odwiązałam jego jaja, całe sine. Wzięłam do ręki jego niedużego kutaska
i ruszyłam kilka razy skórą. To wystarczyło. Poszliśmy do biura i zapisaliśmy się na kolejną
wizytę za dwa tygodnie.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...