Skocz do zawartości
Zouza

Kupiłem(am) sobie ciebie, czyli o "własności" w związku

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo cenię własną i cudzą prywatność. Można ją rozumieć jako własność samego siebie.

Loginy i hasła udostępniam tylko i wyłącznie, gdy moja działalność jest publiczna. Osoba zaufana jako drugi administrator to forma zabezpieczenia na wszelki wypadek. Natomiast jeśliby w ręce bliskiej osoby trafił mój telefon czy poczta, z której korzystam w celach pozazawodowych, czułbym ogromny dyskomfort. Nawet więźniowie muszą mieć zapewnione minimum prywatności. 

Nie zgadzam się na żaden sposób inwigilowania mojej osoby. I podobną prywatność gwarantuję żonie. Zaufanie nie polega na sprawdzaniu kogoś, tylko na przekonaniu, że nie zrobi nam świństwa, bo sam się kontroluje. Jak wynika z kontekstu, to na drugiej stronie spoczywa obowiązek dbania o związek. 

Największe zło, przynajmniej wedle moich kryteriów, to intencjonalny brak lojalności. A np. zdrada, kłamstwo czy manipulacja, z których tak wielu ludzi robi wielkie halo, spływa po mnie jak po kaczce.

Z drugiej strony tajemnic nie mam, bo żadnej ludzkiej rzeczy nie uważam za tak istotną, bym nie mógł wspólnie jej obśmiać. Choć i tak niezwykle rzadko to robię, bo szkoda mi czasu na rozważanie dylematów typu „kocha mnie czy nie kocha”. Oczywiście do głębszych warstw mojego umysłu nikt nie ma dostępu. Mówię na przykład o wewnętrznym systemie motywacji. Dlatego, jeśliby mi ktoś powiedział: „znam cię dobrze”, byłoby to dla moich uszu piskiem żelaza na szkle.

Zamiast posiadać jakieś głupie zasady, zwykle opierające się na emocjonalności (czyli na niczym trwałym), polecam po prostu nigdy nikogo nie mierzyć swoją własną miarą. Innymi słowy, to co dobre dla ciebie, nie zawsze jest dobre dla innych. I na odwrót.

Wszelkie „powinno się” lub „nie powinno się” nie ma sensu. Chyba że chodzi o reprezentację związku na zewnątrz. Lęk przed ostracyzmem popycha ludzi do konformizmu. A w wymiarze duchowym do obłędu.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

I nie potrzebnie się bronicie. Bo nikt nie atakuje.

Ale ja się/nas nie bronię - Bronię raczej mojego podejścia do tematu - sam przeciez podałem nasz przykład dla zobrazowania w jakiej sytuacji uważam "szpiegowanie" za dozwolone i uzasadnione.

 

 

Osoba obdarzana zaufaniem też pełni ważną rolę. Najważniejszą.

Zgadzam się w 100%

 

 

Ja np nie ufam panu w sklepie mimo że mnie nie zawiódł i zawsze ma świeże bułeczki.

Troche to kiepskie porównanie. Skoro kupujesz u niego bułeczki, to mu ufasz np że Cie nie oszuka. W pozostałym zakresie ufać nie musisz bo nie masz z nim takiej relacji.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Właśnie mu nie ufam. Może naplul do bułeczek... To oczywiście sprowadzenie tematu do absurdu, ale chodzi tylko o pokazanie, że to indywidualne

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Powiem Wam, że jak nie dziwię się parom spoza ZK, że zdarzają się im zdrady, tajemnice, szpiegowanie to wśród par ZK już totalnie tego nie rozumiem. Wydawałoby się, że to już raczej nie możliwe, a jednak... To mnie właśnie w ZK zawsze zachwycało, że pary potrafiły tak się kochać i sobie ufać, że seks z kimś innym nie jest niczym niszczącym, a wręcz budującym i pożądanym. Więc po co w takim układzie mieć jakieś tajemnice i sprawy na boku? Chyba, że jest to częścią gry akceptowaną przez obojga, ale poza tym jest to bez sensu. Więc czemu się to zdarza? Trochę OT, ale w kontekście przyczyn tego podejścia do własności.

 

Moim zdaniem to jest idea tylko. Może i ciekawa, może i piękna, ale tylko idea. Myślę, że pary ZK są takie same jak inne tyle tylko, że zamiast pozwalać sobie na wypad z przyjaciółkami na karaoke (boże, perwersja jakaś) to pozwalają na spotkania z kochankami, z resztą często ku obopólnej satysfakcji. Więc tu jest tak samo, statystycznie rzecz ujmując. Są pary, które nie mają tajemnic, są takie, które są podejrzliwe i mimo, że czerpią przyjemność z samych spotkań, to później jest kontrola czy przypadkiem o 2 smsy za dużo nie wysyłają do siebie. Wreszcie są jeszcze takie, które z hukiem się na forum rozlatują. A wydaje się to takie "mega dojrzałe" bo to temat tabu i seks pozamałżeński jest piętnowany wszędzie. Jesteśmy tu tacy sami jak reszta społeczeństwa, tylko mamy trochę inne synapsy zwarte ;)

 

A w temacie. Hm... Ja uważam, że każdy powinien mieć pewien obszar prywatności i miejsca, w których wie, że jest sam ze sobą. Czy to telefon, laptop, czy pokój to już sprawa indywidualna. Myślę sobie, że osoby, które deklarują pełne zaufanie podświadomie (a może i świadomie) oczekują od partnera, że nie wlezie ze swoimi "buciorami" w tę przestrzeń mimo iż może. Tak na zasadzie: "nawet jak coś przeczytałaś/łeś to nie dopytuj bo są pytania, na które nie ma dobrej odpowiedzi, nawet jeśli intencje i fakty są najlepsze".

 

Zastanawia mnie jeszcze kwestia takiego mentalnego zawłaszczenia. "Skoro jesteś moją żoną to mam do Ciebie prawo, do twoich emocji, myśli. Mam na nie monopol i nie możesz się realizować inaczej jak tylko w moim towarzystwie". To jest moim zdaniem najgroźniejsze. Ch... tam z treścią maili i smsów, ale jeśli partner mentalnie i emocjonalnie znajduje sobie inny obiekt fascynacji to od razu jakoś wiele osób (w tym ja) czuje się zdradzonych, porzuconych etc. Umiejętność opanowania takich emocji jest moim zdaniem świadectwem dojrzałości emocjonalnej. Być w związku i nie zakładać kagańca mentalnego partnerowi to nie lada sztuka.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Myślę sobie, że osoby, które deklarują pełne zaufanie podświadomie (a może i świadomie) oczekują od partnera, że nie wlezie ze swoimi "buciorami" w tę przestrzeń mimo iż może. Tak na zasadzie: "nawet jak coś przeczytałaś/łeś to nie dopytuj bo są pytania, na które nie ma dobrej odpowiedzi, nawet jeśli intencje i fakty są najlepsze".

 

I chyba dobrze myślisz.

 

Właśnie mu nie ufam. Może naplul do bułeczek... To oczywiście sprowadzenie tematu do absurdu, ale chodzi tylko o pokazanie, że to indywidualne

 

Jeśli komuś nie ufasz, to normalne jest że go kontrolujesz. Albo zrywasz relację. Skoro nie możesz sprawdzić czy Pan ze sklepu nie napluł Ci do bułeczek, to pozostaje Ci zerwanie z nim tej relacji (no ewentualnie pozostanie w niej w niepewności, co nie jest raczej komfortowe i docelowo bez wyjaśnienia do niczego dobrego nie będzie prowadzić).

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

 

Zastanawia mnie jeszcze kwestia takiego mentalnego zawłaszczenia. "Skoro jesteś moją żoną to mam do Ciebie prawo, do twoich emocji, myśli. Mam na nie monopol i nie możesz się realizować inaczej jak tylko w moim towarzystwie". To jest moim zdaniem najgroźniejsze.

 

 

Tym bardziel , ze jak poucza Kosciol :

 

"A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela" (Mt 19, 6).

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Jeśli komuś nie ufasz, to normalne jest że go kontrolujesz. Albo zrywasz relację.

 

Ja bym wolał od razu wybrać drugą opcję, zamiast grzebać się w gównie. 


 

"A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela" (Mt 19, 6).

 

Jak się zacznie do związku upychać moralność opartą na anegdotach z Biblii, to katastrofa murowana. Bo idąc za ciosem, mamy wówczas religijny obowiązek traktować połowicę jakoby trzodę chlewną :(

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

 

Jak się zacznie do związku upychać moralność opartą na anegdotach z Biblii, to katastrofa murowana. Bo idąc za ciosem, mamy wówczas religijny obowiązek traktować połowicę jakoby trzodę chlewną :(

 

 

Dokladnie TAK !

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zouza zaczęła dyskusję w dość szerokim znaczeniu dosłownie rozumianego "posiadania" na własność drugiej osoby. Słowa "mój" i "moja" są używane jako synonimy partnera/męża, partnerki/żony. Ale bywa, że znaczą dla nas więcej niż po prostu słowo "żona" czy "mąż" i mogą kryć się za nimi nawet większe emocje niż za pokazowymi słowami "kochanie" czy "skarbie".

 

Kontynuując dyskusję, która ograniczyła się praktycznie wyłącznie do rozmowy o prawie do czytania maili czy smsów partnera. Warto dodać, że może to przynieść więcej zamieszania niż wyjaśnienia sytuacji. Zdarza się, że smsy czy maile to kontynuacja wcześniejszej rozmowy werbalnej. Przeczytanie smsa wyrwanego z kontekstu innej rozmowy może nam nieźle namieszać w wyobraźni. I wywołać niepotrzebne emocje.

 

Może się również zdarzyć tak, że partner doskonale wie, że czytamy jego wiadomości. I będzie je preparował. Bardzo łatwy sposób by nami skutecznie manipulować, bo myślimy że jest szczery. W rozmowie z kolegą na nasz temat jednak szczery nie będzie. Będzie pisał tak jak my byśmy tego oczekiwali. Czy jest sens czytać takie wiadomości i im ufać?

 

A poszerzając dyskusję o inne aspekty własności:

 

Czy można kogoś traktować jak samochód - przestawić tak, jak nam wygodnie, udostępnić, sprzedać?

 

No właśnie. Czy możemy mówić naszej Hotce jak ma leżeć, z kim ma leżeć, z kim ma iść a z kim ma nie iść? Decydować komu ją udostępnimy, a komu sprzedamy? Raczej wiele Hotek bardzo się oburza na takie traktowanie. Czemu się zresztą nie dziwię. Bo to przecież ona ma być tą najważniejszą osobą w tym kontekście. I to ona ma decydować.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Decydować komu ją udostępnimy, a komu sprzedamy? Raczej wiele Hotek bardzo się oburza na takie traktowanie. Czemu się zresztą nie dziwię. Bo to przecież ona ma być tą najważniejszą osobą w tym kontekście. I to ona ma decydować.

 

a jak parę to kręci??? to też nie ??  

jak coś nas bawi, to róbmy to, a przynajmniej fantazjujmy.

dla mnie granicą jest, brzmi jak brzmi, nie robienie krzywdy innym. 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...