Skocz do zawartości
Zouza

Kupiłem(am) sobie ciebie, czyli o "własności" w związku

Rekomendowane odpowiedzi

Co jakiś czas, przewijają się na forum tematy, które związane są z prawem "posiadania" drugiej osoby w związku.

Oburzamy się na myśl, że ktoś mógłby nas inwigilować, śledzić, podglądać. Jednocześnie sami sobie, często też życiowym partnerom, "dajemy prawo" do inwigilowania, śledzenia, podglądania.

Sąsiad dostałby w łeb, gdyby otworzył Twój list, nie pytając o zgodę.

Mąż/żona, w imię... no właśnie... w imię czego(?) może (a może?).

Czy fakt, że jesteśmy z kimś związani jest wystarczającym powodem, by w stosunku do kochanej osoby robić coś, czego nie zrobilibyśmy komuś innemu? Czy uczucia, relacje są wytłumaczeniem na wszystko? Czy można kogoś traktować jak samochód - przestawić tak, jak nam wygodnie, udostępnić, sprzedać?

 

Aaaa, to nie jest nieodpowiedni dział, jakby kto pytał -> patrz chociażby powyższy przykład z samochodem. Czy nie tak często formułowane są cuckoldowe marzenia, propozycje? ;)

 

Niech dyskusja płynie.

No chyba, że nie, to temat wykasuję. :)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Co jakiś czas, przewijają się na forum tematy, które związane są z prawem "posiadania" drugiej osoby w związku.

 

 

 

To zawsze aktualny temat w dzisiejszym swiecie przesiaknietym konsumpcja i materializmem. Rachunek jest prosty.

Dziewczyna chce dobrze ( za duze pieniadze ) wyjsc za maz (bo przeciez jest "atrakcyjna").

A kandydat chce "nabyc" korzystnie atrakcyjny "towar".

W zwiazku z tym powstaja wzajemne "roszczenia" i metody dochodzenia do "swoich" praw ktore sa odpowiednio egoistyczne.

Zwykle metody takiego "posiadania" sa dalekie od milosci i poszanowania ,.

Liczy sie chciwosc i wyrachowanie.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jansie, chociaż masz rację w tym, o czym napisałeś, to niezupełnie o to mi chodziło. ;)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

My znamy hasła wzajemne. Podkreślamy sobie, że można z nich korzystać. Lecz nie korzystamy, nie grzebiemy sobie w portfelach, w sumie nawet na wyraźną prośbę. Podajemy wówczas cały plecak / torebkę.

 

Co do telefonu podobnie. Nie wyobrażam tego sobie. Jego telefon, jego kontakty, jego treści. A jak chcę by odebrał mój telefon bo jestem zajęta to mi go przynosi. Nie odbiera.

 

Owszem otwieram korespondencję urzędową adresowaną na R. Bo on ma to wszystko w d.... Ja to nawet jego manady płacę :)

 

No i daję mu często TEN zdradkowy telefon i proszę by sobie obejrzał, przeczytał. Ale też się do tego nie garnie :)

 

No my mamy duuże poczucie wolniści własnej i nie czynimy drugiemu co nam samym nie miłe.

 

Nikt nie jest czyjąś własnością. Idąc dalej.. ja się nie pytam czy mogę jechać do spa a R nie pyta się czy może na bunkry z ekipą jechać. Informujemy się wzajemnie i li tylko synchronizujemy kalendarze i budżety. Proste.

 

Znam wiele małżeństw, w których żony zabraniają mężom na jakieś wypady: wędkarskie, pijackie, integracyjne z pracy czy inne. Dozują im, używając argumentu "bo za często, powinien siedzieć z rodziną". A pracujące kobiety pytają męża o zgodę na zakup sukienki. Tego nie ogarniam. Nie rozumiem. Zniewalanie samiostne.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Monika portfel Stówy jest jego portfelem.

 

Ale w tym portfelu są "nasze" pieniądze;)

Albo "moja" karta ;P

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czytanie sms-ów, korespondencji, szpiegowanie, inwigilowanie jak dla mnie to ruchy poniżej poziomu morza. Jestem temu absolutnie przeciwna. Raz, że po prostu nie, tak się nie robi, nie wolno, nie wypada. Potwierdzenia lub wykluczenia podejrzeń w kwestii zdrady nie-kontrolowanej na przykład, moim zdaniem należy szukać w partnerze, a nie w jego prywatnych rzeczach.

 

A co do tzw. prawa własności, to mnie osobiście mierzi okropnie zamieszczanie zdjęć żon, partnerek np. na tym forum bez ich zgody. Wiadomo, że częsta jest to praktyka, gdyby tak przesiać te wszystkie galerie i zostawić tylko te, o których partnerki wiedzą, zostałaby tylko garstka. Mimo to jak dla mnie to też trochę takie przedmiotowe udostępnianie.

Sama byłam właśnie taką żoną. Moje zdjęcia też tutaj były, bez mojej jakiejkolwiek wiedzy i aprobaty. I to wcale nie było dla mnie fajne, jak już się o tym dowiedziałam. Galeria została usunięta w pierwszym dniu, zaraz jak tutaj do Was przyszłam, a Licker dostał słowny wpierdol, po którym wszystko zostało mu wybaczone :)

 

No i teraz przynajmniej jest co oglądać, w mojej, mojej własnej pięknej galerii...

  • Lubię 11

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ten czerwony? to nie mój.

Ja mam brązowy. Ten czerwony, to chyba Zuzi ;)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Był sobie Marcin, i była sobie Justyna. Żyli sobie długo i szczęśliwie, ale Marcin spierdolił nabożeństwo, Justyna go rzuciła, zaczęła spotykać się z Tomkiem.

 

Marcin wiedział że przez chwilę był skończonym chujem, nie dbał o wieloletni związek, chciał to nadrobić, ale Justyna nie chciała go chwilowo znać, bo Tomek to była nowa emocja, motylki w brzuchu i inne pierdy.

 

Ale mimo wszystko Marcin nie był takim tępakiem do końca, Marcin miał loginy Justyny do fejsa, maila, Marcin że tak powiem, trzymał rękę na pulsie.

 

Marcin reagował kiedy Justynie i Tomkowi zaczęło się pierdolić, Marcin reagował odpowiednio, niby przypadkiem wysłał kwiaty do pracy Justynie dzień po tym jak się pokłócili,  zadzwonił kilka godzin po tym jak z Tomka zaczął wychodzić kawał chuja.

 

Marcin z Justyną wrócili do siebie, do tej pory żyją długo i szczęśliwie.

 

Nie bądź głupi, bądź mądry, bądź jak Marcin :list:

  • Lubię 19

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

U mnie jest jak u Iko. Przynoszę torbę, telefon odbieram gdy dzwoni wspólny znajomy, znam jej hasła itp. Mimo, że jesteśmy małżeństwem to dajemy sobie prawo do indywidualnej prywatności. Prywatność dzieci również jest dla mnie święta.

Jedynym usprawiedliwieniem, grzebania w małżonka czy chociażby dzieci prywatności jest troska o nich.

Tylko raz miałem taką sytuację, kiedy działo się coś złego, a bliska osoba zamknęła się w sobie. Z premedytacją pogrzebałem w jej prywatności szukając przyczyny. Nigdy o tym się nie dowiedziała i nie dowie, ale dzięki temu łatwiej było mi jej pomóc.

Dlatego polubiłem post KrissKrossa bo Marcinem kierowała troska a nie chęć znajdowania dowodów.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Znam jej hasła, ale nie zaglądam, nie czytam, ufam. Hasła znam, bo zakładałem konta, a ona nie umie sama ich zmienić, zresztą nie chce, bo tak przynajmniej jak coś poknoci lub przestawi to mogę jej to naprawić nawet w pracy. Po telefonie również nie grzebię. Sam też nie chciałbym być przez nią inwigilowany, co innego jak weźmie telefon do rąk, skorzysta a nawet obejrzy zdjęcia czy smsy, a co innego paranoiczne sprawdzanie w poszukiwaniu dowodów zdrady. Tego nie ma i nie było. A co ciekawe najwięcej włażenia z butami w naszą prywatność wykazały nasze dzieci. 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...