Skocz do zawartości
Jans

BITCOIN

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem słaby w temacie ekonomii, no i może dlatego nie jestem bogaczem. Jedno mi przychodzi na myśl widząc jak kurs bitcoina rośnie - tulipomania w XVII-wiecznej Holandii.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zgadzam się z Tobą, że artykuł jest mało fachowy. Po przeczytaniu go wręcz odniosłem wrażenie, że Pan Redaktor serwuje mi prognozę pt: "Jak na Świętego Hieronima jest deszcz albo ni ma, to na pierwszego listopada śnieg pada albo i nie pada". Tzn. niby pisze, że wygląda jak klasyczna bańka, ale zaraz się asekuruje pisząc cyt: "Nie uważam, że kursy kryptowalut zaraz runą", " nawet jeżeli dostrzegam wiele przesłanek, by nazwać kryptowaluty bańką, nie uczynię tego".Ja osobiście jeżeli w jakiejś dziedzinie zabieram głos, to z reguły się na niej znam. Ale w związku z tym trzeba się opowiedzieć i wydukać swoje stanowisko, więc albo uważam tak albo siak. Albo moja prognoza jest coś warta albo to pie...enie o Szopenie ;-)

 

Cały misternie sklecony artykuł o przesłankach niejasnej tezy autora jest na bakier ze zdrowym rozsądkiem. Zaczyna od tego, że  kryptowalucie są gwałtowne wzrosty, a potem chwacko przechodzi do wysypu szkoleń, nowych produktów i wszędobylskich reklam. No naprawdę szalenie zadziwiające, że jeśli na jakimś nazwijmy  instrumencie finansowym (powiedzmy, że Bitcoin nim jest) są od jakiegoś czasu ogromne zyski, to jednocześnie generuje on większe zainteresowanie i usługi poboczne (szkolenia, marketing etc.).  Naprawdę to takie szokujące? Chyba tylko niektórych Panów redaktorów we flanelowych koszulach (nic nie mam do flaneli zaznaczam!!! :rolleyes: ), bo raczej nie trzeźwo myślących ludzi. 

 

Bankier.pl rzadko ma dobre artykuły w temacie makro lub pseudo analiz jakiś rynków. Pamiętasz może redaktora Szewczaka albo Kolanego? Czasami to był najzwyklejszy kabaret ;-)

 

Temat wysypu szkoleń, wszędobylskich reklam, zainteresowania ludzi, gorączki oczywiście tak jak piszesz jest spowodowany tym co się dzieje na rynku, zyskami, wzrostami, to jest naturalne, zgadzam się. Pytanie tylko gdzie tak naprawdę jest źródło tego wszystkiego, pytanie na ile na ile "doradcy" inwestycyjni są w tym uczciwi, czy po prostu wykonują swoją robotę, za którą dostaną miłą premię? Reklamy mają łowić następną owcę, zachęcać do inwestowania, zebrania jak największych pieniędzy w puli? Czy to jest normalne? Pewnie tak, tak działa rynek, wszyscy zachowują się niby racjonalnie, kierują się chęcią zysku. Kiedy będą nabici w butelkę, może już? Za duże pieniądze są na Bitcoinie, żeby banksterzy to przeoczyli, i prędzej, czy później duża korekta czy krach przyjdzie, ze szkodą dla drobnych, nieprofesjonalnych inwestorów, którzy myślą, że są profesjonalni. 

 

Trochę przypomina mi to nachalne telefony i wizyty rozmaitych dyrektorów (z małej litery) departamentów skarbów przeróżnych banków na wiosnę/lato 2008 i wręcz wciskanie rozmaitych struktur opcyjnych na EURPLN, CIRS (chyba najpopularniejszy CIRS to była zamiana kredytu na Jena) bo przecież już tak leci na dół cały czas, i zabezpieczcie swoje budżety, i na pewno nie spadnie niżej niż...i dawali 20, 30 gr (nie pamiętam dokładnie ile) powyżej rynku na rok z dostawą po 100.000 EUR co miesiąc, ale jakby jednak gdyby kurs poszedł w górę o 60gr, to wtedy trzeba sprzedawać 100.000 EUR co dwa tygodnie przez dwa lata po kursie opcji....np. 3,20. A wiemy jak poszło na 4,90....więc na jednej dostawie waluty strata była 170.000 PLN....I ktoś za to wziął ogromne premie, za naganianie, namawianie, artykuły "sponsorowane" w prasie itp..Może nawet nie wiedział czemu, kierując się racjonalnie swoim zyskiem, nie on to inni by zarobili...a gdzieś kilka miesięcy wcześniej w Nowym Jorku, czy Londynie przy kotlecie spotkało się kilku banksterów i zdecydowali - zaczynamy.

Kolega który wtedy był  CFO trochę opcji narobił. Wynik namawiania, owczego pędu, wizyt "przyjaciół" z banku to 9 mPLN realnych strat i 70 ludzi na bruk. Ciekawe czy bankierzy chcieliby spojrzeć w oczy tym ludziom i ich rodzinom? No, ale przecież to nie ich wina, kolega narobił przecież tych opcji.

Dlatego mam awersję do derywatów, nie zmienię tego, nikt z nas nie zmieni, bo tak jest i już, i wielcy banksterzy jak Goldman muszą zarobić, niejednokrotnie decydując o losach nawet całych gospodarek, milionów ludzi (Grecja np.) kto dał im do tego prawo? Rynek, przepisy, regulacje...

Nierealne, ale powrót do fundamentów, zakazanie lewarowania, zakaz tworzenia papierów do papierów czy zakaz robienia transakcji bez pokrycia byłby bardzo dobry dla ludzi, byłby uczciwy. Ale tu nie o to chodzi, chodzi o wieeeeelką kasę ;) tak już jest. Cały globalny system finansowy jest do bańki i tyle ;). Mam swoje zasady których się ściśle trzymam jeśli muszę "coś" zawrzeć z bankiem, ale nie uważam się za eksperta, w tej dziedzinie, to mój prywatny pogląd, sorry jeśli odbiegłem od głównego tematu BITCOINA.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bankier.pl rzadko ma dobre artykuły w temacie makro lub pseudo analiz jakiś rynków. Pamiętasz może redaktora Szewczaka albo Kolanego? Czasami to był najzwyklejszy kabaret ;-)

 

Temat wysypu szkoleń, wszędobylskich reklam, zainteresowania ludzi, gorączki oczywiście tak jak piszesz jest spowodowany tym co się dzieje na rynku, zyskami, wzrostami, to jest naturalne, zgadzam się. Pytanie tylko gdzie tak naprawdę jest źródło tego wszystkiego, pytanie na ile na ile "doradcy" inwestycyjni są w tym uczciwi, czy po prostu wykonują swoją robotę, za którą dostaną miłą premię? Reklamy mają łowić następną owcę, zachęcać do inwestowania, zebrania jak największych pieniędzy w puli? Czy to jest normalne? Pewnie tak, tak działa rynek, wszyscy zachowują się niby racjonalnie, kierują się chęcią zysku. Kiedy będą nabici w butelkę, może już? Za duże pieniądze są na Bitcoinie, żeby banksterzy to przeoczyli, i prędzej, czy później duża korekta czy krach przyjdzie, ze szkodą dla drobnych, nieprofesjonalnych inwestorów, którzy myślą, że są profesjonalni.

 

Trochę przypomina mi to nachalne telefony i wizyty rozmaitych dyrektorów (z małej litery) departamentów skarbów przeróżnych banków na wiosnę/lato 2008 i wręcz wciskanie rozmaitych struktur opcyjnych na EURPLN, CIRS (chyba najpopularniejszy CIRS to była zamiana kredytu na Jena) bo przecież już tak leci na dół cały czas, i zabezpieczcie swoje budżety, i na pewno nie spadnie niżej niż...i dawali 20, 30 gr (nie pamiętam dokładnie ile) powyżej rynku na rok z dostawą po 100.000 EUR co miesiąc, ale jakby jednak gdyby kurs poszedł w górę o 60gr, to wtedy trzeba sprzedawać 100.000 EUR co dwa tygodnie przez dwa lata po kursie opcji....np. 3,20. A wiemy jak poszło na 4,90....więc na jednej dostawie waluty strata była 170.000 PLN....I ktoś za to wziął ogromne premie, za naganianie, namawianie, artykuły "sponsorowane" w prasie itp..Może nawet nie wiedział czemu, kierując się racjonalnie swoim zyskiem, nie on to inni by zarobili...a gdzieś kilka miesięcy wcześniej w Nowym Jorku, czy Londynie przy kotlecie spotkało się kilku banksterów i zdecydowali - zaczynamy.

Kolega który wtedy był CFO trochę opcji narobił. Wynik namawiania, owczego pędu, wizyt "przyjaciół" z banku to 9 mPLN realnych strat i 70 ludzi na bruk. Ciekawe czy bankierzy chcieliby spojrzeć w oczy tym ludziom i ich rodzinom? No, ale przecież to nie ich wina, kolega narobił przecież tych opcji.

Dlatego mam awersję do derywatów, nie zmienię tego, nikt z nas nie zmieni, bo tak jest i już, i wielcy banksterzy jak Goldman muszą zarobić, niejednokrotnie decydując o losach nawet całych gospodarek, milionów ludzi (Grecja np.) kto dał im do tego prawo? Rynek, przepisy, regulacje...

Nierealne, ale powrót do fundamentów, zakazanie lewarowania, zakaz tworzenia papierów do papierów czy zakaz robienia transakcji bez pokrycia byłby bardzo dobry dla ludzi, byłby uczciwy. Ale tu nie o to chodzi, chodzi o wieeeeelką kasę ;) tak już jest. Cały globalny system finansowy jest do bańki i tyle ;). Mam swoje zasady których się ściśle trzymam jeśli muszę "coś" zawrzeć z bankiem, ale nie uważam się za eksperta, w tej dziedzinie, to mój prywatny pogląd, sorry jeśli odbiegłem od głównego tematu BITCOINA.

Surf no widze to podobnie jak ty... i zastanawiam sie jeszcze czy potencjalne jebniecie na bitcoinie spowoduje jakas wieksza korekte na gpw i forexie?
  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Metfrycie i ja chciałbym to wiedzieć. Mając taką wiedzę wzbogacilibyśmy się mocno, korzystając oczywiście z lewara, którego tak mocno nie lubię i krytykowałem w poście powyżej, heheheh

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bankier.pl rzadko ma dobre artykuły w temacie makro lub pseudo analiz jakiś rynków. Pamiętasz może redaktora Szewczaka albo Kolanego? Czasami to był najzwyklejszy kabaret ;-)

 

Temat wysypu szkoleń, wszędobylskich reklam, zainteresowania ludzi, gorączki oczywiście tak jak piszesz jest spowodowany tym co się dzieje na rynku, zyskami, wzrostami, to jest naturalne, zgadzam się. Pytanie tylko gdzie tak naprawdę jest źródło tego wszystkiego, pytanie na ile na ile "doradcy" inwestycyjni są w tym uczciwi, czy po prostu wykonują swoją robotę, za którą dostaną miłą premię? Reklamy mają łowić następną owcę, zachęcać do inwestowania, zebrania jak największych pieniędzy w puli? Czy to jest normalne? Pewnie tak, tak działa rynek, wszyscy zachowują się niby racjonalnie, kierują się chęcią zysku. Kiedy będą nabici w butelkę, może już? Za duże pieniądze są na Bitcoinie, żeby banksterzy to przeoczyli, i prędzej, czy później duża korekta czy krach przyjdzie, ze szkodą dla drobnych, nieprofesjonalnych inwestorów, którzy myślą, że są profesjonalni. 

 

Trochę przypomina mi to nachalne telefony i wizyty rozmaitych dyrektorów (z małej litery) departamentów skarbów przeróżnych banków na wiosnę/lato 2008 i wręcz wciskanie rozmaitych struktur opcyjnych na EURPLN, CIRS (chyba najpopularniejszy CIRS to była zamiana kredytu na Jena) bo przecież już tak leci na dół cały czas, i zabezpieczcie swoje budżety, i na pewno nie spadnie niżej niż...i dawali 20, 30 gr (nie pamiętam dokładnie ile) powyżej rynku na rok z dostawą po 100.000 EUR co miesiąc, ale jakby jednak gdyby kurs poszedł w górę o 60gr, to wtedy trzeba sprzedawać 100.000 EUR co dwa tygodnie przez dwa lata po kursie opcji....np. 3,20. A wiemy jak poszło na 4,90....więc na jednej dostawie waluty strata była 170.000 PLN....I ktoś za to wziął ogromne premie, za naganianie, namawianie, artykuły "sponsorowane" w prasie itp..Może nawet nie wiedział czemu, kierując się racjonalnie swoim zyskiem, nie on to inni by zarobili...a gdzieś kilka miesięcy wcześniej w Nowym Jorku, czy Londynie przy kotlecie spotkało się kilku banksterów i zdecydowali - zaczynamy.

Kolega który wtedy był  CFO trochę opcji narobił. Wynik namawiania, owczego pędu, wizyt "przyjaciół" z banku to 9 mPLN realnych strat i 70 ludzi na bruk. Ciekawe czy bankierzy chcieliby spojrzeć w oczy tym ludziom i ich rodzinom? No, ale przecież to nie ich wina, kolega narobił przecież tych opcji.

Dlatego mam awersję do derywatów, nie zmienię tego, nikt z nas nie zmieni, bo tak jest i już, i wielcy banksterzy jak Goldman muszą zarobić, niejednokrotnie decydując o losach nawet całych gospodarek, milionów ludzi (Grecja np.) kto dał im do tego prawo? Rynek, przepisy, regulacje...

Nierealne, ale powrót do fundamentów, zakazanie lewarowania, zakaz tworzenia papierów do papierów czy zakaz robienia transakcji bez pokrycia byłby bardzo dobry dla ludzi, byłby uczciwy. Ale tu nie o to chodzi, chodzi o wieeeeelką kasę ;) tak już jest. Cały globalny system finansowy jest do bańki i tyle ;). Mam swoje zasady których się ściśle trzymam jeśli muszę "coś" zawrzeć z bankiem, ale nie uważam się za eksperta, w tej dziedzinie, to mój prywatny pogląd, sorry jeśli odbiegłem od głównego tematu BITCOINA.

 

No ba, "redaktora" Kolanego, to bardziej wolę czytać niż Jasia Fasolę oglądać  :lach:

 

Co do instrumentów, kryzysów, baniek etc. zgadzam się z Tobą. Tak ten świat jest stworzony, że kręcą nimi pieniądze, więc oczywiste jest, że chłopaki, którzy są na szczycie piramidy zwanej światem finansjery mają dużo do powiedzenia. Czasem podejmują działania i sami nie zdając sobie sprawy z tego, jakie będą konsekwencje np. dzięki elicie finansjery niejaki Adolf H. z małego fanatyka przemawiającego w piwiarniach stał się gościem, który uzyskał władzę umożliwiającą mu rozpętanie największej burzy XX wieku. 

 

Wracając do meritum. Jestem fundamentalistą i z racji moich zainteresowań ekonomicznych ale i dlatego, że zawodowo mam szansę weryfikować skuteczność tego podejścia. Ale ten fakt nie znaczy, że odrzucam instrumenty finansowe, albo wątpię w skuteczność analizy technicznej. Pokazywałoby to tylko, że mam wąskie horyzonty a ja staram się mieć szerokie własnie;-)

 

Co do Bitcoina mam mieszane uczucia. Z jednej strony zgadzam się z tym, że wydaje się być wyjątkowo płochym i mało stabilnym elementem rynku finansowego i w związku z powyższym może nasnuwać przypuszczenia bańki spekulacyjnej. Z drugiej strony jest czymś ewidentnie nowym, czymś co jest pewnego rodzaju podążaniem za ogólnoświatowym trendem, czyli przenoszenia wielu elementów naszego życia w świat wirtualny. Skoro więc życie towarzyskie, kulturę, naukę a nawet seks przenosimy do internetu, czemu tak trudno nam uwierzyć, że i waluta może być internetowa i może zaistnieć na stałe? Według mnie jest to realne.  

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Wracając do meritum. Jestem fundamentalistą i z racji moich zainteresowań ekonomicznych ale i dlatego, że zawodowo mam szansę weryfikować skuteczność tego podejścia. Ale ten fakt nie znaczy, że odrzucam instrumenty finansowe, albo wątpię w skuteczność analizy technicznej. Pokazywałoby to tylko, że mam wąskie horyzonty a ja staram się mieć szerokie własnie;-)

 

Też jestem fundamentalistą i nie odrzucam instrumentów finansowych. Moje wypowiedzi są raczej po to, żeby ostrzec, żeby zachowywać się ostrożnie i mądrze na rynkach finansowych, i że system finansowy nie jest dokonały i "nie wszystko złoto co się świeci".

Analizę techniczną, uważam jednak za swego rodzaju "oszustwo", w które uczestnicy rynku uwierzyli, a jak już uwierzyli i się nią kierują w swoich rzeczywistych decyzjach inwestycyjnych, to już przestaje wtedy analiza techniczna być "oszustwem", tylko wiedzą/techniką, którą i ja muszę się kierować, mimo tego, że ktoś kiedyś nakreślił parę kresek, formacji geometrycznych na wykresie i okrzyknął to powiedzmy zbiorem reguł, czy prawidłowości. Ignorować analizy technicznej oczywiście nie można, gdyż tak jak pisałem stała się rzeczywistością, popyt/podaż zgłaszane na jej bazie, są jak najbardziej prawdziwe.

Dzięki za merytoryczną dyskusję :)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Też jestem fundamentalistą i nie odrzucam instrumentów finansowych. Moje wypowiedzi są raczej po to, żeby ostrzec, żeby zachowywać się ostrożnie i mądrze na rynkach finansowych, i że system finansowy nie jest dokonały i "nie wszystko złoto co się świeci".

Analizę techniczną, uważam jednak za swego rodzaju "oszustwo", w które uczestnicy rynku uwierzyli, a jak już uwierzyli i się nią kierują w swoich rzeczywistych decyzjach inwestycyjnych, to już przestaje wtedy analiza techniczna być "oszustwem", tylko wiedzą/techniką, którą i ja muszę się kierować, mimo tego, że ktoś kiedyś nakreślił parę kresek, formacji geometrycznych na wykresie i okrzyknął to powiedzmy zbiorem reguł, czy prawidłowości. Ignorować analizy technicznej oczywiście nie można, gdyż tak jak pisałem stała się rzeczywistością, popyt/podaż zgłaszane na jej bazie, są jak najbardziej prawdziwe.

Dzięki za merytoryczną dyskusję :)

Panie kollego;) najpierw ANALiza fundamentalna czy jest sens sie pakowac a poznjej analiza techniczna czy odpowiedni moment do wejscia. Gdyby nie analiza techniczna i ustawianie zlecen stop loss to bylbym ktores auto do tylu a tak to muszr podatek placic. Wszystkim inwestorom zycze placenia podatku belki;)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Panie kollego;) najpierw ANALiza fundamentalna czy jest sens sie pakowac a poznjej analiza techniczna czy odpowiedni moment do wejscia. Gdyby nie analiza techniczna i ustawianie zlecen stop loss to bylbym ktores auto do tylu a tak to muszr podatek placic. Wszystkim inwestorom zycze placenia podatku belki;)

 

"Panie kollego" to jakoś tak mentorsko zabrzmiało ;)

Z całą resztą się zgadzam, tym bardziej, że na początku swojego ostatniego posta, oraz również w pozostałych wypowiedziach, zawsze podkreślałem, że jestem fundamentalistą (nie islamskim), i podkreśliłem również kilkakrotnie, że technicznej nie można ignorować, i że sam również muszę się nią kierować. 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Panie kollego;) najpierw ANALiza fundamentalna czy jest sens sie pakowac a poznjej analiza techniczna czy odpowiedni moment do wejscia. Gdyby nie analiza techniczna i ustawianie zlecen stop loss to bylbym ktores auto do tylu a tak to muszr podatek placic. Wszystkim inwestorom zycze placenia podatku belki;)

 

Nie do końca Twoje podejście jest zgodne z ideą obu analiz. Analiza fundamentalna , to tak naprawdę coś bardzo podobnego do klasycznego due dilligence, stosowanego przy fuzjach i przejęciach przedsiębiorstw. Liczy się dla nas wartość firmy, czy jej udziału/akcji, natomiast analiza techniczna, to narzędzie, które co do zasady odrzuca związek ceny akcji, czyli wartości firmy od faktów/danych na temat firmy i jej otoczenia. I tu znów z uporem maniaka przywołam Buffeta (ciężko mu odmówić skuteczności inwestycyjnej), który jako klasyczny fundamentalista odrzuca wykresy, wahania ceny, trendy etc.Zasada jest prosta, jeśli uważamy, że udział firmy jest warty 30$, to kupujemy go za 20$, jeśli tyle kosztuje a nie rozkminiamy czy w ostatnim okresie jego cena wahała się od 17$-22$. 

 

Oczywiście, że może się zdarzyć, że obydwa podejścia są możliwe do zastosowania jednocześnie a nawet stosowanie ich da nam synergie. Ale równie często może się zdarzyć, że dadzą nam sprzeczność i co wtedy? Analiza techniczna mówi sprzedaj a fundamentalna kupuj? Wtedy trzeba się opowiedzieć w co bardziej wierzymy :)

 

I dlatego mam problem z bitcoinem, bo tu fundamentalnej analizy zrobić się nie da. Można tylko opierać się na trendach i tabelkach, stąd dla mnie zabawa z tą walutą jest klasycznym graniem cenami a nie inwestowaniem i pewnie dlatego o nim tylko dyskutuję a nie inwestuję  ;)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Surf no z imprezy wrocilem temu tak.

 

Analiza fundamentalna.potrzebna mi jest do sprawdzenia jakie szanse ma na rozwoj dana spolka czy chce sie rozwijac jakie ma plany produkcyjne finansowe etc. Czy nie bankrutuje.

 

I jak to wszystko jest ok i jest ladne to sprawdzasz wykresy czy przypadkiem noze nie lataja;) dobrym przykladem byl Bioton pare lat temu kupe kasy szlo na tym stracic zarobic ale tylko spekulacyjnie.

 

A co do bitcoina to najlepsza bedzie analiza wrozki Magdy;) bo analiza techniczna mimo ze moze by cos podpowiedziala to nie za bardzo wierzylbym w sygnaly kupna.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...