Skocz do zawartości
Jans

BITCOIN

Rekomendowane odpowiedzi

Giełdy coinów padaly i bedą padać - to norma. Jedne z powodu chciwości wlascicieli, inne z powodu włamu. 

 

Odnosnie tematu - ktoś kopie altcoiny ?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

 

Odnosnie tematu - ktoś kopie altcoiny ?

 

 

Kopalnia jak to kopalnia, najpierw kosztuje sporo kasy a efekty pod znakiem zapytania.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Kopalnia jak to kopalnia, najpierw kosztuje sporo kasy a efekty pod znakiem zapytania.

E tam, mam inne doswiadczenia w temacie :)

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nawet gdyby to było zupełnie niezgodne z prawem, to spróbuj udowodnić że ktoś taką informację sprzedał. Poufnie. W czterech ścianach. Bez podsłuchów. Na ucho. Gdybyś miał dostęp do informacji "możnych" tego świata, nie musiał byś robić nic innego. Wystarczyłaby Ci w zupełności owa wiedza o ruchach, które dopiero nastąpią. Wiedza absolutnie bezcenna, a już na pewno na miarę ogromnych pieniędzy.

 

Czy wiesz kim był "Laufer" w Niemieckich, hitlerowskich obozach zagłady? To był posłaniec, (też oczywiście więzień), który biegał z pismami administracyjnymi od baraku, do baraku. Zazwyczaj, bardzo dobrze odżywiona, zadbana więźniarka. Wszyscy więźniowie bardzo szanowali panie Laufer, ponieważ dysponowały One informacjami, niemożliwymi do zdobycia w obozie. I "handlowały" nimi lub pomagały bezinteresownie. Laufer, wiedział niemalże wszystko i mógł w wielu przypadkach uratować życie, lub uprzedzić kogoś aby lepiej był w dobrym zdrowiu bo zbliża się "przegląd zdrowotny". Laufer wiedział jakie transporty przyjadą. Skąd. Kiedy.

 

Tu mamy sytuację "podobną" choć to trochę drastyczne porównanie. Nie musi być to ani Premier, ani Prezes. Wystarczy jego sekretarka, concierge, attache lub inna zaufana w kancelarii osoba. Posiadając informację, że np za tydzień prywatyzuje się państwowa spółka, mógłbyś zarobić miliony.

 

 

 

Żadnych doradców ! :)

 

Co do kar za insider trading na świecie zdarza się stosunkowo często (mają o wiele bardziej rozwinięte tradycje giełdowe niż my), w Polsce bardzo rzadko, ale zdarza się: 

 

https://www.pb.pl/5-najglosniejszych-przypadkow-insider-tradingu-706282

 

Generalnie nie musimy się przekonywać, że posiadanie informacji generalnie jest zawsze lepsze niż jej brak :obrazony: Ale nie jest też tak do końca, że bez poufnych informacji nie da się  inwestować z sukcesem. Da się, tylko, że ciężko jest porównać armię wysoko wykwalifkowanych speców od inżynierii finansowej, znawców rynków wyposażonych w algorytmy, bazy danych etc. zatrudnionych np. w funduszach typu hedge z Janem Kowalskim, który inwestuje "na nosa" i na to co wyczytał w necie. O dostępności różnego rodzaju opcji, kontraktów itp.dla zwykłego zjadacza chleba nie wspomnę, trochę temat przytoczył Jans. Bardzo ważny jest też efekt skali, bo miliony można zarobić raczej inwestując miliony a nie  kilkadziesiąt  tysięcy :rolleyes:

 

O Laufrach w obozach nigdy nie czytałem. Ale apropos "obozowych tematów" do inwestowania jak ulał pasuje cytat o szczęściu z Króla Szczurów Clavella: "Ale szczęście to nie hazard, to ciężka praca, planowanie, a poza tym coś jeszcze. A jeżeli już hazard, to wykalkulowany".

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ale nie jest też tak do końca, że bez poufnych informacji nie da się inwestować z sukcesem. Da się

 

Oczywiście że się da, jak wspomniałem, byle dalej od "indywidualnych doradców". Aby uściślić, to ja osobiście od inwestycji giełdowych wszelkiego typu, trzymałem, trzymam się i raczej zawsze będę się trzymał z daleka. Co innego start-upy. Swego czasu, rozpisywałem się o tym jak zaczynało Google i cóż by poczęło bez inwestora. Nic. Upadłoby. Co zresztą nie jest żadną tajemnicą bo wszelkie informacje na ten temat, są ogólnodostępne. Kilkanaście lat temu, nikt nie przewidywał, jak niewyobrażalne pieniądze przyniesie ze sobą wyszukiwarka Google oraz możliwość dynamicznego wyszukiwania treści. Do tego typu inwestycji nie są więc potrzebne informacje o których wspomniałem wcześniej, z tej prostej przyczyny że nie istnieją żadne "wielkie" informacje dotyczące takiego podmiotu. Potrzebny jest więc "nos". No i oczywiście zdolność analitycznego myślenia. Szczęścia odrobinę mieć też nie zaszkodzi. Jak to w życiu.

 

Giełda, to taka sama gra hazardowa jak Lotto. Dźwignia, ryzyko. To wszystko jest hazard, nic więcej. Proszę odróżnić "inwestowanie" od "grania na giełdzie". W moim odczuciu termin "inwestowanie na giełdzie" jest pozbawiony sensu, bo to tak samo jak by "zainwestować" w kupony Lotto.

 

Inwestować, można w firmę.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie będę cytował całego postu Grey79, bo cały jest dobry i trafny. Jedno tylko mnie frapuje a mianowicie:

 

 

Chodzi o to, żeby w dłuższym horyzoncie czasowym wychodziło.

 

No to już mówimy o szczęściu. A tego nie przeanalizujesz, choćby nie wiem co. Moim zdaniem (taką tu sobie zmyśliłem teorię wyssałem z palca przed chwilą), że Ci "lepsi, najlepsi" analitycy giełdowi i inwestorzy, są po prostu szczęściarzami. Gdyby np znalazł się ktoś, kto zawsze coś "ugra" w Lotto, i z każdego wysłanego zakładu, ma choćby minimalny, ale jednak ZYSK, (bo trafił, tę trójkę, albo czwórkę), i gdyby przy dajmy na to 100 złotych zainwestowanych, zawsze miał przynajmniej 101 PLN do wypłaty, co w skali rocznego grania (inwestowania, hehe...) powoduje że ma na przysłowiowy chleb z omastą, a może i coś więcej. No to, czy można by o nim powiedzieć że jest "świetnym inwestorem" i ma jakiś "tajemny patent" na wygrywanie? Nie, bo on gówno ma a nie patent. Po prostu szczęście. Trendy które się pojawią, są tak samo nieprzewidywalne jak liczby które padną, i nie ma na to żadnego "systemu wygrywania", każdy kto w to wierzy jest po prostu głupi.

 

Można jednak, jak słusznie zauważył Grey79,

 

 

Przy kupnie/inwestowaniu w biznesy, takkie jak start-upy też jest kolosalne ryzyko. Zmniejsza się je odrabiajac lekcję domową w postaci analizy takiej jak due dilligence.

 

... wytężoną niezwykle pracą, pewne ruchy jednak przewidzieć. Ale zysk jest tak samo pewny, jak śnieg w kwietniu.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie będę cytował całego postu Grey79, bo cały jest dobry i trafny. Jedno tylko mnie frapuje a mianowicie:

 

 

 

No to już mówimy o szczęściu. A tego nie przeanalizujesz, choćby nie wiem co. Moim zdaniem (taką tu sobie zmyśliłem teorię wyssałem z palca przed chwilą), że Ci "lepsi, najlepsi" analitycy giełdowi i inwestorzy, są po prostu szczęściarzami. Gdyby np znalazł się ktoś, kto zawsze coś "ugra" w Lotto, i z każdego wysłanego zakładu, ma choćby minimalny, ale jednak ZYSK, (bo trafił, tę trójkę, albo czwórkę), i gdyby przy dajmy na to 100 złotych zainwestowanych, zawsze miał przynajmniej 101 PLN do wypłaty, co w skali rocznego grania (inwestowania, hehe...) powoduje że ma na przysłowiowy chleb z omastą, a może i coś więcej. No to, czy można by o nim powiedzieć że jest "świetnym inwestorem" i ma jakiś "tajemny patent" na wygrywanie? Nie, bo on gówno ma a nie patent. Po prostu szczęście. Trendy które się pojawią, są tak samo nieprzewidywalne jak liczby które padną, i nie ma na to żadnego "systemu wygrywania", każdy kto w to wierzy jest po prostu głupi.

 

Można jednak, jak słusznie zauważył Grey79,

 

 

 

... wytężoną niezwykle pracą, pewne ruchy jednak przewidzieć. Ale zysk jest tak samo pewny, jak śnieg w kwietniu.

 

Tak, praca, wiedza analityczna i to wszystko o czym pisałem to coś bardzo ważnego. A to co ty opisujesz jako szczęście trochę inaczej bym zdefiniował: intuicja, doświadczenie, szósty zmysł, talent.... Zwał jak zwał chodzi o to, że jeden ma iskrę do tej roboty, która powoduje, że zarabia miliony a drugi nie. Co sprawia że jeden człowiek jest chirurgiem artystą a drugi rzemieślnikiem? Jeden genialnym prawnikiem a drugi przeciętym mecenasem? Często mają podobną historię, podobną włożóną pracę a jednak efekty są różne,Możemy to nazwać brakiem szczęścia? Chyba jednak nie...

Mimo tego, że inaczej bym to zdefiniował  to podobnie jak szczęście jest to nieuchwytne i zgadzam się tego nie da się tego  przeanalizować. 

 

A co liczb, które "wypadają" losowo, wbrew pozorom je też się przewiduje. Jest np. rozkład Benforda, które to prawo głosi, że częstość występowania cyfr jako pierwszych nie jest taka sama. Oczywiście na końcu zawsze jest  Prawo wielkich liczb, które mówi nam, że i owszem wszystko jesteśmy w stanie uzyskać/trafić ze 100% pewnością ale przy dostatecznie dużej  liczbie powtórzeń.  A że akurat przy LOTTO jest to kilkanaście milionów kobinacji, to i statystycy w nim nie rozbijają kumulacji :mily:  Za to kilku niegłupich gości ma dożywotni zakaz wstępu do kasyn w Las Vegas, bo nadzwyczaj szybko liczyli i zbyt sprawnie się posługiwali statystyką, przez co ruletka z nimi przy stole stawała się mało opłacalna :rolleyes:      

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dla mnie inwestorem giełdowym jest ktoś kto:

-staje się udziałowcem (nawet promilowym) firmy,

-ma informacje pochodzące z .... no właśnie, o danej firmie i wie jaką pozycję zająć.

 

Słyszałem bądź czytałem o kierowcy jednego z dużych graczy/inwestorów giełdowych, który mówił swojemu kierowcy co i kiedy kupić.

Ten zarobił bardzo dużo pieniędzy.

 

Nie zdziwię się jak najwięksi inwestorzy spotykają się po cichu i przekazują sobie informacje np. kup dziś udziały mojej firmy, zagraj na spadek itd.

Informacje mogą wymieniać na wiele sposobów.

Jak będą wzajemnie cicho współpracować to jeden drugiego nie sypnie bo obaj mają na siebie kwity.

Zresztą prawnicy załatwią im w razie czego bezkarność.

 

 

Ci co nasłuchują jakiś plotek, czyli wszystkie płotki to gracze giełdowi.

Ryzyko wygranej jest większe niż w lotto ale ewentualne straty większe...


Powinno być:

 

"Słyszałem bądź czytałem o kierowcy jednego z dużych graczy/inwestorów giełdowych, który słyszał od swojego pracodawcy co i kiedy kupić."

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dla graczy na gieldzie nie  obce powinno byc haslo HOLBACH . To wlasnie jest nieoficjalny aktualizowany zbior informacji niejawnych. Trzeba za nie placic grube pieniadze ale informacje sa solidne bo wydawca z tego zyje. 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dwie największe giełdy bitcoina w Chinach zawiesiły na miesiąc wypłaty. Ma to zapobiec próbom prania pieniędzy i dokonywaniu "nielegalnych transakcji".

Kurs kryptowaluty zareagował natychmiast. Z rynku wyparowało między 1,5 a 2 miliardy dolarów.

 

Dwie najpopularniejsze giełdy bitcoina w Chinach - OKCoin i Huobi - zawiesiły wypłaty ze skutkiem natychmiastowym.

Pozostałe usługi tych platform będą świadczone bez zmian. Obie wskazały ten sam powód - zwalczanie prania brudnych pieniędzy, nielegalnych transakcji, piramid finansowych itp.

 

Niemal dokładnie taką samą reakcję inwestorów widać na polskim rynku, gdzie kurs wymiany bitcoina spadł z ponad 4300 zł do nieco poniżej 3900 zł. To oznacza straty grubo przekraczające 400 zł tylko na jednej „bitmonecie”.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...