krótkie włosy

[Duszek]

@Kba edytowałam Twojego posta i poprawiłam w nim cytowanie

 

naucz się korzystać z funkcjonalności jaką daje forum  - jest to możliwe zarówno z poziomu komputera jak i telefonu

 

tak rozbudowane wypowiedzi, bez wyraźnego zaznaczenia która część jest Twoja a która osoby, której odpowiadasz sprawiają, że treść staje się nieczytelna 

 

jeśli nie wiesz jak to robić, załóż zgłoszenie w dziale pomoc

[Kba 20]

Dziękuję za pomoc... nie pojąłem tego jeszcze... parę razy próbowałem ale mi się nie udawało.  A mogę tak jak Franki pouczyć się tego ze 2 - 3 miesiące? Dziękuję

 

[Leta&Emiliano 1 047]

włosy dzisiaj są, jutro ich nie ma, niezależnie od długości...

cała filozofia jak dla mnie

zawsze uwielbiałam długie włosy, miałam epizod w życiu do kolan, długie, zadbane...potem raczej standardowa długość to do pasa. Chyba nawet z włosami byłam emocjonalnie jakoś związana. Mimo, że zazdrośnie patrzyłam na piękne fryzurki z krótkich włosów, to moje włosy nie miały tylko charakteru dekoracyjnego. Uważałam się za osobę nieśmiałą, więc za włosami się chowałam, czasami za dłuższą grzywką, czasami za warkoczem...taka tarcza moja. I dlatego miała świadomość, że nigdy nie znajdę odwagi ściąć ich, bałam się zbytniego obnażenia twarzy.

Aż przyszedł ten dzień, gdzie w sumie bez mojej decyzji na skutek choroby straciłam włosy. W końcu zaczęły odrastać. Na początki słabe, potem jeżyk, a potem krótkie ale zadbane, rozwalone w artystycznym czasami nieładzie. Dzisiaj już gęste i wołające do mnie - zetnij nas, zetnij nas! a tak na poważnie - chyba dość mocno z długością włosów był też związany E. lubił długie, ale odkąd życie zmusiło mnie do zaprezentowania się w krótkich on jako pierwszy woła - czas do fryzjera.

Paradoksalnie odkąd mam krótkie włosy, uważam się za osobę pyskatą, nie bojącą się niczego, wiedzącą czego chcę, ALE nie jest to zasługa długości włosów, tylko mojego doświadczenia. Dlatego nie będę postrzegała kogoś w aspekcie długie/krótkie/łysy...bo może to być nie tylko nieprawdziwe, ale i krzywdzące, a na pewno często stereotypowe. 

Najważniejsze, żeby były zadbane, nie przetłuszczone, bez łupieżu i nie przesiąknięte zapachem papierosów...a to i tak dużo wymagań myślę...

L.

[Mr.K✩ 5 977]

Uff. Przebrnąłem przez te 9 stron traktatów o długości włosa a wielkości wzwodu i jestem pod wrażeniem emocji jaki ten temat wzbudza.

Ja lubię krótkie. Z zacnymi wyjątkami. 
Zdrowych i uśmiechniętych.

[Sailor&Lula 10 084]

Podziwiam wytrwałość posiadaczek długich i zadbanych włosów. Nie rozumiem przy tym kultu długowłosych kobiet jako symbolu hmm... no właśnie, czego symbolu?

 

Gdy byłam dzieckiem, rodzice usilnie pletli warkocze z mych długich włosów, które w mej opinii zupełnie do mnie nie pasowały. No ale to przecież takie dziewczęce! Skończyło się na tym, iż owa dziewczęcość wylądowała na podłodze kibla w obskurnym klubie muzycznym, gdzie dopiero co poznani ludzie wycięli mi irokeza. 

 

Od tamtego czasu na mej głowie znajduje się zawsze krótka czupryna. Od irokeza, przez małpkę i "na garnek" (choć to się pewnie jakoś profesjonalnie nazywa) po pazia (z grzywką, koniecznie z grzywką! Grzywka była marzeniem mojego dzieciństwa, a rodzice twierdzili, że mając dziecko z grzywką za często trzeba będzie mnie prowadzać do fryzjera... ).  Układanie fryzury to obecnie u mnie trzy ruchy szczotką i nie wyobrażam sobie dłużej nad tym siedzieć. Oprócz prostoty układania fryzury ważne dla mnie jest, by włosy były jednak na tyle długie, aby móc porządnie za nie chwycić . 

 

U innych kobiet zarówno mi, jak i Sailorowi w przeważającej mierze podobają się włosy krótkie. Choć jak wspomnieli poprzednicy w dyskusji - krótkie fryzury nie pasują do każdego (to samo tyczy się długich włosów). Nie mniej jednak wśród potencjalnych kochanek, zamiast wizji ponętnego falowania długich włosów podczas seksu, ja mam w głowie wizję owych włosów wplątanych we wszystko, co się da .

 

I chciałabym zostać kiedyś przez mężczyznę ogolona na łyso. To taka głęboko w głowie siedząca fantazja świadcząca o tym, że symbolika włosów u kobiet ma jednak spore znaczenie... pomimo tego, że nie do końca ją rozumiem.

 

Lula.

 

[MrMichal 905]

A ty noś, noś długie włosy jak my ... czytając ten wątek sobie tak nuciłem.
Ja to ten temat rozdzielę na dwie części, praktyczną i tą z fantazją.
Dla mnie najlepszym rozwiązaniem to jak przysłowiowa kochanka ma włosy podobne do mojej żony - zawsze się gdzieś jakiś zostanie, to w majtkach to na ramieniu itp, łatwiej się z takiego czegoś wytłumaczyć.
Co do fantazji, to ja mam zgoła inną, długie włosy splecione w dwa warkocze, założenie knebla z wędzidłem i te warkocze jak lejce w zaprzęgu. A ja z tyłu jako woźnica galopujący, w jednej ręce trzymam włosy w drugiej bacik lub szpicrutę. I tak sobie trochę stępem, galopem, kłusem ;)

Jak to u mnie czasem ze skrajności w skrajność, ale to już forma kary, reprymendy, ogolić na łyso sunię i cały rytuał z tym związany - najlepiej brzytwą.
Teraz trochę na poważniej, lubię jak mam za co złapać, zawsze mogę szybko sprowadzić do parteru i pod buta wsadzić, podczas zabaw pociągnąć tak do tyłu że się dławi powietrzem, zaciągnąć tak prymitywnie do łózka. To zawsze większy bagaż możliwości i urozmaicenia. Ale znów mnie wkurza jak podczas lodzika gdzieś ten włosek się zaplącze pod napletkiem a potem sunia go paluszkami wyciąga. To jedno z tzw. mieszanych uczuć ;)
Natomiast zgodzę się z faktem, że nie każda fryzura, długość włosów, kolor jak i układ pasuje danej osobie. W tej kwestii wybór należy do osób w danym układzie.