Skocz do zawartości
pawel1969

Gwiazda drużyny

Rekomendowane odpowiedzi

Rewelacja! Czyta się wspaniale. Czuć potencjał na mocne rozwinięcie fabuły. Bardzo proszę pisz dalej.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Rok szkolny zbliżał się do końca. Drużyna zajęła trzecie miejsce w
rozgrywkach i awansowała do pucharu. Atmosfera w szatni była świetna,
choć większość chłopaków nie rozumiała co stało się między Charlim i
Jamesem. Dawni wrogowie zmienili się w dobrych kolegów. Dużo rozmawiali
i skończyły się nagle zgrzyty między nimi. Po szkole często spotykali
się w trójkę razem z Susan i spędzali miło czas, choć miło nie
oznacza, że zawsze kończyło się to seksem. Naprawdę lubili się na
stopie towarzyskiej. Co najdziwniejsze Charlie przestał być tępym
osiłkiem i zaczął się zachowywać jak dżentelmen. Gdy miał ochotę na
seks z Susan, był miły dla niej i zawsze pytał w pierwszej kolejności
ją a później Jamesa o zgodę. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby ona albo
James odmówili i Charlie szedł wtedy z Susan do łóżka. Często gdy
u kogoś w domu nie było rodziców, robili mini imprezę. Charlie pierwszy
zabierał Sue do sypialni. James nieraz szedł popatrzeć, ale wolał
przeważnie zostać w salonie z piwem i słuchać ogdłosów. To go bardziej
podniecało. Charli zaspokajał się szybko, po czym rozmawiali i pieścili
się z Sue aż znów osiągnął gotowość. Po drugim razie szedł do domu
zostawiając zakochanych samych na noc.
Dwa tygodnie przed wakacjami James miał wolną chatę przez cały weekend,
więc postanowił zaprosić Sue i Charliego. W piątek wieczorem zrobili
wspólne zakupy, uzupełniając zapas alkoholu, żeby starczyło do niedzieli.
Noc z piatku na sobotę Charlie spędził z Sue w łózku. Po trzech numerkach
zasnęli razem, a James przekimał na kanapie. Rano wstał pierwszy i zrobił
im śniadanie do łóżka.
- O, jest nasz lokaj kochanie - zażartowała Susan, gdy otworzyła oczy
i zobaczyła swojego chłopaka z tacą nad łóżkiem.
James ukłonił się grzecznie, rozśmieszając towarzystwo.
- Śniadanie do łóżka, proszę Pani.
Charlie przetarł oczy i złapał się za głowę.
- Masz tam browar? Ale mnie baniak napieprza.
PO śniadaniu wyszli do ogrodu, gdzie mieli spędzić miło całą sobotę.
Charlie położył się w cieniu, gdzie odczuwał ulgą, a Sue w kostiumie
kąpielowym postanowiła się poopalać. Rozłóżyła ręcznik tuż przy basenie.
- Co jest Charlie? - spytał James. - Widzę, że jesteś nie w sosie.
Charlie skinął jakby obojętnie ramionami. Paatrzył chwilę przed siebie na
zieloną, równo przystrzyżoną trawę, błękit basenu i drzewa rzucające plamy
cienia.
- Nie będziemy się widzieć przez miesiąc. Jadę na ten obóz sportowy.
- A, wiem. Też miałem jechać. Ale postanowiłem zostać z Sue. Chcemy wyjechać
w drugim miesiącu do Europy.
- Zazdroszczę wam.
- I to cię gryzie. Dwa miesiące się nie zobaczymy, ale od nowego roku będzie
po staremu.
James klepnął Charliego w ramię.
- Susan cię bardzo lubi i ja też. Chcemy to ciągnąc, więc się nie martw.
- Dzięki.
- Zresztą ta Europa nie wiem czy u nas wypali. Wiesz jak jest. Kasa.
- Co ty gadasz? Poproś starego, albo Susan może poprosić swoich.
- To nie tak. Mój stary w życiu mi nie da. Powie, żebym zapracował. Szukam
roboty na pierwszy miesiąc. Jak nie znajdę, nie pojedziemy. Nie słyszałeś
może o jakejś pracy?
- Popytam.
Susan obróciła się na ręczniku, żeby poopalać brzuch. Wzięła do ręki olejek,
ale po chwili doszła do wniosku, że w towarzystwie dwóch mężczyzn nie musi
sama tego robić.
- Który mi pomoże chłopcy.
Wrodzony instynkt dżentelmena poderwał Jamesa na nogi, ale po chwili zreflektował
się i gestem ręki wskazał Charliemu drogę.
- Proszę. Jakko gość masz pierwszeństwo.
Charlie rozejżał się dookoła i doszedł do wniosku, że ogród Jamesa jest szczelnie
odgrodzony od ulicy żywopłotem. Odpiął stanik Sue i zdjął jej majteczki.
- Bedziesz równiej opalona.
Nie protestowała. Nacierana olejkiem leżała i delektowała się dotykiem dłoni
Charliego. Było jej przylemnie i a po ciele chodziły ciarki. Po nasmarowaniu
ramion, od których zaczął, smarował brzuch i piersi.
- Nie spiesz się. - poprosiła.
Nogi zaczął od łydek i przesuwał się w górę. Powoli wcierał olejek w uda. Susan
rozłożyła je szerzej, żeby miał dostęp do wewnętrznej strony. Gdy dotrał do
cipeczki, ta była już mokra. Susan nabierała ochoty na seks. Skinęła palcem na
Jamesa żeby podszedł. Poprosiła, żeby klękneli przy jej głowie po obu stronach.
- Chcę was possać chłopcy.
Wyjęła ich ptaki z majtek i zelektowała się ich smakiem, na zmianę liżąc jednego
i drugiego.
- Pieść mnie tam Charlie.
Lizała ich penisy i jądra a Charlie palcował jej pizdeczkę. Złapała się tam i
rozciągnęła sobie wargi palcami. Lizanie było przyjemne ale samo w sobie nie
wystarczyło do osiągnięcia finału więc panowie w końcu wzięli członki w dłonie
i pomogli sobie. Trysnęli prawie równo na czoło i nos Sue. Wodzili czubkami
penisów po jej twarzy póki sączyło się nasienie. Sue rozsmarowała je sobie równo
po całej buzi.
- Zobaczymy czy się bardziej opalę. Jeśli oczyści mi się cera, będę częściej
korzystać z waszego serum.
- Przynieść ci piwo, Sue? - spytał James.
- Poproszę.

***

W poniedziałek Charli szukał przyjaciół na przerwie, bo miał dla nich ważną
wiadomość. Oboje zrobili sobie jednak wolne od szkoły, więc po południu poszedł
do Jamesa. Nie zastał go jednak więc postanowił pójść do Susan.
- Cześć. Jest u ciebie James?
- Nie. Jestem sama. A po co ci James?
- Mam dla was nowiny.
- Wejdź. James ma do mnie przyjść.
Charli pocałował Sue w polik i wszedł do przedsionka. Miał ochotę przelizać się
z nią ze śliną i pewnie ona też by chciała, ale mieli układ, że bez Jamesa nie
robią takich rzeczy. Przy nim wszystko, ale za plecami są tylko dwojgiem
przyjaciół. Usiadł w salonie przy stole, a Susan zrobiła mu herbaty.
- Powiedz co to takiego.
- Może miałbym pracę dla was.
- Serio? I dla mnie i dla Jamesa?
- Tak. U mojego wuja. Tego co ma firmę za miastem.
- A. Ten duży zakład?
- Tak. Potrzebuje kogoś do magazynu na trochę bo mają dużo zamówień. I potrzebna
mu pomoc w biurze. Aha. Susan. Tylko wujek to pies na baby i może cię podrywać.
Po prostu nie przejmuj się tym. On już taki jest.
- Spoko. Dam sobie radę. Jestem duża.
Drzwi trzasnęły i do domy wpadł James. Dał Sue słodkiego buziaka w usta.
- Z czym sobie dasz radę kochanie?
- Charlie może załatwi nam pracę. U wuja. Tylko wujek lubi kobiety, więc ...
James podał grabę Charliemu, którego obecność teraz sobie uświadomił.
- Super. Więc może Europa wypali. Kiedy możemy iść na rozmowę?

***

Drzwi przed którymi czekali były duże i dębowe.
- Denerwuję się trochę - stwierdziła Susan.
- Wszystko pójdzie dobrze mała. Ta rozmowa to formalność.
James pieścił jej dłoń. Susan wyglądała bardzo elegancko. Specjalnie na tą
rozmowę kupiła sukienkę bardziej stonowaną i pasującą do biura.
- Wiem, ale nigdy nie byłam na rozmowie o pracę. Samo to już mnie onieśmiela.
Mężczyzna, który pojawił się w drzwiach był wysoki i miał miły wyraz twarzy.
Był w garniturze z czerwonym krawatem.
- Zapraszam. Wejdźcie oboje.
Usiedli za dużym drewnianym biurkiem. W całym gabinecie pachniało drewnem i
było dostojnie. Mężczyzna opadł w swój fotel z czarnej skóry i przyglądał się im.
- Pasujecie do siebie dzieciaki. I widać, że się kochacie.
Susan uśmiechnęła się i wzięła Jamesa za rękę. Dziwny początek rozmowy, ale
napięcie z niej trochę opadło i przestała być taka sztywna.
- Co potraficie?
Spojżeli na siebie. Żadne nie chciało zacząć pierwsze. Odezwał się James.
- Właściwie to jeszcze studiujemy. Nie wiem co moglibyśmy robić, ale Charlie
mówił, że może Pan dla nas coś znajdzie.
- Napewno dasz sobie radę w magazynie James. Proste papiery i wydawanie towaru.
Co ty na to?
- Pewnie. Oczywiście że sobie poradzę.
Mężczycna podniósł się i wyciągnął dłoń do Jamesa.
- No to jesteśmy umówieni.
James też pospiesznie wstał i uścisnął dłoń.
- Będziesz dostawał dwieście tygodniówki. Zaczynasz od jutra od ósmej.
- Dziękuję Panie Jones.
- No to poczekaj na korytarzu a ja pogadam z Susan.
James wstał, pocałował dziewczynę w polik i ruszył do drzwi. Pan Jones patrzył
na Susan, a gdy drzwi się zamknęły wstał. Nic nie mówiąc obszedł ją i stanął za
jej plecami. Drgnęła gdy poczuła na ramionach jego dłonie.
- Stresuję cię? - spytał.
- Trochę tak. Właściwie to nie. Rozmowa mnie stresuje.
Susan czuła, że drży.
- Jesteś bardzo spięta. Pozwolisz, że rozmasuję ci barki. Zobaczysz, że to
pomoże. Jestem w tym naprawdę dobry. Nie przeszkadza ci, że jestem taki
bezpośredni?
- Nie. I bardzo dziękuję.
- Wiesz dlaczego poprosiłem twojego chłopaka, żeby wyszedł?
- Nie chciał mnie Pan przy nim dotykać.
Pan Jones dobrotliwie się uśmiechnął.
- Skądże. Naprawdę chcę tylko, żebyś się rozluźniła. Przestanę jeśli nie chcesz.
A wyprosiłem go, bo tobie chcę zaproponować większe pieniądze. Czułby się niezręcznie
nie sądzisz?
- Raczej tak. A co miałabym robić?
- Na codzień będziesz pomocą biurową. Będziesz też pomagać przy przyjęciach dla
naszych klientów.
- Chce Pan dobrze zapłacić asystentce w biurze?
- A co, ty nie chcesz dobrze zarobić? Słyszałem od Charliego jakie macie wspaniałe
plany wakacyjne z Jamesem. Taki wyjazd kosztuje.
Susan zaczęła się rozluźniać. Masarz karku naprawdę był przedni. Już zaczęła go
traktować jak coś zwykłego, gdy Pan jones odgarnął kosmyk jej włosów i założył
za ucho.
- Jesteś bardzo ładna i seksowna.
- Dziękuję - odpowiedziała drżącym głosem.
Znów czuła się skrępowana i niepewna w jakim kierunku zmierza rozmowa. Lecz nagle
mężczyzna przestał ją masować i wrócił za biurko. Spojżał na nią świdrującym wzrokiem
i dostrzegł w jej oczach zmieszanie.
- Wiem co możesz teraz sobie myśleć. Charlie opowiadał mi o waszych relacjach. To nie
moja sprawa. Zaraz wytłumaczę ci dlaczego chcę ci zapłacić dobrą stawkę. Widzisz. Wielu
z moich klientów to bogaci i szanowani biznesmeni. Mają żony, dzieci. Rynek jest dzisiaj
trudny i decydują szczegóły. Wierzę, że zwiększę sprzedaż, jeśli po mojej firmie będą
się kręcić młode seksowne dziewczyny. Chyba nie widzisz w tym nic złego, jeśli starszy
biznesmen popatrzy na piękne ciało i pofantazjuje trochę, a mi się będzie lepiej
sprzedawało?
- Oczywiście że nie. Czyli co bedę konkretnie robiła?
- Posiedzisz na recepcji, gdzie kręci się ich dużo. Będziesz udzielać informacji z
miłym uśmiechem. Na przyjęciach firmowych pomożesz podawać posiłki i kawę. Sama widzisz
że lekka praca. Aha. Masz jakieś fajne ciuchy?
- Tak. Tą sukienkę kupiłam dzisiaj, specjalnie na rozmowę z Panem.
- Raczej za skromna. Załóż na jutro coś wyzywającego. A jeśli chodzi o pieniądze to
będziesz zarabiać czterysta. Jak chcesz powiedzieć chłopakowi to mu powiedz. Ja tego
nie zrobię. To mamy umowę?
Wyciągnął do Susan dłoń, ale nie przez biurko jak do Jamesa, lecz wstał jak przystało
na dżentelmena i podszedł do niej. Ona też wstała i podała mu rękę. Uścianął ją delikatnie.
- Nie zawiedzie się Pan. Będę miła dla klientów.
- Wiem kochanie. Leć już do chłopaka.
Susan podniosła się na czubki palców i pocałowała go w polik. Nawet jeśli się nie spodziewał
to nie pokazał tego. Spojżała mu z bliska w oczy. Trwało to krótko ale o wiele dłużej niż
przewiduje etykieta. Wyszła.

***

Wracali do domu w dobrych nastrojach. Jeszcze rano nie mieli nic, a teraz skromny bo
skromny, ale był budżet na wyjazd. James chciał, żeby Susan została u niego na noc, ale
chciała jechać do siebie. Rozumiał to i nie był obrażony. Musiała się przecież naszykować
do pierwszej pracy a u niego nic nie miała. Ani ciuchów, ani kosmetyków ani przyborów
toaletowych. Zanim odjechał spod jej domu rozmawiali w samochodzie.
- No powiedz co ci zaoferował? Sue.
- Taka tam pomoc w biurze. To i tamto.
- Ile ci dał?
Susan milczała a na twarzy wykwitł jej tajemniczy uśmiech.
- Sue. Nie baw się ze mną.
- Dobrze. Powiem ci, ale to cię wkurzy. Czterysta.
James zmarszczył brwi w geście niedowierzania.
- No serio. Mam ładnie wyglądać i szczuć jego klientów.
- Kapuję. Masz być twarzą firmy.
- Chyba raczej pupę i piersiami. On chce żebym zakładała do pracy duże dekolty i
krótkie mini.

***

James podjechał po Susan za piętnaście ósma. Samochodem do firmy były tylko kilka minut.
Nie mógł uwierzyć swoim oczom, gdy wyszła z domu. Wysokie szpilki, białe pończochy i
biała mini, tak obcisła, że widać było każdy fragment linii pupy i nóg a na górze zielona
bluzeczka z cienkiego materiału, pod którą seksownie kolebały się jej nie za małe i nie
za duże piersi.
- Cześć kochanie - powiedział po buziaczku.
- Susan! Stoi mi. Nie przesadziłaś?
W holu firmy czekała na nich młoda i atrakcyjna blondynka. Miała na imię Rita. Poprosiła
wysokiego osiłka w roboczym drelichu, żeby zajął się Jamesem i zaprowadził go do magazynu.
Sama miała zadanie wprowadzić Susan w jej obowiązki. Zabrała Susan na piętro i poszły
korytarzem. Minęły duże dębowe drzwi, które Susan pamiętała i weszły w nastepne. To był
sekretariat szefa.
- To twoje biurko. Szef ma dzisiaj dużo gości. I to ważnych. Będziesz ich wpuszczała.
A jak cię poprosi zaniesiesz im kawę i ciastka. I jak się podoba?
Susan zrobiłą gest ramionami.
- Super. To moja pierwsza praca. Ty też tu będziesz?
- Nie. Zwykle ja się tym zajmuję, ale dzisiaj mam inne sprawy. Gdybyś mnie potrzebowała
szukaj mnie obok, albo gdzieś na piętrze.
- Rita. Dzięki.
- Nie ma sprawy. Widzę, że szef już ci mówił o stroju.
- Nie za śmiało?
Rita podeszła do Sue.
- Nie bądź naiwna. Dobrze byłoby gdybyś zdjęła stanik. Szef lubi gdy sutki odciskają się
na bluzce. I majtki na twoim miejscu też bym schowała do torebki.
Susan wyglądała na oszołomioną. Rita widziała, że próbuje o coś zapytać ale nie mogła
zebrać myśli, więc sama kontynuowała objaśniać.
- Spójż na ten regał za biurkiem. Nie bez powodu najniższe szuflady są przy samej podłodze.
Tam są akta najlepszych klienów. Bedziesz je im podawać i chyba nie muszę już dodawać jak
powinnaś to robić?
- Co? ... Mam ...
- Zrobisz jak będziesz chciała. Muszę lecieć. Wiesz gdzie mnie szukać.

***

James dołączył do chłopaków załadujących samochód w magazynie. Widział, że to trochę
potrwa i nie dziwił się mężczyźnie w garniturze, który stał obok i nerwowo spoglądał
na zegarek.
- Ale się grzebiecie dzisiaj. Zawołaj mi jednak Ritę.
Jeden z chłopaków podszedł do niego i wręczył mu klucz.
- Proszę poczekać Panie Adams. Zaraz przyjdzie.
Mężczyzna z kluczem poszedł porytarzem wychodzącym z hali magazynowej i wszedł w drugie
drzwi po lewo. Dwie minuty później wrzucając towar James zauważył Ritę idącą szybkim
krokiem przez halę. Weszła w te same drzwi.
- Co tu się dzieje chłopaki? - spytał.
- A jak myślisz Einstainie?
- Oni nie lubią czekać. A Rita świetnie umila czas.
Gdy skończyli załadunek, Robert, najstarszy stażem w magazynie poszedł i zapukał w drzwi.
- Skończone Panie Adams.
- Zaraz przyjdę.
Chwilę potem wyszła Rita. Fryzurę miała znacznie mniej idealną niż przed wejściem.
Dała Robertowi banknot pięściesięciodolarowy.
- Dla was chłopaki.

***

Susan została sama w biurze. Czuła że szef nie powiedział jej wszystkiego. Usiadła za biurkiem i
zbierała myśli. Przerwało jej pojawienie się szefa w drzwiach pomiędzy sekretariatem i
gabinetem. Znów miał ten miły i pewny siebie wyraz twarzy.
- O wiele lepiej niż w tej sztywnej sukience wczoraj. Jak się podoba biuro?
- Sama nie wiem szefie. Rozmawiałam z Ritą i ...
- To dobrze. Mówiła ci już że za wzorowe przestrzeganie wszystkich poleceń jest u nas
premia? Dodatkowe dwieście tygodniówki. Muszę iść ale wrócę za piętnaście minut.
Susan znów została sama i miała przed sobą ważną decyzję. Chciała to zrobić i to nie dla
pieniędzy. Czuła że jest podniecona. Postanowiła odszukać Jamesa. Jeśli miała to zrobić
to tylko jeśli on też się zgodzi. Do magazynu trafiła bez trudu. Nie mieli chwilowo dużo
pracy. James siedział z dwoma innymi na workach i opowiadali kawały. Dwóch kompanów
gwiznęło na widos Sue.
- Spokojnie chłopaki. To moja dziewczyna, więc grzecznie - powiedział na wpół żartem
na wpół serio.
- No no, stary.
- Możemy pogadać sami James?
- Jasne.
Wyszli do magazynku na szczotki.
- Mogę dostawać jeszcze dwieście, ale chciałam z tobą to uzgodnić.
- Już czuję co się kroi, ale mów.
- Mam chodzić po biurze bez majtek i stanika.
- I to wszysko?
- Wszystko?
- Zrób to Sue. Udowodnij mi jaka jesteś niegrzeczna.
- Masz wrócić do biura ze mną. Szef chce cię widzieć.

***

Po powrocie do sekretariatu zastaliw nim Pana Jonesa i jeszcze jednego mężczyznę. Był
sporo starszy. Miał sporą siwą brodę i ogromny brzuch.
- Sue. Chcę cię komuś przedstawić - powiedział Jones.
Susan ukłoniła się elegancko. Mężczyzna oglądał ją wodząc wzrokiem od stóp do głowy.
Szybko wychwycił brak stanika i odciśnięten na bluzce, podniecone sutki.
- Susan jest naszą nową sekretarką, i zadba, żeby czuł się Pan u nas jak u siebie w
domu. Prawda kochanie?
- Oczywiście. Miło mi Pana poznać.
- A to nasz najważniejszy klient. Pan Richards. Wprowadź gościa do mojego gabinetu
i wróć. Chcę pogadać z tobą i Jamesem.
- Mi też miło się poznać Susan.
James obserwował ich dialog z boku i widział iskrę w oku swojej dziewczyny. Mężczyzna
był obleśnym grubasem a ona zachowywała się jakby rozmawiała z przystojnym młodzikiem.
Wodziła wzrokiem, zargyzała wargi i pocierała kolanami. Oczywiście to co zauważył
James, musiał zauważyć również pan Richards.
- Każdy klient Pana Jonesa ma swojego prywatntego opiekuna. Zrobis mi zaszczyt i
zostaniesz moim?
- To będzie raczej dla mnie zaszczyt. Jestem tu nowa i od razu taki klient.
Uśmiechnęła się miło.
- Masz piękne piersi, wiesz.
Susan udawała że czuje się troche zakłopotana tym bezpośrednim komplementem.
- Dziękuję - odpowiedziała cichym i nieśsmiałym głosikiem.
Jednocześnie troche się przygarbiła, żeby nie stać tak wyzywająco i przesłoniła dekolt.
- Zapraszam do gabinetu. Podać kawę czy herbatę.
- Sama wybierz.
Wskazała Richardwowi fotel w gabinecie szefa. Podała kawę, ciastka i wróciła do
sekretariatu zamykając drzwi.
- Wezwałem was tu razem, żeby dwa razy nie mówić. Chcę, żebyście podjęli dezycję wspólnie.
W końcu jesteś jej chłopakiem James. Zrozumiem, jeśli odmówicie. Zapłacę wam za dzisiaj
i się rozstaniemy bez urazy.
- A jeśli nie odmówimy.
- Jeśli nie odmówicie zarobicie spore pieniądze. W europie będziecie żyć jak królowie.
Ale teraz przez miesiąc Sue będzie się puszczała. Chcecie się zastanowić sami?
Sue i James patrzyli na siebie, ale żadne z nich nie było zaskoczone. Gdzieś w głębi
oboje wiedzieli, że tak tu będzie, chociaż nie rozmawiali o tym. James widział Ritę
i już wtedy pomyślał, że jego Sue też będzie wchodzić do pokoju drugiego po lewo.
Wyobraził sobie Sue wypinającą swoją młodą, jędrną pupę do której podchodzi od tyłu
ta wielka kupa tłuszczu i wpycha w jej cipkę swojego obleśnego kutasa. Sam się zdziwił
że poczuł wzwód. Podszedł do Susan i objął dziewczynę. Przytulali się. Szef postanowił
dać im czas do namysłu.
- Wracam do Pana Richardsa. Podpisujemy dziś ważną umowę. Jeśli przekażę mu dobre wieści,
podpisze dwa razy większą. Wam też to będzie się opłacało.

***

Zostali sami.
- Co o tym myślisz? - wyszeptał James.
Zmarszczyła brwi.
- On jest ochydny kochanie. Nie wiem czy dam radę.
- Zrób to mała. Proszę. I nie dla kasy tylko dla mnie. Zobacz.
Pozwolił, żeby dotknęła jego krocze i przekonała się jaki jest podniecony.
- Chcę, żeby mi cię przeleciał kochanie. Nie pytaj mnie dlaczego tak to mnie podnieca,
bo nie wiem.
- Wiesz James. Tak naprawdę, to z jednej strony on jest odpychający, ale też jestem tą
sytuacją podniecona. Powiem że się zgadzam jeśli pozwolą ci patrzeć. Tak? Poczekaj tu chwilę.
Susan zniknęła za drzwiami szefa, ale po chwili wróciła i przywołała Jamesa. Wszedł za nią.
Na Biurku leżała umowa, na której widniał już podpis Jonesa. Richards siedział wygodnie w
głębokim fotelu. Wyglądał jak wielka ropucha.
- Podejdź tu do mnie kochanie.
Susan stanęła przed fotelem między nogami siedzącego szeroko mężczyzny. James stał przy
drzwiach i nie ośmielił się nie proszony wejść dalej.
- Pan Richards chce małą zaliczkę przed podpiwaniem umowy - powiedział Jones.
- Oczywiście - odparła.
Richards dźwignął plecy z oparcia fotela i dotknął łydkę Sue.
- Wspaniałe nogi.
Przesuwał dużą dłoń po nodze w górę. Biała pończocha była miła w dotyku, ale wiedział, że
skóra Susan powyżej będzie milsza. W końcu tam dotarł. Dłoń zniknęła pod spódniczką. Sue
stanęła trochę szerzej. Zamkęła oczy a on ją tam pieścił. Cichutko jęknęła gdy wsunął
środkowy palec w jej szparkę. Wsuwał go i wysuwał a ona stała posłusznie.
- Podoba ci się kochanie?
- Bardzo Panie Richards. Zerżnie mnie Pan?
Richards wciąż palcując Susan obrócił głowę ku Jamesowi.
- Masz cudowną dziewczynę. Gratuluję kolego.
- Dziękuję. Mam nadzieję, że będzie Panu z nią miło.
- Uwierz mi że będzie i to nie raz. Uwielbiam takie nastoletnie zgrabne młode kobietki.
Susan otworzyła oczy i uśmiechnęła się do Richardsa.
- Mam się położyć na biurku?
- Nie kochanie. Przyjenmości trzeba sobie dawkować, a na to przyjdzie czas. Dziś chciałbym,
żebyś zapoznała swoje seksowne usta z moim przyjacielem.
Sue przez chwilę zemdliło i miała nietęgą minę, ale chyba Richards tego nie zauważył. Szybko
znów się uśmiechnęła. On opadł w fotel rozsiadając się wygodnie. Uklękła i rozpięła mu rozporek.
Zdjęła mu z ramion szelki, bez których by się nie obył i zdjęła wielkie portki mogące pełnić
funkcję spadochronu. Nie spieszyła się. Całowała jego mocno owłosione uda co chwilę spoglądając
mu w oczy. Richards założył ręce z kark. Odpięła mu koszulę guzik po guziku. Tors był też
owłosiony i składały się na niego trzy wielkie fałdy tłuszczu, a cycków mogłaby pozazdrościć
niejedna kobieta. Białe wielkie majtki nie były szczytem mody. Sue musiała stoczyć walkę, żeby
wyszarpnąć je spod jego ciała. W końcu dotarła do przyjaciela. Był średniej wielkości, choć
mógł być spory, ale otaczający go tłuszcz psuł wrażenie. James czuł, że zaraz mu serce wyskoczy.
Czuł pulsowanie w całym ciele. Robiło mu się gorąco. Wstydził się spytać, czy może wyjąć ptaka,
dotykał więc się tylko przez spodnie. Sue widziała, że ma wzwód. Uśmiechnęła się do Richardsa
i wróciła do całowania owłosionego brzucha. Wyjęła piersi przez dekolt, żeby pieścić go nimi.
Wisiały i ocierały się sutkami o mężczyznę. Sue krążyła ustami po brzuchu i przechodziła na uda
zataczając coraz mniejsze kółka aż wzięła w rękę różowy, rozciągnięty worek mosznowy. Ścisnęła
aż na cienkiej skórze odcisnęły się jądra, które z apetytem i uśmiechem polizała. W palce drugiej
ręki wzięła miekkie jeszcze prącie i zsunęła napletek. Penis zareagował. Musęła kilkakrotnie
żołądź języczkiem. Zniecierpliwiony Rochards chwycił jej głowę oburącz i naprostował. Nie musiał
mówić, żeby otworzyła szeroko usta. Połknęła penisa a on docisnął jej głowę do siebie i przytrzymał
przez chwilę. Cała twarz zatonęła w fałdach tłuszczu. Po chwili ją puścił,  a ona mając problemy
z oddychanmiem i trochę wystraszona wypuściła penisa z ust i wyprostowała się energicznie.
Chuj znacznie się powiększył.
- Smakuje? - spytał.
- Tak. Ale mogę to robić sama?
Richards znów założył ręce za kark i się rozluźnił a Sue wróciła do obciągania. Połykała chuja
łapczywie coraz szybciej i szybciej. Od czasu do czasu przywierała mocno do brzucha grubasa
pozwalając, żeby chuj wszedł jej głęboko w gardło. Czasem zwalniała, by po chwili znów przyspieszyć.
James pocierał mocno dłonią o spodnie. Nagle pociemniało mu przed oczami a na dżinsach wykwitła
lepka plama. Pół chwili później między chuje Richardsa a kącikami ust Susan zaczęło wypływać
jego mleczko. Susan cały czas obciągała, póki czuła, że z chuja leci, a gdy się skończyło wypuściła
go z ust zlizała wszystko z jego owłosionego brzucha.
- Cieszę się, że będę się panem opiekować.
Schowała piersi do bluzki i wstała. Richards przysiadł się do biurka i wziął pióro do ręki. Jones
aż zacierał ręce z niecierpliwości. Gdy składał podpis na umowie, Sue podeszła dystkretnie do
Jamesa i pocałowała go czule.
- Kocham cię. - wyszeptała. - I nigdy nie zamienię cię na innego.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Super. Bardzo podniecające opowiadanie. Chcialo by sie czytac ciągle nowe odcinki.

Bardzo bym chciał żeby moja żona była tak mocno zaangażowana w rozwijanie firmy w której pracuje

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bardzo przyjemnie się czyta.

Czekam na dalszy rozwój wydarzeń.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Gratulacje, choć akcja szybko nabiera tempa to dawkujesz emocje perfekcyjnie. 

Świetne opowiadanie.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

W miesiąc odłożyli tyle, że mogli resztę wakacji spędzić w Europie a i tak musiało
im jeszcze zostać. Jales czuł się jednak nieswojo przez swój niewielki wkład w
wakacyjny budżet. Bogaci klienci firmy chojnie obdarowywali Sue za jej miłe towarzystwo.
Chętnie obciągała i dawała pupy, mimo że ich fizyczność z niewielkimi wyjątkami była
odrażająca. Kilka razy Susan pojechała na noc do klienta, co dało im spory zastrzyk
gotówki. Do wyjazdu zostało dwa dni. Właśnie z obozu kondycyjnego wrócił Charlie,
ale nie mieli czasu się spotkać, ponieważ przygotowywał się do pierwszego, ważnego
meczu sezonu. James też zdecydował się zagrać przed wyjazdem.
Susan rewelacyjnie poprowadziła pokaz cheerleaderek wzbudzając duży aplaus na trybunach.
Dziewczyny ubrane były w białe podkolanówki, zielone mini spódniczki i białe koszulki
a w dłoniach miały kolorowe pompony. Schodząc z boiska dziewczyny minęły się z drużyną
przybijając po kolei piątkę, każda z każdym. Sue czekała na spotkanie z Charlim.
- Staraj się. Dla zawodnika meczu specjalna nagroda. - powiedziała gdy się mijali.
Nawet gdyby nie to, Charli by się starał. Mecz wyszedł mu rewelacyjnie, jak zwykle.
Pod prysznicem było głośno. Śpiewy, toasty i wygłupy. Chłopaki otworzyli szampany i piwo.
- Gratulacje stary - James przybił piątkę z Charlim.
- Dzięki.
- Tęskniliśmy za tobą.
- Ja za wami też. Co u Sue?
- Sam ją spytaj.
James powoli przechodził w tył między pryznicami, a gdy już nikt na niego nie zwracał uwagi,
dyskretnie wyszedł do szatni. Tam zgodnie z umową czekała Susan, wciąż w stroju cheerliderki.
- Ale jestem podniecona, James.
- Wiem. Może tutaj mu dasz? Na materacach. Będzie zachwycony, gdy wejdzie tu i zobaczy twoje
rozłożone uda.
- Nie. Wprowadź mnie pod prysznice.
James wziął dziewczynę za rękę i ruszyli. Rozległo się głośne buczenie zachwytu, gwizdy i
różne ostre teksty. Podeszli do Charliego.
- Świetnie grałeś - powiedziała.
- Dzięki.
- Możesz dziś prosić moją dziewczynę o co chcesz - powiedział James.
- Umyj mu ptaka Susan - rzucił głośno ktoś z tyłu i nastąpiła salwa śmiechu.
Susan weszła pod strumień prysznica za Charlim. Na białym materiale bluzki szybko pokazały się
jej ciemne sutki. Przywarła nimi do jego pleców. Sięgnęła po mydło i wzięła w rękę sprzęt
Charliego, który założył ręce za kark, dając do zrozumienia jak mu dobrze. Namydlany kutas
szybko stwardniał i sterczał dumnie do przodu. Susan delektowała się dotykiem wielkiego członka
i powoli go pieściła, drugą ręką namydlając jądra. Była podniecona. Dociskała ciało do jego
umięśnionych pośladków a uda wsuwała między jego nogi. Gdy opłukała go z mydła uklękła i
wzięła penisa do buzi. Charlie głaskał jej mokre słowy. Niektórzy z chłopaków nie wiedzieli jak
się zachować i udawali, że nie patrzą, sporadycznie tylko zerkając po skosie. Inni z kolei
patrzyli z tupetem i chwalili się wzwodem. Niektórzy współczuli Jamesowi inni drwili. Sam
James natomiast dopingował swoją dziewczynę i stał obok waląc konia.
- Cudownie Sue. Wyglądasz ślicznie z jego penisem kochanie.
Susan spojżała w górę.
- Masz ochotę na moją szparkę?
- Myślałem o niej cały mecz mała.
Wstała a on zerwał z niej energicznie majtki i rzucił Jamesowi. Przez chwilę namiętnie pieścił
jej cycuszki, po czym wsunął jej palec w cipkę. Susan myślała, że zwariuje. Całowali się jak
szaleni. Ona założyła jedną nogę na jego ugięte ramię. W takim rozkroku mógł masować ją
wszędzie między nogami, wywołując fale rozkoszy. Ciepła woda spływająca po nich potęgowała
wrażenie.
- Mamy wyjść Charlie? - spytał ktoś z chłopaków.
- Mi nie przeszkadzacie. A tobie Sue?
- POwinieneś odebrać swoją nagrodę gracza meczu przy wszystkich. To będzie dla mnie zaszczyt.
Chcę, żebyś mnie przeleciał przy nich.
Susan uwiesiła się na szyi Charliego i wskoczyła drugą nogą na jego drugie ugięte przedramię.
Miał ją na rękach. Całowali się a kutas ocierał się o jej pośladki.
- Pomożesz James, przyjacielu?
James podszedł a Susan uniosła się trochę w górę. James wziął penisa Charliego i przytrzymał
w pionie. Nacelował na szparkę swojej dziewczyny a ona opadła w dół z impetem i z głośnym
jękiem rozkoszy. Chłopaki skandowali: Charlie, Charlie, Charlie. On docisnął Susan plecami
do ściany, bo mimo że był silny, to jednak mecz dał mu popalić. I tak numerek w tej pozycji
po tak ciężkim meczu wzbudzał podziw w każdym.
- Rżnij mnie Charlie. Chcę, żeby ci było dobrze.
Susan piszczała głośno. Było jej dobrze. Ściana za plecami była bardzo ciepła. Gorące strugi
opływały jej ciało a twardy kutas penetrował ją głeboko aż czuła miłe mrowienie w środku.
- Pozwalasz mu na to James? - spytał ktoś.
- To mój najlepszy kolega. Sue za nim przepada.
Sue odchodziła od zmysłów i wydawała z siebie nieziemskie odgłosy. Czuła jak wiruje jej w głowie.
Całowała Charliego po szyi. Jej twarde sutki ocierały się o jego umieśniony tors.
- Skończ we mnie Charlie. Proszę.
Głos był urywany i z trudem mówiła.
- Mam ochotę na tobie. Chcę, żebyś usiadła na podłodze, gdy ci powiem.
Była zawiedziona, anie nie aż tak bardzo. Charlie zrobi to na nią przy wszystkich. Zaczęło jej
się podobać. Na jego twarzy pojawił się grymas. Opuścił ręce i postawił ją na podłodze.
- Szybciej - powiedział.
Usiadła na pupie w rozkroku, opierając się plecami o ścianę. On oparł się też rękoma. Wzięła
do ręki penisa i masowała. Gdy pierwsza obfita fala wylądowała na ślicznej buzi Sue, reakcjie
były różne. Od "Jedziesz Charlie!" po, "A fuj, ochydztwo". Lojalny James wspierał dziewczynę:
- Cudownie skarbie. Jesteś śliczna. Kocham cię.
- Ja ciebie też - odpowiedziała nadstawiając budzię pod wziąć ociekające nasieniem prącie.
Gdy Charlie skończył się spuszczać James pomógł wstać Sue i przytulił ją mocno, mimo że nie
była zbyt czysta. Pocałował dziewczynę czule wywołując kolejne komentarze.
- A fuj.
- Ochyda.
Sue szepnęła Jamesowi do ucha.
- Zaimponowałeś mi. Nie sądziłam, że mnie przytulisz tu przy wszystkich.
- Jesteś moją księżniczką.
Uśmiechnęła się.
- Mogę teraz ja?
- Tak po prostu? A kolacja, zaloty? Jeśli się postarasz to wieczorem zobaczymy.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...