Skocz do zawartości
pawel1969

Gwiazda drużyny

Rekomendowane odpowiedzi

James ucieszył się słysząc ostatni w tym dniu dzwonek. Wyszedł z klasy
i zauważył Susan już z daleka. Szła w tłumie w jego kierunku u machała.
Gdy ich ciała a potem usta spotkały się stali na środku szerokiego
korytarza, a tłum młodzieży mijał ich po obu stronach jak potok
wystającą skałę. Susan miała dziś blond włosy spięte w kitkę i była
ubrana w jasne dżinsy. Przechodzący chłopcy oglądali się, żeby spojżeć
na jej pupę, najzgrabniejszą w całej szkole. Chyba z jej powodu Susan
była kapitanem cheerliderek szkolnej drużyny rugby. Mało kto z
przechodzących nie krzywił się na widok Susan w objęciach Jamesa.
Nikt nie rozumiał dlaczego są razem. Może nie był niższy od niej, ale
byli praktycznie równi wzrostem. Był raczej typem intelektualisty
drobnej budowy ciała i z grzeczną fryzurą. Był w drużynie tylko dzięki
w miarę dobrej szybkości. Susan go kochała. Relacje Jamesa z kolegami
przez to cierpiały, bo odrzucała zaloty innych i była jak twierdza nie
do zdobycia.
- Nie ma dzisiaj moich starych. - powiedział, a właściwie przypomniał
swojej dziewczynie.
- Nie muszę wracać do domu. Jedźmy prosto do ciebie.
Gdy wychodzili ze szkoły Susan na chwilę odwróciła głowę. Jamesowi nie
umknął ten drobny gest i też się obejżał. Wśród wielu twarzy szybko
wychwycił Charliego, patrzącego na Susan i uśmiechającego się do niej.
- Podoba ci się? - spytał.
- Przestań. Jedźmy już.
James złożył dach Forda Mustanga, którym mógł jeździć pod nieobecność taty.
Pogoda była idealna na przejażdżkę z wiatrem we włosach. Gdy tylko
znaleźli się w pokoju Jamesa przeszli do rzeczy. Pierwsze pocałunki i
delikatne pieszczoty podarowali sobie na stojąco.
- Poczekaj - powiedziała, zanim przeszli do następnego etapu.
Sięgnęła po plecach szkolny i wyciągnęła z niego strój cheerleaderki.
Tego dnia miała próbę przed jutrzejszym meczem drużyny.
- Masz ochotę na prywatny taniec? Tylko dla ciebie?
Kazała mu usiąść na łóżku u patrzeć. Wyszła się przebrać do łazienki
a gdy wróciła James otworzył oczy szerzej. Zielona spódniczka ledwo
zakrywała pupę, czasem pokazując białe i ciasne majteczki. Pod zieloną
górą nie było stanika. Piersi Susan były średniej wielkości i miały
idealny kształt. Na materiale odciskały się sutki. Susan tańczyła przed
Jamesem nie pomijając elementów akrobatycznych. Standardowy program
poszerzyła jednak znacznie. Często kładła nogę na szafce i wypinała
pupę tyłem w prawie szpagacie. Jamesowi przespieszało serce na widok
majtek wrzynających się w cipkę. Obróciłą się do niego tyłem i powoli
kręcąc pupę zdjęła majteczki, po czym położyła się na dywanie rozkładając
uda.
- Wyliżesz mnie? - spytała cichym seksownym głosem.
James nie dał się prosić. Napalony wstał z łóżka i zanurkował językiem
między wargi sromowe jej ciasnej, wygolonej cipki. Po udanym seksie
leżeli obok siebie i czule się całowali.
- Jutro też się spotkamy? - spytał.
- Chciałabym, ale już się umówiłam z Betty. Nie gniewasz się?
- Nie, ale szkoda bo starzy wracają pojutrze.
James był szczęśliwy. Nic nie zapowiadało nadchodzącej burzy.

***

Mecz był w samo południe i zgromadził prawie pełną widownię. Może dlatego
że sprzyjała pogoda i grali przeciw lokalnemu rywalowi, z którym szczerze
się nienawidzili. Susan i jej czternaście koleżanek w zielonych strojach
i z wielkimi pomponami na rękach zrobiły świetny nastrój przed meczem.
Wygrali ale z trudem. Jamesowi wyszło kilka akcji, ale publiczność jak
zwykle oklaskiwała zagrania Charliego. Dzięki swoim warunkkom fizycznym
był zdecydowanym wzmocnieniem dla drużyny i właściwie dzięki niemu byli
wysoko w tabeli.
Po meczu chłopaki wypili po piwie w szatni upajając się sukcesem a potem
poszli pod prysznic. Tam zwykle temat gry się kończył i zaczynały rozmowy
o dziewczynach. Często były to przechwałki, a najwięcej do powiedzienia
miał zawsze Charlie.
- Jest jeszcze w szkole jakaś laska, której nie zaliczyłeś Charlie?
- Nie zaliczyłem jeszcze Pani Johnson. I nie zamierzam.
Nastapił wybuch śmiechu. Pani Johnson była wyjątkowo nieatrakcyją nauczycielką
w wieku przedemerytalnym.
- No nie pieprz, że już wszystkie miałeś?
- Jeszcze nie. Ale może to się niedługo zmieni.
Namydlał ptaka i patrząc na Jamesa dodał.
- Zabieram dzisiaj Susan do McDonalda.
James nie wyrtzymał. Zupełnie wbrew swojemu temperamentowi wyrwał w kierunku
Charliego, chcąc mu się rzucić do gardła. Ten jednak bez problemu odparł atak
i po sekundzie wykręcał Jamesowi rękę za plecami.
- Pieprzysz. Susan by się z tobą nie umówiła.
- Sam ją zapytaj co dzisiaj robi.
- Nie musze pytać. Idzie do Betty. Ufam jej.
- Jasne.
Pod prysznicem zapanowała cisza. James czuł jakby go ktoś rozwywał od środka.
Było mu niedobrze i bał się, że zwymiotuje. To nie mogła być prawda. Napewno
jakoś to się wyjaśni.

***

Jamesowi serce waliło coraz mocniej, gdy zawieszona na długim słupie litera M
oznaczająca restaurację McDonadls coraz bardziej się przybliżała. Wjeżdżając
na parking minął zaparkowanego zielonego Chewroleta. A więc Charlie tu naprawdę
jest. Pewnie siedzi z kolegami i śmieją się, że nabrali Jamesa, a ten robi
teraz w gacie. Zanim wysiadł z samochodu zobaczył ich przez szybę. Byli we dwoje.
Charlie i Suzan. Mieli jeden kubełek z frytkami i podawali je sobie na zmianę
do ust. James odpalił silnik i wyjechał z parkingu. Po chwili jednak zahamował
z piskiem i zawrócił. Wysiadł i energicznie wszedł do restauracji. Na chwilę
przed dojściem do ich stolika stracił trochę impet.
- Cześć Susan. - powiedział.
- Cześć. Co tu robisz James?
- A ty?
- Słuchaj. To nie tak jak myślisz.
- A jak? Możemy porozmawiać sami?
Susan spojżała na Charliego.
- Przepraszam cię. Zaraz wrócę. Poczekasz?
- Jasne.
Wyszli oboje na zewnątrz i usiedli w samochodzie Jamesa.
- A więc tak się dowiaduję.
James był przygaszony. Susan długo zbierała myśli, nie wiedząc jak zacząć.
- Od dawna jesteś z nim?
- Nie jestem. Jestem z tobą.
- Właśnie widzę.
- Słuchaj James. Skoro tak już wyszło, to powiem ci o czymś ale wysłuchaj mnie
do końca i spróbuj zrozumieć. Obiecujesz?
Wzięła chłopaka za rękę, ale ją wyrwał.
- James. Proszę.
Wzięła ponownie jego rękę i przybliżyła się. Tym razem nie wyrwał, ale walczył
ze sobą. Był bardzo urażony.
- Mogę cię pocałować? - spytała.
Nie odpowiedział, ale pocałowała go mimo to.
- Bardzo cię kocham i chcę być z tobą. Nic nie czuję do Charliego, poza tym że
coś mnie opętało. Chciałabym się z nim przespać. Wiem że to dla ciebie ciężkie
ale nie odrzucaj mnie. Ten jeden raz i nigdy więcej się o coś takiego nie poproszę.
- Zrobisz to jeśli się nie zgodzę?
Opuściła wzrok i chwilę milczeli. W końcu znów podniosła oczy. Był w nich smutek,
wina, i porządanie.
- Nie. Wtedy się z nim nie prześpię. Ale będę ciągle o tym myślała. Chesz tego?
Emocje już obojgu opadły i dalej rozmawiali spokojnie.
- Kiedy to chciałaś zrobić? Dzisiaj?
- Tak. Miałam jechać z Charlim do mnie.
Susaz zauważyła w oczach Jamesa jak cierpi. Nie mogła sobie wyobrazić co się teraz
dzieje w jego wnętrzu. Objęła go i przytuliła się, chociaż był dla niej oziębły.
- Nie robię tego żeby cię zranić. Gdy ugaszę ten ogień, który we mnie płonie
będziemy tylko my dwoje. Jeśli tego nie zrobię, nie przestanę o tym myśleć.
Zgódź się dla nas. Wrócę już do niego, tak?
Pocałowała Jamesa czule w polik. Przytaknął. Otworzyła drzwi samochodu i ruszyła
do restauracji.
- Susan. - zawołał za nią.
Zawróciła ale już nie wsiadła.
- Chyba umrę gdy to będziesz robiła. Oszaleję. Zadzwoń później, że wszystko
jest dobrze.
- Obiecuję. I myśl, że jestem cały czas twoja.
- Łatwo ci powiedzieć.
- Wiem że nie łatwo. Kocham cię. Pamiętaj. Tylko ciebie i na zawsze.
- Zgódź się, żebym był przy tym. Będzie mi łatwiej. Najgorsza jest wyobraźnia.
- Charlie się nie zgodzi. Napewno.
- Schowam się.
Susan zastanawiała się, ale nie podobał jej się ten pomysł. James zrobił błagalny
wyraz twarzy i wziął jej dłoń.
- Susan. Proszę. Nie zepsuję wam tego. Zrozumiałem, że to się musi stać, ale
przejdźmy przez to razem.
Nic nie powiedziała, ale otworzyła torebkę i wyszperała w niej pęk kluczy. Zdjęła
z kółeczka jeden i podała Jamesowi. Ruszyła do restauracji. On jescze chwilę patrzył
za nią i odpalił silnik.

***

W szafie było ciasno. Położył z jednej strony poduszkę, żeby mógł wygodnie siedzieć.
Nie wiedział ile wszystko potrwa. Przez ażurowe szczebelki widział łóżko Susan.
Zrobił próbę, czy nie będzie widać jego twarzy z zewnątrz. Po pół godzinnym
wyczekiwaniu w ciemności zdrętwiała mu pupa. Chciał się chwilę rozporostować i
uchylił drzwi, żeby wyjść, ale natychmiast się cofnął, gdy usłyszał szczęk zamka.
- Chcesz się czegoś napić?
James zamarł na głos Susan. Myślał, że serce wyskoczy mu przez gardło. Przyszła i
to nie sama. A więc to się jednak zdarzy. Dopiero teraz to do niego dotarło tak
na prawdę.
- Nie dzięki. Gdzie twój pokój?
- Do końca korytarza i nalewo. Zaraz przyjdę.
Zgrzytnęły drzwi pokoju i błysnęło światło. Krzyzwyczajony do ciemności James
musiał przez chwilę mróżyć oczy. Charlie chodził po pokoju i rozglądał się.
Wziął z komody zdjęcie, na którym był James  i Susan. To było zdjęcie z ich
pierwszych wspólnych wakacji. Usmiechnał się do zdjęcia i odłożył. Usiadł na łóżku
i podskoczył kilka razy. Po chwili James zobaczył Susan. Była w dżinsowej mini.
Brzuch miała nagi. Była już bez stanika. James miał ochotę wyskoczyć z szafy,
ale pamiętał co obiecał dziewczynie. "Wytrzymam" - mówił sobie. "Co by się nie
działo, wytrzymam. Dla mnie i dla niej".
Podeszła powoli do Charliego. Objął ją w pół i całował brzuch. Westchnęła cicho.
Oboje się nie spieszyli. Charlie długo rozbudzał jego dziewczynę. Pieścił rękoma
pupę i piersi. Masował ją powoli. Coraz głośniejsze westchnienia świadczyły, że
idą w dobrą stronę. Dobrą nie dla Jamesa.
- Masz gumki? - spytała szeptem.
- Kilka.
- Musisz się obrać.
- Zrobisz to ty?
Podał Susan prezerwatywę i wstał. Odpięła mu spodnie i ściągnęła z majtkami.
Chcilę pieściła penisa ręką, żeby go całkiem utwardzić. Odpakowała gumkę i nasunęła.
Charlie zdjął Susan majtki a ona zaraz po tym położyła się na łóżku na wznak.
James zamkął oczy. Był zdruzgotany faktem, że słodka cipeczka Susan będzie za
chwilę zbrukana przez innego. Wolał nie patrzeć. Jeszcze na coś liczył. Może Susan
się opamięta w ostatniej chwili. Może za chwilę przeprosi Charliego i powie że się
rozmyśliła. Zamiast tego usłyszał jęknięcie dziewczyny. Dobrze je znał. Słyszał
ten głos zawsze gdy w nią wchodził.
Łóżko lekko skrzypiało. Oprócz tego słyszał cichutkie mlaskanie, namiętne sapanie
i odgłosy czułych pocałunków. Chciał, żeby Susan leżała ozięble jak kłoda, ale
niestety była bardzo pobudzona.
- Chcę długo Charlie. Nie kończ jeszcze.
Charlie opanował kryzys i udało mu się nie spuścić.
- Chcesz trochę w dupcię? - spytał.
Susan się wypięła jak kotka. Poślinił palec i nawilżył dziurkę zanim wsunął w nią
prącie. Charlie trzymał ją za biodra i dociągał do siebie.
- Dobrze mi Charlie. Chcę głęboko.
Marato postanowili spończyć na boku. James już zapomniał o zdrętwiałej pupie i
odważył się otrzożyć oczy, gdy na chwilę ucichli. Spojżał gdy Susan układała się
bokiem do niego. Charlie położył się za nią. Patrzyła na szafę w miejsce, gdzie
był on. Właściwie ich spojżenia spotkały się, tylko Susan o tym nie wiedziała.
Uniosła nogę i wprowadziła w siebie penisa Charliego. James miał anatomiczny
widok na kopulację. Rywal ze szkoły i z boiska posuwał jego dziewczynę. I jej się
to bardzo podobało. W tej pozycji skończyli. Charlie stęknął i się spuścił.
Leżeli cały czas tak samo. Penis był wciąż w niej po jądra. Charlie pieścił jej
piersi i całował po szyi.
- Podobało się?
- Tak - odpowiedziała.
- Po co jesteś z tym dupkiem?
- Nie jest dupkiem. Nie mów tak o nim. To mój chłopak. Kocham go.
- Właśnie widzę. A to?
- Chciałam tylko zobaczyć jak to jest. Idź już sobie.
James po taz pierwszy poczuł się odrobinę lepiej. Wiedział, że jeszcze długo
nie będzie dobrze, ale była nadzieja. Chciał być z Susan i obiecał sobie, że
jakoś sobie to wytłumaczy. Charlie wstał i założył spodnie.
- Lecę. Gdybyś chciała mi jeszcze kiedyś dać dupy to powiedz.
- Spadaj już. Nie licz na więcej.
James wyszedł z szafy gdy Susan zatrzasnęła drzwi za Charlim. Nie powiedział nic.
Patrzyła jak zakłada buty.
- Zostaniesz? Proszę.
- Nie dzisiaj.
Otworzył drzwi.
- James. Jestem jeszcze twoja?
- Zadzwonię jutro.
Pocałował ją w czoło i wyszedł.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

- Po co jesteś z tym dupkiem?

- Nie jest dupkiem. Nie mów tak o nim. To mój chłopak. Kocham go.

- Właśnie widzę. A to?

- Chciałam tylko zobaczyć jak to jest. Idź już sobie.

 

I teraz 2 zagadnienia :

ciekawe, czy Suzan powiedziała to szczerze, czy dlatego bo wiedziała, że w szafie jest James.

 

Czy Charlie sue rozkręci i widząc uleglosc Jamesa będzie chciał go upokorzyc i pokazac swoja dominację i np go załaduje w tyłek pod prysznicem.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Prawdę mówiąc planowałem dalej tak: Sue sprawdziła jak to jest i choć zasmakowała w Charlim, odpuszcza sobie wybierając miłość Jamesa. James odkrywa w sobie rogacza i stara się nakłonić dziewczynę, żeby go zdradzała. Ona przyjmuje jego wyznanie z zadowoleniem, że nie musi wybierać między dwiema namiętnościami.

 

Może macie inne kierunki rozwoju akcji?

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nadeszło jutro. Jamesa nie było w szkole. Susan całą noc nie spała dręczona
wyrzutami sumienia. Jedyna rzecz która według niej mogła jej przynieść ulgę
to rozmowa z nim. Na lekcjach nie mogła się skupić i błądziła myślami. Dwa
razy zapytana przez nauczyciela nie wiedziała co się wogóle dzieje wokół niej.
Na przerwach obchodziła korytarze w nadziei że natknie się na niego, a potem
posępnie siadała sama w kącie. Często była zaczepiana przez chłopaków i
słyszała uwagi na temat swojego wyglądu. Na ogół spławiała takie końskie
zaloty z uśmiechem i nawet je lubiła, ponieważ podbudowywały jej poczucie
wartości. Dziś jednak wyjątkowo ją irytowały. Do tego stopnia, że przylała
jednemu koledze. To był Shane. Przechodził z kumplami gdy siedziała i rozmyślała
pod klasą.
- Susan. Laski z takimk tyłkiem powinny chodzić a nie siedzieć.
Wstała energicznie i zdzieliła go pięścią w noc. Chłopakowi poleciała krew.
Tylko jeden z kumpli martwił się o kolegę i podszedł. Pozostali skręcali się
ze śmiechu.
- Dobrze że nie masz mózgu pustaku, bo by ci wyleciał przez nos.
Shane spojżała na nię nienawistnie spod byka.
- Nawiedzina suka.
- Spadaj frajerze.
Kłótnia nie poprawiła Susan humoru, choć przez chwilę udało jej się nie myśleć
o Jamesie. Jakoś doczekała do ostatniego dzwonka i wróciła do domu z nadzieją.
Obiecał, że zadzwoni. Sama jednak w to do końca nie wierzyła. Krzątała się po
domu nerwowo i co chwilę przechodziła obok telefonu, który milczał jak zaklęty.
Starała się czymś zająć i nie siedzieć w milczeniu patrząc na telefon. One
wtedy nigdy nie dzwonią. Dobrze mi tak - myślała. Jestem puszczalską dziwką
i zraniłam najukochańszą osobę. Telefon nie zadzwonił do wieczora. Nie zadzwonił
też następnego dnia ani następnego.

***

James robił sobie wolne od szkoły do końca tygodnia. Siedział w domu i próbował się
ogarnąć. Rodziców wciąż nie było, więc miał mnóstwo czasu na samotne przemyślenia.
Czasem próbował coś oglądać w telewizji, ale szybko go to irytowało. Siedząc na
kanapie wziął pilota i wyłączył telewizor. Siedział przez dłuższą chwilę w milczeniu
słuchając tykania zegara. Podszedł do telefonu i wybrał numer do Susan. Nacisnął
jednak widełki zanim go połączono. Na zewnątrz było ciemno. Zasłonił oba okna w salonie
i wrócił na kanapę. Odpiął rozporek dżinsów, majtki zsunął na lewo i wyjął ptaka
razem z jajami. Pieścił je ręką a potem wziął w dłoń niedużego miękkiego penisa
i powoli masował. Reakcja była powolna, ale twardniał. W głowie Jamesa kłębiły sie
myśli. Odtwarzał w syobraźni ich wspólne chwile z Susan. Jak się kochali w samochodzie
nad jeziorem. To wspomnienie szczególnie lubił i było dla niego wzorem udanego seksu.
Jezioro zniknęło i pojawił się pokój Susan widziany przez drzwi szafy. Na łóżku
jego Susan rżnięta przez Charliego i piszcząca z rozkoszy. Przegnał tę myśl natychmiast.
Odgonił ją na parę sekund, ale wróciła. Zauważył, że trzymany w ręku penis jest już
całkiem twardy. James nie rozumiał co się z nim dzieje, ale poczuł, że nie chce
przeganiać uporczywych myśli. Przeraziło go, że poczuł podniecenie z ich powodu.
Zamknął oczy i wrócił do momentu, gdy Susan leży bokiem do niego, unosi nogę, a
kutas Charliego wdziera się z impetem w jej słodką cipkę raz za razem. Jamesowi zrobiło
się słodko i poczuł jak po palcach dłoni spływa sperma. Założył ręce za głowę i
rozluźnił się. Właśnie wiele się o sobie dowiedział. Wstał i podszedł do telefonu.
- Halo?
- Susan? To ja. James.
- O. Cześć. Co u ciebie? - głos brzmiał smutno i obojętnie, ale serce Susan waliło jak młot.
- W porządku. Spotkamy się?
W słuchawce nastąpiła dłuższa przerwa.
- Chcesz ze mną zerwać?
- Nie Susan. Tęsknię za tobą. Spotkamy się?
- Tak. Tak. Już myślałam, że nie zadzwonisz. I że z nami koniec. Nienawidzę cię za to.

***

Umówili się wieczorem nad jeziorem. W ich stałym miejscu. James był pierwszy. Do zachodu
słońca było jescze daleko. Susan trochę się spóźniła. Już trochę się niepokoił, chociaż
była osiem minut po czasie. Gdy wysiadła ze swojego samochodu i szła w jego stronę, czuł
jak serce podchodzi mu do gardła. Uśmiechnął się przez szybę a ona odwzajemniła uśmiech.
Wiatr szarpał na boki jej zwiewną sukienkę i odsłaniał piękne uda. James wysiadła,
wziął z tylnej kanapy kwiaty i wyszedł jej na spotkanie, które rozpoczęli od głębokiego
ale czułego pocałunku trwającego w nieskończoność. Chwilę potem kochali się na tylnej
kanapie jego samochodu. Było w nim o wiele więcej miejsca i James mógł pieścić swoją
Sue swobodnie.
- Nie wiem co bym zrobiła, gdybyś mi nie wybaczył. - powiedziała po wszystkim, gdy
przytuleni obserwowali słońce wpadające w taflę jeziora.
- Doprze że już znów jesteśmy razem.

***

Mecz był trudny ale wygrali. Jak zwykle błyszczał Charlie i w szatni odebrał od chłopaków
zasłużone gratulacje. James też mu podał rękę i pogratulował gry, bez żadnych podtekstów.
Pod prysznicem było grarno jak to zwykle po wyranym meczu, a gdy trochę przycichło Charlie
zagadał do Jamesa.
- Też dzisiaj dobrze grałeś Jimi.
- Dzięki. Miło słyszeć.
- Słyszałem, że znów jesteś z Susan. Gratuluję.
- Dzięki.
- Słuszna decyzja. Susan ma świetny tyłek i słodką cipeczkę. No i świetnie się bzyka.
James rzucił mu ostre spojżenie, ale tylko na chwilę. Postanowił nie reagować. Pozostali
wydawali z siebie małpie odgłosy i ruszali prześmiewczo biodrami w geście kopulacji.
Charlie wysilił się na tanią ironię.
- O, przepraszam. Nie powiedziała ci?
Teraz James ruszył z kontratakiem.
- Jasne że mówiła. Pytała mnie o zgodę jeśli chcesz wiedzieć. Była ciekawa a ja się
zgodziłem. Ale jest zawiedziona.
Rozległo się buczenie a Charlie poczuł się nieswojo i po chwili wahania ruszył na Jamesa
z pięściami. Chłopaki postanowili jednak nie dopuścić do bójki i stanęli między nimi.
- Słuchaj człowieku. Twoja Susan klęknie gdy tylko ją poproszę.
James nie dał się sprowokować i pewny już siebie kontynuował temat na chłodno.
- Myślę, że zamknęła już twój rozdział, ale możesz próbować. Może zakładzik?
Charlie przyjął rzuconą rękawicę. Na długiej przerwie poprosił Susan o rozmowę. Usiedli
na świetlicy przy odosobnionym stoliku. Obserwujący ich z dala James i inni starali się
nie rzucać w oczy. Susan była miła, ale niezbyt zainteresowana. Po niedługiej rozmowie
Charlie odszedł od stolika ze skwaszoną miną.
- Na kiedy jesteście umówieni? - zapytał James z przekąsem.
- Spadaj.
- Słuchaj Charlie. Nie chcę być twoim wrogiem. Gdybyś się zachowywał inaczej, mógłbym
przekonać Sue.
Charlie zatrzymał się w miejscu.
- Przekonać? Do czego?
James chwilę zbierał myśli.
- Nie musisz tego rozumieć, ale chcę ci o czymś opowiedzieć. Skoczymy na piwo?

***

Tego wieczora pojechali jednym samochodem. Gdy James podjechał po Susan, jeszcze nie
wyszła z łazienki, więc jej mama zaprosiła Jamesa do środka. Bardzo go lubiła. Pogadali
chwilę o pogodzie i innych drobiazgach zanim mama Sue ościsnęła ręce Jamesa i wyraziła
jak się cieszy, że są znów razem. Susan wyszła z łazienki jak bogini. Mała czarna co
prawda nie pasowała do wyjazdu w plener, ale sprawiła, że Jamesa przeszły ciarki.
- Jedziemy? - powiedziała całując go na przywitanie.
- Jasne. Do widzenia pani.
- Bawcie się dobrze James.
Przez grogę Susan jechała oparta o jego ramię, jakby nie widzieli się kilka lat. James
podjechał na sam skraj skarpy i zgasił silnik. Pięciolitrowy V8 umilkł.
- Chodźmy do tyłu - powiedziała Sue z rozpustną miną.
- Świetny pomysł.
Gdy lizali się na skórzanej kanapie James sięgnął do bagażnika. Wyjął butelkę szampana
i dwa kieliszki. Uchylił okno i wystrzelił korek na zewnątrz. Susan radośnie pisnęła.
Gdy nalewał kieliszek Susan, zauważył, że trochę rzednie jej mina.
- O nie. To ten dupek.
- Kto.
Susan skineła głową. James obrócił się i zauważył, że sto metrów od nich zaparkował
samochód Charliego.
- Jedźmy stąd. Na drugim przegu też jest fajnie.
- Tam nie widać zachodu. Nie przejmuj się nim.
- Jak mam się nie przejmować. Nie znoszę go.
- Nie? A ja myślę, że wciąż o nim trochę fantazjujesz.
Za te słowa dostał pięścią w udo.
- Nie! Ty też jesteś dupkiem.
- Sue. Już wiem, że z tobą będę zawsze. Każdy ma swoje fantazje. Wiesz co. Nie chcę, żebyś
to powiedziała, tylko mrugnij powiekami od zera do dziesięciu razy, jak dużo o nim myślisz.
James patrzył na nią w skupieniu. Twarz ani drgnęła. Ale po chwili powoli zamknęła i otworzyła
powieki. Po niedługiej przerwie ponownie. James naliczył do ośmiu.
- Tak myślałem. Sue. Może się teraz na mnie wkurzysz, ale powiedziałem Charliemu gdzie będziemy.
- Co? Chyba mu nic nie obiecałeś?
Susan była rozdrażniona, ale sprawy nie były przesądzone. James czuł, że może osiągnąć swój cel.
- Tylko, że z tobą pogadam. Jesteśmy umówieni na znak. Jeśli otworzę szybę i wysatwię rękę, on
odjedzie. Jeśli otworzę drzwi, przyjdzie tu.
Susan oparła twarz o twarz Jamesa. Pocałowali się.
- On ci dokucza. Oddasz mnie?
- Nie oddaję cię. Chcę, żebyśmy w naszym związku zawsze mówili o naszych fantazjach i spełniali je.
Jeśli będzie nie w porządku, to go spławimy, zgoda?
- Zgoda.
Susan wychyliła się na stronę Jamesa i pociągnęła za klamkę.

***

Charlie ruszył w ich kierunku krokiem kowboja. Miał stylowe mokasyny, dżinsy i gruby pasek z dużą
klamrą. Po drodze zdjął koszulę i rzucił na trawę. Obszedł Mustanga ignorując otwarte drzwi i
dosiadł się od strony Susan.
- Co tu porabiasz Charlie? - spytała naiwnie.
- Ale upał dzisiaj, nie. Widzę, że chłodzicie się szampanem.
James wyciągnął jeszcze jeden kieliszek dla niego.
- Dzięki. Za co toast?
- Może za seks? - zaproponowała Susan.
- Super. Za seks. - podchwycił James.
- Mam sobie coś pomyśleć? - spytał Charlie.
- Niby co? - znów Susan grała naiwniaczkę.
Mówiąc te słowa położyła rękę na umięśnionej klatce Charliego.
- Jesteś fajnie zbudowany. Dużo ćwiczysz?
- Sporo.
Susan spojżała na Jamesa, który sączył szampana i patrzył jak ona pieści nagi tors.
- Mógłbyś wyglądać jak Charlie, gdybyś się przyłożył. Może spytaj go o jakieś ćwiczenia.
- Jak chcesz, to mogę potrenować z twoim chłopakiem.
- Byłoby super. Napewno możesz go wiele nauczyć.
Ręka Sue przeniosła się na dżinsy Charliego. Masowała jego udo.
- Nogi też masz fajnie umięśnione.
- W naszym sporcie to podstawa.
Dotykała przelotnie ale celowo okolic penisa, który zaczął twardnieć i wkrótce odciskał się
wyraźnie na materiale spodni. Teraz otwarcie masowała penisa i jądra, ale obróciła sie do
Jamesa całując go czule w usta.
- Kocham cię - wyszeptała.
- Ja ciebie też. Sprawdzisz, jakie ja mam uda?
- Tak mój mężczyzno.
Masowała obu. Odpięła Jamesowi rozporek i wyciągnęła członek. Wyciągając Charliemu przelizała się
z nim głeboko.
- Wiesz Charlie. Zanim się zjawiłeś James miał coś ze mną zrobić. Może zostaniesz i mu pomożesz?
- Właściwie nigdzie się nie spieszę.
Susan sięgnęła pod sukienkę, chwyciła za koronkowe majteczki i zdjęła je całkiem zgrabnym ruchem
rzucając na przedni fotel. Spojżała na oszołomione miny chłopaków i zrobiła niewinną minkę.
- No co? Faktycznie tu gorąco.
James zsunał ramiączka sukienki i odpiął stanik. Pochyliła się ku niemu, żeby mogli się całować.
On pieścił jej piersi. Tymczasem prawą nogę przełożyła nad udami Charliego dając wyraźny sygnał,
że pragnie jego pieszczot na dole. Zaczął pieścić jej opalone, gładkie udo, po którym doszedł
do miejsca, które było jego celem. Pieścił masywnymi ruchami dłonią jej łono wygolone na pół
centymetra wtykając na zmianę różne palce w szparkę. Susan rozgrzewało to do czerwoności.
Rozpalona wsuwała coraz głębiej język w usta Jamesa. Rękoma pieściła oba członki. Oba w stanie
pełnej gotowości.
- Chcę już. - powiedziała głosem podkreslającym jej gotowość.
James obrócił biodra ku niej, i wsunął pod nią ręce, chcąc obrócić w swoją stronę.
- Chcę żeby Charlie przeleciał mnie pierwszy. - powiedziała to cichutko tuż przy jego twarzy - nie
będzie ci przykro?
- Jeśli dostanę słodkiego buziaka, to nie. I chcę dobrze widzieć.
Sue zrobiła trąbkę z ust i cmoknęła chłopaka, po czym ułożyła się na wznak z głową na jego kolanach.
Charlie zajął miejsce między jej smukłymi udami. Chwycił jej nogi za łydki i rozsunął, a jego kutas
przez chwilę dyndał nad jej brzuchem. Nie było wygodnie, ale jakoś obniżył pozycję, i ocierał się
teraz jądrami i penisem o jej łono. Brzuch podnieconej Susan falował w rytm głębokich oddechów.
James sięgnął po prezerwatywę i podał Charliemu.
- Trzymaj stary.
Prezerwatywę z ręki wyrwała mu susan i wyrzuciła przez drzwi.
- Chcę dzisiaj poczuć Charliego w pełni. Wejdź już we mnie Charli bo nie wytrzymam.
- Niecierpliwa jesteś Sue. Bedzie fajniej jeśli James mnie o to poprosi.
Spojżała na chłopaka błagalnym wzrokiem i dostrzegła w nim wahanie. Dżwignęła się trochę na łokciach
i pocałowała go namiętnie.
- Hej. Co jest? Chyba się teraz nie wycofasz?
James miał mętne oczy i wyglądał niewyraźnie, ale to była jego zabawa. Nie miał prawa jej zepsuć.
- Nie. Nie wycofuję się. Mógłbyś Charlie?
- Chętnie stary, ale nie wiem o co ci chodzi. Chyba musisz mówić pełnymi zdaniami.
- Mógłbyś mi zerżnąć dziewczynę? Proszę.
Jęknęła i zamknęła oczy, gdy nieuzbrojony w gumę gorący łeb kutasa wśliznął się między jej słodkie
wargi. Była ruchana. James patrzył z góry jak cudownie falują jej piersi. Sue uniosła nogi i jedną
założyła za zagłówek fotela a drugą za głowę Jamesa. Teraz Charlie mógł ją penertować najgłebiej jak
to było możliwe.
- Kto chce wybrać gdzie wystrzeli szampan? - wydyszał Charlie?
- Może na brzuch? Bedzie dobrze widać. - Zaproponował James.
Nachylił się żeby pocałowac Susan. Przy pocałunku czuł jej rozpalony oddech.
- Wolałabym na buzię - wyszeptała.
- Nie chę - odszepnął.
Wtedy usłyszeli jęk Charliego i poczuli kilka szarpnięć. Spuszczał się z Sue.
- Trochę za długo się zastanawialiście.
Pchnął jeszcze kilka razy energicznie i wyjął z pochwy ptaka, który wciąż wyrzucał nasienie na
brzuch i piersi Susan. Charlie chwycił ją za kark i podciągnął głowę. Lizała łapczywie główkę
z której wciąż falami wyciekała sperma. W końcu wszystko zamarło. Ciężko dyszeli cali spoceni.
- Ale ruchańsko! Masz świetną dziewczynę James. Zostawiam was i lecę.
- Dopij szampana. - James podał mu kieliszek.
- Za nas trójkę - Charlie przechylił do dna i wysiadł z samochodu. - Oddaję ci kobietę James. Może
jutro wypijemy piwko i pogadamy jak faceci?
- Chętnie. Leć już i zostaw nas samych.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

świetnie Ci idzie opis ... 

bardzo chętnie przeczytam cd :) 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...