Skocz do zawartości
Mr.K

Partnerka Kochanka się dowiedziała...

Rekomendowane odpowiedzi

 

Załóżmy że Twój facet z jakiś przyczyn przestaje móc, a po drugie nie akceptuje, nie akceptował Ciebie z innym. I co wtedy? Walisz to i przyprawiasz mu rogi choć gdyby się dowiedział to by go bardzo zabolało? Czy odchodzisz od niego bo stracił swoją wartość jako facet?

 

Pytanie jeszcze dlaczego i jak długo nie może.

Jeśli jest to czasowa niedyspozycja - nie mam problemu, by przeczekać.

Jeśli jednak trwała - starałabym się mu wyjaśnić.Porozmawiałabym na spokojnie. Powiedziałabym, że seks jest dla mnie bardzo istotną potrzebą, której realizacja z innym mężczyzną nie ma nic wspólnego z moim wygaśnięciem uczuć.

 

Ja zapytam przewrotnie, Menczi - czy jeśli nagle przestałbyś chodzić, to wymagałbyś od żony, by ona też przestała chodzić, bo Ty nie możesz?

 

 

Poród nie zawsze przebiega bezproblemowo i zostawia jakąś rysę, później żyje się chorobami i troską o maleństwo a swoje potrzeby odstawia sie na boczny tor. Facet powinien to zrozumieć , że na wszystko jest pora i czas. Jeżeli tego nie rozumie to jest przykładnym dupkiem a nie facetem.

Frodo, postawa godna naśladowania.

Ciekawe tylko przez ile lat byłbyś w stanie rozumieć?

Wierzę, że teraz w to wierzysz najszczerzej, ale... po latach abstynencji seksualnej byłbyś - w najlepszym przypadku - zgorzkniały i nieszczęśliwy, choć seksualnie cholernie uczciwy względem żony.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Wiąże się to mimowolnie z dość mocnym zaangażowaniem emocjonalnym, więc nie robię planów dla wersji pesymistycznej, że partnerka odejdzie. Jestem gotów zrobić wiele by nie odeszła. Staram się też zabezieczyć, by nie odeszła.

Mhm, przyjęłam do wiadomości, że powiązania finansowe są tożsame - dla Ciebie - z silnym zaangażowaniem emocjonalnym.

Ja, Twoje tzw. "zabezpieczenie" traktuję jako bardzo zimną kalkulację.

Ja jestem w stanie zrobić wiele, ale w zupełnie innym znaczeniu niż uzależnianie partnera np. finansowo.

 

 

Ty masz raczej luźniejsze podejście w tej kwestii. Bardziej wolnościowe, więc i chyba mniej nacechowane emocjami.

Słusznie! Kredyty, pieniądze, sprawy materialne nie powodują u mnie takich emocji. Nie muszę mieć partnera na takiej "smyczy" i w taki sposób zabezpieczać sobie tyły.

 

 

Każdy może dowolnego dnia odejść i w sumie nic się aż tak wielkiego nie stanie.

Pardon, wniosek z d...

 

 

Jesteście razem, ale unikacie tworzenia super silnych, komplikujących ewentualne rozstanie, relacji, które miałyby w założeniu wzmacniać Wasz związek.

Jeśli relacje to dla Ciebie uzależnienie kogoś od siebie, to tak, masz rację.

 

 

Minusem takiego związku może być to, że nie współpracujecie aż tak blisko jak w związku mocno zaangażowanym emocjonalnie.

Tak, tak... nic nie tak łączy jak wspólny kredyt. Twój powyższy "argument" powtórzony jest kolejny raz, więc ja kolejny raz pozwalam sobie o tych kredytach. :D

Naprawdę, głowię się i głowię, a za cholerę nie mogę pojąć jak można na podstawie paru, wcześniej napisanych przeze mnie zdań, wyciągać wnioski dotyczące mojego i mojego partnera zaangażowania emocjonalnego. I za chuja nie wiem nadal.

 

 

Gdzie para traktowana jest jako jedność. A poszczególni partnerowie jako połówki całości, które samodzielnie są niekompletne. Wy akceptujecie, a wręcz cenicie swoją samodzielność, niezależność od partnera.

Czułbyś się niepełnosprawny w jakiś sposób?

Dla mnie partnerzy są kompletnymi jednostkami, które wspólnie tworzą wartość dodaną.

A nie ułomnymi, bezrozumnymi, czy kompletnie niesamodzielnymi istotami.

No ale co kto woli. ;)

 

Dobra, nie chce mi się odnosić do kolejnych akapitów, bo robi się to już nieco nudne.

Każdy ma swój model związku.

Jedni - pardon - nie wysrają się bez partnera. Inni tworzą związek, bo chcą, a nie dlatego, że muszą.

I w życiu bym nie chciała, by partner został ze mną z litości, w związku z kasą, czy poczucia obowiązku. Żebym nawet miała zawyć się do księżyca, to wolałabym wtedy, by odszedł.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Frodo, postawa godna naśladowania. Ciekawe tylko przez ile lat byłbyś w stanie rozumieć? Wierzę, że teraz w to wierzysz najszczerzej, ale... po latach abstynencji seksualnej byłbyś - w najlepszym przypadku - zgorzkniały i nieszczęśliwy, choć seksualnie cholernie uczciwy względem żony.

 

Zou,

to nie jest żadna postawa godna naśladowania. Zwyczajnie nie napisałaś czy "temat" trwa 2 czy 10 lat . ;)

Pushek coś na ten temat napisał.

 

Mimo wszystko małżeństwa bym w to nie mieszał. Dziecko to inna bajka- potrafi wiele rzeczy popsuć.

Ogólnie śmieszą mnie receptury "jak nam się nie ukłałda to zróbmy sobie dziecko".

Ogólnie gwóźdź do trumny.

 

;)

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Zwyczajnie nie napisałaś czy "temat" trwa 2 czy 10 lat . ;)

Frodo kochany, no przecież na tyle chyba mnie znasz?! Może i ja jestem wariatka z małym i rzadko używanym sumieniem, ale jednak JAKIEŚ mam. ;)

Przecież jasne, że w małżeństwach/parach kryzysy, różnej maści, się zdarzają. Jeśli jednak przeradzają się w stan permanentny - to trzeba byłoby być świętym, by wytrzymać. ;)

 

 

Ogólnie śmieszą mnie receptury "jak nam się nie ukłałda to zróbmy sobie dziecko". Ogólnie gwóźdź do trumny.

Święta prawda!

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Jeśli ktoś "grzebie", to jest szansa, że mu zależy. Może to robić właśnie dlatego, że mu zależy i chce coś naprawić.

 

To hipoteza, ktora niemal nigdy nie dziala.  Grzebanie brudzi grzebiacego. Wiedza o tym wszystkie sluzby specjalne swiata i dobrze wie psychologia. Prosciej -  i zwykle lepiej - jest w ogole sie tym nie zajmowac. To co NAS laczy ma znaczenie dla NAS.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Frodo kochany, no przecież na tyle chyba mnie znasz?! Może i ja jestem wariatka z małym i rzadko używanym sumieniem, ale jednak JAKIEŚ mam. ;)

 

Zou, pora na uporzadkowanie pojec: sa ludzie majacy sumienie (na przyklad lekarze ktorzy podpisali liste lekarzy majacych sumienie im. JP II), oraz ludzie bez sumienia, do korych wlicza sie lekarzy, ktorzy nie podpisali listy, Istnienie sumienia poznaje sie po liscie.

Skoro rzadko uzywasz sumienia, to nie ma sensu sie chwalic, ze sie jakies ma, tylko lepiej od razu oswiadczyc, ze podobnie jak wszyscy ci, co sie nie obnosza ze swoim sumieniem, jest sie osoba bez sumienia. Wtedy jest wszystko jasne, a osoby nieposiadajace sumienia, maja go znacznie wiecej niz ci co maja je spisane na kartce papieru albo na mosieznej plycie.

Dobrze jest w ten sposob nie miec sumienia i tego sie trzymajmy .

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...