Skocz do zawartości
Mr.K

Partnerka Kochanka się dowiedziała...

Rekomendowane odpowiedzi

Tutaj teoretyzujemy, ale to nie tylko teoretyczne przypadki, a zycie jak cholera. takich sytuacji jest mnostwo.

Kompromis?  "Jak sie slubowalo" - to zaden kompromis nie zachodzi, poniewaz zona przysiegala na "zle i dobre" . Jest zle, ona sie trzyma przysiegi - i to wszystko. Gdyby mial byc "kompromis", to by znaczylo, ze sakramentalny malzonek, ewentualnie slubny od mowy wzajemnej odstepuje. Straszne ! 

 

Z drugiej strony: kompromis taki, ze on sie zgadza, zeby ona sobie poza zwiazkiem sprawila troche seksualnej przyjemnosci, ale on bedzie od tego strasznie cierpial, no bo "slubowala" - koszmar. Zwiazek i tak sie rozlezie w pretensjach.  Jedyne dobre wyjscie - jesli on nie moze, niech ma przyjemnosc z tego, ze zona moze i sie spelnia. A do domu , do meza, wraca szczesliwa - i to jest dobry kompromis.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie to nie kompromis tylko ustępstwo na które mogę pójść ja czy Ty - gdyż bycie rogaczem przychodzi nam łatwiej, a jak ktoś czegoś takiego nie dopuszcza?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bez sensu to Wasze teoretyzowanie. Zdrady były, są i będą. I te kontrolowane i te nie kontrolowane.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Przepraszam, ale w tej całej dyskusji nasuwa mi się taki wniosek - nie ma żadnych granic, żadnych niewłaściwych zachowań, gdy podejrzewamy, że partner zachował się nie fair. Grzebanie w cudzej korespondencji jest usprawiedliwiane, bo - i tu następuje gradacja - partner zachował się gorzej. A co, jeśli partner zamiast grzebać, da inny upust emocjom - pardon - zleje po mordzie? No przecież jedno zdradziło, to drugie może mu spuścić wpier...

 

Zou, pelna zgoda.

Zwiazek albo jest zwiazkiem dwojga wolnych ludzi, niezaleznie i nawt pomimo faktu, ze maja slub cywilny, czy koscielny - to nie ma znaczenia, albo to jest marny zwiazek - jesli definiowany nie wprost poprzez dwie osoby i autentyczne relacje miedzy nimi, ale za pomoca urzedowa.  

Wolny czlowiek powaznie traktuje swoje zobowiazania, chce ich szczerze dotrzymywac, ale nie kazdy daje rade przez cale zycie byc nieustajaco wzorowy, krysztalowy, bez skazy. 

Druga osoba w zwiazku, nawet wtedy, gdy ja zaboli cos, co pierwsza zrobi, pamieta o tym, ze sama tez jest wolna, a wolnosc jest wtedy gdy obie strony rozumieja i akceptuja ulomnosc, blad. I jednoczesnie staraja sie - po bledzie - poprawic relacje.  Bo nie urzad, ale oni sami sa dla siebie i o sobie razem decyduja. 

 

jak ktos sadzi, ze grzebanie po kieszeniach, w kompie, w smartfonie, w szafie, teczce,  aucie i gdzie sie da jest sposobem na dobry zwiazek, to ten ktos jest w grubym bledzie. Jak ktos jest prokuratorem, to sam nie daje wolnosci i sam nie jest wolny. to jest uklad wiezienny.  Zwykle chory od samego poczatku.  Czasem "po zlych doswiadczeniach" w poprzednim zwiazku. Ale ten poprzedni zwiazek tez byl chory. Jak sie w nastepnym zwiazku "lepiej pilnuje partnera" - to to jest meka, a nie zwiazek.  Oszustwo z zalozenia.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Iko zgadza się, ale Zuz wielokrotnie podkreśliła że grzebanie w kompie jest niemoralne, a seks to tylko potrzeba fizjologiczna, i jak byśmy określili moralność zdrady w kontekście tej potrzeby fizjologicznej.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Akurat jestem bardzi bliska poglądom Zouzy. I to czy ktoś zdradza to jest wypadkowa jego potrzeb i sytuacji. Fizjologia tu ma również wpływ na działanie.

 

Natomiast przeszukiwanie etc. Nie ma nic wspólnego z fizjologią.

 

Nie będę oceniać moralnych postaw Kochanków. Ich wybór, ich decyzja, w każdej konkretnej indywidualnej sytuacji kierowana ich pobudkami, potrzebami.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie chcesz oceniać, ale o taką ocenę Zuz się zwróciła.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Kolega (jej mąż) próbował różnych rzeczy. W końcu zapytał wprost - dlaczego kiedyś była wulkanem seksu, a teraz seksu nie ma prawie wcale. Odpowiedź: "bo wtedy nie byliśmy jeszcze małżeństwem i nie mieliśmy dziecka".

 

 

 

Poród nie zawsze przebiega bezproblemowo i zostawia jakąś rysę, później żyje się chorobami i troską o maleństwo a swoje potrzeby odstawia sie na boczny tor. Facet powinien to zrozumieć , że na wszystko jest pora i czas. Jeżeli tego nie rozumie to jest przykładnym dupkiem a nie facetem.

 

 

Brakuje mi w obu wypowiedziach jakiegoś horyzontu czasowego. Bo ja nie wiem czy Facet - prawdziwy czy teoretyczny - chce tę żonę ryćkać tydzień po porodzie czy sytuacja ciągnie się 1,5 roku? A od tej informacji zależy mój stosunek do przedstawionej sytuacji. Szczególnie do zdania: "Facet powinien to zrozumieć , że na wszystko jest pora i czas. Jeżeli tego nie rozumie to jest przykładnym dupkiem a nie facetem.". Nie wiem czy mam to rozumieć tak, że do porodu jebiemy się jak króliki, a po porodzie już nie bo jest dziecko, czy może, że kobieta po porodzie potrzebuje 1-3-5 miesięcy na dojście do siebie?

 

Po upływie ilu miesięcy/lat przestaje być dupkiem, a staje się hmm... sfustrowanym mężem na przyklad? 

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Brakuje mi w obu wypowiedziach jakiegoś horyzontu czasowego.

No właśnie tego nie wiemy innymi słowy trafiasz w punkt.

Dlatego napisałem - tylko teoryzujemy  . ;)

 

 

Po upływie ilu miesięcy/lat przestaje być dupkiem, a staje się hmm... sfustrowanym mężem na przyklad?

 

 

Nie da sie na to pytanie odpowiedziec jednoznacznie...

 

Jak dziecko , poważnie choruje , ma jakąś wrodzona wadę to zwyczajnie seks Tobie nie w głowie/ szpital/lekarz/ sen - życie - budzisz się i masz to samo.

Ile sytuacji tyle opinii.

Chyba nie ma sensu w to brnąć kiedy przestaje się być facetem a stajesz się dupkiem.

Każda sytuacja jest inna.

 

Tylko chciałbym nadmienić, że związek małżeński nie ma nic do tego, każdą Parę mogą takie trudności spotkać.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

To nieprawda, że u mnie tych emocji nie ma. Były, są i będą ogromne.

Zauważ, że to nie ja napisałam, że związek należy traktować jak umowę między dwojgiem ludzi i pewien układ współzależności, chociażby finansowych, czy dzieci.

Czym niby, Twoim zdaniem, kieruję się, twierdząc, że jestem w związku, bo chcę w nim być, z tym konkretnym partnerem? Nie mamy wspólnych kredytów, każde posiada swój odrębny majątek. Słowem - każde może dowolnego dnia odwrócić się na pięcie, bo my nic NIE MUSIMY, a CHCEMY.

Uważasz, że grzebanie w cudzej korespondencji, w imię "ochrony" związku, a w rzeczywistości ze strachu o własny tyłek w owym związku, jest ok.?

 

Przepraszam, ale w tej całej dyskusji nasuwa mi się taki wniosek - nie ma żadnych granic, żadnych niewłaściwych zachowań, gdy podejrzewamy, że partner zachował się nie fair.

Grzebanie w cudzej korespondencji jest usprawiedliwiane, bo -  i tu następuje gradacja - partner zachował się gorzej.

 

Analizując naszą dyskusję dochodze do konkluzji, że prezentuję pogląd na związki raczej konserwatywny w porównaniu do Twojego. Konserwatywny w tym sensie, że zakładam, że związek będzie na całe życie. Ma to swoje zalety. Obmyślam poważne i śmiałe plany dotyczące mnie i mojej partnerki. Wiąże się to mimowolnie z dość mocnym zaangażowaniem emocjonalnym, więc nie robię planów dla wersji pesymistycznej, że partnerka odejdzie. Jestem gotów zrobić wiele by nie odeszła. Staram się też zabezieczyć, by nie odeszła. Minusem takiego podejścia jest to, że gdy jednak związek się rozpadnie, to można się poparzyć.

 

Ty masz raczej luźniejsze podejście w tej kwestii. Bardziej wolnościowe, więc i chyba mniej nacechowane emocjami. Każdy może dowolnego dnia odejść i w sumie nic się aż tak wielkiego nie stanie. Jesteście razem, ale unikacie tworzenia super silnych, komplikujących ewentualne rozstanie, relacji, które miałyby w założeniu wzmacniać Wasz związek. Minusem takiego związku może być to, że nie współpracujecie aż tak blisko jak w związku mocno zaangażowanym emocjonalnie. Gdzie para traktowana jest jako jedność. A poszczególni partnerowie jako połówki całości, które samodzielnie są niekompletne. Wy akceptujecie, a wręcz cenicie swoją samodzielność, niezależność od partnera.

 

Swoją drogą ciekawe, że łatwo zrozumieć "grzebanie w prywatności", które jest wyłącznie słabością charakteru. Trudno zaś zrozumieć dążenie do realizacji - jakby nie było - potrzeby fizjologicznej, jaką jest seks.

 

Dla mnie seks partnerki z innym mężczyzną nie jest problemem. Zresztą na tym forum raczej być nie powinien dla nikogo. Problemem jest utrata zaufania. Brak lub osłabienie lojalności partnerki wobec mnie na rzecz lojalnosci względem kogoś innego. Dla mnie to okrutna zdrada zaufania.

 

Grzebania w prywatności dopuszczają się nawet organy rządowe zapewne wszystkich państw świata. W tym i przeróżne korporacje (Microsoft, Facebook, Google). Czy jest to oznaka słabości charakteru polityków i biznesmenów? Raczej nie. Skoro jest taka opcja, to po prostu się z niej korzysta dla własnych potrzeb.

 

jak ktos sadzi, ze grzebanie po kieszeniach, w kompie, w smartfonie, w szafie, teczce,  aucie i gdzie sie da jest sposobem na dobry zwiazek, to ten ktos jest w grubym bledzie. Jak ktos jest prokuratorem, to sam nie daje wolnosci i sam nie jest wolny. to jest uklad wiezienny.  Zwykle chory od samego poczatku.  Czasem "po zlych doswiadczeniach" w poprzednim zwiazku. Ale ten poprzedni zwiazek tez byl chory. Jak sie w nastepnym zwiazku "lepiej pilnuje partnera" - to to jest meka, a nie zwiazek.  Oszustwo z zalozenia.

 

Myślę, że jesteś trochę idealistą w tym względzie. Świat jest pełen kompromisów. Związki to kompromisy. Trudno tutaj o wolność. Związek to częściowe zaprzeczenie wolności. Definiuje się go słowami: wspólnota czy powiązanie. Natomiast wolność określa się jako: niezależność, prawo postępowania wyłącznie zgodnie z własną wolą. W związku raczej powinnismy brać również pod uwagę zdanie związanej z nami tej drugiej strony.

 

Jeśli ktoś "grzebie", to jest szansa, że mu zależy. Może to robić właśnie dlatego, że mu zależy i chce coś naprawić. Może własnie dzięki temu to naprawi? Jeśli zareaguje odpowiednio wcześnie. O czym wspominał Lemond.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...