Skocz do zawartości
Mr.K

Partnerka Kochanka się dowiedziała...

Rekomendowane odpowiedzi

przeczytałem powyższe posty i jestem pewien tylko jednego, "jak ja się cieszę, że z żonką siedzimy w tym razem i nie mamy przed sobą tajemnic (chyba :) )"

Niestety nie wszyscy mają to szczęście, że dzielą  życie z osobą, przed którą mogą się otworzyć nie narażając się na konsekwencje, śmieszność, odsądzenie od wiary itp itd..... 

Pragnienia i fantazje każdy ma, ale jak się z nimi umiejętnie podzielić, aby nie być odrzuconym? Oto jet pytanie..........

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bo to prawda z tym zmysłem jest. Kobiety widzą i słyszą drobne zmiany w gestach, natężeniu głosu etc...

 

Dlatego wiedzą kiedy mężczyznę, na którym im zależy coś trapi lub chce coś ukryć. Nie zawsze musi to być zdrada. Może to być po prostu zwykły gorszy dzień. Ale to naprawdę widać, tę zmianę w postawie codziennej.

 

Już nie wspomnę o konkretnych zmianach wymienionych przez Sema.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Yolandi, wszystko kwestią charakteru, poczucia własnej wartości i tego, jakimi przeżyciami ukształtowało nas życie. Przy czym niezbędna jest mieszanka, w odpowiednich proporcjach.

Jeśli miało się kiedyś szpiegującego, zazdrosnego partnera, który swymi działaniami nie tylko nic nie wskórał, ale wręcz przyczynił się tym do rozpadu związku, to sama 100 razy się zastanowisz, zanim popełnisz ten krok.

 

Lemondzie, sorry, bardziej patetycznie się nie dało? ;)

Przez rozstania się nie umiera.

No chyba, że jest to targnięcie się na życie swoje lub partnerki. No ale to nie jest normalne i albo trafia się do pudła, albo na leczenie.

 

Nie zapominajmy też, że jest mnóstwo ludzi zazdrosnych bezpodstawnie, którzy zawsze i każdego będą szpiegować. Dla mnie życie z takim człowiekiem byłoby niemożliwe.


 

Cholera jak tak sie zastanawiam, to nie wiem czy racjonalne i przewidywalne zachowanie jest możliwe, w momencie kiedy grunt ucieka Ci spod nóg...

Pewnie nie, tylko różnie bywa ukierunkowane. ;)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Pańcio: skoki w bok były, są i będą. Czy to za zgodą partnera czy też nie. Osobiście uważam że człowiek nie jest istotą monogamiczną i takie zachowania jak "zdrada" towarzyszy i będzie towarzyszyć nam zawsze. Człowiek nie bocian. A to że mamy wpajane od dziecka że tylko partnerka lub partner, jest według mnie bzdurą i jest to na siłę hamowanie naszych zachowań. Jeśli już decydujemy się na zdradę bez wiedzy partnera, to zgadzam się z Semem, robić to rzadko. Ryzyko wyjścia na jaw jest wysokie. Aczkolwiek nie twierdzę że jest to temat nie do ogarnięcia.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ilu dyskutantów, tyle poglądów. Tej liny nie da się przeciągnąć jednoznacznie w tę czy tamtą stronę, bo to nie są sytuacje zero jedynkowe. Zawsze będą jakieś niuanse dające wypadkową ciągnącą linę w skos lub w poprzek. Bo nie jesteśmy jednakowi, bo mamy różne charaktery, bo różnie rozumiemy zdradę, bo mamy inaczej zdefiniowane granice, bo mamy inne potrzeby, bo jesteśmy mniej lub bardziej skłonni do kompromisów, bo są różne progi wytrzymałości na ból, bo... itd. Można mnożyć. Ja się nie dziwię, że ktoś wpada na pomysł przetrzepania korespondencji partnera. Jeżeli wchodzi się z kimś w związek (formalny czy nie), to przyjmuje się na siebie zobowiązania, w tym do lojalności. Zaufanie jest bazą i jeśli ono się kończy, to wszystko się chwieje i za chwilę runie. Owszem, można tylko (aż?) porozmawiać oczekując szczerości. Jeśli wystarczy (zakładając, że padła prawda i nie przekracza ona granic wyrozumiałości strony pytającej), to pięknie. Ale jeśli smród wisi nadal, to czy kolejna rozmowa cokolwiek zmieni? Ja pomijam tutaj patologicznych zazdrośników czy psychotycznych tropicieli spisku - na tych rady nie ma. Sam kiedyś zostałem w kompie skrupulatnie zlustrowany i jakieś dowody zostały znalezione. Nie poczułem się zszargany. Zrozumiałem, że jestem kretynem. Tak się przecież nie umawialiśmy. To przecież ja napaskudziłem w swoje gniazdo. Co z tego, że dla mnie była to niewinna gra, że nie było zdrady fizycznej? Dla żony było to przekroczeniem granic i ja o tym wiedziałem wcześniej, a mimo to sobie wirtualnie romansowałem. Przetrzepała mi kompa i miała do tego prawo. Potwierdzam też istnienie w kobietach 6 zmysłu. Pewnie czasem omylny ale on jest i prowadzi do tego o czym napisał Sem: prędzej czy później wpadniesz. Nie ma bata. Od lat to robisz i nie wpadłeś? Hola, hola. Ona może o tym wiedzieć od dawna ale zrobiła bilans plusów ujemnych i plusów dodatnich i woli po cichu cierpieć ale nie puści pary z ust. Bo dzieci, bo mieszkanie, bo otoczenie i bo ch... jeden wie jeszcze co. Wiem, że wiele z Pań powie: w życiu! Trzaskam drzwiami i wychodzę! OK. Ile ludzi, tyle scenariuszy.

Polecam uważną lekturę postu Sema i zwrócenia uwagi na słowo: UMIAR.

A przewrotnie: czy ja zdecydowałbym się na włamanie do kompa żony? Jestem od tego oddalony na rozmiar drogi mlecznej. Nie mam powodów. Jednak załóżmy, że bym to zrobił i coś niecnego znalazł. Jakąś nieznaną mi jeszcze lubieżną rysę na pięknym ale pooranym wizerunku. Wtedy bym się ucieszył. Dopiero moje gruczoły pokazałyby na co je stać... :). No, ale temat poważny a ja sobie dworuję.

Dem

PS. Rango, trzymajcie się obydwoje.


A nie wiedziałem, że lajki mogą się skończyć. Myślałem, że ocean miłości jest nieskończony. Jednak.. :)

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wracam ci ja z biedry z cabernetem pod pachą a tu prosz - zostałem prowodyrem wątku, którego nigdy nie zakładałem :) Twoje zdrowie, Rango. :wino:

 

 

Przykład całkiem od czapy. Upieram się, że chcę mieć kota. No zrozum mnie, wykaż się tolerancją. Nie chcesz bo masz alergię. :splashface: No trudno i tak przyniosę go do domu. Przecież mówiłam Ci, że chce kota.

 

Bardziej tak - upieram się, że chcę mieć psa. Ty przypominasz sobie, że na psy też masz alergię, więc proponuję, że będę biegać po lesie z psem sąsiadki gdy ona spieszy odwieźć dzieci do szkoły. Ale Ty mówisz takiego wała. Bo nie lubię suki i już. Też od czapy ale z doświadczenia :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Odnośnie grzebania w kompie -tez bym grzebala, a czemu nie? W związkach nie ma nic do ukrycia podobno, a tu jednak coś było

 

ja nie grzebie i w ogole nie odczuwam takiej potrzeby. owszem, tak sie mówi: w zwiazku nie ma nic do ukrycia, ale w zadnym zwiazku nie jest to prawda. I nawet dobrze, ze nie jest. Osoby przezroczyste sa niezauwazalne; nieistniejace.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Przestańcie już straszyć, bo nam się Kochankowie wykruszą. :lach:

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Mam wrażenie, że wielu Panów zapomina, że ma w domu 6ty zmysł :-D on zawsze, ale to zawsze odkryje prawdę - tylko czas może być różny w różnych przypadkach

 

Dokładnie, kobieca intuicja, kobieta czeka na rozwój sytuacji a potem przystępuje do działania jak już wie, że coś jest na rzeczy, szuka dowodów i zapewne w większości przypadków je znajduje, ja czuła bym się oszukana, bo albo ktoś jest sam i żyje jak chce, albo jest ze mną i jest w porządku wobec mnie, my mamy to szczęście, że sporo nas jest tu we dwoje i czasem zapominamy jak to jest być tylko dla siebie..

Jeśli chodzi o grzebanie itp, jeśli nie masz nic do ukrycia hasła są niepotrzebne, bo wydaje mi się, że nikt tak po prostu bez przyczyny nie szpera komuś w komputerze, telefonie i czymkolwiek innym co można sprawdzić..

 

Kobieta jak czuje, że jest coś nie tak jest jak Sherlock Holmes, nic jej nie zatrzyma.. a takie sprawy się czuje, mnie też ktoś kiedyś zdradził i na prawdę byłam wkurwiona, nie musiałam łamać haseł po prostu zadawałam pytania i kojarzyłam fakty, a potem wszystko było już jasne..

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

ten przyjaciel

 

"Przyjaciel" - to pewnie jedna z najwiekszych sciem, jaka Cie spotkala. Psia go mac !


 

związek jest wtedy, gdy ludzie ze sobą chcą być, a nie dlatego, że muszą, albo boją się zostać sami.

 

To jest chyba istota zwiazku i jego glowny sens: chciec byc razem, ciagle miec wiecej, wyraznie wiecej DOBRYCH DLA OBOJGA powodow, by byc razem, niz zeby nie byc. podwojna meka ze soba to w ogole cos zabojczego

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...