Skocz do zawartości
pawel1969

Nimfomanki

Rekomendowane odpowiedzi

To opowaiadanie jest całkowicie fikcyjne, choć spotykałem się kiedyś z dziewczyną, która trawił od wewnątrz ogień porządania, podobnie jak główną bohaterkę. Chciałem pokazać tu cuckold nie jako świadomy wybór dwojga ludzi, ale jako konsekwencję wyboru miłości i akceptacji wad drugiej osoby.

 

Bardzo interesują mnie Wasze uwagi, również a może przede wszystkim konstruktywna krytyka. Napiszcie czy wolicie narrację osoby trzeciej, jak tutaj, czy gdy opowiada on lub ona.

 

 

=================================

 

Iza założyla dżinsową spódniczkę i obejżała się w lustrze.
- Nie zakładasz rajstop? - spytał Maciek.
- Wiessz że ich nie lubię.
Maciek wiedział, dlaczego nie lubi rajstop. Dużo żonie wybaczał. Wiedział że nie wszystko
jest jej winą. Nie potrafiła żyć inaczej, ale i tak by jej nie zostawił.
Na dworze było już ciemno, a to oznaczało, że napewno jest po ósmej i już jest
spóźniona. Lubiła chodzić na nocną zmianę, ale punktualność nie była jej mocną
stroną. Kilka razy już by przez to wyleciała, gdyby nie to że była szczególnie
miła dla kierownika. Maciek podał jej kanapki, które sam przygotował. Pomagał jej
kiedy się nie wyrabiała.
- Weź kochanie i pędź już. Znów się spóźnisz.
- Już i tak nie zdążę. Będzie chciał, żebym mu obciąnęła.
Powiedziała to tak lekko jak lekko przychodziło jej obciąganie albo zdejmowanie
majtek dla facetów. Ale dla Maćka to nie było łatwe. Spuścił oczy w podłogę.
- Postaw mu się Iza. Spóźnienie to nie koniec świata.
- Znów jesteś zazdrosny. Naprawdę nie masz o co.
- Widziałem, że goliłaś na dole.
Iza spojżała w bok, żeby nie patrzeć mu w oczy. Pocałował ją w polik.
- Pędź już kochanie.

***

Szła ciemną ulicą. Jedną z niewielu asfaltowych w mieście. Na horyzoncie widziała już zarys fabryki.
Pracowało w niej ponad połowę mieszkańców miasteczka i każdemu zależało na tej pracy.
Inni nieliczni pracowali w drobnych usługach albo służbach. Z bocznej uliczki wyszedł
mężczyzna. Był to kolega Izy, Wiktor. Często pracowali na tej samej zmianie.
- Izka, poczekaj.
- O, cześć. Fajnie, że nie spuźnię sie sama.
- No nie wiem czy tak fajnie. On mnie wyleje. Wczoraj też nawaliłem. Ty masz dobrze, bo
jakoś sobie załatwisz.
Iza uśmiechnęła się do Wiktora.
- Nie pękaj. Pogadam z Robertem.
- Dzięki. Jesteś super.
Przy szatni próbowali się przemknąć obok dużej przezroczystej szyby, za którą był gabinet
Roberta. Zauważył ich i skinął palcem. Weszli przeZ szklane drzwi. Z gabinetu było widać
całą halę produkcyjną.
- Zabiraj rzeczy z szafki. Wylatujesz - wykrzyczał do Wiktora.
- Możemy pogadać sam na sam? - spytała Iza kołysząc się seksownie.
Robert na to liczył. Często załatwiali sprawy spóźnień "rozmowami" sam na sam. Pokazał Izie
drzwi zaplecza. Ruszyła w tamtą stronę.
- A z tobą pogadam później. - zmierzył Wiktora groźnym spojżeniem.
Zniknął z Izą na zapleczu a Wiktor stał w gabinecie. Wyszli po dziesięciu minutach.
- Możesz zostać. Ale to ostatni raz. Zapamiętaj.
Iza wyszła po nim. Zapięła bluzkę a potem obtarła usta.
- Ruszajcie do pracy.
Wiktor otworzył drzwi przed Izą i wyszli.
- Dzięki - szepnął do niej gdy już byli na zernątrz.
- Nie ma sprawy.

***

Maciek był jednym z ośmiu policjantów w miasteczku. Dziś też miał służbę na noc, ale wychodził
dwie godziny po Izie. Gdy wyszła spojżał na ich zdjęcie ślubne na komodzie. Stali na nim przed
kościołem i oboje się uśmiechali szeroko. Normalnie Iza jest od niego trochę niższa, choć i tak
zalicza się do wysokich kobiet. Na tym zdjęciu są równi. W sukni nie widać jaka jest szczupła.
Rude włosy ma pięknie ułożone pod welonem. Na dużych i trochę krzywych zębach nie było jeszcze
aparatu. Nosiła go dopiero od pół roku. Jej smukłą twarz pokrytą dość mocno rudymi piegami nie
każdy facet uznałby za piękność, ale dla Maćka była piękna. Jakoś to robiła, że faceci tak czy
inaczej do niej lgnęli. Maciek cofnął się pamięcią wcześniej. Do szkoły średniej. Od jednego
wspomnienia nie potrafił się wyzwolić. Było to na wycieczce w czwartej klasie. To było w górach.
Pojechali na trzy dni. On i Iza byli już wtedy parą. Drugiego dnia szli na dłuższy szlak, a Iza
trochę była nie w formie. Poprzedniego dnia przesadziła z alkoholem i wykręciła się z wycieczki.
Dopiedo na szlaku, po ponad godzinie marszu Maciek zorientował się, że w ekipie brakuje nie
tylko jego dziewczyny. Było jakoś za spokojnie i zorientował się, że nie ma też Wojtka.
Nie cierpiał go. Wojtek często mu dokuczał. Kiedyś w szatni po WF-ie zauważył, że Maciek ma
z przodu trochę mniej niż inni koledzy i od tej chwili często nabijał się z z tego.
Maciek udał ból kolana i zawrócił do pensjonatu. W środku dnia było tam niezwykle cicho, więc
usłyszał ich już na korytarzu. Stanął pod drzwiami i przyłożył ucho. Nie miał wątpliwości co
się dzieje za drzwiami. Miał tylko nadzieję, że głos nie należy do jego ukochanej Izy. Był
jednak zbyt podobny. Wszedł. Leżeli oboje na łóżku. Ona całkiem naga, on w dżinsach zsuniętych
do kolan leżał za nią. Posuwał ją. Odwrócił wzrok i wybiegł. Był zdruzgotany. Pobiegł do swojego
pokoju. Stanął przy oknie i walił pięścią w stolik. Postanowił, że gdy ona zaraz wbiegnie,
wykrzyczy jej wszystko w twarz i z nią zerwie. Ale ona nie nadbiegała. Stał i patrzył w okno.
Odgłosy nabrały na sile. Piszczała. W końcu wszystko ucichło. Poczuł jak obejmuje go od tyłu.
Zerwał z nerwami jej objęcia. Stała przed nim naga i zapłakana. Po udzie spływała jej sperma.
- Z nami koniec dziwko - powiedział spokojnie lodowatym tonem.
- Kocham cię. - odpowiedziała.
Miał mętlik w głowie. Rozmawiali długo. Wyznała mu, że nie jest w stanie się kontrolować, chociaż
bardzo by chciała. Czasem ma taką ochotę na seks, że robi jej się ciemno przed oczami z podniecenia.
Wiedział, że jeśli zdecyduje się z nią zostać, nie będzie mu wierna. Ale podjął decyzję. Postanowił
akceptować Izę taką jaka była. Dwa lata później byli małżeństwem.
Początkowo nie było mu lekko. Najgorsza była świadomość, że Wojtek i dwóch innych jego prześladowców
z liceum, czyli Zbyszek i Mariusz teraz pracowali z jego żoną. Wiedział, że ona czasem im daje.
Oficjalnie się do tego nie przyznali, ale widział to w ich cynicznych i kpiących spojżeniach.
Rok temu na służbie spróbował rozpaczliwie odwrócić rzeczywistość i skończyło się upokorzeniem.
Miał wtedy patrol nocny i natknał się na chłopaków wracajacych z klubuu bilardowego. Pili piwo i
śpiewali. Postanowił wlepić im mandat za aklohol na ulicy.
- Sory chłopaki. Wiem, że się znamy, ale znacie przepisy.
- Chłopaki. Mały Maciek ukarze nas mandatem.
Rozległ się ordynarny śmiech. Zataczali się i rechotali a on stał speszony.
- Słuchaj wesołku. Odpieprz się od mojej żony. Rozumiemy się?
- Za to tez mi wlepisz mandat?
Znów gromki śmiesz przeszył ciemną ulicę.
- A może wlep go swojej żonie za ściąganie majtek. Suka sama pcha mi się na dzidę.
Maciek podszedł do Wojtka i złapał go za grdykę. Był zrozpaczony i nie wiedział co zrobić dalej.
Puścił go i wrócił do radiowozu.
Teraz inaczej patrzył na rzeczywistość. Pogodził się z nią a z czasem zaczęła go podniecać.
Ze zdjęciem ślubnym w dłoni usiadł w fotelu. Wyjął chuja ze spodni i wziął w rękę. Jego myśli
znów zbłądziły do pokoju górskiego pensjonatu, w którym Wojtek zerżnął jego Izunię. Walił konia
będąc myślami tam z nimi. Główka prącia ledwo wystawała z dłoni. Stęknął po czym oblizał palce
ze spermy. Wyobrażał sobie, że czyści Izę po Wojtku.

***

Iza weszła do damskiej szatni. Z szafki wyjęła zielony fartuch. Zdjęła bluzeczkę i stanik obnażając
małe piersi. Kobiety zakładały fartuch na odzież, ale Iza lubiła nie mieć nic pod fartuszkiem.
Stanęła w miejscu gdzie był dobry widok z niewielkiej dziury łączącej szatnię damską
z męską. Wiedziała że Wiktor patrzy. Spojżała w kierunku szczeliny między szafkami i w pięciocentymetrowym
otworze zauważyła jego oko. Usmiechnęła się. Jej nagi smukły tors niektórym mógł się podobać. Była
chuda. Miała wystające żebra, zapadnięty brzuch i wystające kości biodrowe. Na większości ciała miała
piegi. Większą część piersi wielkości mandarynek stanowiły nabrzmiałe i wypukłe obwódki sutków. Skóra
na nich była cienka jak pergamin z widocznymi sinymi żyłkami. Same sutki były bardzo drobne.
Sięgnęła pod dżinsową spódniczkę, zdjęła majtki i schowała je do szafki. Lubiła chodzić po fabryce
bez majtek i koledzy o tym wiedzieli. Wiktor wciąż był przy dziurze, postanowiła więc zawiącać robocze
buty na stojąco. Wypięła się tyłem do niego. Była podniecona fatem, że on patrzy na jej cipkę. Czuła
że robi się wilgotna. Nogi Izy były bardzo długie i chude. Pupa też chuda, ale biodra szerokie, przez co
między udami powstała duża szpara. Jasnokremowe długie wargi sromowe wzbudzały apetyt na seks.
Zasznurowała buty, wyprostowała się i poprawiła spódniczkę.
Przy taśmie miała dziś miejsce między Wojtkiem i Zbyszkiem.
- Cześć chłopaki - rzuciła wesoło.
- Cześć spuźnialska. Nieźle sie tu uwijamy za ciebie.
- Sorki. - uśmiechnęła się szeroko pokazując zęby i dziąsła. - jesteście kochani.
- Jak dzisiaj pracujesz?
- Do północy taśma a potem magazyn.
- Super. Wiesz że szefa w nocy nie będzie?
- Wkurwi się jak znów zawalimy robotę.
- Możemy nadgonić wcześniej. Co ty na to?
- Pewnie. Namówię Ankę i chłopaków z magazynu B.
- A. Jest jeszcze jedna sprawa - wtrącił Zbyszek.
- Co takiego?
- Wpadł do mnie na parę dni kuzyn z Warszawy. Opowiadałem mu o tobie i Ance.
Iza przybliżyła się do Zbyszka i poprosiła, żeby schylił ucho.
- Lubi sobie pociupciać? Zaproś go.
- Właśnie na to liczyłem Izka. Jesteś super laska.

***

Maćkowi patrol bardzo się dłużył. Był dzisiaj sam, bo jego partner rozchorował się w zeszłym tygodniu
i jeszcze nie wrócił. Jeździł uliczkami i starał sie być widoczny. Zajżał do baru dwa razy. Po drugiej
gdy zniknie nikt nie będzie go szukał. Taką miał przynajmniej nadzieję. W pół do drugiej w nocy znów
podjechał do baru. Tym razem nie tylko na rutynową kontrolę. Zamówił hamburgera i chwilę pożartował
z barmanem. Dokończył jeść i zamówił małego kielicha.
- No, lecę.
- Trzymaj się stary.
- Dzięki. Zostawię tu brykę. Jakby co, dzwoń.
- Jasna sprawa.
Opuścił bar i zostawiając radiowóz pod barem przeszedł przez park a następnie skręcił w gruntową uliczkę
prowadzącą na zaplecze fabryki. Zakątek między dwoma budynkami był wąski i brudny. Stał tu smietnik po
którym Maciek wspiął się na nieduży daszek, nad którym znajdowało się jedyne, niewielkie okienko w ścianie.
Było ciemne. Usiadł i czekał. Wiedział, że światło niedługo się zapali.

***

Szef opuścił zakład przed pierwszą. Jakoś doczekali do zmiany przy taśmie. dziesięć po pierwszej maszny
stanęły i mogli pójść do kuchni na posiłek. Przy kilkunastu stolikach siedziała cała ekipa z taśmy.
Izka ztała w kolejce po zupę za Tomkiem.
- Wpadniesz do magazynu?
- Pewnie. Powiem chłopakom.
- Jasne. Przekaż wszystkim.
Starsza tęga kobieta stojąca za Izą zmierzyła ją wzrokiem z obrzydzeniem.
- Szmata.
- Zamknij się stara ropucho. Jesteś zazdrosna bo ciebie nikt nie chce zerżnąć.
Kobieta nie odpowiedziała. Odeszła z talerzem kręcąc głową. Izka dostadła się do stolika chłopaków
obok Wiktora.
- Słuchaj. Dzięki że mnie wybroniłaś przed szefem.
- Drobiazg.
- Ładny mi drobiazg. Wiem, że kazał ci obciągnąć.
- Nie tylko. Mam jeszcze chodzić do niego przez tydzień na bzykanko. Ale naprawdę nie ma sprawy.
- Nie musisz tego robić. Głupio mi Iza.
- Serio nie ma sprawy. Wiesz że się nie boję kutasa.
Gruba baba przyglądała im się i przysłuchiwała ze zgorszeniem. Iza zrobiła w jej kierunku krzywą minę.
Ona wziąż się patrzyła. Iza szepnęła na ucho Wojtkowi, który siedział obok niej z drugiej strony.
- Wkurza mnie ta baba. Cały czas się gapi. Wymacaj mi szparę.
Wojtek nie dał się prosić. Lubił robić takie numery. Iza położyła chude udo na Wojtka nogach dając
mu dostęp do siebie. Złapał ją pełną dłonią za cipkę i pocierał. Odchyliła głowę w tył i pojękiwała.
Starsza kobieta nie chciała na to patrzeć. Wstała z niezjedzonym obiadem żeby oddać talerz. Musiała
przejść obok nich.
- Wsuń mi palec w cipkę - pooprosiła Iza Wojtka patrząc w oczy kobiecie i śmiejąc się.
- Dziwka! Twój mąż to taki porządny człowiek. Nie zasługujesz na niego szmato.

***

Światło w okienku zapaliło się. Pierwsza do magazynu weszła Ania a za nią Iza. Ania była cycatą
blondynką. Chodziła z nimi do liceum. Zawsze była cicha i wycofana. Wyszła za Michała, który też
pracował w fabryce, ale w biurze. Maciek znał dobrze Michała. Przyjaźnili się i często chodzili
na piwo. Nieraz spotykali się w czwórkę z żonami. Okno przy suficie magazynu było uchylone.
Może nie było słychać rewelacyjnie, ale Maciek słyszał o czym rozmawiają kobiety.
- Wiem gdzie chłopaki ukrywają flaszkę. Walniemy na zachętę?
- Kurwa. A jak szefo wróci?
- Nie ma szans. Dzisiaj już napewno nie. Nie pękaj.
Iza zaczęła przeszukiwać przestrzeń w kącie między workami. Wyciągnęła butelkę wódki czystej.
- No. Wal. Za dobrą zabawę.
- Kurcze, Izka. Ale jak się wyda wszystko i Michał się dowie? Pęknie mu serce.
- Ake ty jesteś cykor. Na czas jebania chłopaki zamykają drzwi do magazynu. Nikt tu nie wejdzie.
- No nie wiem Iza. Ja chyba wracam do siebie.
- Jak chcesz.
Do magazynu wszedł Wojtek i Zbyszek.
- Co jest laski. Już świętujecie bez nas.
- Anka chciała coś na rozgrzewkę i zachętę. Trochę wymięka.
- Kurcze. Szkoda. Co dwie dupcie to nie jedna. To zostań chociaż popatrzeć, ok?
Ania prztaknęła gestem i wypiła kieliszek. Do magazynu weszła kolejna spora grupka chłopaków.
Wszyscy mieli na sobie niebieskie kombinezony. Dwie postacie płci przeciwnej wyróżniały się zielonymi
fartuszkami. W ekspresowym tmpie zorganizowali prowizoryczny stolik z palet przykrytych kocem. Każdy
postawił na nim co miał: szklanki,kubki i kieliszki. Wojtek rozlał kolejkę.
- Co z tym twoim kuzynem Zbylu?
- Miał już być. Nie wiem.
- Trudno. Pijemy bez niego. Panowie. Za najfajniejszą szparę w naszym mieście - naszą Izunię.
Iza szeroko się uśmiechnęła. Wypili do dna.
- Często tak imprezujecie? - spytała Ania.
- Właściwie to nie. Ostatnio to było jak szef pojechał za granicę. Chyba już z pół roku temu. Ale na
codzień dzielimy się pracą.
- Czyli?
- My odwalamy za Izkę całą pracę. A ona dba o nas. Wiesz co mam na myśli. Chciałabyś taki układ?
Wojtek mówiąc to przesunął palec po fatruchu Anki. Górny guzik się odpiął a materiał rozsunął
odsłaniając sporo bujnego biustu. Speszona Anka zapięła go spowrotem. Cały czas walczyła z myślami.
Sama poprosiła Izkę, żeby wprowadziła ją do towarzystwa. Wiedziała, że Iza pieprzy się z chłopakami
i pociągało ją to jak zakazany owoc. Zawsze taka grzeczna i ułożona żona i pani domu pragnęła być
rzucona na worek w magazynie i zerżnięta. Nieraz wyobrażała sobie, że posuwa ją Wojtek. Ale to były
fantazje. Teraz nie była pewna. Myśli w jej głowie na zmianę krzyczały TAK i NIE. Porządanie walczyło
ze strachem. Ktoś włączył muzykę z niewielkiego radia. Iza chwyciła Anię za rękę i porwała do tańca.
Nieźle im szło. Zostały otoczone wianuszkiem panów klaszczących dookoła. Izka przyciągnęła do siebie
Anię. Tańczyły przytulone, co bardzo się chłopakom podobało.
- Dzięki że mnie uratowałaś.
- Spoko. Rozumiem cię.
- Mogę przyjść jeszcze kiedyś gdy będę gotowa?
Iza uśmiechnęła się. Założyła Ani kosmyk włosów za ucho i pocałowała  w szyję. Spojżały sobie w oczy
a wchilę potem ich usta się spotkały. Panowie bardzo się ożywili. Był szmer, gwizdy i okrzyki. Delikatny
pocałunek zmienił się w namiętny. Lizały się głęboko ze ślinką i pieściły swoje ciała. Wojtek przyłączył
się do nich zarzucając im ręce na szyje. Iza przerwała pocałunek z Anią i przelizała się z nim.
- Dobrze się bawicie laski?
- Ja świetnie - odpowiedziała Iza. - Mam ochotę się pieprzyć.
- A ty księżniczko? Zostajesz z nami?
Ania spojżała Wojtkowi głeboko w oczy. Jeszcze trochę się wahała. Ich twarze były tak blisko, że czuli
swój oddech. Anka nie wiedziała jak to się stało, ale nagle przywarła do niego i wsunęła mu język do
gardła. Złapał ją pewnie oburącz za pupę. Pozwoliła się obmacać. Miała mokro i pragnęła Wojtka. Przerwał
pocałunek z chwylicił delikatnie jej podbródek.
- Idziemy na całość mała? - spytał
- Tak. Chcę żebyś ty to zrobił.
- Jeśli chcesz sie tu z nami spotykać, musisz dawać nam wszystkim. To jak?
- OK. To co mam zrobić?
- Usiądź tam. - wskazał Ani stos palet.
Posadziła na nich pupę a chłopcy utworzyli półokrąg. Wojtek nalał pełną szklankę wódki. Podał Ani.
- Wypij do dna.
Ania zakrztusiła się w połowie, ale dała radę na dwa razy. Skrzywiła się. Zrobiło jej się cieplej i
trochę zaszumiało w głowie. Dostała brawa. Wojtek nalał drugą szklankę. Też dała radę, ale była już pijana.
- To twoja inicjacja.

***

Maciek miał miejsce w pierwszym rzędzie. Z okienka przy dachu widział wszystko jak na dłoni. Niezła
impreza. Mógłby teraz zadzwonić po wsparcie i wejść do środka. Albo zrobić stąd zdjęcia i przekazać
szefowi. To byłby idealny odwet na Wojtku. Ale przy okazji wpadła by Jego0 Izunia. Znienawidziłaby
go, nawet gdyby sama się wybroniła, a napewno wskakując do łóżka szefowi uniknęłaby zwolnienia.
Taka już jest i taką ją kocham - pomyślał. Obserwował scenę w magazynie z zapartym techem. Wojtek
kazał mocno podpitej ani pokazać cycki i cipkę. Posłusznie rozłożyła nogi i zsunęła na bok majtki.
Detele widział stąd słabo, ale mógł dostrzec, że Ania zbudowana jest inaczej od Izuni. Była bardziej
przy kości, choć nie otyła. Wypukła cipka starannie skrywała swoje wnetrze, więc wargi, jedne i drugie
zobaczyli dopiero gdy ją rozciągnęła na prośbę chłopaków. Masyene piersi wyglądały na ciężkie i były
naprawdę ponętne. Pieścili je i palcowali jej cipeczkę. Było ostro, ale Maciek wiedział, że dla niego
przyjdą jeszcze ciekawsze chwile. Tak czy inaczej nagle zorientował się, że trzyma jedną rękę w spodniach
i bawi się ptakiem. Wstydził się tego i walczył z tym. Wolał być wściekły na nich i urażony na żonę.
Usłyszał kroki w ciemności. Położył się na daszku, żeby wyjść ze snomu światła od okienka. Zachwiał się
i o mało nie spadł, ale się udało. Po chwili rozległo się pukanie w blaszane drzwi.
= No jesteś w końcu. Co tak długo? - przywitał przybysza Zbyszek.
- Miałem się nie kłaść ale zasnąłem. Cudem się obudziłem.
- No to masz fart, bo nie poznałbyś naszych dwóch pieknych kobiet. Chodź.
Nalali mu kielicha a Zbyszek poznał kuzyna Tomka z Izą. Obświecała go wzrokiem od głowy do stóp i
zagryzała wargi. Maciek widział, że jego żona ma apetyt na nowego.
- Zatańczysz?
- Jasne.
Tylko moment tańczyli oddaleni. Iza prawie natychmiast przywarła do Tomka. Czuł na sobie jej rozgrzane ciało.
Wtuliła twarz w jego szyję i muskała ją wargami. Maciek bezwiednie zaczął walić konia. Jego kochana Izunia
dawała popis jaka jest łatwa i gotowa pójść z każdym. Idealna laska dla faceta, który chce zaruchać.
Wypadki toczyły się szybko. Anka siedziała z wdziękami na wierchu na paletach i pozwalała się obmacywać
a Iza w tańcu rozkoszowała się dotykiem Tomk, któy pieścił jej cycki i dupę. Jego ręce jeździły po jej ciele.
Zdjął jej fartuch pod którym nie miała nic. Sam zdjął koszulę i poczuł na umięśnionym korpusie jej małe
i jędrne piersi. Miała na sobie już tylko buty i dżinsową spódniczkę. Tomek nie próżnował i szybko odkrył
że pod spódniczką nie ma majtek. Jedną ręką bawił się sutkiem a drugą obmacywał pupę, uda i krocze.
Iza wiła się w jego objęciach. Co chwilę się lizali.
- Zbyszek mówił, że tu kobiety są gościnne. I miał rację.
- Chętnie przywitam cię z rozłożonymi nogami. Chodź.
Poszli do sterty worków. Iza położyła się na nich Rozpiętość jej długich, chudych nóg robiła wrażenie.
Ani ona ani on nie mieli ochoty przechodzić przez grę wstępną. Liczyło się tylko ruchańsko. Ekspresowo
zdjął spodnie. Przez chwilę nie mógł się zdecydować czy zerżnąć ją stojąc na podłodze przed workami, czy
wejść na nią. Zdecydował że wejdzie i połozył się na Izie. Zacisnęła nogi na jego plecach. Maciek już dawno
nie widział jej tak rozpalonej. Wiła biodrami na boki i prężyła całe ciało. Krzyczła, piszczała i błagała
Tomka, że chce mocniej, szybciej i głebiej. A gdy już w niej skończył uklękła przed nim i wylizała chuja.
- Jak się bawiłeś stary? - spytał Zbyszek.
- Super. Iza to naprawdę fajna dziewczyna. Aha. Jak szedłem tu, to przed magazynem leżała czapka gliniarza.
Dziwne, nie?
Maciek instynktownie złapał się za głowę. Czapki nie było. Spadła mu gdy się kładł. Ale wpadka. Kilku chłopaków
ruszyło do drzwi. Spanikował, ale było za późno na ucieczkę.
- Maciuś? Jesteś tam? - to był głos Wojtka.
Wszedł na śmietnik, a po wchili Maciek zobaczył jego głowę. Wojtek usmiechnął się.
- Wiedziałem że jesteś. Zapraszamy do środka. Mamy fajną imprezkę.
Iza osłupiała na jego widok. Siedziała na workach z drinkiem w reku. Z zerżniętej cipki wypływało nasienie.
- Co tu robisz? Śledziłeś mnie?
- A co ty tu robisz? - próbował odbić piłeczkę.
- Chyba tu pracuję nie? Słuchaj. Jeśli cokolwiek zakablujesz, to nie chcę cię znać.
- Wiesz że tego nie zrobię. Nie po to tu jestem. Pójdę już.
- Może zostaniesz? - spytał Wojtek. - Twoja żona będzie jeszcze dawała szpary.
Maciek zdawał sobie sprawę, że nie zmieni biegu wypadków. Iza chciała im dawać i nie posłucha jego próśb.
- Zostanę jeśli pozwolicie.
Iza spojżała na Wojtka z niedowierzaniem.
- Pozwolisz mu tu zostać? Mam wam dawać przy nim?
- Wyluzuj Izka. Może być jeszcze fajniej.
- Zgoda. - Iza podeszła do męża. - Ale jedno ustalmy. To są prawdziwi faceci. Mają prawo jebać mnie i Ankę.
Ty i twój mały kutas siedzicie w rogu i obserwujecie. Jasne?
- Dobrze. Nie będę się wtrącał.

***

Impreza się rozkręcała. Lała się wódka. Były niewybredne żarty, dużo ordynarnego smiechu, taniec, pieszczoty.
Iza nagle wyłączyła muzykę.
- Słuchajcie. Facetów jest osiem a my jesteśmy dwie. Żeby każdy zakisił ogóra i we mnie i w Ani proponuję grę.
Dziewczyny położyły się na workach w pozycji 69. Ania wybrała na dole a Iza weszła na nią. Poprosili Maćka o
pomoc. Ponieważ i tak nie miał prawa brać udziału w grze, miał być operatorem magnetofonu. Gdy muzyka grała
dziewczyny lizały sobie pizdeczki a faceci chodzili w kółko wokół worków. Gdy Maciek zatrzymywał muzykę
rywalizowali o szparkę. Kto zdążył pierwszy ten jebał, ale tylko dopóki nie było muzyki. Wtedy musiał wyjść
z cipki i zabawa zaczynała się od nowa. Jednak gdy nie mógł już powstrzymać wytrysku podnosił rękę do góry
i czekali aż skończy ruchać i się spuści. Potem dziewczyna wspomagająca wylizywała kutasa i szparkę koleżanki.
Zabawa pobudziła też Maćka. Obsługa magnetofonu wymagała jednej ręki więc drugą walił konia. Widział, że będzie
wyśmiany, ale już mu to nie przeszkadzało. Zabawa trwała długi ale każdy z facetów zaliczył wytrysk w jednej
z dziewczyn. Maciek też trysnąłw  swojej dłoni w momencie gdy Wojtek skńczył rżnąć jego Izę, a gesty strumień
spermy z jej cipki spłynął do ust Ani.
- Dobra. - rzucił Zbyszek po zabawie. - Musimy coś jeszcze dzisiaj zrobić, żeby nie było afery.
- Słusznie. Bierzemy się do roboty.
Maciek wstał i ruszył do wyjścia razem z kuzynem Tomkiem. Naga i uspermiona Iza podeszła do niego i pocałowała
w polik.
- Przepraszam kochanie że jestem taką dziwką.
Pocałował ją w czoło.
- Nie zmieniaj się. I obudź mnie gdy wrócisz do domu.
 

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dobre, :klaszcze: kontynuuj czekam na więcej aczkolwiek tak jak u Hitchcocka zacząłeś od trzęsienia ziemi i aż strach pomyśleć co będzie dalej. Może nic. 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Fantastyczne! Co do narracji - jest bardzo dobrze. Jak dla mnie ciekawie byłoby może zrobić niezależnie odcinek z jej punktu widzenia. Ale nie zamiast, tylko oprócz - tak ekstra wstawka.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jak zwykle dobrze napisane i trzyma w napięciu i niemożna przestać czytać tylko koniec przyszedł za szybko

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

W sobotę było ładnie. Przed południem Iza z Maćkiem poszli na bazar. Chciała kupić
kilka nowych kompletów bielizny. Maciek nawet się nie łudził, że żona stroi się
dla niego. Jak na ich małe miasteczko było dość tłoczno. Wiekszość ludzi których
mijali witało się albo z Izą albo z Maćkiem. Mało kto nie znał go jako policjanta.
Iza była znana z fabryki no i ze swojego zachowania. Wśród męskiej części populacji
już dawno wyrobiła sobie opinię.
- Te są fajne. Podobają ci się?
Iza oglądała koronkowe majteczki, ale Maciek nie był do nich przekonany.
- Po co ci takie? Wszystko w nich widać.
- Wiem. Będę je zakładać do fabryki, dla chłopaków. Chcę żeby wiedzieli, że
jestem łatwa.
- I tak już to wiedzą. W magazynie się popisałaś.
Iza wyczuła nutę pretensji w głosie męża.
- Ej. Jak bedziesz taki zazdrosny, to ci nie będę o niczym mówiła.
To Maćka uciszyło. Iza uśmiechnęła się i pocałowała go w polik. Kupiła majteczki
a do nich koronkowy stanik. Maciek zapłacił.
- Chłopaki oszaleją, gdy się będę schylała. Będą się zabijać, żeby zobaczyć
moją pizdę.
- Dla mnie też je będziesz zakładać w domu?
- Zastanowię się mój rogaty mężu.

Chodząc dalej między straganami wpadli na Wojtka i jego kolegów. A właściwie Iza
na niego wpadła obracając się gwałtownie.
- Hej Izka. Spacerek rodzinny? - spytał trzymając ją w ramionach.
- Siema. Fajnie że się spotkaliśmy. Nie trzymaj mnie tak krótko bo się podniecę.
- Słusznie. Przyjdzie na to czas wieczorem. Przychodzisz na festyn?
- Jasne. Z Maćkiem. Przyjdziemy kochanie, prawda?
- Tak. Przyjdziemy - bąknął posępnie.
Stali w kółku i gadali a przechodnie mijali ich dookoła.
- Dobrze ci w tej spódniczce Iza.
Pochwała sprawiła, że kobieta weszła do środka kółka  zrobiła parę obrotów
prezentując ciało, głównie pupę. Dzinsowy materiał ciasno opinał pośladki.
- Twoja żona Maciek ma taki tyłek, że chętnie bym ją zerżnął, tu i teraz.
- Nie kuś, bo znasz mnie dobrze. Dla mnie to nie problem dać ci dupy tutaj.
- Co ty na to Maciek? Mam ją posunąć? Sama się prosi?
- Nie no. Nie róbcie jaj. - wtrącił Zbyszek. - Nie w takim miejscu. Tu chodzą
zwykli ludzie.
- Słusznie. Do wieczora Iza. Tylko nie nawal.
- A czy kiedyś zostawiłam faceta ze sterczącym kutasem? Do wieczora.

Ruszyli dalej i jeszcze na ryneczku natknęli się na Anię z Michałem.
- Co tam u was kochani? - spytała Iza.
Cmoknęła buziaczka z Anią. Maciek nie mógł oderwać od Anki oczu. Miała zupełnie
inne walory niż jego Iza i potrafiła je wyeksponować. Obfity biust ścienęła
stanikiem i ukryła pod dekoltem z siateczką. Maćkowi ślinka leciała od patrzenia
na cycuchy. Wyobrażał sobie, że wsuwa między nie kutasa.
- Maciek! Nie gap się tak! - skarciła go Iza.
- Przepraszam. Ładnie wyglądasz Ania.
- Dziękuję. Jesteście wieczorem?
- Tak. Namówiłam Maćka. Chłopaki będą.
- Wiem - odparła Ania. - Dlatego też przychodzę. Mówiłam już Michałowi o wszstkim.
Iza uśmiechnęła się i ożywiła zaskoczona.
- Gratulacje Michał. Jak się czujesz jako świeżo upieczony rogacz?
- Jeszcze nie wiem. Może dzisiaj zobaczę Anię pierwszy raz.
- Bedziesz zachwycony. Prawda Maciek? Maciek się tobą zaopiekuje.
- Popijemy piwko i popatrzymy.

Festyn był nad rzeką. Na dużej łące ustawiono ławki, namioty z posiłkami i scenę.
Było ognisko  i kiełbaski. Grały głównie zespoły ludowe i występowały kabarety.
Już tradycyjnie rodziny z dziećmi i grzeczniejsza część społeczności zajmowała
północny zakątek, a od południa zbierała się łobuzeria, złożona głównie z młodych
mężczyzn. Tam właśnie stwierdzili, że się dosiądą. Maciek z Michałem puścili
kobiety przodem, żeby zajęły miejsca, a sami ustawili się w kolejce po piwo
i kiełbaski. Muzyka dudniła, były śmiechy, głosne rozmowy i okrzyki. W południowym
zakątku leciały wulgarne żarty. Ania i Iza ubrały się na ludowo i przypominały
trochę kelnerki z octoberfest. Iza miała odsłonięte długie uda a Ania wyeksponowała
oczywiście biust. Obie miały kitki.
- Można się dosiąść panowie?
Rozmowy ucichły i rozległ się szmer aprobaty i podziwu zmieszany z gwizdami.
- Zapraszamy, zapraszamy. Przesuńcie się chopaki. Miejsce dla naszych pięknychj pań.
Próbowali się rozsunąć ale było za ciasno i nie udało się zrobić miejsca.
- Siadajcie na kolanach dziewczyny.
Każdy chciał być tym szczęściarzem, ale kobiety same podjęły decyzję. Iza usiadła
u Wojtka, a Ania u Zbyszka. Dostały spore brawa i po drinku. Gdy Maciek z Michałem
dotarli na miejsce, nie tego się spodziewali. Stali osłupiali z piwem i tackami nie
wiedząc co zrobić.
- Sory, ale nie ma już miejsca. Postawcie sobie tu piwo, ale musicie stać.
Obaj zostali w towarzystwie. Było wesoło. Wszystko skupiało się wokół Ani i Izy.
- Co się tak wiercisz? - spytał Wojtek Izę.
- Stoi ci kutas i mi niewygodnie.
Śmiech.
- Co się dziwisz. Podrażniasz go cały czas.
Ich stolik złożony z dwóch sąsiednich był najgłosniejszy i najweselszy. Wypili kolejne
toasty za cycki Ani, za nogi i tyłek Izy a na koniec za łatwe dziewczyny. Maciek
z Michałem też pili, choć mieli być dzisiaj na bocznym torze. Próbowali czasem
włączyć się do rozmowy i opowiadali dowcipy, ale nikt się z nich nie śmiał i byłi
ogólnie ignorowani.
- Słuchajcie. Jakie wogóle mamy plany? - spytała Iza przerywając milczenie po jednym
z żenujących dowcipów swojego męża.
- Plan jest jeden - odparł Zbyszek - jebańsko. Pytanie gdzie.
- Znam jedno fajne miejsce w zakolu rzeki - rzucił Andrzej - dojdziemy tam pieszo w
dziesięć minut.
- Tam będzie ciemno - wtrąciła Ania. - Chodźmy do mnie. Rozdziewiczycie moje łóżko
małżeńskie.
Michał miał nietęgą minę.
- No nie wiem. Rzeka byłaby lepsza.
Ania spojżała na niego z piorunami w oczach.
- Wykluczone. Chcę dać dupy w miejscu, gdzie robię to z tobą na codzień. Idziemy do nas!
- Zanim pójdziemy, runda rozgrzewkowa i dopijemy browary. - zaproponował Wojtek.
Każdy z chłopaków wiedział na czym ta runda ma polegać. Puscili Anię i Izę w kółko.
Dziewczyny przechodziły z kolan na kolana. Michał stał obok ławek z browarem i pierwszy
raz jego tentno mocno przyspieszyło. Chłopak który trzymał jego Anię na kolanach wsunął
jej ręce pod bluzkę a następnie włożył pod stanik. Ugniatał jej wielkie cycuchy jak ciasto
i bawił się przy tym świetnie.
- Kurwa! Jakie cycki! Cud miód chłopaki!
Inni wiwatowali a Ania też wyglądała na rozbawioną, choć trochę zawstydzoną. Ale nie
protestowała i pozwoliła się obmacać. Michał poczuł, że mu twardnieje i zupełnie tego
nie rozumiał. Ręka chłopaka poszła w dół i spoczęła na udzie Ani by po chwili zniknąć
pod spódniczką. Rozsunięcie ud szerzej chłopak potraktował jako zaproszenie dalej, choć
nie potrzebował zaproszenia. Nie było widać co się dzieje pod spódnicą, ale Michał
domyślił się, że chłopak wsunął dłoń w majtki Ani i zaraz potem palec w cipkę. Ania
przymknęła oczy i jęknęła cichutko. Lekko falowała, gdy poruszał palcem.
- Ej. Nie za długo stary? - niecierpliwił się sąsiad, napalony na Ankę, bo zbliżała
się jego kolej.
Ania już wcześniej trzymała rękę na jego rozporku. Teraz przechyliła się ku niemu i
uderzyli w ślinę. Ich języki walczyły ze sobą jak dwaj szermierze. Przechodząc na jego
kolana wykonała pół obrotu i opadła przodem do niego. Chłopak zanurkował twarzą w jej
piersi i złapał ją mocno za dupę. Izka wędrowała w drugą stronę stołu. Przechodząc z
kolan na kolana była coraz bardziej rozpalona dotykaniem w intymne miejsca. W końcu
tak się zgrzała i spociła, że przez mokrą koszulkę zaczęły prześwitywac sutki.
Maciek patrzył na żonę. Rękę bez piwa trzymał w kieszeni i dystkretnie pieścił sobie
jądra. Niezaprawiony jeszcze w takich przeżyciach Michał czasem zakrywał oczy dłonią.

Gdy już dziewczyny zostały wymacane przez każdego, wstali i dopili ostatnie łyki piwa.
Dom Ani i Michała był nieopodal. Ruszyli przez noc i po pięciu minutach spaceru
dotarli na miejsce. Ania i Iza trzymały całą drogę po dwóch chłopaków za rękę. Maciek
i Michał szli za wszystkimi trochę w tyle.
W salonie zrobiło się ciasno. Oprócz obu małżeństw do domu rozpusty dotarło ośmiu
napalonych chłopaków z pistoletami pełnymi amunicji. Chłopcy chodzili po salonie i
oglądani.
- Fajna chata. Niezłe macie gniazdko.
- Dzieki. - odparła Ania, która rozsiadła się wygodnie w fotelu obok Izy. - Kochanie,
zrób wszystkim po drinku.
Michał poprosił Maćka o pomoc i ruszyli do kuchni, stanowiącej z salonem jedno pomieszczenie.
Ich żony były dziś gwiazdami a im przypadła rola kelnerów.  Andrzej wziął z komnka zdjęcie
ślubne Ani i Michała. Uśmiechała się stojąc w białej sukni.
- Wyglądacie tu na zakochanych.
- Dalej jesteśmy zakochani. Prawda kochanie?
- Oczywiście - odparł Michał podając jej drinka. Nachylił się i pocałował żonę w czoło.
Andrzej postanowił dodać łyżkę dziegdziu do tej beczki miodu.
- Masz fajną pizdę Anka. Usiądziesz tak, żeby było ją widać?
- Jasne.
Rozmowy w salonie ucichły i każdy się obrócił. Ania zarzuciła kolana na boki fotela.
Białe majteczki były mokre. Postanowiła zaczekać.
- No. Dawaj Anka. - niecierpliwili się.
Ktoś klasnął w ręce. Dołączyli pozostali. Klaskali wolno i przyspieszali. Ania powoli
zsunęła majteczki na bok odsłaniając wygoloną cipkę. Duże, różowe wargi sromowe były
całe wilgotne. Rozległy się wiwaty.
- Brawo Ania!
- Teraz cycki - ktoś dodał.
Znów zapanowała cisza i powolne równomiernie przyspieszające oklaski. Ania odpięła jeden
guzik, potem drugi. Piersi rozciągały materiał na boki. Chwyciła brzeg stanika i pociągnęła
w dół. Przez salon przeszedł odgłos zachwytu, w momencie gdy wyszły na wierzch duże,
nabrzmiałe sutki.
Wojtek podszedł do Izy.
- A ty też nam coś pokażesz? - spytał.
- Liczyłam, że poprosisz.
Zdążyła już rozsunąć uda, ale przerwał Zbyszek.
- Poczekajcie. Niech nasz stróż prawa rozbierze żonę dla nas.
Pomysł bardzo spodobał się Wojtkowi.
- Chcesz żebyśmy ci ją zerżnęli Maciek?
- Tak. Poproszę. - odparł cicho.
- Co? Jeszcze raz bo nie dosłyszałem.
- Zruchajcie mi żonę. Proszę.
Wojtek gesterm zachęcił Maćka do rozebrania Izy. Ten usiadł przed jej fotelem. W salonie
była cisza. Sięgnął pod jej spódniczkę i zdjął jej majtki, za co dostał spore brawa.
Gdy tylko przeszły przez jej kostki szeroko rozłożyła nogi. Mimo że Iza była sporo szczuplejsza
od Ani jej pizda była znacznie większa i wyglądała wulgarniej. Liczne fałdy grubych i
rozcągniętych warg sromowych tworzyły labirynty nie do przebycia. Część chłopaków lubiła
właśnie takie.
- Panowie. Mamy tu dwie piękne mężatki. Napalone, łatwe i gotowe zrobić dla nas wszystko.
Wznoszę toast za nasze piękne panie i za dobrą zabawę.
- Zdrowie Izy i Ani.
- Za ostre ruchańsko!
- Tak jest! Za jebanie.
Ania z Izą też stuknęły się drinkiem z okrzykiem "Za jebanie".
Michał usiadł w fotelu i ukrył twarz w dłoniach. Zauważył to Maciek.
- Co jest stary?
- Nie wiem czy dam radę. Zdałem sobie sprawę, że oni będą po kolei brać moją Anię.
Maciek poklepał przyjaciela po plecach.
- Dasz radę. Będę to oglądał z tobą. Zobaczysz. Polubisz bycie rogaczem.
Rozmowę przerwał im głos Ani. Próbowała przebić się przez gwar.
- Ej! Cisza. Chcę coś powiedzieć.
Poczekała aż wszyscy przestali rozmawiać.
- Wiem że spotykacie się często z Izą i ją bzykacie. Fajnie się bawiłam z wami na imprezie
w magazynie. Teraz też się z wami dobrze czuję. Chciałabym należeć do waszej paczki.
- No ja wiem czy jesteśmy paczką? - powątpiewał Wojtek. - Iza jest po prostu naszą suką.
- Nazywaj to jak chcesz. Ja też chcę być waszą suką. Co mam zorobić?
- No jak myślicie chłopaki?
Po krótkiej naradzie ustalili, że zrobią dla Ani takie małe zaprzysiężenie. Miała dać każdemu
dupy a po seksie wylizać chuja. Zgodziła się. Michał przechodził katusze i próbował się zebrać
w całość. Ruszyli na górę do sypialni.
- Chodź kochanie. - wzięła go za rękę.
- Nie chcę. Posiedzę tu i poczekam.
- O nie nie. Nie ma mowy. Masz widzieć jak jestem jebana. Szybciej pogodzisz się z tym, że
jestem puszczalską suką.
Zaciągnęła go za rękę do sypialni i popchnęła do narożnego fotela.
- Siadaj tu i nie przeszkadzaj.
Michał był załamany i przytłoczony. Iza zaoferowała, że zejdzie dziś na drugi plan. To miał
być dzień Ani, a ona będzie tylko pomagała. Przyniosła ze sobą miseczkę z ciemnego duraleksu.
Kolejność jebania ustalili rzutem kośćmi. Pierwszy miał być Witek, który dość dobrze znał się
z Michałem. Ania ułożyła się na łożu małżeńskim na plecach i rozłożyła nogi. Nagle przyszło jej
do głowy, żeby powierzyć Michałowi jakąś rolę w tym wszystkim. Skinęła na męża. Wstał i przysiadł
na łóżku przy niej.
- Będziesz ich we mnie wprowadzał.
Zrobił zbolałą i błagalną minę ale nic nie powiedział. Rolą Izy było przygorowanie faceta.
Ściągnęła Witkowi spodnie razem z majtkami. Klęcząc naga przed nim ocierała się o penisa
piersiami. Gdy trochę przybrał na długości wzięła w rękę i trzepała, liżąc przy tym jaja aż
całkiem stwardniał. Gotowy do boju Witek wszedł na łóżko między nogi Ani. Michał z przerażeniem
patrzył na sterczącego jak dzida kutasa.
- Może założysz gumę? - zaproponował.
- Przykro mi Michał. Lubię cię, ale skoro Ania ma zostać moją suką, muszę ją dzisiaj zalać.
Ania spojżała zniecierpliwiona na męża.
- No. Wiesz co masz robić.
Wahał się, ale wziął penisa kolegi w rękę i nakierował główkę na srom swojej żony. Witek pchnął
biodrami i był w środku.
- Mmmm. Słodka cipeczka.
Pozostali klaskali. Najpierw wolno. Witek ruchał. Duże cycki Anki falowały w tym samym rytmie.
Była spocona. Pojękiwała cichutko. To było seksowne. Cipka mlaskała. Michał krył twarz w dłoniach.
Ania kazała mu przybliżyć głowę i patrzeć z bliska jak chuj Witka w nią wchodzi. Mlaskanie cipki
było nieznośne i dzwoniło mu w uszach.
- Mocniej Witek. Dobrze mi. Chcę mocno.
Szybsza i głebsza penetracja szybko doprowadziła ją do orgazmu. Zmarszczyła twarz i pisnęła cichotko
ale przeciągle. Michał chwycił ją za rękę. Sciskała mocno, wbijając mu paznokcie w dłoń.
Chwilę po niej Witek steknął kilka razy i spuścił się w środku. Zanim wyszedł przyciągnęła go do
siebie i pocałowała czule.
- Dziękuję. Już od dawna fantazjowałam o tej chwili.
Iza położyła miseczkę na łóżku a Ania nad nią kucnęła i zaczekała aż cała sperma wypłynie z pochwy.
Michał patrzył przez palce jak lepki sluz wypływa leniwie z jego żony.
- Myślisz, że kiedyś to polubię kochanie? - spytał żonę.
- Mam nadzieję. Bo ja lubię seks. I lubię być jebana przez innych.
Położyła się i rozłożyła nogi. Michał wprowadził w nią kolejnego faceta. POtem kolejnego i kolejnego.
Po wszystkim duraleksowa miseczka z nasieniem nie wyglądała zbyt apetycznie. Michał zerkał na nią
nerwowo przeczuwając bieg wydarzeń. Ania podała mu ją do rąk.
- Chcę być łatwą suką za twoim pozwoleniem kochanie. Udowodnij, że nie masz nic przeciw.
Michał był przyparty do muru. Przystawił brzeg do ust i szybko przechylił. Czknął kilka razy
gdy zawartość miseczki przechodziła mu przez gardło.
- Chłopcy. Brawa dla mojego męża.
Gdy oklaski ucichły Ania mówiła dalej.
- Dziękuję wam wszystkim, że tu przyszliście i mnie wyruchaliście. To była dla mnie przyjemność.
Każdy z was jest fajnym kolesiem i bardzo mnie kręcicie.
Poczekała aż ucichnie kolejna porcja braw.
- Chcę wam też coś obiecać. Nikomu z was nigdy nie odmówię.
Znów brawa.
- Każdy z was może do mnie zadzwonić, albo przyjść bez umawiania i mnie zerżnąć. A jeśli nie będę
mogła to obciągnę kutasa.
Iza podeszła do koleżanki i się przelizały z językiem. Faceci bili brawo.
- Witaj w klubie kochanie. Już nie jestem jedyną dziwką w mieście.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

    Iza jak zwykle była spóźniona. Spóbowała przemknąć okok gabinetu Roberta ale się
nie udało. Już prawie znikała za zakrętem, gdy usłyszała za plecami:
- Izka. Wejdź do mnie.
- Jasne szefie.
Idąc do gabinetu szefa pomyślała o rzeczy, która wydała jej się zabawna. Często nie
jadała śniadania i dziś też nie zjadła. Było rano, piętnaście po szóstej. Na ogół
jadła pierszy raz w przerwie o dziesiątej. Była pewna, że za chwilę będzie obciągała
szefowi za spóźnienie i zastanawiała się, czy jego spermę może potrakować jako pierwszy,
wysokobiałkowy posiłek. Zamknęła za sobą drzwi gabinetu Roberta i uklękła przed nim.
- Wstań. Nie po to cię zawołałem.
- Przepraszam za spóźnienie szefie.
- Już nie wierzę że się z tym poprawisz Izka.
- Po co mnie szef zawołał?
- Robię imprezę wieczorem. Przychodzą moi kumple. Poważni ludzie na stanowiskach i
chcę żeby dobrze wypadło. Przyjdź na szóstą. Bedziesz podawać drinki i się do nich
wdzięczyć. Obiecałem chłopakom, że będzie ostra impreza.
- Spoko szefie. Przyjdę. Coś jeszcze?
- Słyszałem, że Ania też się ostatnio puszcza.
- Tak. To prawda. Mam ją zawołać?
- Idź do pracy i przyślij Ankę do mnie. I niech przyjdzie z mężem.

    Pięć minut później Ania wyszła z hali produkcyjnej i weszła po Michała do biura.
- Mamy się stawić u Roberta kochanie.
- Nie wiesz czego chce?
- To chyba coś w związku ze mną.
Michał zapukał do drzwi. Weszli do gabinetu.
- Poprosiłem cię Michał też, bo pracujemy razem i jesteśmy kumplami. Chcę cię zapytać
o zgodę na coś. Wypożyczysz mi żonę na wieczór?
- Pewnie stary. Ale o co chodzi?
- Na imprezkę. Potrzebuję dwie dziewczyny, żeby umilić czas moim gościom.
- Co ty kochanie na to? - spytał żony.
- Chętnie. Izka też będzie?
- Już się zgodziła. Będziecie we dwie roznosić drinki i nie tylko.
- Fajni ci pana koledzy?
- Starsi goście z brzuszkami. Ale mają co trzeba na miejscu.

    Robert miał już zaklepane dwie laski, więc o dziesiatej wyjechał z fabryki, żeby
pozałatwiać parę innych rzeczy na imprezę. Odliczyło mu się dwunastu kolegów. Jedynymi
paniami miały być obsługujące towarzystwo Ania i Iza. Pod marketem spożywczym Robert
spotkał Maćka siedzącego w radiowozie. Podszedł.
- Fajnie cię widzieć Maciek. Mam sprawę.
- Co co chodzi?
- Robię imprezkę wieczorem i przydałaby mi się ochrona. Nie chciałbyś dorobić trochę?
- Raczej nie narzekam na kasę w policji. Pozatym idziemy z Izą do kina.
- Dziwne, bo Iza przychodzi do mnie na imprezę.
- Nie mówiła, że będzie twoim gościem.
- Bo nie będzie gościem. Przychodzi też pracować jako kelnerka i dziwka. Bedzie dawała
moim kolegom. To jak? Wpadniesz?
- Ile płacisz?
- Dwie stówy. I przyjdź w mundurze.
Maciek wyciągnął rękę przez okno samochodu a Robert ją uścisnął i odszedł.
- Poczekaj - krzyknął Maciek. - Ja też mam sprawę.
- No.
- Ania też będzie?
- Będzie.
- Zaproś Michała.
- Boję się, że narozrabia. Ciebie jestem pewien Maciek. Jesteś uległym i dobrze ułożonym
rogaczem. Wiem że ci nie odbije. A on dopiero zaczyna.
- Ręczę za niego. Będę go pilnował.

    O szóstej wieczorem nie było jeszcze nikogo oprócz Miachała z Anią i Maćka z Izą.
Dziewczyny ubrane jak kelnereczki, Maciek w mundurze a Michał elegancko pod muchą jak lokaj.
- Dziękuję, za zaproszenie Robert - podwiedział Michał.
- Jesteś moim kolegą. Nie ma sprawy. Liczę tylko, że portafisz nad sobą panować.
- Twoja Ania będzie ruchana przez moich kolegów. Może będą dla niej niemili gdy popiją.
Pamiętaj żeby się nie wtrącać. Ale możesz chodzić wszędzie, patrzeć, pić drinki. A jak chcesz
to zabaw się ze sobą.
Pierwszy gość przyjechał piętnaście po. Był to wysoki, gruby i łysiejący mężczyzna po pięćdziesiątce.
Potem zaczęli się zjeźdżać i przed wpód do byli wszyscy. Niestety nie było żadnego młodego
przystojniaka.
    Imreza zaczęła się od grila nad basenem. Goście byli ubrani w eleganckie garnitury. Mimo
późnej popołudniowej godziny panował letni upał. U trzech największych w tym towarzystwie grubasów
na koszuli powychodziły duże plamy potu. Siedzieli i popijali drinki, a dziewczyny w miniówach
kursowały z tacami i przynosiły kolejne. Maciek z Michałem chodzili po terenie. Początkowo
zaloty do kelnerek były w miarę dyskretne. Iza podeszła do grubasa, ukłoniła się lekkim przykucnięciem
i sptała:
- Czy mogę Panu coś podać?
- Jeszcze jednego drinka kochanie. Takiego samego.
- Już przynoszę.
Wzięła od grubasa pustą szklankę, a gdy odchodziła dostała klapsa w pupę. Gruby rechotał zadowolony
z siebie a ona radośnie pisnęła i na żarty pogrosiła mu palcem. Anka też zbierała klapsy i reagowała
podobnie. Dodatkowo kusiła mężczyzn swoimi wielkimi piersiami. Celowo nachylała się nad nimi nisko.
Tak nisko, że teszcze trochę i piersi wyskoczyłyby przez dekolt. Wiedziała, że to działa na nich.
Iza z kolei stojąc tyłem wypinała pupę, przez co jej długie i smukłe nogi wydawały się jeszcze
dłuższe, a patrzący z tyłu wiedział, że jej wielka tajemnica znajduje się tuż tuż nad rąbkiem spódnicy.
    Maciek zauważył, że jego Izunię upodobał sobie największy grubas w towarzystwie. Wołał ją
wyjąkowo często. Szybko pił drinki i przy każdym nowym zagazywał Izę. Ona go kokietowała i łęchtała
jego ego, stwierdzeniami, że jest wzorem mężczyzny. Gdy zdecydował się zdjąć marynarkę, pod pachami
na koszuli były duże ciemne plamy potu, które z bliska nie pachniały zbyt ładnie. Iza podeszła i odpięła
mu górne guziki koszuli.
- To też zdejmiemy. Pomogę Panu.
- Bardzo dziękuję.
Iza usiadła mu na kolanach, przed wielkim brzucholem. Miną dawała mu do zrozumienia, że jest nim bardzo
zainteresowana. Imponowało to grubasowi. Powoli odpięła dwa górne guziki i lekko rozchyliła koszulę.
Pod nią był bardzo owłosiony. Wsunęła dłoń pod materiał i pieściła jego owłosiony tors.
- Ładnie pani pachnie. Co to za perfumy?
- Dostałam od męża. - Maciek stał obok nich. - To właśnie on. - powiedziała.
- Miło mi. Ma pan cudowną żonę.
Iza nie odwdzięczyła się mężczyźnie komplementem o zapachu. Był po prostu spocony.
- Proszę mi mówić po prostu Iza.
- Zgoda. Jestem Ryszard, ale wolę żebyś mówiła mi per Pan.
- Dobrze. Miło mi Pana poznać.
- Mi też. Chcesz poznać się ze mną bliżej?
- Bardzo bym chciała.
- No to powiedz coś o sobie. Czym się interesujesz?
- Lubię seks. Ruchanie i obciaganie. Chciałby Pan mnie zerżnąć?
- Chcętnie Iza. Wyjmij mi kutasa i usiądź na nim.
Ptak Ryszarda nie był imponująco duży, a może przez duży brzuch Iza odniosła takie wrażenie. Natomiast
do twardości nie miała zastrzeżeń. Ściągnęła napletek, swoje majtki zsunęła na bok i opadła na prącie.
Dociśnięta do owłosionego i spoconego brzucha wykonywała drobne ruchy na boki i lekko podskakiwała.
Maćkowi podobało się widowisko. W spodniach mu drygnęło. Jeśsze taki obleśny grubas nie posuwał mu żony.
- Mogę popatrzeć jak Pan pieprzy moją Izę?
- Możesz. Ale przynieś mi drinka.
Podał Maćkowi pustą szklankę i założył ręce za głowę. Popd pachami miał pozlepiane potem włosy.
Iza rytmicznie podskakiwała na nim jak na koniu. Ania tymczsem gdzieś zniknęła. Inni faceci patrzyli na
Ryszarda i zazdrościli. Jeden z nich zwrócił się do Roberta.
- Gdzie ta gruga cipcia? Też bym zamoczył kija.
- Zaraz jej poszukam stary.
Ruszył do domu i prawie w drzwiach wpadli na siebie z Anką.
- Gdzie się podziewałaś? Goście pytają o ciebie.
- Przepraszam Robert. Byłam siusiu.
- Pędź do nich i bądź bardzo miła.
Weszła między grupkę trzech mężczyzn i ukłoniła się.
- Czy obrócz drinków mogę Panom jakoś pomóc?
- Z całą pewnością kochanie. Lubisz się bzykać?
- Bardzo. Który z Panów mnie weźmie pierwszy?
- A po co czekać w kolejce. Przecież masz trzy dziurki.
Więcej słów nie było trzeba. Ania rozłożyła koc na trawie i położyła się na boku. Jenen z mężczyzn
położył się za nią i zaczął rżnąć ją w odbyt. Drugi od przodu wszedł w cipkę. Trzeci kucnął szeroko
przed jej głową i podał kutasa do buzi. Michał podszedł popatrzeć. Stał nad nimi i bawił się ptakiem.
- Kocham cię Aniu.
- Ja ciebie też skarbie. - odpowiedziała niewyraźnie, bo uniemożliwiał jej to chuj w ustach.
Dwa inne wdzierały się po same jaja w jej obie szparki, naprzemian. Pośladki falowały jak dwie wielkie
galaretki.
Pojawił się Maciek z drinkiem dla grubasa. Spieszył się, bo nie chciał przegapić momentu, gdy gruby
zacznie się spuszczać w Izuni. Lubił patrzeć jak z Izy wypływa obca sperma. A Iza zawsze starała się
dla męża, żeby wyglądało to wylgarnie i spektakularnie. Gruby wziął drinka, upił łyk, ale zaraz
odstawił. Wolał nie trzymać go  w ręku podczas orgazmu. Przyspieszył. Był zadyszany i spocony. Iza też.
- Do końca panie Ryszardzie - wydyszała.
Piszczała a gruby jęczał aż opadła na niego bez ruchu wyczerpana. Oboje byli mokrzy.
- Kochanie. Pan Ryszard spuścił się we mnie.
Podniosła się na nogach, i gdy tylko kutas z niej wyszedł podstawiła skuloną dłoń. Sporo wyleciało.
Łapczywie przełknęła z pomrukiem zachwytu a resztę rozsmarowała sobie po twarzy.
- Byłaś cudowna - powiedział Maciek do żony. - Podobało się Panu, panie Ryszardzie?
- Możesz być dumny z żony Maciek. Świetnie się rucha.
- Dziękuję. - zabrzmiało to szczerze.
- No. Leć do innych ptaszyno. Nie jestem tu sam.
- Było mi dobrze z Panem.
Ukłoniła się i podeszła do następnego faceta, a ten zaczął ją obmacywać. Maciek poszedł za nią.
- Niech pan zerżnie moją żonę. Polecam. Jest świetna.
Ania tymczasem zaspokoiła dwóch facetów. Wciąż jeszcze pracowała ustami nad trzecim leżąc w szerokim
rozkroku. Michał przyglądał się jak sperma wycieka leniwie z obu jej szparek.

    Pierwsza tura dobiegła końca. Dziewczyny sprawiedliwie podzieliły się mężczyznami. Każdy zaliczył
je po razie. Mężowie kibicowali swoim żonom. Przyszedł czas na odpoczynek i na drinka. Powoli się
ściemniało, więc Robert zapalił światła ogrodowe. Temperatura powietrza niestety się niewiele
obniżyła i była daleko wyższa niż komfort termiczny. Grubsi mieli z tym problem i dalej się pocili.
Dziewczyny już się nie ubierały w stroje kelnerek. Podawały drinki całkiem nago i ubrudzone spermą.
I Ani i Izie sporo wyciekało ze szparek i spływało po udach. Starały się chodzić seksownie, kręcąc
zalotnie pupami. Podając drinki były miłe i ładnie się uśmiechały, jakby nigdy nic. Obraz ten trochę
kontrastował z męskim nasieniem gestniejącym na ich buziach. Ryszard zaproponował Maćkowi wspólnego
drinka.
- Jak tam płacą w policji Maciek?
- Znośnie, ale bez rewelacji.
- Rozumiem. Trzeba charować, żeby kupić żonie ładny stanik albo biżuterię. Kobiety lubią być rozpieszczane.
- Pan ma pewnie kupę kasy?
- Całe mnóstwo. Już nie wiem na co wydawać. Wiesz co jest fajne. Jak mam ochotę na dziwkę, to dzwonię
i zamawiam kilka na wieczór.
- Super. Zazdroszczę Panu.
- Nie. To ja tobie zazdroszczę. Masz Izę. Nawet nie wiesz jak mi staje przy twojej żonie. Zawołaj ją.
Po chwili siedzieli w trójkę. Naga Iza u Ryszarda na kolanie. Nagi grubas syglądał jak kupa galarety.
- Wiem, że Maciek nie jest w stanie kupić ci wielu rzeczy. Chciałabyś przez trochę pożyć jak królowa?
- Pewnie.
- No to mam dla was taką propozycję. Sprzedaj mi Izę na jakiś czas. Powiedzmy, że dam ci dwa tysiące
i Iza idzie do mnie na dwa tygodnie.
- Iza z entuzjazmem przytakiwała głową, prosząc tym gestem męża, żeby się zgodził.
- A Iza co będzie z tego miała?
- Będzie jeździć limuzynami. Chodzić na zakupy do najlepszych sklepów. Bedzie nosiła najdroższe ciuchy.
- A ty co zyskasz?
- Będzie moją kurwą. Ma wypełniać moje zachcianki. Wszystkie bez wyjątku.
Marian wyciągnął rękę ku Maćkowi.
- Zgódź się kochanie. Chcę zostać dziwką Mariana. Dwa tygodnie szybko zlecą.
Piątka została przybita. Iza nie ukrywała entuzjazmu. Marian szybko przeszedł do rzeczy.
- No to należysz do mnie skarbie. Klęknij. Chcę się na ciebie odlać.
Iza może nie tak wyobrażała sobie bycie księżniczką, czy królową, ale była podniecona faktem,
że będzie obsikana. Usiadła pupą na trawie. Rozłożyła nogi i podparła się oburącz z tyłu. Otworzyła usta.
Marian stanął nad nią.
- To lubię najbardzie w pieniądzach, Maciek. Największą frajdę sprawia mi zerżnięcie innemu facetowi
żony i poniżenie jej. Chcę żebyś patrzył jak sikam na Izę.
Żółty strumień ruszył leniwie i trochę się rozkręcał. Iza poczuła intensywny zapach moczu, gdy dotarł do
jej twarzy. Trochę rozbryznęło się na polikach, a potem już łapała w usta i przełykała. Co nie przełknęła
spływało po piersiach i brzuchu. To było przyjemne uczucie. Ciepły strumień miło ją pieścił, a gdy dotarł
do krocza i spływał po łonie, wywoływał podniecenie.

    Ania przysiadła się do męża siedzącego na uboczu.
- Kochasz mnie? - spytała.
- Przecież wiesz. Bardzo.
- Ja ciebie też. I nigdy cię nie zostawię. Możesz być pewien. Nie musisz się obawiać tego co tutaj się dzieje.
- Wiem. Ufam ci.
- Wiesz Michał. Zazdroszczę Izie. Chciałabym być tak pożądana przez innego.
- A nie jesteś? Widzisz jak cię rozbierają wzrokiem.
- Chciałabym być sprzedana jak Iza. Sprzedaj mnie.
Michał zoastanawiał się jak to będzie mieszkać bez żony. Czuł, że będzie tęsknił do niej, ale też bedzie
konał z zazdrości samotnie w pustym domu.
- Nie wiem czy dam radę bez ciebie.
- Chociaż na tydzień misiu. Chcę być rżnięta za kasę.
- Na tydzień.
Uszczęśliwiona obdarowała męża czułym pocałunkiem.

    Przeprowadzili licytację. Cena wywoławcza wynosiła pięścet. Ostatecznie Ania poszła do Pana Adama
za dwa tysiące na tydzień. Adam zapłacił Michałowi z góry.
- Ubierz się kurwo i do samochodu.
Ania pożegnała się z mężem pocałunkiem w polik. Adam założył jej psią obrożę na szyję i zabał do samochodu.
Kazał jej iść na czworaka jak suce. Chciała usiąść z tyłu limuzyny, ale Adam miał inne plany. Otworzył
bagażnik i ciągnąc za włosy kazał jej tam wejść. Zamknął i odjechali.
- Ja też mam się już ubierać - spytała Iza Ryszarda.
- Nie. Pojedziesz naga.

    Pierwsza odezwała się ania do Michała. Było to trzy dni później.
- Cześć kochanie.
- Ania! Fajnie cię słyszeć. Czemu dopiero teraz dzwonisz?
- Zabrał mi telefon. Teraz mi pozwolił zadzwonić.
- Jak się podoba luksusowe życie?
- Jedyny mój luksus, to luksusowa sypialnia. Wogóle nie wychodzę.
- Jak to? Miałaś żyć jak królowa.
- Zamnkął mnie tutaj. Przychodzi kilka razy dziennie, żeby mnie zerżnąć.
- Żałujesz teraz, że tego chciałaś?
Ania zrobiła dłuższą przerwę.
- Jest inny problem Michał. On mnie cały czas zalewa. Nie chce zakładać gumki. Nie mam tu żadnych
tabletek a od jutra będę płodna.
- Cholera. Jesteś u niego jeszcze cztery dni. Poproś, żeby cię wypuścił. Oddam mu kasę.
- Już pytałam. Nie zgodził się.

    Iza zadzwoniła pod koniec pierwszego tygodnia.
- Cześć mój rogaczu.
- Skarbie! Co u ciebie.
- Nieźle. Rozbijam się po klubach. Ryszard szasta kasą. Trochę za tobą tęsknię, ale dobrze się przy nim bawię.
- Został ci jeszcze tydzień. Już się nie mogę doczekać aż cię przytulę.
- Mam dla ciebie niespodziankę, ale nie teraz. Powiem ci gdy się spotkamy.
- Niepotrzebnie teraz mówiłaś. Trzeba było powiedzieć dopiero wtedy. Co to takiego?
- Coś co cię poniży, ale ci się spodoba.
Maciek odczuł niepokój. Iza się rozłączyła. Położył się spać, ale nie mógł zasnąć.

    Ania wróciła do domu, gdy Maciek był u Michała. Podjechała limuzyna. Wyjżeli przez okno i patrzyli.
Adam wysiadł z prawej strony. Miał w ręku smycz. Otworzył bagażnik i założył smycz Ani. Wysiadła i ruszyła
na czworaka do domu prowadzona przez Adama.
- Zgodnie z umową oddaję sukę.
Gdy tylko drzwi zamknęły się za Adamem Ania wstała na nogi i objęła mocno Michała za szyję. Mąż też ją objął.
Długo tak się przytulali.
- Tęskniłaś?
- Bardzo. Dobrze że już cię mam przy sobie.
- Przniosę ci coś do ubrania.
Poszedł do garderoby. Wrócił z majteczkami, spódnicą i bluzdą. Podał je Ani.
- Trzeba będzie kupić niedługo dla mnie nowe ciuchy.
- Tak się rozbrykałaś, że te są za tanie?
Ania zrobiła pauzę.
- Będę miała brzuszek.

    Minął kolejny tydzień. Maciek wypatrywał powrotu żony a czas mu się dłużył w nieskończoność.
Jeszcze chwila i jego ukochana Izunia przejdzie przez ten próg. Chodził nerwowo po domu i podchodził
co chwilę do okna. Zrobiło się ciemno. Włączył telewizor i w końcu usiadł, ale patrzył zamyślony
bez zrozumienia. Pukanie rozległo się o dwudziestej. To była ona. Przytulił mocno żonę. Pachniała
perfumami od niego. Wtulił się w jej szyję. Był szczęśliwy, że znów ma ją przy sobie. Usiedli i
wypili po drinku. Iza miała mu dużo do opowiadania. W odróżnieniu od Ani rzeczywiście żyła jak
księżniczka. Opowiadała wszystkie wypady do klubów. Wszystkie razy gdy Ryszard ją brał. Wszystkie
fetysze jakie razem robili. Maćkowi przypomniała się rozmowa sprzed tygodnia.
- Miałaś jakąś niespodziankę dla mnie.
- Chodź tu i usiądź obok mnie.
Gdy Maciek dosiadł się na kanapę, wzięła go za rękę i przyłożyła sobie do brzucha.
- Tu w srodku coś rośnie. Pozwoliłam się Ryszardowi zapylić.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Fajne opowiadanie czekam na więcej. Jakoś tak z nim skojarzył mi się dowcip. Może nie w tym miejscu gdzie powinien być ale zaryzykuję:

 

Na porodówce lekarz mówi do pacjentki:

- z tym seksem grupowym to Pani  stanowczo przesadziła. Skóra u dzieciaczka jakaś taka czerwono- czarna oczy niebieskie ale skośne.

- Och Panie doktorze jak to dobrze, bałam się że będzie miał ogonek i będzie szczekał.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...