Skocz do zawartości
pawel1969

Autobiografia

Rekomendowane odpowiedzi

Film nie miał być jakimś tam arcydziełem, tylko formą zabawy. Mieliśmy nadzieję, że będzie dużo wrażeń,
dużo śmiechu i oczywiście dużo seksu. Miało powstać coś troszkę dłuższego z fabułą i paroma scenami.
Pomysł przyszedł nam do głowy w pubie, a właściwie wymysliła go Ania. Poszliśmy się napić piwa w gronie:
ja, moja żona, Marek, mój przyjaciel Arek i kilku ich znajomych płci męskiej, którzy już zdążyli
nieraz przespać się z Anią. Pomysłów było wiele ale przegłosowaliśmy zajęcia biologii w klasie maturalnej.
Ania miała grać dojżałą i niedopieszczoną nauczycielkę, która uwielbia prowadzić lekcje w chłopięcej klasie.
Mi przypadła rola dyrektora szkoły i męża nauczycielki oraz kamerzysty i reżysera.
Reszta to niesfoeni uczniowie. Miało być bardzo realnie i rozważaliśmy opcję
wynajęcia klasy w szkole na weekend, ale wiedzieliśmy że będzie to trudno zrealizować chociażby ze
względu na stróża, który musiał nas wpuścić, oraz na możliwość pojawienia się w szkole kogoś innego.
Zdecydowaliśmy się urządzić odpowiedni wystrój klasy u nas w domu. Urządziliśmy naprawdę nieźle wyglądającą
szkolną klasę z biurkiem, ławkami i tablicą. Powiesiliśmy tablicę za biurkiem a na bocznej ścianie odpowiednie
dla sali biologicznej anatomiczne grafiki męskich i żeńskich narządów.

***

Poszedł pierwszy klaps. Scena zaczęła się od dzwonka na lekcję. Sześciu chłopaków robiło w klasie szum
i rzucało papierkami. Otworzyły się drzwi i weszła ona. Zapadła nagła cisza. Ania podeszła do biurka
stukając wysokimi szpilkami. na nogach miała beżowe pończochy. Zbyt krótka jak na nauczycielkę spódniczka
mini nie przykrywała ich górnej krawędzi pokazując kawałek gołego uda. Biała bluzeczka na guziki i z
kołnierzykiem była niedopięta a stanik starał się wypchnąć piersi przez dekolt. Belferska spódnica miała z
tyłu rozcięcie i była w spokojnym, beżowym kolorze. Usiadła na biurku zakładając nogę na nogę i zpojżała
na klasę surowym wzrokiem zza okularów w grubej oprawie.
- Kto przypomni jaka była praca domowa?
Arek uniósł rękę a ona skinęła głową, żeby mówił:
- Wkleić do zeszytu zdjęcie swojego organu i opisać jego wymiary.
- Wszyscy zrobili? Otworzyć zeszyty. Sprawdzę.
Zaszeleścił papier a Ania wstała i ruszyła między ławkami. Zatrzymała się obok Arka i nachylona
przeglądała zeszyt. Zrobiłem zbliżenie na jej pupę, którą wypięła przy ławce Marka. Krawędź spódniczki
uniosła się. Obmniżałem kamerę aż stało się jasne, że nauczycielka nie nosi majtek. Marek niemymi gestami
pokazywał to innym kolegom. Ci wychylali się ze swoich ławek, żeby zobaczyć więcej. Wyciągnął rękę
do przodu i wsunął palec środkowy w szparkę. Do tej pory wszysko szło zgodnie ze scenasiuszem. Ania
wypięła mocniej pupę i pozwoliła się palcować.
- Stop! Stop! - wtrąciłem. - Co ty robisz Anka? Miałaś go spoliczkować.
- Nie wytrzymam kochanie. Aż mi leci po nogach. Przyspieszmy dzisiaj.
- A film? - nalegałem.
- Nakręcimy dalej jutro. Chcę się pieprzyć.
Położyła się na ławce i rozłożyła nogi. Chłopaki też uważali, że film można dokończyć jutro. Wstali i zaczęli
rozpinać rozporki. Chwilę potem Marek już ją jebał a Wiktor z drugiej strony zapodawał jej ptaka do buzi.
Miała jeszcze wolne dwie ręce, którymi pieściła ptaki i jaja pozostałych na zmianę. Filmowałem wszystko w
nadziei, że też się wstawi w film na późniejszym etapie. Było szybko ostro i intensywnie. Gdy skończyli
całe ubranie nauczycielki nadawało się do prania. Bluzka, spódnica i pończochy poplamione były spermą.

***

Zrobiliśmy trzy dni przerwy technicznej. Chłopaki mieli w tym czasie post, żeby podładować amunicję. Zaczęliśmy
jeszcze raz całą scenę. Początek nawet wypadł lepiej. Poprosiłem, żebyśmy w miarę trzymali się scenariusza i
poskutkowało. Gdy palec Marka znalazł sięw  cipce Ani, ta obróciła się i wymierzyła mu policzek. Zapadła cisza.
Przez chwilę nikt nic nie mówił, a Ania z przejęciem złapała się za poliki. Po dłuższej chwili wydukała.
- Przepraszam. Nie chciałam. Możemy o tym zapomnieć?
- Wie pani, że nie wolno bić ucznów?
- Tak, ale przecież wiesz co zrobiłeś?
- To nie jest usprawiedliwienie. Chyba się przejdę do dyrektora.
- Pójdę z tobą.
Oddałem kamerę Wiktorowi i rozsiadłem się za biurkiem w pokoju obok. Rozległo się pukanie.
- Proszę.
Weszła Ania i Marek.
- Chciałem się poskarżyć na Panią Malinowską. Spoliczkowała mnie w klasie.
- To prawda kochanie?
Przygaszona nauczycielka prztaknęła patrząc się w podłogę.
- Zapewniam cię w imieniu mojej żony, że to się nie powtórzy.
- Nie wątpię. Ale i tak zamierzam się z tym przejść do kuratorium.
- Daj spokój. - powiedziałem pojednawczo i dobrotkiwie - Załatwmy to w naszym gronie. Zastanów się co byś chciał
w ramach przeprosin. Pomyślisz?
- Jeśli naprawdę jej przykro, to klęknie i przeprosi.
Spojżałem na Anię jak dyrektor na nauczycielkę.
- Nie chcemy tu skandalu. Przeproś go Aniu.
Uklękła przed nim i spojżała w górę.
- Wybaczysz mi ten policzek?
Odpiął rozporek i wyciągnął ptaka wraz z jajami.
- Do końca z połykiem i zapominamy o wsystkim.
Ania wzięła kutasa do buzi i zaczęła ssać. On trzymał ją oburącz za szyję i dyktował tempo, dzięki czemu szybko
doszedł. Ania otarła usta i wstała.
- Jesteśmy kwita?
- Teraz tak.
- Możesz wrócić teraz do klasy? Chcę jeszcze porozmawiać z żoną.
- Oczywiście.
Gdy Marek wyszedł spytałem żonę.
- Co to było? Musisz bardziej panować nad sobą kochanie.
- On mi włożył rękę pod spódniczkę. Co miałam zrobić?
- Nie miałaś prawa go udrzyć. Przyjdę popatrzeć na lekcję, jak sobie radzisz.


***

Wróciliśmy do klasy i zaczęła się lekcja. Ja jako dyrektor usiadłem w ostatniej ławce jako obserwator.
- Kto zapisze temat na tablicy?
Zgłosił się Wiktor i wziął kredę. Napisał "Temat: Budowa chuja". W klasie rozległ się śmiech.
- Co to ma być? Popraw to.
- Przecież mamy poznawać budowę kutasa, pani profesor.
- Prącia. Ewentualnie członka. Jesteśmy na lekcji biologii a nie w filmie porno.
- Może pani do mnie podejść, proszę pani? - rzucił Arek.
Ania podeszła do niego i zauwazyła, że ma rozpięty rozporek, z którego sterczy kutas w stanie wzwodu.
- Co ty robisz? Schowaj to.
- Jest raczej zbyt sztywny. Tak mam gdy na panią patrzę.
- Skoro tak, to chodź do tablicy. Omówisz nam jego budowę.
Kowalski wyszedł na środek i stanął oparty o biurko. Chuj sterczał ze spodni ordynarnie.
- No słucham?
- Nie będę go sam dotykał. Może pani omówić temat sama z moją pomocą.
Ania machnęła ręką zrezygnowana i podeszła do niego.
- Co teraz trzymam w ręku?
- Jaja - odpowiedziała klasa.
- Jądra nie jaja. Po co są?
- Produkują plemniki wyrzucane ze spermą podczas wytrysku.
- Świetnie. Kiedy to się dzieje?
- Poczas pobudzenia.
- Bbardzo dobrze. Teraz zobaczymy jak przebiega wytrysk u mężczyzny. Powiedz nam Arku jak można to sprawić?
- Masując członek.
- Bardzo dobrze.
Lewa ręka Ani zacisnęła się na jego żylastym członku i rozpoczęła masarz. Od czasu do czasu błysnęła mi
obrączka ślubna na jej palcu serdecznym.
- A kto wie jak zwiększyć podniecenie?
- Można bawić się jajami.
Ręce Ani wykonywały instrukcje z odpowiedzi. Pieściła i jaja i kutasa, z którego nagle trysnęło białe mleczko
na jej beżowe pończochy.
- Tak się kończy stosunek płciowy u mężczyzny. Teraz omówimy żeńskie organy. Kto na ochotnika.
Zgłosili się wszyscy. Ania wybrała Marka.
- Weź manekina i podejdź.
Podszedł ale bez manekina.
- Wolałbym to pokazać na kobiecie.
Nauczycielka spojżała na dyrektora. Weszła na biurko i rozłożyła nogi.
- Słusznie. W końcu to zajęcia z biologii. Podejdźcie bliżej.
Uczniowie skupili się w półokręgu. Marek zaczął:
- A więc cipka składa się z warg sromowych zewnętrznych i wewnetrznych.
- Wagina, Nowak. Rozciągnij ją.
Ania była mokra jak cholera i nieziemsko podniecona. Pozwoliła uczniom starannie się obejżeć. Wtykali palce i
rozciągali jak pilni badacze.
- Omówimy jeszcze dzisiaj stosunek płciowy u człowieka.
Wstałem i podesłem bliżej.
- Uważam kochanie, że nasi studenci powinni zobaczyć stosunek na własne oczy. Pozwolisz, że pomogę.
Wyciągnąłem ptaka i podeszłem do biurka. Wcześniej wziąłem środek na zmiękczenie, więc konar nie chciał zapłonąć.
Męczyłem go bardzo ręką, ale nic. Zniecierpliwiona Ania przerwała moje starania:
- Nie szkodzi. Idź usiądź. i tak uważam, że chłopcy powinni sami spróbować kopulacji. Kto na ochotnika?

***

Ania wybrała Marka, ale pozostałych uspokoiła.
- Od dziś co lekcję każdy z was będzie miał ze mną stosunek płciowy. To będzie na zaliczenie. Ma być gra wstępna i
penetracja pochwy z wytryskiem nasienia w środku.
Wstała z biurka i stanęła w lekkim rozkroku.
- Proszę Marek. Zaczynaj.
Chłopak podszedł i zaczął ją palcować. Stała niewzruszona i przewracała oczami na znak nudy.
- To wszystko? To jest twoja gra wstępna?
- Wymacaj jej cycuchy stary. - padła podpowiedź.
- Uderz w ślinę.
- Złap za dupsko.
Marek przystąpił do szarży. Namiętnie pieścili się i całowali a Ania była coraz bardziej rozgrzana. Pojękiwała i
postękiwała a jej ciało zlało się potem. Pragnąc docenić wysiłek chłopaka wyjęła mu ptaka ze spodni i po krótkiej
zabawie ręką uklękła biorąc go w usta.
- Zerżnij mnie.
Chłopak wziął ją pod uda na ręce i pospiesznie ułożył na biurku. Wbił dzidę w jej srom i zaczął pierdolić.
- Jeśli osiągnę orgazm, szóstka. Staraj się.
Chłopak ugniatał jej cycuchy jak ciasto na pizzę. Syknęła z bólu.
- Powinieneś być drwalem. Uważaj.
Po klasie przeszedł śmiech a on trochę wychamował. Ania pośliniła dłoń i chwyciła nią jego jądra. Stęknął i się
spuścił.
- Słabiutko. Musisz się kontrolować, bo nie zaspokoisz kobiety. Będzie najwyżej trója.
- A czy celem samca nie jest zapłodnienie samicy?
- To prawda. Jesteś samcem, ale nie dobrym kochankiem. Zobaczmy.
Rozluźniła podbrzusze i z cipki wypłynęła leniwie gęsta ale obfita stóżka spermy tworząc na biurku sporą kałużę.
Wzięła na paluszki i oblizała.
- Dobre. Postawię ci jednak czwórkę.
- Mogłbym poprawić na lepszą ocenę, pani profesor?
- Zgoda. Będziesz zaliczał u mnie w domu. Spędzisz ze mną całą noc. Jeśli mnie zadowolisz, będzie piątka.
Rozległ się dzwonek na przerwę. Ania przypomniała o zajęciach za tydzień i wyznaczyła następnego do zaliczenia.
Chłopaki zaczęli się pakować a Ania podeszła do mnie.
- Jak pan ocenia lekcję dyrektorze?
- Ciekawe zajęcia, ale czy nie za bardzo się spoufalasz z klasą?
Podszedł do nas jeden z uczniów i próbował wejść w rozmowę.
- Co jeszcze Wojtek? Już po lekcji.
- Wiem, ale chciałem panią zapytać jak można rozładować napięcie. Podnieciłem się pani ciałem i stoi mi cały czas.
Nie dam sobie z tym rady w domu.
- Pozostali też? Nie wypuszczę was w tym stanie. Zawołaj resztę z powrotem do klasy.
Chłopaki zaczęli się schodzić a Ania klękła na środku klasy.
- Stańcie wokół mnie. Wężej.
Stawili się wszyscy oprócz zaspokojonych już Nowaka i Kowalskiego. Zgrzytnęły rozporki i nad głową Ani sterczały
cztery dorodne, sztywne ptaki. Ania zajmowała się każdym sprawiedliwie jak tylko umiała, wkładając w to całe serce.
Lizała jądra i członki, pieściła je rękoma. Chłopcy się masturbowali a ona ich dzielnie wspomagała. Zanim skończyła
się przerwa każdy oblał obficie spermą jej twarz, włosy i ubranie.
- Jest pani super nauczycielką. Szkoda, że nie każdy się tak angażuje.
- To tylko moja praca. Musicie być dobrze przygotowani do życia.

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Co ja bym dał, żeby moja żona była taką nauczycielką!

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja chcę z powrotem do szkoły!!! Ale tylko z taką nauczycielką.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jak ja nie cierpię kaca. Oddałbym królestwo za dobre samopoczucie. Ten był wyjątkowo
perfidny. Suszyło i waliło mi w głowie, a śpiew ptaków za oknem wkurzał tak, że
miałem ochotę do nich strzelać. I ten gorący snop słonecznego światła wpadający
przez okno wprost na moją głowę. Która jest godzina? Jaki dzień tygodnia? I dlaczego
obok mnie nie leży Ania? Może już w kuchni szykuje dla mnie śniadanie i zaraz je
przyniesie wraz z zimnym piwem? Nie. W domu jest cicho, a łóżko obok mnnie
zimne i zbyt równe. Nie wiem co jest grane, ale muszę do niej zadzwonić i wszystko
się wyjaśni. Trzymając się za głowę schodzę na dół do kuchni. Wszystko jeszcze
wiruje. Nie wiem czy zaraz nie skończę na klęczkach przez sedesem. Jest mi
niedobrze. Dojście do lodówki zajmuje wieki, ale w końcu trzymam w dłoni lodowate
piwo. Jeścze tylko syknięcie kapsla i pierwszy łyk przynoszący ulgę. O jak dobrze.
Biorę telefon i wybieram numer.
- Cześć skarbie. Słuchaj ...
- Wstał już mój książę? Spodziewałam się telefonu po południu.
- Słuchaj. Co się dzieje Anka? Gdzie jesteś?
Nastała chwila ciszy. Potem usłyszałem jej głos ale cichszy, jakby nie kierowany
do mnie.
- Pyta gdzie jestem.
Słyszę drugi głos. Męski.
- Wiosenna 21. To na obrzeżach miasta.
- Słyszałeś - teraz Ania mówiła do mnie. - Jestem u Marcina. Nic nie pamiętasz,
prawda?
- U jakiego Marcina?
- Poznałeś go wczoraj. Graliście w pokera.
Usiadłem i podparłem czoło o dłoń. Próbowałem zebrać myśli, co nie było łatwe.
Trochę mi świtało. Byliśmy u kolegi, razem z Anką. Chyba tam go poznałem. Faktycznie
mieliśmy grać. W głowie mam jedną wielką czarną dziurę.
- Nie poszło mi?
- Jakby niebardzo.
Sprawdziłem kieszenie spodni i portfel. Pusto. Wychodząc z domu wczoraj miałem chyba
trzy tysiące. Wszystko poszło. Może jej dałem.
- Przegrałem wszystko?
- Tak. Pieniądze i mnie.
Zrobiło mi się głupio. Nic nie pamiętałem, więc nie wiedziałem nawet za co przeprosić
Anię.
- Jest bardzo źle? - spytałem.
- To zależy. Dla ciebie tak, bo jesteś bez kasy. Ja spędzę po prostu trochę czasu z
Marcinem. Mam z nim sypiać do końca tygodnia.
- Przepraszam - wydukałem zbolałym głosem.
- Naprawdę nie ma za co. Nie męczę się tutaj. On jest naprawdę niezły.
- A więc kiedy cię odzyskam. Powiedz, to po ciebie przyjadę.
- Będę wolna w niedzielę, ale zobaczymy się wcześniej.
- To znaczy?
- Ty naprawdę nic nie pamiętasz. Marcin chciał kończyć grę, ale go błagałeś o jeszcze
jedną szansę. Zgodził się wziąć mnie ale są dodatkowe warunki. Masz przyjechać i
patrzeć jak mnie posuwa.

***

Dojechanie autobusem do domu Marcina zajęło mi godzinę. Nie byłem jeszcze w stanie wsiąść
w samochód. Byli w ogrodzie. Ania opalała się nago. Marcin zaproponował mi piwo za co
byłem mu bardzo wdzięczny. Pierwsze łyki zimnej cieczy przyniosły ogromną ulgę. Sobie
też otworzył i usiedliśmy na wygodnych fotelach ogrodowych.
- Masz cudowną żonę stary. Za nią.
Stuknęliśmy się butelkami i z mojej poszła piana, którą upiłem.
- Dzięki.
- Chcętnie jeszcze z tobą zagram partyjkę, jeśli będziesz miał ochotę.
- Czemu nie, ale już bez alkoholu i tylko na kasę.
Wyjąłem plik banknotów, które po drodze wyciągnąłem z bankomatu.
- Mam dla ciebie propozycję Marcin. Wymień jaką sumę chcesz, a jak ci ją dam i zabiorę
żonę do domu.
Uśmiechnął się lekko. To był uśmiech oznaczający odrzucenie oferty.
- Nie chcę twojej kazy przyjacielu. Podoba mi się twoja żona więc raczej zostawię ją
sobie na tydzień.
Ania wstała z ręcznika i leniwym krokiem podeszła do mnie, kręcąc powabnie biodrami. Ciemne
włosy łonowe miała przystrzyżone w ładny, niewielki dywanik. Pocałowała mnie w czoło i poszła
usiąść Marcinowi na kolanach.
- Myślisz, że zrezygnowałbym z takiej wygranej? - dodał. - Zresztą Ania chyba nie chce
być wykupiona. Mylę się kochanie?
- Nie. Chcę tu zostać i ci usługiwać.
Rozłożyła nogi, prosząc się o pieszczoty. Masował jej cipkę i wsunął język w gardło.
- Zerżniesz mnie? - spytała prosto z mostu.
- Myślę, że twój mąż z przyjemnością popatrzy na skutki swojej przegranej.
Klękła przed nim na kolana, wyjęła ptaka i zaczęła mu ssać. Założył z zadowoleniem ręce
za głowę.
- Cudne usta. Chyba żadna tak nie obciąga jak twoja Ania.
Ukryłem twarz w dłoniach, ale patrzyłem przez palce. Poczułem wzwód. Pikantne słowa o mojej
żonie jakoś na mnie zadziałały w ten sposób. Chyba chciałem, żeby tak mówił a on jakby
wyczuł moje myśli.
- Lubisz to mała? - spytał.
- Bardzo. Dla kutasa zrobię wszystko.
- Cieszę się stary, że twoja żona jest łatwa.
Podjąłem jeszcze jedną próbę zabrania żony do domu, ale w głebi duszy mając nadzieję że mi
odmówi. Chciałem patrzeć i patrzeć jak mu ssie pałę.
- Wrócisz ze mną? Zapłacę ile trzeba.
- Mogłeś pomyśleć wczoraj. Prosiłam cię, żebyś nie grał.
Miała rację. Hazard zawsze był moją słabością a punkt w którym trzeba przestać po prostu nie
istniał.
- Jak to się stało kochanie?
Ania przestała ssać i położyła się na trawie na boku, ale przodem do mnie. On za nią. Uniosła
nogę a on gładko się w nią wśliznął. Pieprzył mi żonę, obsypując pikantnymi komplementami
zrównującymi ją z puszczalską dziwką, za które jednak była mu wdzięczna i coraz bardziej
się nakręcała.
- Przegrałeś całą kasę. - zaczęła snuć opowieść dysząc z podniecenia  - Marcin nie chciał
grać, ale bardzo nalegałeś. Wtedy złożył ci propozycję. Dał ci tysiąc i wymacał mnie przy
wszystkich. Znów przegrałeś. Tym razem Marcin chcętnie złożył ci kolejną propozycię. Naprawdę
nic nie pamiętasz?
- Ani trochę.
- Pożyczył ci jeszcze pięćset, ale cena była wyższa. Uklękłam i obsłużyłam go ustami. Spuścił
mi się na twarz. Ty grałeś dalej. Ale przegrałeś.
- I co?
Ania nie odpowiedziała, bo sto procent uwagi poświęciła na przyjemność ze rżnięcia. Marcin
zaczął spuszczać się w niej, ale potem ptak wypadł i pobrudził jej podbrzusze. Skinęła na
mnie palcem i rozłożyła nogi kładąc się na plecach. Znałem swoją rolę, więc zacząłem wylizywać
a ona mówiła dalej.
- Poprosiłeś mnie na bok i spytałeś czy jeszcze raz ci pomogę. Zgodziłam się. I wiesz co. Gdy
grałeś ostatnią partię trzymałam kciuki. Ale nie za ciebie. Wtedy już chciałam, żeby Marcin
mnie wygrał.

***

Marcin nie pozwolił mi zostać u siebie. Chciałem tego. Byłem gotów robić dla nich posiłki i
podawać do łóźka, ale odesłał mnie do domu. Codziennie jednak u niego bywałem. Dzwonił po
mnie i kazał przyjechać. Bzykał przy mnie Anię w widowiskowy sposób demonstrując mi jaka
jest mu uległa. Po seksie czyściłem ją i wracałem do domu. Spędzając samotne noce waliłem
konia wyobrażając sobie jej zdrady. Czasem od niego dzwoniła. Na ogół po seksie. Opowiadała
mi jak było cudownie i jaka jest napalona na Marcina. Nieraz dzwoniła w trakcie i słuchałem
jej słodkich pisków rozkoszy. W niedzielę odzyskałem żonę. Obudził mnie dzwonek do drzwi.
Stała w progu z niewielką walizeczką. Przywitaliśmy się czule. Bardzo za nią tęskniłem
i chciałem jak najszybciej znaleźć się w sypialni obok jej cudownego ciała.
- Znów mam cię dla siebie.
- Pytanie czy na długo. Wykorzystaj tą chwilę dobrze.
Cały dzień spędziliśmy w łóźku
- Dziękuję, że mnie wybawiłaś z tarapatów.
Uśmiechnęła się.
- Za karę będę ci opowiadać jak mi było z nim dobrze. Chyba powinieneś odstawić hazard.
- Obiecuję, że niedługo. Ale już się umówiłem z Marcinem na sobotę. Ostatni raz.
- Sam nie pójdziesz. Kto cię uratuje, gdy znów będziesz goły? Jako dobra żona muszę cię
wspierać.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Już się ściamniało gdy wracałem do domu zmęczony i głodny. To był długi i ciężki dzień.
Nawet nie udało mi się nic zjeść od śniadania. Pół godziny od domu zadzwoniłem do Ani,
żeby wstawiała ziemniaki, ale nie odebrała. Trochę byłem zły że będę musiał dłużej czekać
na obiad, a właściwie na kolację. Wpadłem do domu pędem. Ania otworzyła mi drzwi. Zamiast
małeńskiego pocałunku na przywitanie wyszedł całus w polik, bo odwróciła się w ostatniej
chwili.
- Wszystko w porządku? - spytałem.
- Tak. W porządku.
- To dobrze. Jestem głodny jak wilk. Jest już obiad?
- Jest, ale mięsa dla ciebie nie wystarczy. Musisz zjeść same ziemniaki.
Zatkało mnie troszkę.
- Jak to nie wystarczy?
Wszedłem za Anią do salonu i wtedy go zobaczyłem. Siedział przy stole tam gdzie ja zawsze
i pałaszował obiad. Był młody, dużo młodszy od nas, około dwudziestki, wysoki i ...
czarnoskóry.
- Nie przedstawisz mnie?
- A po co? - odpowiedziała.
Podszedłem do naszego gościa i wyciągnąłem dłoń.
- Paweł.
Czekałem chwilę jak głupek, ale uścisku się nie doczekałem. Przerwał jeść na chwilę, obrzucił
mnie niezbyt przyjaznym wzrokiem i wrócił do jedzenia. Opuściłem rękę.
- Nie witam się z rogaczami. Nigdy. - odpowiedział. Głos miał niski i pewny.
Objąłem Anię w pół i wyszeptałem.
- Niezbyt towarzyski ten twój kolega.
- Dla mnie miły. I to bardzo. A ja dla niego.
Murzyn lekko wysunął się zza stołu i teraz zauważyłem, że z rozporka jego dżinsów ordynarnie
wystaje penis.
- Co tu się dzieje Ania?
- Nic. Martin mnie zerżnął a teraz je twój obiad.
Mike znów na mnie spojżał. Nie podobało mu się, że obejmuję żonę.
- Suczka jest moja kolego więc wolałbym żebyś zabrał ręce zanim ci je powykręcam.
Puściłem Anię i spojżałem pytająco.
- Lepiej go słuchaj. - odpowiedziała. - To chcesz te ziemniaki?
- No to nałóż.
Przysiadłem się do stołu naprzeciw niego. Gapił się na mnie długo. Potem wstał, wziął mój
talerz i przestawił go na kuchenny blat.
- Ty tutaj.
Ania cmoknęła mnie w polik.
- Smacznego kochanie.
Poszła i przytliła się od tyłu do murzyna. położyła się piersiami na jego plecach i całowała
szyję a ręką pieściła ogrommny członek.
- Chcesz, żebym ci obciągnęła zanim pójdziesz?
- Nie. Ale mem ochotę cię jeszcze zerżnąć. Idź do męża. Niech ci wyczyści szparę.
Kiwałem głową przecząco gdy się do mnie zbliżała. Stanęła przede mną w lekkim rozkroku i nieugiętą
miną. Klęknąłem na podłogę i schowałem głowę pod sukienkę. Gęsta biała sperma spływała po obu udach.
Zlizałem to do czysta i wziąłem się za szparkę. Wbijałem w nią język głęboko. Nagle poczułem popchnięcie.
To był on. Stał już przy Ani i obmacywał jej cycuszki.
- Spadaj już. Teraz zerżnę ci żonę. Możesz patrzeć ale się nie wpieprzaj. I idź do kąta.
Ania położyła lewe udo na blacie kuchennym pozostając na prawej nodze. On zarzucił sukienkę na jej plecy.
Pomiędzy ślicznymi i seksownymi pośladkami płonęła z porządania jej wilgotna szparka. Jeszcze nie słyszałem
nigdy wcześniej dźwięku, który wydała z siebie moja żona, gdy czarny kutas wdarł się między jej delikatne
wargi sromowe.
- Rżnij mnie długo Martin. Chcę długo i ostro.
Jęczała jak suka i wiła w jego ramionach. Poczułem się zazdrosny. Może i trochę symulowała dla mnie,
ale chyba naprawdę koleś robił jej nieziemsko dobrze. Poczułem jak mi staje. Zaczałem majstrować przy
rozporku. Ania to zauważyła.
- Musisz zapytać Martina kochanie.
Co za upokorzenie. Czarnoskóry młodzik posuwa mi żonę, a ja się nie mogę pobawić moim ptakiem.
- Nie będzie ci przeszkadzało, jeśli sobie zwalę?
- Twój chuj, twoja sprawa.
- A mogę wziąć żonę za rękę?
- Możesz, ale dopiero gdy ją zerżnę.
Czekałem w rogu aż skończy. Na chwilę przed finałem kazał mi podejść i wejść pod Anię między jej uda.
Uklękłem, oparłem głowę o drzwi szafki i otworzyłem usta pod jej cipką. Murzyn uderzał o moją twaarz
jajami. Spuścił się w Ani, a gdy wyjął ptaka, tuż zanim z cipki wypłynął wprost do moich ust obfity
lepki glut, którego z niesmakiem przełknałem. Ania przysiadła na mojej twarzy i drugi raz tego
wiecora doczyściłem ją do czysta z jego soków. Murzyn w odróżnieniu ode mnie dostał od Ani soczystego
buziaka w usta.
- Idę. Ale kiedyś cię jeszcze odwiedzę mała.
- Tylko szybko, żebym się nie stęskniła. Zdejmę dla ciebie majtki na jedno słowo.
- Wiem. Fajna z ciebie dupa, Anka.
Ania uśmiechnęła się do niego i wyszedł. Ja kończyłem lizać jej cipeczkę.
- Jak się podobało? - spytała.
- Bardzo. Tobie widziałem, że też.
- Jeszcze nikt mnie tak nie zerżnął. Żałuję że nie spróbowałam wcześniej czarnego chuja.
- Aż taki był dobry?
- Niesamowity. Wiesz o czym marzę?
Gdy Ania opowiadała mi o swoich marzeniach, włosy stawały mi dęba, ale nie tylko włosy. Pomysł mi się
spodobał i od następnego dnia zaczęliśmy szukać chojnie obdazonych panów o czarnej skórze, którzy
mieliby ochotę grupowo zerżnąć moją słodką żonkę. Do ustalenia pozostała iliść kochanków, ale Ania
chciała przynajmniej pięciu. Nie potrafię opisać podniecenia, jakie mnie ogarniało, gdy wyobrażałem
sobie jej piękne blade ciało w jednym łóżku z nimi.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

- Ach Ten pieprzony Marcin - przeklęłam go w myślach!

- Tyle starań, robie z siebie ostatnią dziwkę byle tylko spełnić jego wszystkie fantazje. Miłość... kurwa - pomyslałam smutno.

Kilka lat temu juz po naszym ślubie zauważyłam, ze najmniej przyjemności czerpał z klasycznego sexu ze mną. Uwielbiał za to jak lizałam jego kutasa, drażniłam zębami, przechodziłam coraz niżej i ..... wtedy odkryłam że największą radość czerpie z zabawy jego zawsze starannie wygolonym i pachnącym rowkiem. Czemu to robi? Czemu tam tylko goli się tak dokładnie? Nie pozwalał używać rąk, Czułam że właściwie największą radość sprawia mu pierdolenie mnie w usta. I dotykanie jego annusa .... 

JA też mam swoje potrzeby więc zaczęłam myśleć o tym, by delikatnie wskazać mu czego tak naprawdę pragnę w naszym małżeńskim seksie. Dobrego pierdolenia, czułości, zainteresowania, bezpieczeństwa. Pomyślałam, że jak obejrzymy pare filmów gdzie facet z konkretnym sprzętem wie co robić ze swoją dziewczyną to zrozumie aluzje.... I zrozumiał ... Ale opatrznie .... 

- Kochanie nie wiedziałem, że też kręca Cię klimaty trójkątów i spotkań z innymi facetami! NIe mówiłem o tym nigdy, ale to sprawia że cały płonę. Boże jak Ja Cie kocham! - powiedział Marcin i od razu zrozumiałam że moją rolą będzie zostać uległa i puszcalska suczką.... 

 

========================

Moze takie odwrócenie ról Wam sie spodoba - jesli tak - mam gotowy pomysł na duży odcinek z pozycji ANI :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...