Skocz do zawartości
pawel1969

Autobiografia

Rekomendowane odpowiedzi

To opowiadanie będzie opowiadało o mnie i o mojej żonie Ani. Bardzo chciałbym, żeby było prawdziwe
ale szanse na to są jak jeden do tysiąca (a więc są!). Może powinno mieć tytuł: Zmyślona autobiografia.
Cieszę się bardzo że trafiłem na Wasze forum. Uwielbiam fantazjować a fantazjowanie w samemu to nie
co co w grupie. Uwielbiam czytać Wasze opowiadania a świadomość, że ktoś czyta to co ja wymyśliłem
daje mi wiele frajdy. Zazdroszczę tym z was którzy mieli śmiałość porozmawiać ze swoją kobietą życia
i namówić ją na zdradę. Dla mnie jest to dowód ogromnego zaufania i wzajemnego zrozumienia. Nie wiem
czy kiedykolwiek dołączę do waszego grona "w pełni", więc narazie zostaje mi fantazjowanie i nabieranie
odwagi.
Pisząc to opowiadanie wyobrażam sobie jak chciałbym, żeby to wszystko wyglądało, ale ze świadomością,
że gdybym zaczął mogłoby się okazać, że podniecają mnie zupełnie inne rzeczy, albo że na przykład nie
daję rady. Nieraz okazywało się że fantazje powstające w mojej głowie, te bardziej ostre i śmiałe,
w świecie rzeczywistym okazywały się mało atrakcyjne. I ja i żona wolimy seks delikatny, bardziej
tradycyjny i pełen czułości a udziwnienia się u nas nie sprawdziły. Podnieca nas ewentualnie
pikantne rozmawianie o różnych odmiennościach podczas czułego seksu. Domyślam się wiec przez analogię,
że gdybym zdołał jakoś namówić żonę na seks z innym, to chciałbym się z nią kochać tuż po tym
i odczuć, że dalej jest moja i bardzo mnie kocha. Choć fantazje mówią mi, że chciałbym być przez
nią i przez ogiera poniżony, a nawet dostać zakaz seksu.

Część opowiadania mówi prawdę o nas. A tak wyglądałyby nasze początki:

***

Ania niedawno zmieniła pracę. Wcześniej pracowała w korporacji a teraz w małej placówce banku, gdzie
cała obsada to cztery osoby włącznie z nią. Jest Jeszcze szef ale on prawie nie zagląda a jeśli zostaje
za kogoś w pracy to bardzo rzadko. Najstarszy wiekiem i stażem jest Marek, wysoki elegancki brunet, trochę
siwiejący. Bardzo sympatyczny i z poczuciem humoru, ale i z klasą. Później jest Ania. Podobnie jak ja jest
lekko po czterdziestce i przyznam z dumą, że ma rewelacyjne ciało jak na swój wiek. Proste i długie blond
włosy, ładna i mądra pyzata buzia, biust nie za duży i nie za mały, ale jędrny. Spora, zgrabna pupa typu
gruszka i masywne uda. Do tego jest odść wysoka. Ma metr siedemdziesiąt osiem i jest tylko o centymetr
niższa ode mnnie, więc rzadko zakłada szpilki na nasze wspólne wyjścia. Skłas sklepu uzupełnają jeszcze
Piotrek i Monika. Oboje przed trzydzietką. Fajni młodzi i weseli ludzie. Znam osobiście całą trójkę
choć Ania pracuje tam od dwóch miesiący. Kilka razy ją odwiedziłem i miałem okazję poznać jej współpracowników.
Ania cieszyła się, że zmieniła pracę i było to po niej widać. Odżyła, była na codzień bardziej naładowana
energią i weselsza. Więcej rozmawialiśmy, ale mniej się kłóciliśmy. Jednak korporacja i panujące w niej
specyficzne warunki nie były dla niej idealnym środowiskiem i lepiej czuła się w kameralnym gronie.
Jeszcze za czasów pracy w korporacji Ania opowiadała mi o koledze z biura, który próbował ją podrywać.
Była ze mną zawsze szczera, co wynikało z jej lojalności, więc opowiadała mi o szczegółach tych zajść.
Nieraz wręcz bała się mojej reakcji, czy nie pomyślę, że może dawała jakieś powody od podrywu. Postanowiłem
wtedy, że musi poznać moje podejście. Przez tyle lat powinna wiedzieć, że nie jestem zazdrosny. No może jestem
ale jeśli mam powody. A chęć żony do podobania się innym mężczyznom nie była dla mnie powodem. Zachęcałem
Anię, żeby ubierała się do pracy w trochę bardziej wyrafinowany sposób.
- Sama zobaczysz jak się będą za tobą uganiać.
- Chciałbyś tego? - zapytała lekko zdziwiona i rozczarowana.
Według jej logiki wyrazem mojego zainteresowania nią byłaby zazdrość i chęć ukrycia jej przed całym światem.
A tu ja jej mówię: "Idź i podobaj się facetom". Zgodizła się jednak i zaczęła ubierać bardziej wyzywająco,
oczywiście w ramach biurowego kanonu. Białą koszulę zapinaną na guziki nosiła swobodniej, rozpinając dodatkowy
guzik od góry. Pod nią zakładała staniki bardziej podnoszące i uwypuklające biust. Dała też się namówić na
krótsze spódnice. Kupiliśmy od razu trzy za jednym zamachem. Uda Anki w każdej z nich wyglądały świetnie i
dawały pole do wyobraźni. Od tej pory koledzy jeszcze bardziej jej nie odstępowali, często przychodząc do
biura na długie pogaduchy. Przerwy na kawę robili w tych samych porach, żeby z nią poflirtować przy automacie.
Zdawała mi relacje z każdego ciekawszego dnia, a większość była ciekawa. Opowiadała, że trudno oderwać im oczy
od jej dekoltu. Często, gdy przyłapała kolegę na jawnym gapieniu się, nie miała wyjścia i dla przyzwoitości
poprawiała bluzkę. Ale starała się raczej nie przyłapywać, bo męski wzrok wlepiony w jej piersi zaczął jej
sprawiać przyjemność.

Chodząc do banku Ania strała się wyglądać atrakcyjnie bez mojej namowy. Przykuwanie uwagi mężczyzn weszło jej
w krew. Lubiła się też przede mną chwalić, że zrobiła na kimś wrażenie, a ja zachęcałem ją do dalszych
sukcesów, choć musiałem robić to z uwagą. Ania była dumna, z tego że jest mi wierna i nie planowała tego
zmieniać. Ja bym zmienił barddzo chętnie, ale jak miałem jej to uzmysłowić. Coraz bardziej sam zdawałem sobie
sprawę, że chciałbym aby mnie zdradziła. Myśl o tym rozpalała mnie od wewnątrz. Póki co musiałem zadowalać się
drobnymi flartami Ani. Uwielbiałem, gdy szliśmy razem i jakiś koleś zwracał na nią uwagę a ona się za nim
oglądała na moment. Te krótkie spojżenia dawały mi namiastkę celu do którego dążyłem. Kiedyś przyłapałem ją
na ulicy jak się obejżała za młodym chłopakiem. Właściwie to chciała być przyłapana. Ja też się obejżałem w
ślad za nią. Koleś gapił się na jej tyłek, a ona zrobiła dla niego spektakl i nim seksownie pokręciła. W jego
minie i dyskretnym uśmieszku wyczytałem, że jestem frajerem. "Bardzo dobrze" pomyślałem. To dobry kierunek.
Do rogacza może już niedaleko. Spróbowałem przybrać surowy wyraz twarzy i chwyciłem Anię za ramię. To było
gdy młody człowiek zniknął nam z pola widzienia.
- Co to było? Niegrzecznie się ostatnio zachowujesz.
- Fajny był. Nie sądzisz? Ciekawe czy jest dobry w łóżku.
Poczułem miłą falę podniecenia w środku. Czyżby przełom. Może ona zaczęła myśleć jak ja?
- Wlazłabyś mu do łóżka, gdyby zaproponował?
Miałem nadzieję, że trochę mnie podręczy, ale ona przywarła do mnie i przytuliła mocno.
- Ale ty głupi jesteś. Nigdy cię nie zdradzę.
Pewnie większości facetów w tym momencie spadłby kamień z serca. Oczywiście cieszyłem się że Ania mnie tak mocno
kocha, ale cel się oddalał.  Zdawałem sobie sprawę, że bezpośrednia rozmowa nie ma sensu. Nie uwierzy mi, że
można się kochać i wierzyć sobie bezgranicznie a jednocześnie się zdradzać. Nie pojmie, że to ostatnie jest tylko
wyrafinowaną grą dla dwojga najbliższych sobie osób. Jedyne co mi pozostawało, to drążenie powoli, jak woda
drąży skałę. I tak też robiłem. Czasem w sypialni udawało mi się namówić Ankę na mały teatr. Ona była na przykład
dziwką oddającą się za pieniądze, a ja klientem. Ostatnio też gdy już się kochaliśmy poprosiłem, żeby wyobraziła
sobie, że jestem kimś innym. Reakcja była pozytywna, choć Ania nie powiedziała mi kogo sobie wyobrażała. Mogłem
się domyślać, ale nie miałem pewności. Odwiedzając ją w pracy zauważyłem, że dobrze jej się rozmawia z Markiem.
Był starszy, ale Ania lubiłam jego towarzystwo. Zauważyłem też, że stara się zwrócić na niego uwagę. Wiele by dała,
żeby spojżał na nią z takim pożądaniem jak młodzi napaleni koledzy z korporacji. Marek był doświadczonym i mądrym
facetem. Jestem pewien, że Anka mu się podobała, ale potrafił trzymać karty przy piersi. Liczyłem jednak na to, że
kiedyś rzuci je na stół. Postanowiłem być cierpliwy i trochę w dyskretny sposób pomagać losowi.
- Wiesz kocie. Chyba się trochę podobasz Markowi. - rzuciłem kiedyś przy śniadaniu, gdy stroiła się do pracy.
- Tak myślisz? Wogóle na mnie nie reaguje.
- To wytrawny mysliwy, więc wątpię, żeby ci się gapił w dekolt. Tacy nie płoszą zwierzyny. Ale uważaj na niego.
Ania uśmiechnęła się do mnie. Moje ostatnie zdanie z zakamuflowaną zazdrością uznała za komplement.
- Będę się miała na baczności. - odpowiedziała z uśmiechem rozpinając jeszcze jeden guzik koszuli.

Mijał wlaśnie trzeci miesiąc pracy Ani w banku. Wróciła do domu w dobrym nastroju i pełna energii.
- Co ci tak wesoło?
- Idziemy w sobotę wszyscy na piwo. Nie masz nic przeciw?
- Wszyscy czyli? Ja też idę?
- Oj przestań się wydurniać. Słabe te twoje żarty. Ja i moi koledzy z pracy. Obiecuję, że się nie spiję.
- Pewnie że idź. Ja sobie coś wymyślę na wieczór. Może też się umówię na browar z Jackiem.
Spędziliśmy miło wieczór, a w łóżku jeszcze dopytywałem o sobotę.
- Marek też idzie?
- Mówiłam ci że każdy. I Marek i Piotrek i Monika. Czemu pytasz akurat o Marka?
- Fajny facet. Jest żonaty?
- Rozwiedziony.
- Uuu. Ciekawe jak sobie radzi. Napewno mu brakuje wielu rzeczy.
- Przestań. To było niesmaczne i nietaktowne. Tylko nie myśl, że się będę do niego podwalała. Ten temat już
skończyliśmy. Jak chcesz mieć niewierną żonę, to sobie zmień.
Obróciła się do mnie plecami, a robiła tak, gdy była naprawdę rozzłoszczona. Potrafiłem to rozładować tylko żartem.
Dałem jej dwie minuty na ochłonięcie i zacząłem udawać kota dopominającego się o pieszczoty. Miałczenie wychodziło
mi całkiem śmiesznie. Drapałem ją po plecach i szyi robiąc zbolałą minę. Anię zawsze to rozbawiało do łez, chociaż
obiektywnie było takie sobie. Znów się przytuliliśmy. Chwilę potem spoważniałem.
- W takim razie mnie nie zdradzaj. Ale rozerwijmy się trochę. Jesteś taka seksowna i tak na mnie działasz. Na innych
też. Rozgrzej jego zmysły do czerwoności kochanie. Spraw, żeby za tobą szalał i żeby mu ślinka ciekła na twój widok.
Niech ma nadzieję, że cię zerżnie a my będziemy się bawić patrząc jak robi dla ciebie wszystko.
- Jesteś okropny wiesz. Ale nie licz na to że mu się oddam.
- Lecz gdyby dostał od ciebie buziaka na zachętę, to by nie była zdrada, a on by oszalał na twoim punkcie.
- Nie obiecuję.
Usmiechnęła się do mnie jak niegrzeczna duża dziewczynka. To był taki tajemniczy uśmiech przykrywający myśli kłębiące
się w głowie.

Kolejnego dnia Ania milczała przy obiedzie.
- Co się stało?
- Nie ma imprezy. Piotrkowi i Monice nie pasuje. Coś im wypadło.
- Kurcze, szkoda.
- Tak się nastawiłam. Teraz nie wiadomo kiedy znów będzie okazja.
- A Markowi pasuje? Idźcie we dwoje.
- Co?
- Idź sama z nim. No chyba że nie chcesz.
Jedliśmy w milczeniu. Anka miną skrytykowała mój pomysł. Widziałem jednak, że myśli. Postanowiłem nie odzywać się
i pozwolić, żeby idea rozkwitła w jej głowie. Dobrze ją znałem i znów się nie pomyliłem.
- A nie będzie to głupio wyglądało? Ja i obcy facet.
- A kto niby będzie wiedział, że jest obcy?
Znów zapadło milczenie. Idea dojżewała.
- Nie no. Ale jak ja mu to zaproponuję?
- Jesteś kobietą. Spraw, żeby to on zaproponował.
Skończyliśmy jeść. Wstała i przyszła usiąść mi na kolanach. Odpięła koszulę, stanik i przytuliła się do mnie nagimi
piersiami. Chwilę potem całowaliśmy się namiętnie.
- Obiecuję, że będę grzeczna.
- Tylko nie za bardzo. Bądź na tyle grzeczna na ile masz ochotę.

Nadeszła upragniona sobota. Impreza na szczęście wypaliła. Ania wykazała się kobiecym sprytem i w piątek tak pokierowała
rozmowę, że Marek zaproponował wyjście we dwoje, myśląc przy tym, że to jego inicjatywa. Te kobiety to jednak potrafią.
Jak się okazało moja niewinnie wyglądająca i taka wierna Aniulka też posiadała w sobie instynkt manipulowania mężczyznami.
Od rana widać było po niej podekscytowanie niewspółmierne do okoliczności. W końcu szła tylko na imprezę firmową, choć
tylko z jednym kolegą płci przeciwnej. Chciałbym móc nazwać to wyjście randką, ale jeśli nie teraz to miałem nadzięję,
że kolejnym razem. Ania spędziła sporo czasu w wannie i przed lustrem. Wypytywała mnie w co się ubrać a ja cierpliwie
doradzałem. Zwykle nie lubię tego robić, ale teraz było inaczej. Moja żona stroiła się dla innego faceta. Chciałem, żeby
była tak piękna i seksowna jak tylko się da. Zachęcałem ją do głębokich dekoltów i krótkich spódniczek, ale ona obrała
przeciwny biegun. Chciała się ubrać jak zakonnica.
- Przecież pomyśli, że jestem jakąś dziwką, jak w tym mnie zobaczy.
- Idziesz do klubu a nie do kościoła.
Negocjacje o strój skończyliśmy w pół drogi i w pół długości uda. Nie było źle. Ale nie było dobrze po moim kolejnym
nieostrożnym pytaniu.
- Wygoliłaś cipkę?
- Co? Masz mnie za dziwkę?
Pioruny, które zobaczyłem w jej oczach uświadomiły mi że muszę coś powiedzieć sensownego i to szybko. Mogła być zagrożona
nawet cała randka z Markiem.
- Wiem, że mnie nie zdradzisz. To już ustaliliśmy, więc nie musisz tak reagować. Ale poudawajmy. Tak mnie podnieca myśl
o tym, że mógłby cię mieć. Zrób to dla mnie i udawaj, że szykujesz się cała dla niego.
Wzięła mnie za rękę i ruszyliśmy do łazienki.
- Chodź. Ty mnie dla niego wygolisz.
Aż mi serce zabiło mocniej. Usiadła na sedesie i rozsunęła nogi. Dywanik miał centymetr długości. Wziąłem maszynkę i
wygoliłem ją na zero wyobrażając sobie, że między je seksowne wargi, do tej pory zarezerwowane tylko dla mnie wsuwa się
penis Marka.
- Gdzie się umówiliście?
- Marek przyjedzie tu po mnie.
Przyznam, że byłem trochę zaskoczony, ale pozytywnie.
- Poproś, żeby wszedł na chwilę.
- Dobrze.
Gdy zadzwoniła do niego, był już u nas pod domem. Po chwili zadzwonił do drzwi. Zostawiłem Anię, żeby zama dokończyła
się golić i poszedłem mu otworzyć. Był ubrany w elegancki jasny garnitur i pachniał drogimi perfumami.
- Dokąd się wybieracie?
- Do klubu w centrum. Piwko, muzyka. Słuchaj. Mam nadzieję, że ty nie ...
Wszedłem mu w zdanie bo wiedziałem co chciał powiedzieć.
- Jasne że nie. Idźcie i bawcie się dobrze. Tylko zwróć mi ją niezbyt pijaną.
Zaśmialiśmy się obaj. Ania wyszła z łazienki owinięta w ręcznik i widząc Marka szybko przemknęła do pokoju rzucając
mu pospieszne "cześć". Starał się na nią nie patrzeć.
- Usiądź - powiedziałem - to jeszcze chwilę potrwa.
Byłem zaskoczony, że wyszykowanie się na tip-top zajęło Ani już tylko dziesięć minut. Ja w tym czasie zajmowałem Marka
rozmową. Gdy wyszła, obaj nie mogliśmy oderwać wzroku. Choć sam pomagałem jej wybrać ciuchy, nie mogłem się oprzeć
wrażeniu, że stoi przed nami jakaś laseczka z filmu. Zazdrościłem Markowi, że to nie ja a on zabiera ją dzisiaj do klubu.
- Jestem gotowa.
- Wyglądasz oszałamiająco - powiedział.
- Dziękuję. Idziemy?
Marek przepuścił Anię przodem. W drzwiach dostałem od niej słodkiego buziaka i życzyłem dobrej zabawy. Wyszli i zrobiło
się bardzo cicho.

Umówiliśmy się że ma zadzwonić, a ja po nią przyjadę. Mogłaby wziąć taksówkę, ale sam zaproponowałem że się poświęcę.
Nie wiedziałem czy będzie się nudzić z Markiem, czy może trochę potańczy, a może coś jeszcze więcej. Chciałem jednak
zobaczyć jej twarz tuż po imprezie w nadziei, że coś z niej wyczytam. Obiecała, że po mnie zadzwoni. Zastanawiałem się
jeszcze w którym momencie odkryje moją małą niespodziankę dla niej. Gdy się szykowała schowałem jej do torebki paczkę
prezerwatyw z podpisem:
"Baw się dobrze.
Twój kochajacy mąż".
Może uzna to za świetny i podniecający żart, a może poczuje się niekochana i niechciana. Miałem nadzieję na to pierwsze.
Widziałem jak konserwatywne podejście Ani ostatnio się zmienia. Naprała sporo luzu i potrafiła się czasem cieszyć
zainteresowaniem mężczyzn. Życzyłem szczerze Markowi, żeby zdobył pierwsze basiony jej obrony. Raczej mała była szansa
na zdobycie fortecy, ale nigdy nie wiadomo.
Nie spałem wogóle. Dochodziła pierwsza. Oglądałem nasze zdjęcia z wakacji na telewizorze, głównie te gdzie była w stroju
kompielowym. Dotykałem się fantazjując że może ona teraz całuje się gdzieś i obściskuje z Markiem. Przed drugą przyszedł
esemes: "Przyjedź już po mnie".
Powiedzieli mi wcześniej nazwę klubu, więc wsiadłem w samochód i ruszyłem. Na miejscu wysłałem do niej esemesa: "Jestem".
Włączyłem radio i czekałem. Mijały mnie rozbawione grupki młodych ludzi wracających do domu lub przemieszczających się
między klubami. Czekałem a ona nie wychodziła. Postanowiłem zajżeć do środka. Wstęp był darmowy. W klubie było tłoczno.
Muzyka grała głośno, było dość ciemno a ściany rozbłyskiwały różnymi kolorami. W licznych zaułkach rozstawione były obszerne
kanapy, na których pary piły drinki lub się ściskały. Parkiet był dość zapełniony. Stanąłem w dyskretnym kąciku obok wejścia
i przeczesywałem salę wzrokiem. Dopiero po dłuższej chwili mój wzrok namierzył Marka. Siedział sam na szerokiej kanapie
w zaułku. Widziałem jego fragment między tańczącymi na parkiecie. Po chwili zauwazyłem też ją. Wyszła z łazienki. Obserwowałem
jak idzie i siada przy nim. Gdy usiadła tuż obok a nie naprzeciw, wiedziałem, że przełamali pierwsze lody. Ale jeszcze nie
wiedziałem jak bardzo je przełamali, dopóki Ania nie obróciła twarzy w jego stronę i nie uderzyli w ślinę.
"O kurwa!" pomyślałem z niedowierzaniem. Czy to jest napewno moja żona? Przecież ją znałem i nie wierzyłem w to co rejestrowały
moje oczy. To był dla mnie szok, ale przyjemny. Przecież cały czas tego chciałem. Całował ją namiętnie i pieścił jej udo
przez spódniczkę, a gdy zdjęła kolano z kolana wsunął rękę pod nią. WOW! Podobało jej się to! Myślałem, a nawet spodziewałem
się, że teraz Anka zaprotestuje. Że delikatnie złapie jego rękę i wycowa, hamując jego zapędy. Ale forteca padała w szybkim
tempie. Możnaby to było nazwać kapitulacją. Rozsunęła nogi szerzej, jakby chciała mu powiedzieć: "Obmacuj mnie wyżej".
Marek usłyszał ten niemy przekaz. Ręka powędrowała dalej i byłem pewien, że dłoń jest już w jej majtkach. Stałem podniecony
licząc na dalszy rozwój sytuacji, ale wtedy nadeszło opamiętanie. Ania nagle jakby odzyskała świadomość i poprosiła, żeby
przestał. Zaczęła się zbierać do wyjścia, więc i ja musiałem dotrzeć do samochodu przed nią. Ruszyłem, żeby mnie nie
zauważyła. W samochodzie dostałem buziaczka w polik.
- Jak się bawiłaś kochanie?
- Nawet spoko. Możemy pogadać rano? Jestem zmęczona.
Jechaliśmy w milczeniu. Nie patrzyła na mnie. Wiedziałem, że w jej oczach zobaczyłbym wyrzuty sumienia. Pachniała inaczej
niż wychodząc z domu. Była przesiąknięta jego perfumami. Coraz bardziej nabierałem przekonania, że niemożliwe staje się
możliwe i całkiem niedługo będę świadkiem emocjonujących wydarzeń.

C.D.N.

  • Lubię 13

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zaczyna się wspaniale i podniecająco! Proszę pisz dalej!

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dalej dalej dalej!!! Natychmiast chcę przeczytać kolejną część!!! Super się czyta :)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Rewelacyjne opowiadanie. Potrafisz budować napięcie ;-) Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

pisz dalej tez fantazjuje na temat swojej zony i taki scenariusz bardzo mi odpowiada

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dajesz chłopie, robi się ciekawie i goraco

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wow. Bardzo podoba mi sie Twoja fantazja. Sam mam podobne marzenia i tez ogromną nadzieje ze sie spełni. Pisz dalej, bo mnie ciekawość spali

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Wiedziałem, że cel jest możliwy do osiągnięcia, ale będzie to bardzo bardzo trudne.
Nie łudziłem się, że Ani w klubie puściły hamulce dzięki sporej ilości alkoholu.
Leżała teraz przede mną w pościeli i obracała z boku na bok coś pomrukując niezrozumiale
przez sen. Oswietlały ją jaskrawe promienie południowego słońca. Zbliżała się dwunasta
ale postanowiłem dać jej odespać noc. Prygotowałem w tym czasie dla niej pyszne śniadanie:
jajeczniczka na cebuli i boczku, ze świeżymi bułeczkami a do tego kakao. Teraz czekało
na soliku w sypialni a ja z bólem serca musiałem przerwać jej sen. Ściągnąłem powoli
i delikatnie koszulę nocną z jej bujnych, ale bardzo naturalnych piersi. Były przepiękne
i takie seksowne, że dla każdego faceta pieszczenie ich lub całowanie podczas seksu
jest dodatkowym silnym impulsem. Prawdę mówiąc, gdy je pieszcze, zawsze mam przedwczesny
wytrysk. A jak na nie zareagowałby Marek. Musze kiedyś zobaczyć jak je obmacuje.
Nachiliłem się i polizałem sutek, a drugi pieściłem w palcach dłoni, najdelikatniej
jak umiałem. Oba są prześliczne. Jasne i duże obwódki sutków często robią się wypukłe
tak jak teraz. Same suteczki jednak są dość drobne. Obudziła się przez chwilę nie wiedząc
co się dzieje, a gdy odzyskała orientację obdarzyła mnie jednym ze swoich najpiękniejszych
usmiechów i zaczęła mi gładzić szyję.
- Ale mnie głowa napieprza. Mamy jakieś piwo w lodówce?
Byłem na to przygotowany. Sięgnąłem do półki naszego sypialnianego stoliczka i podałem
żonce kufel piwa tak zimnego, że szkło zmatowiało. Upiła sporo na raz i opadła na poduszkę
z poczuciem ulgi.
- Jak się udała impreza?
- Nie wiem czy ci cokolwiek powiem. Powinnam się do ciebie nie odzywać.
Wiedziałem, że nie są to prawdziwe pretensje tylko mnie kokietuje. Podjąłem grę.
- Nie wiem o co ci chodzi.
Torebka leżała przy łózku. Sięgnęła po nią i pogrzebała dłuższą chwilę. Znalezienie czegokolwiek
zajmowało jej zawsze dłuższą chwilę. Znalazła w końcu to czego szukała. Była to paczka
prezerwatyw z karteczką, którą dobrze znałem.
- Widzę, że jednak nie do końca wszystko się udało.
Postanowiłem teraz uważnie obserwować jej twarz. Nie wiedziała, że byłem w klubie i co widziałem.
Nie mogłem się doczekać co odpowie. Czy moja kochana, śliczna Ania będzie ze mną szczera czy nie.
A może przyznać się że tam byłem. Chyba nie chciałbym przyłapać jej na kłamstwie. Choć w tym
przypadku zrozumiałbym ją. W końcu ja nalegałem na to wszystko. Ona nie za bardzo chciała,
ale zgodziła się dla mnie. W klubie sporo wypiła i stało się jak stało, ale być może teraz
tego żałuje. Gdy doszedłem do tego wniosku, pomyślałem, że wolałbym usłyszeć od niej przyznanie
się do wszystkiego. Miałem tylko nadzieję, że nie rzuci mi się na szyję ze szlochem i obietnicami
że nigdy więcej tego nie zrobi.
- Bawiłam się dobrze. - odpowiedziała.
Był to któtki komunikat i Anka wyraźnie mnie nim prowokowała. Zrozumiałem to jak: "Było fajnie,
ale nie zamirzam ci za dużo opowiadać".
- Naprawdę?
- Mhmm. Marek jest świetnym kompanem do picia.
- A więc tak po chłopsku się upiliście? Nie wiedziałem, że lubisz takie rozrywki.
- Z nim lubię. Jest świetnym rozmówcą.
Nasz flirt stawał się emocjonujący. Chyba jednak chciała mi coś wyznać ale musi się ze mną trochę
podroczyć. Robiła to po mistrzowsku a mi bardzo podobało się jej nowe oblicze.
- Serio? Co jeszcze umie robić?
- Nie wiem o wszystkim, ale dobrze też tańczy.
- Tańczyłaś z nim?
- Wolne piosenki. Trzyma patrnerkę krótko i dobrze prowadzi.
- To musi podniecać patrnerkę.
Ania zadbała o to, żeby złagodzić brzmienie kolenjego swojego zdania i pogładziła czule mój polik.
- Nie chcę, żeby ci było przykro, ale masz rację. Byłam podniecona, gdy z nim tańczyłam.
- Nie przepraszaj mnie za to. Ja też ci muszę coć powiedzieć, ale nie złość się.
Wyczuła o co mi chodzi i mnie ubiegła.
- Byłeś tam. Zauważyłam cię chociaż ty tego nie zauważyłeś.
- I zrobiłaś to dla mnie?
- Dla twoich oczu. Podobało się?
Pocałowałem ją w dłoń.
- Byłaś cudowna. A on nie miał oporów, żeby dobrać się do cudzej żony?
- Rozmawialiśmy i powiedziałam mu o tobie. I że ja się waham, bo bardzo cię kocham. On stwoerdził, że
byłby gotowy na coś takiego jeśli ja bym się zdecydowała. Nie planowałam nic tego wieczora, ale później
przyszedłeś ty i poprosiłam go o tego całusa.
- Ładny całus. Włożył ci rękę pod spódnicę.
Ania zawstydziła się trochę. Zmieszany wzrok wbiła w poduszkę. Przytuliłem ją i podałem śniadanie.

Po południu zaproponowałem Ani spacer. Była piękna i słoneczna pogoda. Poszliśmy do parku pospacerować
alejkami między starymi wierzbami. Po drodze kupiłem dla niej piękną różę. Chciałem, żeby odczuła jak
bardzo ją kocham. Traktowałem ją tego dnia jak księżniczkę, choć zawsze na codzień ją rozpieszczałem.
- Dobrze mi zrobił ten spacer. Znów czuję, że mam lekką głowę.
- Usiądziemy na małe piwko? - spytałem gdy mijaliśmy ładny ogródek piwny.
Sąsiadował z parkiem i moło było posiedzieć na zewnątrz. Ja zamówiłem portera, a ona jakieś lekkie jasne
z sokiem.
- Boję się, że się wszystko pochrzani.
Przez moment chciałem spytać co się pochrzani, ale dobrze, że się wstrzymałem. Po chwili dotarło do mnie
o czym Ania mówi i poczułem podekscytowanie. Zastanawiała się jednak. Teraz pozostało mi jeszcze tylko
przekonać ją, że przeżyjemy fajną przygodę i wszystko będzie dobrze. A nawet zwiążemy się bardziej.
- Uważasz, że dzisiaj się coś psuje między nami?
- Nie. Jest cudownie.
- I dalej będzie. Gdy to zrobisz będziiemy bliżej siebie niż ktokolwiek inny. Pomyśl, czy nasi znajomi
tak sobie wzajemnie ufają?
- A ty mi ufasz? - spojżała na mnie takim smutnym pełnym melancholii wzrokiem, w którym się kiedyś zakochałem.
Pocałowałem ją tak jak całuje ktoś bardzo zakochany.
- Tak. Nie wiem co bym zrobił, gdybym cię ztracił, ale najbardziej będę wierzył w nasz związek jeśli otworzę
klatkę.
- Boję się.
- Nie decyduj teraz. Powiesz mi gdy będziesz na sto procent pewna. OK?
- Już zdecydowałam. Zrobię to. Dla nas. Nie boję się siebie. Boję się, że ty mnie odtrącisz.
- Tymbardziej powinniśmy to zrobić. Ale nie teraz. Nie chcę, żeby to było tylko twoje poświęcenie dla mnie.
Porozmawiamy jeszcze o tym, i zdecydujemy wspólnie, gdy też będziesz tego chciała. Umowa?
- Tak.
Potarłem się z Anią nosami. Ten gest zawsze poprawiał jej nastrój i teraz też w końcu się uśmiechnęła.
- Jesteś bardzo atrakcyjna i chciałbym, żeby inni też o tym wiedzieli.
- Pójdziemy na lody?
Wziąłem ją za rękę i opuściliśmy ogródek. Szliśmy naładowani energią i ale i obawami przed przygodą naszego
życia. Słońce nas ogrzewało a Ania co chwilę przykładała głowę do mojego ramienia. Nie wiem jak mógłbym ją
stracić, ale życie to życie. Wiedziałem, że będę trochę zazdrosny, a może też będzie mi przykro. No i byłem
pewien, że nie uniknę obaw o to czy jej nie utracę. Postanowiłem jednak już przy niej o tym nie wspominiać.
- Kto go poprosi? Ty czy ja? - spytała.
- Chciałabyś ty?
- Trochę mi będzie głupio. Jak według ciebie mam to zrobić? Ty z nim pogadaj.


W poniedziałek Marek przepraszał Anię za to co się stało. Kupił jej piękny bukiet kwiatów i przeprosił, że się
do niej dobierał zwalając winę na nadmiar alkoholu. Ania jednak wzięła część winy na siebie. Przypomniała mu
o rozmowie na nasz temat. Pamiętał wszystko, co mu wtedy mówiła o mnie i o tym do czego namawiam Ankę.
Nie powiedziała jednak, że jest już zdecydowana, ale spytała czy chciałby do nas wpaść na obiad w sobotę. Dla
inteligentnego faceta jakim był bez wątpienia Marek powinno to oznaczać to samo i tak napewno pomyślał, choć
się z tym nie zdradził. Przez resztę tygodnia rozmawiali w pracy jak kolega z koleżanką. Przynajmniej tak wiem
z relacji Ani. Marek oczywiście przyjął zaproszenie a nawet zadzwonił do mnie czy nie bedzie intruzem, a ja
oczywiście gorąco zaprzeczyłem podkreślając że nie przyjmę odmowy. Pogadaliśmy dłużej w serdecznej atmosferze
i coraz bardziej się przekonywałem, że Marek jest naprawdę fajnym i normalnym facetem, budzącym zaufanie,
więc nie powinien źle przyjąć naszej propozycji. Tymbardziej że właściwie był wtajemniczony i choć nie było
powiedziane wprost, znał powód zaproszenia. Coraz bardziej chciałem, żeby się zgodził przelecieć Ankę.
W tygodniu poszliśmy z Anią na zakupy. Nie lubię tego ale te były wyjątkowe. W końcu pomagałem żonie wybierać
bieliznę, w którą się ubierze dla innego faceta. Przymierzanie różnych wariantów było dla nas samo w sobie
fajną rozrywką. Nie chcieliśmy ustalać całego scenariusza od A do Z, ale parę spraw wymagało obgadania.
Najważniejszą z nich było czy zrobią to przy mnie. Temat poruszyła Anka gdy byliśmy w przymierzalni. Odpinałem
jej koronkowy biały stanik i trochę się męczyłem z zapięciem.
- Ten się siężko odpina. - powiedziałem i odwiesiłem na wieszak z tymi do oddania.
- Może Marek lepiej sobie radzi ze stanikami. - Ale mi wepchnęła szpilę. Podobało mi się, ale nie miałem riposty.
Zresztą rogacze nie ripostują - pomyślałem.
- Zobaczymy czy sobie dobrze radzi.
- No właśnie to kochanie musimy ustalić. Czy zobaczymy oboje, czy tylko ja zobaczę.
Trochę mnie to zasmuciło, bo nastawiałem się bardzo, że będę mógł być przy Ani w tym momencie.
- A ty jak być wolała?
Na chwilę straciła drapieżność kocicy i zamieniła się w dawnego niepewnego siebie kopciuszka.
- Sama nie wiem. Byłoby mi raźniej przy tobie ale mogę się też trochę krępować. Sam na sam z nim czułabym się
zwobodniej. A ty?
- Wiesz, że chciałbym patrzeć, ale uszanuję twoją decyzję. Będę siedział w rogu w fotelu i nie będę się wogóle
wtrącał ani odzywał. Zgoda?
- Jeśli już to bym chciała, żebyś był przy mnie. Mogłabym cię trzymać za rękę.
Problemu nie rozstrzygnęliśmy i postanowiliśmy jeszcze spytać Marka o zdanie. W końcu jego też mogła krępować
moja obecność.
Bielizna była już wybrana, co zajęło nam sporą część dnia, a jeszcze nie mieliśmy najważniejszych rzeczy.
Uzgodniliśmy z Anią, że ubierze się z klasą, w wieczorową suknię. Przez chwilę zastanawialiśmy się wspólnie, czy
nie fajnie byłoby wystroić ją na panienkę do towarzystwa lub na uczennicę w tenisówki, podkolanówki, spódnicę
w kratę i obowiązkowe kitki. Jednak stanęło na wytwornej kobiecie. Do gustu przypadła nam obu trzecia z
przymierzanych subienek. Czarna, dość krótka i obcisła. Ładnie podkreślała pupę i eksponowała piersi.
- I jak? - spytała obracając się dookoła przede mną i przed lustrem.
- Pójdzie mu sperma uszami zanim cię dotknie.
Za to dostałem kuksańca w ramię, choć się zaśmiała.
- Przestań. To było obleśne.
- Ale to prawda. Facetowi uderzy sperma do głowy na twój widok. Zobaczysz.
Miałem zamiar dopieścić Anię w najdrobniejszym szczególe. Do sukienki dokupiliśmy odpowiednie buty na wysokich
szpilkach. Nigdy nie chodziła w tak wysokich. Zresztą wogóle prawie nie chodziła w szpilkach. Kupiliśmy też drogie
perfumy, które mi wydały się bardzo seksowne. Do tego trochę dyskretnej biżuterii. W sobotę rano Ania umówiła się
do fryzjera, który układał jej włosy prawie dwie godziny.

Marek był punktualny, jak każdy mężczyzna, który idzie do kobiety. Ania też by zdążyła na ósmą wieczorem, ale
plan zakładał, że nie zdąży. Otworzyłem Markowi i wprowadziłem go do salonu. Miał ze sobą duży bukiet pięknych
kwiatów.
- Masz jakiś wazon? - spytał.
- Jasne.
Postawiłem go na ławie, a on ułożył w nim kwiaty. Usiadłem na fotelu a on na kanapie. Obaj mieliśmy widok na
schody i rozmawiając czekaliśmy na naszą gwiazdę.
- Chcesz drinka? - spytałem.
- Ale małego. Wiesz ...
- Rozumiem. Musisz być w formie.
Obaj się usmiechnęliśmy. Trzasnęły drzi górnej łazienki. Przerwaliśmy rozmowę. Szpilki zastukały na schodach
i zobaczyliśmy jej seksowne nogi, potem pupę, piersi aż w końcu piękną buzię dopieszczoną jak nigdy. Marek
wstał i podszedł do schodów służąc ręką, gdy tylko dotarła do dolnych stopni.
- Cześć - jej głos aż łechtał po jajkach.
- Cześć - odpowiedział. - Ale jesteś piękna.
Usmiechnęła się zalotnie.
- To dla ciebie.
Przez chwilę myślałem, że Marek pocałuje ją w dłoń, ale ona podeszła do niego tak blisko jak się da i zadarła głowę.
Znów się pomyliłem spodziewając się całusa w polik. Owszem pocałowała go ale tak jak kobieta całuje mężczyznę.
Chwycił ją za szyję oburącz i lizali się chwilę. Zrobiło mi się gorąco. Wzięła Marka za rękę i ruszyła w moją stronę.
Teraz zauważyła kwiaty na ławie i aż otworzyła oczy szerzej.
- To dla mnie!? Są śliczne!
Po Ani nie było widać zupełnie tremy. Ani śladu zdenerwowania. Wręcz przeciwnie, była swobodna, na luzie i naładowana
pozytywnie energią. Bałem się, że na mojej głowie będzie rozruszanie sytuacji i przełamanie lodów, ale to nam wogóle
nie groziło. Ania usiadła na kanapie, na której poprzednio siedział Marek.
- Mogę tu obok ciebie? - spytał.
- Jasne. Siadaj.
Klapnął w drugim końcu a Anka przewdóciła oczami, tak trochę komicznie.
- No nie! Czy ja wyglądam jak jakaś wiedźma? No przecież cię nie pogryzę.
Śmialiśmy się w trójkę. Nie czekała aż on się zbliży, lecz sama przesiadła się na środek, tuż obok niego. Teraz
zauważyłem, że Ania wniosła drobne, lecz całkiem znaczące poprawki do garderoby. Ociśnięte pod materiałem sukienki
sutki zdradzały brak stanika. Że też sam na to wcześniej nie wpadłem. Tak było znacznie lepiej. Obserwowałem reakcię
Marka i wyrażnie miał problemy z koncentracją. Udawanie, że nie patrzy na jej biust było nieudolne i śmieszne.
- Co ci tak oczy latają? - spytała.
- Nie, nic - odparł.
Znów się zaśmialiśmy. Atmosfera zrobiła się całkiem naturalna i wesoła, a wszystko dzięki Ani. Nie znałem jej od tej
strony. Zapaliłem świeczki stojące na ławie i podniosłem drinka w geście toastu.
- Za co pijemy? Może za piękne kobety? - spytałem.
- Świetny toast - odparł Marek podnosząc swojego.
- Zawsze się za to pije. - wtrąciła Anka. - Wypijmy za seks.
- No to za seks.
- Za seks.
Stuknęliśmy się szklankami. To była wspaniała chwila pełna jekiegoś tajemniczego czegoś w powietrzu.
- Za widno tu. Przyciemnisz światło kochanie?
Wziąłem pilota i zdecydowanie przyciemniłem, aż głównym żródłem światła stały się świeczki. Nastrój poprawił się
o tysiąc procent. Drgające ciepłe światło rzucało fale na nasze twarze. Pogłębiły się cienie. Ania przysujęła się
bardziej do Marka i zbiżyła twarz do jego twarzy. Musiało mu zadrżeć serce. Zaczęła mówić głosem dostosowanym
do światła, prawie szeptem:
- Kochałeś się kiedyś na takiej kanapie?
To pytanie nie wymagało odpowiedzi i Marek o tym wiedział. Pocałował Anię delikatnie w usta. Zaczęło się! Emocje
rozsadzały mnie od środka. Czułem się trochę jak przed ważnym egzaminem, trochę jak przed skokiem na bandżi, a trochę
jak w chwili gdy czekasz na ważną odpowiedź od koniety. A więc się doczekałem.
Ania powoli odchylała się do tyłu aż oparła plecy o kanapę. On w ślad za nią wciąż ją całował. Celikatny pocałunek
zmieniał się w bardziej namiętny i głęboki, choć powolny. Aniula była podniecona i wiedziałem o tym. Znałem świetnie
jej reakcje i odgłosy w łózku. Cichutkie jęknięcia zawsze bardzo mnie podniecały, a teraz gdy nie ja byłem ich sprawcą
nie wiem czy nie bardziej, podobnie jak Marka. Ania do tej pory trzymała udo na udzie jak prawdziwa dama. Ale gdy poczuła
jego dłoń zdjęła nogę. To nie był czas na zabawę w niedostępną. Marek już ją zdobył i miał moją żonę na tacy. Teraz
pozostało mu tylko ją zerżnąć. Dłoń Marka wędrująca w górę uda od wewnętrznej działała jak hasło do sezamu. Nogi posłusznie
rozsuwały się coraz szerzej, lecz gdy osiągnęły szpagat i zaradła się sukienka, nie ujżałem majteczek, które wybieraliśmy
razem tak długo. Nie sądziłem, że pizdeczka mojej żony tak seksownie wygląda przy blasku świecy. Poczułem pulsowanie w
rozporku a Marka zamurowało. Połyski i odbicia od dyskretnego ciepłego swiatła podkreślały jaka jest wilgota. Ale jeszcze
bardziej podniecił mnie wzrok Ani. Te maślane i płonęce pożądaniem oczy prosiły wprost jej partnera, żeby dłużej nie
zwlekał. Nie wiem czy to była gra na mój użytek, ale jeśli tak, to na Oskara. Ania go pragnęła. Przy mnie, w naszym
domu, na naszej kanapie była gotowa by oddać się cała innemu. Coś pięknego. Wyjąłem powoli małego ze spodni. Wcześniej
uprzedzałem Marka, że tak będzie. Wolałem żeby wiedział, żeby uniknąć niespodziewanych reakcji.

Kochankowie piescili się intensywnie i długo i powoli. Wyglądało to lepiej niż w mojej wyobraźni przez wiele dni wcześniej.
Marek uwolnił jej wspaniały biust górą sukienki.
- Masz piękne cycuszki.
- Dziękuję.
Szeptali do siebie na przyspieszonym oddechu muskając się wargami, całując i pieszcząc. Ania wyjęła ze spodni jego penisa
i powoli z czuciem masowała. Nie był o wiele większy od mojego ale jednak. No i grubszy. Jadra też miał większe. Nie nazwałbym
Marka kimś szczególnie obdażonym, a różnica w wielkości raczej wynikała po prostu z tego że ogólnie był wyższy. Przerwał na
chwilę pieszczoty, żeby się rozebrać i po chwili stał przed Anią całkiem nagi. Ona pozostała w sukience, ale z cipką i
piersiami na wierzchu.
- Podasz mi torebkę kochanie? - poprosiła mnie czule.
- Jasne.
Wiedziałem po co jej torebka. Wyjęła z niej paczkę gumek i rozpieczętowała jedną. Trzepałem wacusia delekując się oglądaniem
Ani nasuwającej gumkę na jego prącie. Wspaniały widok. Wstałem i stanąłem za kanapą, tam gdzie była Ani głowa. Chciałem
ją trzymać za rękę podczas ruchania, no i dobrze wszystko widzieć. Nie mówiąc o tym, że będę czuł spocone ciało mojej Ani
i szłyszał wyraźnie jej przyspieszony oddech. Liczyłem też, że weźmie w rękę mojego małego. Mogła to zrobić bez problemu,
bo oparcie naszej nietypowej kanapy było wyjątkowo niskie. Stałem praktycznie nad jej głową.
Marek zajął już pozycję przed Anią. Ona podciągnęła nogi wysoko, że uda miała prawie równolegle z tułowiem. Miałem świetny
widok z pierwszego rzędu. Potarł penisem wzdłuż sromu i pchął biodrami. Ania pisnęła. Marek ją ruchał. Powoli, głęboko, rytmicznie.
Piersi falowały jak napełnione wodą balony. Oddychała ciężko i popiskiwała. Po chili już była cała rozgrzana i spocona. Sukienka
kleiła się do jej ciała. Marek też był spocony i pojękiwał. Ania pieściła mnie dłonią, ale nie zwracał na to uwagi. Był
całkowicie skupiony na niej i mnie chyba wogóle nie widział. Szeptał do niej, że jest piękna, seksowna, pięknie pachnie, a
każde słowo dodatkowo ją nakręcało. Nie wierzyłem, że już za pierwszym razem Ania osiągnie orgazm, ale życzyłem Markowi
sukcesu i zdradziłem mu kilka szczegółów. Penetrował Anię mocno i głęboko. Zdecydowanie tak wolała. Od czasu do czasu
zatrzymywał się głęboko w niej i zanim ruszył dalej pieścił przez chwilę jej cycuszki i całował namiętnie szyję. Doradziłem
mu też, żeby widząc, że weszła na ostatnią prostą chwycił ją mocno oburącz za pośladki. Udało się. Obserwowałem jak  w ciele
mojej żonki rozpętuje się burza. Miała długi wspaniały orgazm, a Marek też musiał skończyć w tym samym czasie. Gdy Ania
ucichła on też opierał się o łóżko i dyszał wykończony. Oboje z Anią patrzeliśmy jak wyciąga penisa i chyba ją też zaskoczyła
ilość nasienia w zbiorniczku.
- Mogę skorzystać z łazienki.
- Jasne. Na wprost.
Gdy zniknął w łazience wyszepatłem do Ani.
- Co on kurwa miał konia w rodzinie? Widziałaś to?
Ania parsknęła śmiechem ale dostałem kuksańca w ramię.
- Przestań! Może słyszeć. Chodź. Twoja kolej.
Zająłem miejce Marka. Wszystko było inaczej. Była taka mokra, że prawie nie czułem, że jestem w środku. Mimo to spuściłem się
po kilku ruchach. Marek akurat wrócił z łazienki.
- Słuchajcie. Ja lecę. Napewno chcecie teraz zostać razem.
- Zostań. - poprosiła Ania.
- Jasne. Zostań. Jest sporo wina i jeszcze szampan.

  • Lubię 11

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...