Jakość czy ilość...? Oto jest pytanie...

[Zouza® 29 620]

Należałoby sobie, w pierwszej kolejności, odpowiedzieć sobie na pytanie - czym jest owa jakość?

Przecież dla każdego z nas będzie czymś zgoła odmiennym.

 

Nie ukrywam, że jestem fanką GB i trójkątów. Oczywiście zdarzają się one - nomen omen - stosunkowo rzadko.

Ktoś mógłby powiedzieć, że chodzi tu o ilość, ale... właśnie to, że są one rzadkością (w porównaniu do np. spotkań ze stałym kochankiem), są wyczekane, "wytęsknione", nakręcające do granic wytrzymałości stanowi również o ich jakości.

 

Zdarzyły mi się też tzw. "jednorazówki". Czasem mam ochotę na coś nieznanego, spontanicznego, wariackiego. Faceta, o którym nic nie wiem, poza tym, że więcej się nie spotkamy (chociaż z tym później bywa różnie ). To jak skosztować egzotycznej potrawy, która może zasmakować, a może nie, ale... pachniała tak pięknie. Czy w tym nie może być jakości? 

[eliotness 110]

Należałoby sobie, w pierwszej kolejności, odpowiedzieć sobie na pytanie - czym jest owa jakość? Przecież dla każdego z nas będzie czymś zgoła odmiennym.

 

Dokładnie tak samo uważamy. "Powiem" więcej czym innym jest dla nas jakość teraz, a czym innym była zaraz po starcie w tematyce cuckold. Dodam, że moja Hotka wystartowała w iście sprinterskim stylu. Każdy kolejny Bull był dla nas wyjątkowy, coś nam dał, coś się od niego nauczyliśmy i mimo, że teraz się "ustatkowaliśmy" i mamy jednego stałego wyselekcjonowanego kochanka do trójkąta i jednego osobistego mojej małżonki, to nie uważamy, że tamten początkowy czas, był okresem w którym szliśmy na ilość.

Był to czas w którym nabieraliśmy doświadczenia i z każdym kolejnym kochankiem krystalizowaliśmy swoje preferencje, upodobania, poprzeczka szła "ciut " wyżej - rodziła się nasza jakość.

Teraz z "łezką w oku" wspominamy tamten czas i mimo, że nie działamy już w tak spontaniczny, czasem wręcz szalony sposób - dla nas to również była jakość.