Skocz do zawartości
pawel1969

Spacer

Rekomendowane odpowiedzi

Uchyliłem delikatnie drzwi klatki. Do środka wleciał wiatr nasączony
kroplami deszczu. Może zostanę tutaj i przeczekam? Może to nie potrwa
długo. Może za godzinę lub pół zadzwoni i będę mógł wrócić? Nie.
Jednak się przejdę. Jeszcze raz naparłem na drzwi dociskane przez wiatr.
Rozłożyłem parasol, ale dał mi niewiele. Zacinało po skosie. Było
już prawie ciemno. W kałużach odbijały się światła ulicy. Przeszedłem
na drugą stronę i stanąłem na lewo od kiosku. Obróciłem się i spojżałem
na ciepłe światło z okna na pierwszym piętrze, za którym kryło się nasze
przytulne gniazdko. Siedziała tam teraz sama w miękkim fotelu. Codziennie
o tej porze byliśmy tam razem, ale nie dzisiaj. Dziś czekała na niego.
Nie znałem go i nie wiedziałem jak wygląda. Ona też znała go słabo.
Zaczepił ją w pracy i zaprosił na kawę. Zgodizła się. Spytał czy chciałaby
się spotkać u niej. Czyli u nas. Chciała. Powiedziała mi wczoraj o jego
wizycie i poprosiła, czy mógłbym gdzieś wyjść. Może powinienem był się
nie zgodzić. Cały czas mam wątpliwości. Nie wiem. Czy to by coś zmieniło?
Doceniłem jej szczerość. Obiecała, że jej nie stracę. Czy jej wierzę?
Chciałbym, ale się boję. Przecież nawet ona tego nie wie.
Do kiosku podszedł młody mężczyzna. To był wysoki brunet, nawet przystojny.
Poprosił prezerwatywy. Dwie paczki. Przebiegł przez ulicę skacząc energicznie
między kałużami i zniknął w naszej klatce. Zostałem sam na ulicy.
Pędzący samochód miał gdzieś omijanie kałuż i przyjąłem na spodnie fontannę
wody. Będę musiał przeczekać mokty. Nie było za ciepło, ale nie mogłem teraz
wrócić.
A może to zrobić. Może wejść tam i błagać ją na kolanach? Nie. To odpada.
Skoro chce spróbować, to zrobi to tak czy inaczej. Przetrzymam. Może pójdę
na spacer? Tak. To świetny pomysł. Szybki marsz przegoni mysli. To będzie
ulga. Ruszyłem z parasolem przed sobą. Deszcz moczył nogi, ale co z tego.
Zatrzymałem się na środku mostu. Wiało tu bardziej, ale widok wody trochę
mnie koił. Obejżałem się. Światło w salonie już się nie paliło. Włączyła
lampkę nocną w sypialni. A więc już tam przeszli. Czułem się dziwnie. Trochę
to były mdłości, a trochę jakieś dziwne motyle w żołądku. Oparłem brodę
na ramieniu płaszcza. Poczułem jej zapach. Cudowny zapach jej ciała i
perfum, które uwielbiałem. Teraz on czuje to tak z bliska i tak intensywnie.
Zadzwonię! Muszę to przerwać. Powiem jak bardzo ją kocham. Może każe mu
wyjść. Wrócę i będziemy się czule kochać przez pół nocy.
Nie. To musi się stać. Jest w amoku. Jest nim opętana i nie zazna spokoju
dopóki tego nie zrobi. Zaspokoi ciekawość i będzie jak dawniej. Wyrtzymam.
Przerwałem wybieranie numeru. Ale wiadomość nie zaszkodzi. Wystukałem:
"Kocham cię"
"Ja też. Nie mogę rozmawiać. Zadzwonię. Pa."
W innych okolicznościach ta odpowiedź wydałaby się normalna, ale teraz
powiało od niej chłodem. Liczyłem na coś ciepłego. Coś co mnie podtrzyma
na duchu i zapewni, że wciąż ją mam.
Nie wiem ile czasu minęło. Byłem już cały przemoczony i szczękałem zębami.
Znów przeszli do salonu. Czyżby już było po wszytkim? A może tego nie
zrobiła. Może porozmawiali. Może ogarnęły ją wątpliwości i go przeprosiła.
Zapiszczał telefon.
"Kocham cię. Przyjdź i mnie przytul".
Ruszyłem lekkim truchtem rozchlapując kałuże. Przeszedł obok mnie pewnym
krokiem. Deszcz wogóle mu nie przeszkadzał. Stopnie schodów pokonywałem
po dwa a nawet po trzy. Przywitała mnie w drzwiach. W koszuli nacnej.
Objęła mnie mocno i wtuliła się we mnie. Pachniała nim. Gładziłem powoli
jej rozpuszczone włosy. W mętnych oczach wciąż płonących z pożądania
zobaczyłem poczucie winy. Uniknęła pocałunku. Pocałowałem ją tylko czule
w czoło. Chwyciła mnie za dłoń i zaprowadziła do sypialni. Nic nie mówiłem.
Ona też milczała. Położyliśmy się wtuleni w siebie w pościeli pachnącej seksem.
Nie nalegałem, gdy zabrała moją dłoń z uda. Starałem się ją zrozumieć. Wtulony
we włosy delektowałem się jej zapachem. Zapachem kobiety po namiętnym seksie.
 

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dzień był przepiękny. Wprost idealny na wycieczkę do ZOO. Trzymała mnie za rękę.
Jedliśmy lody truskawkowo waniliowe. Jej ulubione. Mroczny deszczowy dzień gdy
należała przez moment do niego był już odległym wspomnieniem. Było znów jak
tuż po ślubie. Wiedziałem, że o taką kobietę muszę dbać każdego dnia równie mocno.
Kupowałem jej kwiaty, podwoziłem do pracy i przyjeżdżałem po nią. Była zawsze na
pierwszym miejscu. Dzień, który wydawał mi się końcem świata nie tylko nie
zaszkodził. Czułem, że kocham ją teraz sto razy bardziej.
Przy wybiegu z małpami spędziliśmy więcej czasu. One figlowały rozśmieszając
nas jak na zamówienie. Usiedliśmy na ławce i karmiliśmy się wzajemnie lodem.
Słońce miło ogrzewało skórę. Byliśmy jak para gołąbków na błekitnym niebie.
Cień zjawił się niespodziewanie. Jak Drapieżny ptak nad nami przesłonił nam słońce.
Spojżałem w górę. To był on. Stał przed ławką i uśmiechał się do niej. Ona
odwzajemniła uśmiech. Rozmawiali. Mnie zupełnie ignorował. Roznące zagrożenie
odczułem brzuchem.
Zabrać ją i odejść? Nie. To by nie było najlepsze. Niech ona okaże swoją lojalność.
Napewno zaraz go spławi i niebo znów będzie błękitne. Jednak chmury się szybko
zbierały. Pochwalił się nowym samochodem. Tani chwyt. Przy mnie jest prostakiem.
Jednak okazała zainteresowanie. Nie odrzuciła propozycji przejażdżki. Spojżała na
mnie przepraszającym wzrokiem i poprosiła, żebym tu zaczekał. Nie prosiłem.
Nie błagałem. Powiedziałem chłodno, że pooglądam zwierzęta i spotkamy się przy
małpach. Odeszli.
Słońce nieznośnie paliło. Jednak nie lubię tego. I to uczucie samotności. Jak wtedy
w deszczu. Patrzyłem na małpy. Były takie irytujące. Jak to możliwe, że przed
chwilą mnie bawiły? Miałem ochotę czymś rzucić. To nie może być takie proste.
Pracuję nad nią od rana. Napięcie cały dzień rosło i mieliśmy wieczorem paść sobie
w ramiona spragnieni czułości. A on przychodzi i mówi, że ma nowy samochód!
Wyjąłem telefon.
"Kocham cię" - wystukałem.
"Wiem. Chcesz popatrzeć?"
"Chcę, żebyś wróciła"
"Wiesz, że wrócę. Parking. Biały sportowy samochód".
Zostanę i popatrzę na te głupie małpy. Nie. Jednak pójdę. To będzie straszne.
A może nie. Może zobaczę oziębły mechaniczny seks i przekonam się, że jestem
tym jedynym. Ruszyłem.
Samochód był niezły. Niski. Wyglądał na szybki. Z trzech stron przyciemniane
szyby chroniły widok. Obszedłem i stanąłem z przodu. W dużej i mocno pochyłej
szybie odbijało się niebo, ale nie całkowicie. Po chwili wytężania wzroku
zobaczyłem jej blond włosy i nagie plecy. Siedziała na nim. Falowała. Całowała
go po szyi. Nie mogłem dostrzec wyrazu jego twarzy, ale coś mi podpowiadało
że jest drwiący. Chyba na mnie patrzył. Chwycił oburącz mocno jej pośladki.
Przyspieszyła. Przech uchyloną szybę słyszałem jak słodko popiskuje.
"Zostaw ją! Zabierz te łapska z jej ciała! Ona jest mojaaaa!!!" - krzyczałem
w wyobraźni.
Stałem ja słup soli. Nie wiem czy moknący pies mógł mieć smutniejsze oczy.
Dusza bolała. Nie powinienem czuć podniecenia, ale czułem. Jak to możliwe,
że miałem wzwód? Trudno. Dziś pokażę jej co o tym myślę. Nie może mi tak robić.
Chyba wiem co będzie najlepszą karą. Dziś prześpię się na kanapie. Świece i
kolacja poczekają na inną okazję.
Co ja wogóle wymyślam. I zaśnie rozpamiętując seks z tym przystojniaczkiem?
Nie ma mowy. Będę o nią walczył.
Ruszyłem do straganów. Zatrzymałem się przy starszej pani sprzedającej kwiaty.
Najodpowiedniejsza będzie długa czerwona róża. Znalazłem najładniejszą.
- Dziewczyna będzie zachwycona kawalerze.
- To dla żony.
- Szczęściara, że ma takiego męża. Napewno jest piękna.
- Piękna i wspaniała.
Stałem z różą przed samochodem jak zakochany kundel. Jakoś przetrzymałem bolesny
dla mnie finał. W końcu ucichło. Majtki założyła już przed samochodem.
Mój drobny prezent bardzo ją ucieszył. Jej słodki pocałunek wart był starań.
Wróciliśmy do naszego spaceru. Patrzeliśmy jak słodko łobuzują zwierzęta i śmialiśmy
się na głos. Słońce znów świeciło. Była moja i tylko moja. Tylko ten zapach
innego mężczyzny szedł cały czas razem z nami.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...