Skocz do zawartości
arria

Kiedy zdrada nie jest zdradą...

Rekomendowane odpowiedzi

Hipoteza, zainspirowana tematem Jansa.

 

 

 

załóżmy, że mój Mąż ma kochankę, w której mówiąc oględnie - zakochał się. Wiem, że ona istnieje bo to zdrada kontrolowana... Co jeśli nie wiem wszystkiego??

Jeśli oni się kochają??

Co jeśli on kocha ją, ale wie, że nie będzie dla nich przyszłości i kultywuje tą relację w ukryciu przede mną, będąc pewnym, że to się kiedyś skończy a my do końca życia będziemy oddanym sobie małżeństwem??

 Co jeśli ewidentnie zdradza mnie i cieleśnie i mentalnie... ale zataja to bo chce mi oszczędzić przykrości??Bo jednak jestem ważna, bo ma ze mną dom, dzieci, bo kocha mnie bardzo i szanuje mnie za spędzone razem lata. 

Co jeśli wie, że za tamtą szaleje ale to miłość taka euforyczna, intensywna ale nie trwała??

 

 

Jeśli dowiedziałabym się o Tym wieku starczym, na łożu śmierci.... miałabym być mu wdzięczna za to, że mogłam przez te wszystkie lata na nim polegać i spokojnie spać, czy go szczerze znienawidzić??

  • Lubię 9

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

na łożu śmierci

 

Myślę, że na łożu śmierci można to mieć już w... "poważaniu". ;)

 

Co jeśli nie wiem wszystkiego??

 

To nie wiesz wszystkiego. ;)

 

 

Co jeśli on kocha ją, ale wie, że nie będzie dla nich przyszłości i kultywuje tą relację w ukryciu przede mną, będąc pewnym, że to się kiedyś skończy a my do końca życia będziemy oddanym sobie małżeństwem??

 

To kiedyś się skończy, a Wy będziecie.

Gwałtowne miłości często równie gwałtownie się kończą. ;)

 

 

Co jeśli ewidentnie zdradza mnie i cieleśnie i mentalnie... ale zataja to bo chce mi oszczędzić przykrości??

 

Czyli ma w sobie odrobinę przyzwoitości.

 

 

miałabym być mu wdzięczna za to, że mogłam przez te wszystkie lata na nim polegać i spokojnie spać, czy go szczerze znienawidzić??

 

A to już widzieć możesz tylko Ty. Nikt za Ciebie nie odczuje, nawet najbardziej empatyczna jednostka. 

  • Lubię 8

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jesli w gre wchodza uczucia to sprawy sa duzo bardziej skomplikowane niz gdyby „tylko“ bylby to seks.
Uczucia to temat ogromny . Nie kazdy wie co ono znacza i jak sobie z nimi poradzic.
W naszym slowniku synonimow jezyka polskiego dla slowa uczucie znajduje sie 111 synonimow.
Synonimy te podzielone zostaly na 34 grupy znaczeniowe.

Tutaj , w tym przypadku trzeba by bylo zadac dwa podstawowe pytania :
- Czy jestesmy w stanie kochac jednoczesnie dwie osoby ?
- Czy jednak te uczucia nie nalezy inaczej okreslac w obydwu przypadkach i odpowiednio do nich postepowac ?
Zapewne tutaj ciezar odpowiedzi na te pytania lezy po stronie mezczyzny.

W zwiazku malzenskim lub wolnym trzeba jednak zdawac sobie sprawe z tego , ze rzadko kiedy nie wystepuja mniejsze lub wieksze kryzysy.
To jest normalna sprawa ktora zawsze trzeba wziazc pod uwage a nie patrzec na swiat w rozowych okularach.

Te kryzysy wynikaja z roznych powodow . Nie zawsze my sami ponosimy za to wine.

 

Najwazniejsze jest jednak wspolne zawieranie kompromisow i zwalczanie tych kryzysow.
To od tego zalezy trwalosc zwiazku.


Co jeśli ewidentnie zdradza mnie i cieleśnie i mentalnie... ale zataja to bo chce mi oszczędzić przykrości??Bo jednak jestem ważna, bo ma ze mną dom, dzieci, bo kocha mnie bardzo i szanuje mnie za spędzone razem lata.

 

A gdzie szacunek i uczciwosc jesli dalej kocha ?

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

A gdzie szacunek i uczciwosc jesli dalej kocha ?

 

Z szacunku można też podjąć decyzję, by nie ranić.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czytając Twój post nachodzi mnie jedna refleksja, którą kiedyś gdzieś w czeluściach Internetu wyczytałam, która w obliczu dzisiejszych doświadczeń zdaje się być jakże prawdziwa:

 

 

Co jeśli nie wiem wszystkiego??

 

 

Jak powiedział Bertrand Russell: "To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości..."

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Z szacunku można też podjąć decyzję, by nie ranić.

Czyli okłamuję, oszukuję i z szacunku do żony jej o tym nie powiem....ciekawe podejście. ;)

 

Ja rozumiem , że cuckold to pożądanie, flirt, zauroczenie, wyczekiwanie, myślenie o tej drugiej osobie jest to dość normalne....jednak słowo "Kocham Cię" to już dość poważnie brzmi a jak do tego dołożymy kłamstwo to nijak nie mogę znaleźć wspólnego mianownika w słowie "Szacunek". ;)

 

...i czy my jeszcze rozmawiamy o ZK czy już o zwykłej  zdradzie ?

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czyli okłamuję, oszukuję i z szacunku do żony jej o tym nie powiem....ciekawe podejście.

 

Czyli, KOCHAJĄC, zrzucam na barki kochanej osoby swój wyrzut sumienia, raniąc do żywego... ciekawe podejście. ;)

Tylko co to da osobom uwikłanym w tę sytuację?

On nie chce odejść od żony, a żona, obdarzona taką "wiedzą" będzie cierpiała. 

Mogę mówić tylko za siebie - ja bym nie chciała wiedzieć. Niezależnie od tego, czy miałby zostać, czy odejść. Nigdy.

 

Czasem "Niewiedza jest błogosławieństwem". John Green

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Co jeśli on kocha ją, ale wie, że nie będzie dla nich przyszłości i kultywuje tą relację w ukryciu przede mną,

 

Jeśli ją kocha, a Ty nie domyślasz się, zmian w jego zachowaniu/postępowaniu nie zauważasz to albo nie znasz swojego partnera albo mało zwracasz nań uwagę.

 

Mężczyznom bardzo trudno ukryć trwałe uczucie do innej kobiety, musiałby to być ktoś o specyficznych warunkach osobowościowych.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Czyli, KOCHAJĄC, zrzucam na barki kochanej osoby swój wyrzut sumienia, raniąc do żywego... ciekawe podejście.     Czasem "Niewiedza jest błogosławieństwem". John Green

 

Ja myślę, że sprawa jest bardziej skomplikowana i chyba indywidualna... 

bo ja z jednej strony chciałabym wiedzieć - przynajmniej jeśli istniałoby jakiekolwiek prawdopodobieństwo, że związek tego nie przetrwa, to by mi dało czas na przygotowanie się na grom z nieba...

i nie chciałabym wiedzieć - pod warunkiem, że  miałabym jakąś malutką pewność, że to przeminie, że związek się skończy....

pamiętać należy jeszcze o jednej rzeczy: niektórzy znają tak dobrze swoich partnerów, że widzą zmiany w zachowaniu - i teraz pytanie - czy lepiej żyć w niewiedzy? w domysłach? ze świadomościach ciągłych kłamstw? chyba jednak bym wolała wiedzieć.....

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czyli, KOCHAJĄC, zrzucam na barki kochanej osoby swój wyrzut sumienia, raniąc do żywego... ciekawe podejście. ;)

 

Czasem "Niewiedza jest błogosławieństwem". John Green

Proszę Ciebie....

Rozmawiamy o zdradzie kontrolowanej czy o niewiedzy, która jest błogosławieństwem ;-) ?

Dość istotne pytanie w dyskusji....albo coś kontrolujesz albo nie. 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...