Skocz do zawartości
On1964

Cuckold jako uzupełnienie własnych niedomagań.

Rekomendowane odpowiedzi

No właśnie, ktoś o tym wspomniał, czy są granice? Jakie one są? Kiedy zostają przekroczone? Jak pisze Druh, szacunek... Co zrobić skoro zaczyna być jednostronny?

Takie pytania nasuwają mi się z biegiem wydarzeń. Odkąd jesteśmy w temacie, zmienia się wszystko burzliwie ale jakoś...w jedną stronę.

Zaczęło się od sytuacji, którą już opisałem w temacie "Błędy żony i...". Chcieliśmy w tamtym czasie siebie nawzajem choć niezaspokojenie żony było widoczne w jakiejś dziwnej bierności i obojętności wieczorami. Jakoś nie zależało jej specjalnie na gorących wieczorach. Dlatego powstał pomysł trójkątów. Żona z czasem odkryła swoje, większe niż myślała, możliwości. Były rozmowy i ustalenia po początkowych zaskoczeniach. Zaczęło się kręcić pozytywnie ale...może to tylko pozór. Teraz czuję, że żona, planując wspólnie następne spotkanie z grubymi maczugami, jakby była bardziej zaangażowana w to spotkanie i w tych nowych mężczyzn niż w nasz własny związek, od którego powoli oddala się seksualnie. Najciekawsze w dzień i wieczorem staje się to, co napisali ci chętni, jacy są, co mają. Myśli kręcą się wokół spotkań choć staram się postawą cieszyć żonę swoją obecnością. Zakładana pikanteria i poprawa naszych relacji poszła jakoś w niepamięć, wieczorami żona coraz mniej ma ochotę na nasze stosunki ale ochoczo planuje spotkania pozostawiając mi decyzje żebym czuł się współdecydującym.

Właśnie, jak w temacie: Co robić? Czy są w tym granice? Co będzie dalej? Czy jakieś granice zostają przekroczone?

Spotkania miały nam pomóc atrakcyjnością a nie wiem czy właśnie nie pogarszają. Niedługo zostanę najlepszym przyjacielem żony ale w łóżku na mnie nie spojrzy. Co robić?

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Uważam, że dopuszczenie drugiego mężczyzny do swojej partnerki nie powinno być spowodowane występującymi w związku dysfunkcjami lub brakami. Dlaczego? Ponieważ ja wierze (może naiwnie) w to że związek może być udany, taki w którym partnerzy odnajdują 100% szczęścia i spełnienia nawet w sytuacji kiedy jedna z osób ma pewne niedomagania lub mniejsze potrzeby seksualne. Niedomagania mogą być przecież różne i z różnego powodu, u mężczyzny jak i u kobiety pamiętajmy o tym! Więc kiedy mamy parę gdzie mężczyzna na obecnym etapie nie jest w stanie w pełni zadowolić swojej kobiety, ale pomimo tego wkładają w związek razem mnóstwo zaangażowania i są szczęśliwi to tak jakby problemu nie było! Tzn jest ale niewidoczny bo uzupełniają ten brak czymś innym, są w 100% zadowoleni i żadna ze stron nie zamieniła by tej drugiej za żadne skarby świata. W takim przypadku zaproszenie drugiego do łóżka było by decyzją motywowaną tylko fantazjami seksualnymi a nie ograniczeniami mężczyzny.

 

Natomiast według mnie brak zainteresowania w łóżku partnerem jest już chyba najgorszą z możliwych motywacji do rozpoczęcia seksu w większym gronie lub z innymi ludźmi. Cuckold lub trójkąty są tu rozwiązaniem? Raczej wyleczeniem objawów a nie źródła problemu.

 

Pisze oczywiście patrząc przez pryzmat własnego związku z krótkim stażem (ok 5,5 roku) i własnych niewielkich doświadczeń. Dodam jeszcze na własnym przykładzie, że duża fascynacja partnerki seksem z tym drugim jest czymś normalnym :) Kiedy my zaprosiliśmy po zakrapianej imprezie kolegę do wspólnych zabaw z początku obracaliśmy razem z kolegą moją kotkę, Jednak po jakimś czasie miałem fizycznie dość, byłem po prostu wykończony tygodniem, imprezą i seksem. Poszliśmy chwile odetchnąć i wtedy ja po prostu odpadłem :P Usnąłem. Kolega do białego rana rżnął moją kobietę, która nawet przez chwile nie pomyślała żeby położyć się w swoim łóżku obok swojego mężczyzny ;) Bardzo jej się podobało, była zachwycona, jednak cały następny tydzień jej pożądanie do mnie nie zmalało a wręcz przeciwnie uprawialiśmy seks częściej niż zwykle. Jednak uważam za niepokojące to co opisujesz On1964, planowanie spotkania nie powinno być na pierwszym miejscu ponad wspólnym seksem.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bardzo interesujący wątek. Osobiście najbliższe mi są poglądy Zwid, z większością ich się zgadzam. Uważam, że impotencja (o niej tu najczęsciej mówimy) może być o tyle ryzykowną motywacją do rozpoczęcia cuckoldu, że potencjalne "zabranie zabawek" i powrót do rzeczywistości może być bardziej dotkliwy niż w przypadku par z udanym życiem seksualnym. Z drugiej strony w ludziach piękne są różnice a nie podobieństwa, nie ma zatem jednej definicji i jednego uniwersalnego wzorca, który będzie do wszystkich pasował. To bardzo indywidualna sprawa, indywidualne motywacje i indywidualnie ważone ryzyko.  

 

W dniu 18.06.2016 o 06:35, rozwazni pisze:

Ponieważ ja wierze (może naiwnie) w to że związek może być udany, taki w którym partnerzy odnajdują 100% szczęścia i spełnienia

Wiesz, w mojej ocenie jest w tym jednak trochę naiwności. 100% szczęscia i spełnienia? Pachnie mi to bardziej Hollywood niż realnością. Według mnie w związku raczej każdy ma jakieś punkty u partnera, przy których musi zapisać minus zamiast plus. Ale w związku jak w sprawozdaniu finansowym, kluczowy jest wynik  na końcu i dopóki tam jest cyfra dodatnia, z reguły mamy motywację aby ciągnąć ten wózek dalej.

 

W dniu 18.06.2016 o 06:35, rozwazni pisze:

Natomiast według mnie brak zainteresowania w łóżku partnerem jest już chyba najgorszą z możliwych motywacji do rozpoczęcia seksu w większym gronie lub z innymi ludźmi. Cuckold lub trójkąty są tu rozwiązaniem? Raczej wyleczeniem objawów a nie źródła problemu.

Cuckold to ścieżka ryzykowna co do zasady. U Kowalskich się sprawdzi a u Nowaków zakończy katastrofą. Każdy kto na nią chcę wejść powinien  pamiętać, że dobre rady, doświadczenia innych, dojrzałość, poczucie stabilności związku etc. są tylko przesłankami przemawiającymi za tym, że skończy się dobrze, ale nie gwarancją.

  • Lubię 6
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Temat faktycznie ciekawy i można do tego podejść z różnych stron. Pamiętajmy jednak, że my tutaj zgromadzeni będziemy do tego podchodzić inaczej niż reszta społeczeństwa. Dla mnie dysfunkcje rogacza (lub hotki) mogą być tak samo dobrym powodem do rozpoczęcia przygody z ZK jak każdy inny powód. Ważne jest jednak to aby także inne aspekty się zgadzały czyli obopólna zgoda, jasne zasady układu, "zdrowy związek", zaufanie, wzajemny szacunek itd. Odróżnił bym też dysfunkcje fizyczne i emocjonalne:

 

W przypadku fizycznych jest łatwiej chyba. Mamy bowiem hipotetycznie związek oparty na silnej więzi emocjonalnej, uczuciowej, zakładamy, że jest szczery, zgodny i szczęśliwy. Tyle, że jednak strona nie może spełnić z jakiś względów potrzeb drugiej. Dla mnie jako osoby seksualnie otwartej i zgadzającej się na otwartość partnerki cuckold w tej sytuacji byłby bardzo dobrym i bezpiecznym rozwiązaniem. Skoro ja nie mógłbym czegoś dać mimo chęci to niech moja ukochana znajdzie zaspokojenie tych potrzeb na zewnątrz. Nie każdy jednak musi mieć takie podejście, możliwości i potrzeby.

 

W przypadku braków emocjonalnych sprawa nie jest wg mnie tak oczywista i tutaj widzę całą masę zagrożeń. Braki emocjonalne odczuwamy bowiem w stosunku do konkretnej osoby najczęściej i nie można ich tak łatwo zaspokoić przez osoby z zewnątrz. Nie wiem nawet czy w ogóle jest to możliwe. Ten przypadek kojarzy mi się jednoznacznie z próbą ratowania poprzez Cuckold sypiącego się związku co jak wiemy jest średnim pomysłem.

 

Podobne jak przy innych innych pobudkach dla których decydujemy się na ZK będą także zagrożenia. Odejście z innym ? Oczywiście, jest takie ryzyko w przypadku wejścia z powodu dysfunkcji ale w końcu przy innych powodach także ono istnieje. Czy jest ono tutaj większe? Być może. O ile w przypadku dysfunkcji fizycznych może być ono większe, tak w przypadku dysfunkcji emocjonalnych będzie ono większe na pewno wg mnie.

 

Warto także zwrócić uwagę na obopólna zgodę i czyste intencje. Nietrudno sobie wyobrazić sytuację gdy kobieta stawia partnera pod ścianą na zasadzie "idę się bawić z innymi bo Ty mnie nie zaspokajasz" a jak Tobie to nie odpowiada to droga wolna. Tak samo to On może godzić się na otwarcie związku w obawie przed tym, żeby jej nie stracić mimo, że sam układ nie do końca mu pasuje. Oba przypadki noszą znamiona nadużyć i z tej mąki chleba nie będzie.

 

Jakie jednak taka para ma inne opcje ? Mogą oczywiście postarać się popracować nad dysfunkcjami co zawsze jest dobrym pomysłem - o ile jest wykonalne bo dysfunkcje w końcu mogą być różne i mieć różne podłoże - i nie będzie oznaczać, że któreś z nich będzie wobec powyższego postępować wbrew sobie. Mogą żyć ze sobą jak żyli w mniejszych lub większych frustracjach obojga lub którejś ze stron - frustracjach które z czasem raczej rosną niż maleją w praktyce powodując związki nieszczęśliwymi, takimi gdzie przez lata rosną wzajemne niespełnienia i wyrzeczenia lub występuje zdrada niekontrolowana. Innym wyjściem jest oczywiści zakończenie związku. A która z tych opcji jest najlepsza? To już jest kwestia indywidualna danego przypadku, problemów i ludzi których sprawa dotyczy.

 

Same dysfunkcje czy rozmijanie się z wzajemnymi potrzebami są dla mnie takim samym bodźcem do wejścia w świat ZK jak każdy inny. Każdy z nas ma swoje powody i nie ma sensu ich wartościować. 

  • Lubię 9
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Kwestia jak do tego wszystkiego podchodzimy. Jak już przedmówcy napisali, temat ciekawy. Czy podchodzimy do zagadnienia jako para, która traktuje cuckold jako nowy dodatek, pikanteria do związku, nowy etap, egzotyczny fetysz czy  jako coś, co może podratuje związek, który przygasa i wznieci trochę starego żaru? Bo jeśli chodzi o to pierwsze to ok, jeśli ludzie są gotowi, przegadali temat wzdłuż i wszerz i są zdecydowani, przynajmniej na tym etapie, na który są, to ok, można podejmować kolejne kroki. Jednak jeśli to druga opcja wiedzie prym, to czy taki krok nie wyrządzi więcej szkód i krzywd? Przepraszam za porównanie, może nie jest to na miejscu, ale powiedzmy, to tak jakby mieć świadomość, że w związku źle się dzieje i dąży się do posiadania dziecka, wierząc, że ono będzie lekiem, a właściwie klejem/lepcem, który zlepi dawny związek. Czy tak przypadkiem nie jest w przypadku cuckold? Czy warto mieszać w to osoby trzecie, jeśli w swoim życiu, w życiu pary, źle się dzieje? Do zastanowienia.

 

Poza tym, zupełnie inna kwestia. Ile osób, było naprawdę zdecydowanych i wiedziało na co się pisze, wchodząc w cuckold? Czy po wszystkim, po spotkaniu i "po" było wszystko ok? Super przeżycie, wielkie wow! czy może "moralniak"? Że co myśmy zrobili? To jednak nie było to, co myśleliśmy, jak sobie wyobrażaliśmy? To tak jak ze skokiem na bungee. Oglądając filmiki na youtubie można mieć polew z ludzi, którzy się boją, dygotają, przeklinają, kulą się w sobie. Że przecież jest lina, że wystarczy zrobić szybko jeden krok, nie patrzeć w dół i bajka, co w tym trudnego? A jak sam ktoś jest na platformie, to już nie jest do śmiechu, nogi się trzęsą, a w głowie pojawia się wiadomość - "TO dzieje się na prawdę." Nie na ekranie ciekłokrystalicznego monitora, ale na żywo, czuć wiatr we włosach, widać ludzi tam w oddali, bardzo małych, daleki krajobraz i tylko osoba, lina, platforma, decyzja i jeden krok... i może tysiące różnych myśli/konsekwencji. Może z cuckoldem jest podobnie. Wszystko zależy od nas, czy skok na bungee będzie super przeżyciem czy skończy się na strachu, wymianie bielizny i never again. Pojawia się tylko niby jedno, niby błahe pytanie.

 

Czy jesteś/jesteście na to gotów?

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
15 minut temu, Yuuki pisze:

Poza tym, zupełnie inna kwestia. Ile osób, było naprawdę zdecydowanych i wiedziało na co się pisze, wchodząc w cuckold? Czy po wszystkim, po spotkaniu i "po" było wszystko ok? Super przeżycie, wielkie wow! czy może "moralniak"? Że co myśmy zrobili? To jednak nie było to, co myśleliśmy, jak sobie wyobrażaliśmy?

 

To są pytania, które na zawsze pozostaną bez odpowiedzi, o ile zainteresowani sami nie napiszą na swój temat. Ot na przykład, dziękujemy, spierdalamy stąd, to nie dla nas. Podstawowa zasada numer dwa, brzmi: Nigdy nie jest tak jak sobie wyobrażaliście i myśleliście.

 

Rozmawialiśmy już o tym, że nie jest dobrze planować "wielkiego dnia". Wyznaczać dat, "kiedy to się stanie" (ojej). Co takiego się stanie? Żona prześpi się z innym facetem. To jak z nieudanym seksem, kiedy mąż wraca z delegacji, a długo go nie było i tak sobie obiecywali od pół roku jaki będzie ogień gdy się wreszcie dopadną. A jako że go długo nie było, i tyle było gadania, no to wypada, trzeba, należy iść do łóżka.

 

I nie ma ognia.

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
4 godziny temu, Yuuki pisze:

Poza tym, zupełnie inna kwestia. Ile osób, było naprawdę zdecydowanych i wiedziało na co się pisze, wchodząc w cuckold?

A tam cuckold, ja nawet decyzję o małżeństwie podjąłem nie mając pojęcia na co się piszę:) i podejrzewam, że 9/10  mężów miało podobnie jak ja...

4 godziny temu, Yuuki pisze:

Czy jesteś/jesteście na to gotów?

Tak, to pytanie z gatunku tych czy lepiej grzeszyć i żałować, czy żałować, że się nie zgrzeszyło. Kwestia indywidualnego popytu na ryzyko. 

 

4 godziny temu, Sem. pisze:

Nigdy nie jest tak jak sobie wyobrażaliście i myśleliście. 

Tak jest nie tylko z cuckoldem ale z każdą fantazją, marzeniem.  Nieistotne czy to co się zrealizuje o czym marzyliśmy jest lepsze czy gorsze niż myślieliśmy, tego nie przewidzimy. Jednego możemy być pewni będzie inaczej niż sobie wyobrażaliśmy i o tym każdy powinien pamiętać.

 

Kolejną rzeczą jest to, że czasem straszliwie boimy się złych decyzji, porażek, upadków i  włączamy tryb "ostrożny ponad miarę". Tak jakbyśmy nie chcieli akceptować tego, że  świat się zmienia a my chcąc nie chcąc zmieniamy się razem z nim. Na tę naszą zmianę  nakładają się nasze sukcesy ale też porażki. Nie da się przejść życia z samymi dobrymi decyzjami,  idealnymi związkami, rzygając każdego dnia szczęscia tęczą:) A jeżeli ktoś próbuje powodzenia, ale może być pewien, że demon rozczarowania czeka za rogiem.

 

 

 

 

  • Lubię 12

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
Duszek

Wydaje mi się, że wpuszczanie kochanka do swojej sypialni tylko dlatego, że mąż ma dysfunkcje np fizyczne jest proszeniem się o wielkie problemy.  Moim zdaniem i z mojego doświadczenia najpierw pojawia się  potrzeba bycia tym "słabszym",  psychiczna podniecająca potrzeba. 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bardzo dojrzały temat. Zawsze powtarzam, że mój Rogacz potrafi zaspokoić moje potrzeby ale nie wszystkie. Trudno aby np miał dwa penisy czy cztery dłonie. Seks z każdą osobą jest inny. Może być podobny, jednak diabeł tkwi w szczegółach. Inaczej się czuję w łóżku z mężczyzną po 40 inaczej z napalonym 20latkiem. Mój facet np nie przepada za moją ulubioną pozycją - jeźdźcem. Więc korzystam z niej uprawiając seks z innymi. :)

  • Lubię 9
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Długo się zbierałam do napisania w tym temacie. W końcu jak się zmobilizowałam, okazało się, że w międzyczasie zmienił mi się pogląd na wiele kwestii... :facepalm:

 

Na pewno dla wielu par uzupełnienie niedomagań rogacza będzie głównym impulsem do rozpoczęcia przygody ze zdradą kontrolowaną. Każdy z nas wszak miał pewne motywacje, dla których ją rozpoczął - jeżeli związek jest stabilny, jest w nim wzajemna akceptacja (oraz samoakceptacja!), a ludzie są ze sobą szczerzy, dlaczego ta motywacja miałaby być gorsza? Osobiście bardzo podziwiam mężczyzn, którzy znając swe, ujmijmy to, "niedoskonałości", potrafią przekuć je na swoistą podnietę - gdy wiedzą, że żona odnajduje spełnienie z kochankiem, który w danych względach jest "doskonalszy". A żona potem i tak wraca do tych mężowych "niedoskonałości", które przecież na swój sposób uwielbia.

 

W dniu 11.10.2019 o 05:57, napisano:

Trudno aby np miał dwa penisy czy cztery dłonie. Seks z każdą osobą jest inny. Może być podobny, jednak diabeł tkwi w szczegółach. Inaczej się czuję w łóżku z mężczyzną po 40 inaczej z napalonym 20latkiem. Mój facet np nie przepada za moją ulubioną pozycją - jeźdźcem. Więc korzystam z niej uprawiając seks z innymi.

To już jest w ogóle taka mega prosta i dosadna wypowiedź, ujmująca wiele "niedoskonałości". RÓŻNORODNOŚĆ. Czasem ona jest kluczem do znalezienia spełnienia, a zawsze zaś poszerza perspektywy i prowadzi do lepszego poznania samego siebie. Pragnienie bardzo szerokiej różnorodności lub ujęcie jej w pewne skonkretyzowane ramy. To, że stały życiowy partner jest taką, a nie inną osobą, o szeregu skonsolidowanych cech sprawia, że nie zmieni się przecież dla nas tak, abyśmy mogli poznać inny smak, na który akurat mamy ochotę. Ponadto, jakże prosta rzecz, korek w tyłku podczas penetracji waginalnej nie jest przecież tym samym, co "żywa" podwójna penetracja.

 

Pragnienie innych smaków. Zachwycenie się nimi. Siłą rzeczy, Sailor mi tego nie da, choć przecież w łóżku jest mi z Nim obłędnie dobrze i w zasadzie nie musiałabym niczego więcej szukać (ale też, do diaska, także dzięki kochankom jest mi dziś tak obłędnie z Sailorem... bo mi skurczybyki perspektywę rozszerzyli, rozwinęli mnie).

 

W dniu 18.04.2019 o 18:55, napisano:

W przypadku braków emocjonalnych sprawa nie jest wg mnie tak oczywista i tutaj widzę całą masę zagrożeń. Braki emocjonalne odczuwamy bowiem w stosunku do konkretnej osoby najczęściej i nie można ich tak łatwo zaspokoić przez osoby z zewnątrz. Nie wiem nawet czy w ogóle jest to możliwe. Ten przypadek kojarzy mi się jednoznacznie z próbą ratowania poprzez Cuckold sypiącego się związku co jak wiemy jest średnim pomysłem.

Wichuro, jeszcze od innej strony można ująć ZK czynioną z powodu braków emocjonalnych. Nie zawsze są to wszak braki związane z niestabilnym związkiem. Ja nie spotykając się z innymi mam braki emocjonalne. Tych emocji Sailor mi dać nie może - otrzymać je mogę jedynie od osoby trzeciej.

 

Jeszcze niedawno byłam przekonana, że moim najsilniejszym brakiem emocjonalnym obecnie nie do spełnienia w związku z Sailorem jest poczucie przynależności na poziomie barrrrdzo silnej relacji D/s. Teraz znów mi to wszystko ewoluuje, znów inaczej nazywam swoje braki, swoje tęsknoty...

 

Właśnie... SWOJE braki. Nie niedomagania Sailora.

 

Lula.

 

 

 

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...