Skocz do zawartości
On1964

Błędy żony i komplesy rogacza

Rekomendowane odpowiedzi

Tak sobie czytam te Wasze posty i...zaduma mnie bierze bo już dawno udało się niektórym z Was mnie przekonać do pewnych ważnych kwestii i, od pewnego czasu, udając nadal że nie rozumiem, podpuszczam Was żeby nabrać pewności, żeby znaleźć odpowiedzi na pytanie "czy na pewno".

W międzyczasie rozmawialiśmy z żoną, która ma też wyrzuty sumienia i twierdzi, że faktycznie zachowała się "nie tak" bo korzystała z chwili, która udowodniła zachowaniem, że bardziej zależy jej na naszym związku niż na jakichkolwiek fikołkach, która sama przyznała że rozwój sytuacji zaskoczył obojga i że faktycznie miało być inaczej, że umawialiśmy się na co innego. Wytłumaczyliśmy sobie zaskoczenie nowością i daliśmy buzi. Co niektórzy tutaj również otworzyli mi oczy na pewne zagadnienia cuckoldu i udzielili rad jak z tego czeprać przyjemność, co sprawiło, że mam całkiem inne i pozytywne wrażenia. Uważam, że mam najlepszą żonę na świecie i cieszę się teraz, że kochając mnie potrafiła w zaufaniu poszaleć na pełny gwizdek.

 

Jednak muszę coś dopisać.

 

Jestem przerażony jak łatwo przychodzi Wam kopanie leżącego.

Chciałem zwrócić uwagę, że napisałem ten temat będąc kompletnie załamanym, postrzegając siebie jako nieudacznika, chcąc wziąć rozwód z żoną żeby uwolnić ją od przymusu bycia z byle kim skoro ma takie potrzeby i skoro nie mogę jej dać tego samego. Napisałem z prośbą o pomoc, szukając wytłumaczenia i rady jak osiągnąć spokój wewnętrzny.

Pisaliście pomocnie ale potem pojawiły się teksty w rodzaju: jak się nie wie, to się nie umawia..., jak nie ma doświadczenia, to tak się kończy..., dałeś dupy..., sam zawaliłeś..., sam jesteś winien...

 

Pomyślcie tylko, co byłoby gdyby nie kilka pomocnych wpisów i rozmowa z moją żoną w tym czasie? Co mogłoby być gdyby nie moja własna inteligentna analiza? Co napisaliby ci empatolodzy od rad typu "sam spier***doliłeś gdyby dostali informację, że autor się powiesił..?

 

Proponuję najpierw myśleć a potem pisać... Nie wszystkim chodzi tylko o posuwanie. W życiu są wyższe wartości.

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dawno nie było tutaj tak poważnego tematu. Już sam tytuł wskazuje na to, że Autor (być może) trochę obwinia Żonę za tę sytuację. Myślę że nie powinien. A więc Autorze... Sytuacja łóżkowa rozwinęła się trochę inaczej niż to było przez Was zaplanowane. A raczej przez Ciebie. Spontanicznie. Żona zgodziła się na Twoją propozycję, a później poddała się chwili. "Prawidłowo" Kochanek wystąpił w swojej roli. Jak wcześniej opisywałeś, nikt nie zabraniał Ci, abyś się przyłączył. Reszta, którą zaobserwowałeś, to naturalna reakcja ciała kobiety na bodźce. Bardzo ciężko o to aby w trakcie, gdy jest jej naprawdę dobrze, spoglądała na Ciebie, lub zachęcała Cię do tego abyś się przyłączył. To nie jest profesjonalny film na którym takie rzeczy się dzieją, tylko spotkaliście się naprawdę. Nie chciałbym abyś zadręczał się tym że Kochanek może mieć większego kutasa, a może jeszcze urósł trochę w Twojej wyobraźni o parę centymetrów? Tutaj nikt nie popełnił błędu. Ani Żona, ani Kochanek, ani Ty. Nie chciałbym też, abyś pielęgnował w sobie tę opinię że "ona popełniła błąd". Jakiś błąd. Naprawdę chcesz, żeby przepraszała Cię za dobrą zabawę i przytulała do piersi? Kobiety bardzo tego nie lubią i jeżeli mowa tu o błędzie, to jest jedyny. Nie powinieneś do takiej sytuacji dopuścić, a powinieneś za to, zadbać o własny "image". Zbagatelizować całą sytuację. Tak - zbagatelizować. Puścić oczko, przejść do porządku dziennego. Współżyć - normalnie. Działać.

  • Lubię 11

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Jednak muszę coś dopisać.   Jestem przerażony jak łatwo przychodzi Wam kopanie leżącego. Chciałem zwrócić uwagę, że napisałem ten temat będąc kompletnie załamanym, postrzegając siebie jako nieudacznika, chcąc wziąć rozwód z żoną żeby uwolnić ją od przymusu bycia z byle kim skoro ma takie potrzeby i skoro nie mogę jej dać tego samego. Napisałem z prośbą o pomoc, szukając wytłumaczenia i rady jak osiągnąć spokój wewnętrzny. Pisaliście pomocnie ale potem pojawiły się teksty w rodzaju: jak się nie wie, to się nie umawia..., jak nie ma doświadczenia, to tak się kończy..., dałeś dupy..., sam zawaliłeś..., sam jesteś winien...

 

No cóż, znów sam jesteś sobie winien, bo jak dobrze napisałeś,

 

już dawno udało się niektórym z Was mnie przekonać do pewnych ważnych kwestii

 

ale przecież trzeba się podroczyć i podpuszczać...

od pewnego czasu, udając nadal że nie rozumiem, podpuszczam Was żeby nabrać pewności, żeby znaleźć odpowiedzi na pytanie "czy na pewno".

 

Jeśli nie działa jedna terapia, i widać że nie działa, bo pacjent dalej nie zmienia zachowania, to zmienia się terapię.

I tak też nastąpiło w Twoim przypadku.

Dostałeś dobre rady, które Cię przekonały, ale chciałeś się droczyć dalej, no to dostałeś ostro po głowie. Tyle w temacie. 

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Jestem przerażony jak łatwo przychodzi Wam kopanie leżącego.

 

Nie poczytuj opinii o tym że w pewnym sensie "spierdoliłeś sprawę" jak kopanie leżącego. To są tylko słowa, często naprawdę dobre rady. Chciałbym żebyś tu został, mógł cieszyć się Forum dlatego włączę Twoje konto na stałe, natychmiast.

 

 

Wytłumaczyliśmy sobie zaskoczenie nowością i daliśmy buzi.

 

I o to chodzi :)

  • Lubię 9

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Pańcio: no niestety ale forum dyskusyjne to nie miejsce gdzie każdy poklepie cię po plecach i powie "oj tak masz rację, jaki ty biedny jesteś" Musisz się liczyć również z krytyką ;)

 

Ale bardzo cieszy mnie to że w końcu dobrze się skończyła ta sytuacja. Żonę masz wspaniałą :)

  • Lubię 6

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

już dawno udało się niektórym z Was mnie przekonać do pewnych ważnych kwestii i, od pewnego czasu, udając nadal że nie rozumiem, podpuszczam Was żeby nabrać pewności, żeby znaleźć odpowiedzi na pytanie "czy na pewno".

 

 

Zamiast pochwalić się rozwiązanym problemem co skutkowałoby zadowoleniem po wszystkich stronach (Twojej, Twojej żony i użytkowników, którzy się tutaj wypowiadali, że ich rady się przydały) postanowiłeś ciągnąć swoją grę chuj wie po co. Lepiej udawać, że nie trafia do Ciebie po polsku, pisane prozą i trzeba się droczyć i udawać...

A potem wyrażasz zaskoczenie, że "internet" nie głaszcze cały czas po główce tylko po - jak sam powiedziałeś - konstruktywnych radach zaczął się irytować i doszukiwać winy w Tobie... Faktycznie, zaskakujące... Cisnęło mi się na klawiaturę wcześniej, że chyba troll nam wyrósł bo nie wierzyłem, że aż tak może nie trafiać to co pisali poprzednicy. To forum jest dość cierpliwe i otwarte, ale nie oczekuj cierpliwości na poziomie nauczyciela nauczania początkowego.

 

A teraz łyżka miodu:

Cieszę się, że rozwiązałeś swój/wasz problem. Serio :) I życzę powodzenia w dalszej działalności ;)

  • Lubię 10

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dziękuję Sem...rzeczowo i konkretnie.

Tak, nikt nie popełnił tu błędu, ani kochanek, ani żona bo było tak, jak napisałeś. Jedynie ja sam źle odebrałem tą sytuację bo byłem nią zaskoczony, nie wiedziałem co myśleć a smutek przyszedł po wszystkim, w nocy. Wróciliśmy do domu w stanie zadowolenia i spokoju. Rzeczywiście, żona sama już wcześniej potwierdziła Twoje słowa i nazwała swoje zachowanie reakcją bodźcową. Teraz jestem jej wdzięczny bo zaufała i pozwoliła sobie na to w mojej obecności. Mam cudowną żonę!

 

Co do wypowiedzi Druha...to nie była taka "podpucha" i gra jak myślisz. To było podpytywanie i prowokowanie uzyskania takich odpowiedzi, które chciałem uzyskać. Po co? Żeby, będąc już spokojnym, przekonać się aż do szpiku kości w nowych ocenach sytuacji. To było szukanie odpowiedzi na pytanie "czy na pewno?" Źle to odebrałeś.

 

P.S. Planujemy właśnie następne spotkanie. :doggystyle: Tym razem z założeniem biernego cuckoldu z możliwością uczestnictwa a kochanka wybieramy naprawdę "obdarzonego". Chcę widzieć żony odlot! A potem sam ją dopadnę... :redevil:


Pushek...nie chodziło o udawanie albo droczenie się, napisałem to wyżej, w poprzednim poście. Napisałem ten temat szukając pomocy, wytłumaczenia o co chodzi a potem, będąc już świadomym co i jak, chciałem się upewnić, powtarzam: upewnić!

Chciałem rozejść się z żoną...to nie były żarty.


A tak, na marginesie, to w profilowym jest właśnie fotka z tego spotkania. Sami pomyślcie co czułem skoro byli tak zajęci całuskami jak na zdjęciu, że nawet nikt nie spojrzał, że kręcę się obok z kamerą...hahaha.


Własne wytłumaczenie już mam, zapanował spokój, mam super żonę. Temat można zamknąć choć chętnie przeczytam coś nowego gdy się pojawi.

Zostanę tu na pewno bo przekonałem się, że są tu ludzie na naprawdę wysokim poziomie! Dzięki. :dobre:

  • Lubię 11

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Jednak muszę coś dopisać.   Jestem przerażony jak łatwo przychodzi Wam kopanie leżącego. Chciałem zwrócić uwagę, że napisałem ten temat będąc kompletnie załamanym, postrzegając siebie jako nieudacznika, chcąc wziąć rozwód z żoną żeby uwolnić ją od przymusu bycia z byle kim skoro ma takie potrzeby i skoro nie mogę jej dać tego samego. Napisałem z prośbą o pomoc, szukając wytłumaczenia i rady jak osiągnąć spokój wewnętrzny. Pisaliście pomocnie ale potem pojawiły się teksty w rodzaju: jak się nie wie, to się nie umawia..., jak nie ma doświadczenia, to tak się kończy..., dałeś dupy..., sam zawaliłeś..., sam jesteś winien...   Pomyślcie tylko, co byłoby gdyby nie kilka pomocnych wpisów i rozmowa z moją żoną w tym czasie? Co mogłoby być gdyby nie moja własna inteligentna analiza? Co napisaliby ci empatolodzy od rad typu "sam spier***doliłeś gdyby dostali informację, że autor się powiesił..?   Proponuję najpierw myśleć a potem pisać... Nie wszystkim chodzi tylko o posuwanie. W życiu są wyższe wartości.

 

Czyli generalnie rzecz biorąc nie chciałeś, abyśmy pisali szczere opinie na ten temat, tylko Cię podbudowali, pogłaskali i przyznali rację, że winę za całą sytuacje ponosi Twoja żona? Kurcze, chłopie.. Nie masz 5 lat, potraktowaliśmy Cię jak dorosłego, poważnego człowieka.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Czyli generalnie

 

Czyli generalnie przeczytaj cały temat, włączając w to ostatni post kolegi do którego się nie odnosisz a potem pisz dalej. Jeżeli nawet kolega chciał być PO PROSTU pocieszony, to miał do tego pełne prawo zakładając ten temat (choć to nie jest dobra "ścieżka" podczas rozmów z kobietą). Ale my tutaj, nie jesteśmy jego Kobietą, tylko dyskusyjnym Forum, które rozpatruje wszelkie aspekty.

 

 

Temat można zamknąć choć chętnie przeczytam coś nowego gdy się pojawi.

 

u nas tematów nie zamyka się, chyba że są to ogłoszenia. Tylko wtedy. Pozdrawiam i dobrej zabawy życzę. Cieszę się że sprawa jest wyjaśniona i macie dalsze plany :)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Reasumując...nie ma błędów żony a rogacz nie ma już kompleksów. Wasza zasługa! :dobre:

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...