Cena.

[ktoś 2 211]

Ciężko opisać wszystkie zagrożenia lub sytuacje . Każdego może coś dopaść zza węgła w chwili gdy zupełnie niczego się nie spodziewa. Tak na marginesie ten temat lub przynajmniej jego elementy były z setkę razy wałkowane .

Podstawowe ryzyko: zakochanie się żony w kochanku. I nie ma na to mocnych

[Cuckoldplace✩ 8 777]

Ja chciałem się skupić na kosztach, nie zyskach :-) Ale oczywiście masz rację ;-)

[Koci Pazur 180]

Podstawowe ryzyko: zakochanie się żony w kochanku. I nie ma na to mocnych

- wtedy dostajemy bezpłatny test, z którego jasno wynika, że nigdy nie kochała swojego męża.

Moim zdaniem warto się przekonać.

Zwłaszcza, kiedy sama, ową miłość deklaruje.

[Cuckoldplace✩ 8 777]

Niekoniecznie "nie kochała". Zakochanie, miłość - to niekoniecznie te same rzeczy. A nawet jeśli to miłość, to też może być różna... Testem tak na prawdę jest to, kto zostanie na placu boju.

[Lemoondzik 1 842]

 

Testem tak na prawdę jest to, kto zostanie na placu boju.

Ano właśnie. Tylko pojawia się pytanie - czy warto testować? Cuckold daje jednak bardzo specyficzne warunki do "nawiązania znajomości", które w "normalnych" okolicznościach raczej by nie zaistniały lub ryzyko zaistnienia byłoby bardzo małe. 

Poza tym "plac boju" nie kojarzy się raczej z sielskim krajobrazem...

[Koci Pazur 180]

Zakochanie, miłość - to niekoniecznie te same rzeczy.

 

 A nawet jeśli to miłość, to też może być różna... 

 

- oczywiście, że nie te same, ale komplementarne.

 

Miłość może być, co prawda różna (przyjacielska czy romantyczna), ale kiedy o niej mówimy, to identycznie, o bezinteresowności.

Ona jest, lub jej nigdy nie było (1 list do Koryntian 13:8 - "Miłość nigdy nie ustaje").

Poza tym "plac boju" nie kojarzy się raczej z sielskim krajobrazem...

- z takim, z góry skazanym, na porażkę określeniem - nie warto.

 

Czy to ma być konfrontacja, czy uzupełnienie?

[Cuckoldplace✩ 8 777]

Jeżeli z góry założysz, że wszystko pójdzie po Twojej myśli, to możesz się zdziwić...

[Lemoondzik 1 842]

 

- z takim, z góry skazanym, na porażkę określeniem - nie warto. Czy to ma być konfrontacja, czy uzupełnienie?

No jak się idzie na wojnę to rozsądnie jest brać pod uwagę możliwe straty, czyż nie?

Ale oczywiście chodzi tu o uzupełnienie, a nie o konfrontację. Choć może ja nazwałbym to inaczej bo uzupełnienie kojarzy mi się jednak z "brakiem", a ja braków nie mam i Ola też braków nie ma Ja od zawsze traktowałem cuckold jako przygodę, doświadczanie nowych, bardzo intensywnych emocji, sytuacji itp. Konfrontacji nigdy nie chciałem i nawet o niej nie myślałem, a i tak cholera się pojawiła

[Koci Pazur 180]

Choć może ja nazwałbym to inaczej bo uzupełnienie kojarzy mi się jednak z "brakiem", a ja braków nie mam i Ola też braków nie ma

- brakiem jest - brak trzeciej osoby. Pojawienie się Jej, powoduje automatyczne zawiązanie się koalicji (niewiadomo jedynie - kto z kim?), która nie występuje, jest niemożliwa w duecie. Warto o tym, nawet technicznym aspekcie - pamiętać.

Ja od zawsze traktowałem cuckold jako przygodę, doświadczanie nowych, bardzo intensywnych emocji, sytuacji itp. Konfrontacji nigdy nie chciałem i nawet o niej nie myślałem, a i tak cholera się pojawiła

- a właśnie.

[Koci Pazur 180]

No, ja myślę, Wujciu, że Lemondowi nie o kalkulację 100+300=700 chodziło

- ale, to też jest jednakowo istotne.

To przecież, także wnoszenie czegoś konkretnego, transparentnego do związku, relacji.

Kiedy nie chcemy nic, czy jedynie tylko minim - zainwestować, to co, to może oznaczać?