Cuckold dla bogatych ?

[Zouza® 29 620]

 

My po prostu nie szukamy takich zachowań ani emocji w naszych zabawach.

 

Jakoś nie wiązałabym tego z emocjami.

 

 

Dopiero nachalność w tym względzie byłaby nieakceptowalna.

 

Nachalność chyba nigdy nie jest akceptowalna

 

 

No ja rozumiem, ale akurat w naszym przypadku próba okazania tego finansami się nie sprawdza.

 

Wujcio, sęk w tym, że cały czas rozpatrujesz to pod kątem finansów, a nie zwyczajnie - "lubię cię, więc chcę ci sprawić niespodziankę, frajdę".

A gdyby np. kochanek załatwił dla całej trójki zaproszenia na koncert, na którym byście chcieli być, a nie udało Wam się dostać biletów? Ot, kiedyś coś napomknęliście, on miał dostęp i okazję, więc Was zaprasza, z sympatii.

 

 

No to wtedy traktowałby to jako zaproszenie do domu - wiadomo, że za czynsz i ogrzewanie Ci nie zwracam

 

Czyli muszą być przyjezdni, żebyście źle się nie czuli

 

A serio - ja nikogo do niczego nie namawiam, nie przekonuję, absolutnie! I każdy powinien robić tak, by go nie uwierało.

[UncleKlaus 1 189]

Zou, tak jak mówiłem, bawimy się tu rozbieraniem na czynniki pierwsze jakiegoś teoretycznego i hipotetycznego spotkania. Możemy wariantów znajdować miliony i zastanawiać się, jak byśmy się zachowali. Ale w życiu jakoś tak intuicyjnie wszyscy wiemy, czy coś jest właściwe, czy nie. I zgodnie z tym działamy. Tutaj przyjąłem sobie jakiś taki punkt widzenia finansowy, bo jakby od tego się zaczął temat. Ale i punktów widzenia można mieć mnóstwo. I w każdym coś się nam może podobać, a coś nie.

[Zouza® 29 620]

A, jeszcze tak sobie pomyślałam Wujciu, a co gdyby sytuację odwrócić nieco?

Załóżmy, że jest kochanek, którego oboje lubicie, świetnie się dogadujecie i w ogóle cud, miód i orzeszki.

I nagle zmienia się jego sytuacja finansowa i nie jest w stanie wyłożyć tej połowy za hotel, czy jakiś wspólny wypad. Czy odwrócilibyście się od niego, właśnie z powodów finansowych?

 

 

Ale w życiu jakoś tak intuicyjnie wszyscy wiemy, czy coś jest właściwe, czy nie. I zgodnie z tym działamy.

 

No i to jest doskonałe podsumowanie dyskusji.  

[Frodo 1 244]

Napisaliście tyle fajnych postów , że nie sposób do wszystkiego się odnieść.

Na pewno wiele, zależy od relacji Rogacz/ Kochanek i oczywiśćie HW.

Tak jak Jaski napisał, czy to pierwsze spotkanie czy któreś z kolei. Kwestia zaufania jest priorytetem.

Ogólnie chodzi o to aby nie podchodzić ambicjonalnie tylko może bardziej na chłodno a skupić się na doznaniach tematycznych .

Im mniej rozmawiamy o finansach tym lepiej.

 

No ale wracając do meritum dla chcącego nic trudnego. Pieniądze odgrywają tutaj rolę drugorzędną.

[parakk 1 455]

"cuckold to drogie hobby.."? Dobrze że nikt nam nie powiedział gdy zaczynaliśmy, bo pewnie byśmy w ten świat nie wchodzili.. Ponoć tak jest z rzeczami niemożliwymi, że jesli coś jest niewykonalne, to trzeba znaleźć kogoś kto o tym nie wie, i on to zrobi..

Jeśli ktoś lubi myśleć że to hobby dla elit finansowych i dzięki temu dobrze się czuje, to nic nam do tego.. Tak jak do tych którzy spierają się kto jest prawdziwym napoleonem. Czy to się komuś odoba czy nie, cuckold/swing nie zależy od sytuacji finansowej. Poprostu każdy bawi sie "jak umie" i z osobami z którymi mu po drodze.. Na pewno nie było by nam po drodze z kimś lansującym twierdzenie "biedny bo głupi"

[Sem.©® 15 694]

 

Nie widzę podstaw, by ktoś za to, że ma kasę (i klasę ) miał kogokolwiek za to ... Yyy... Przepraszać?! Bo takie odnoszę wrażenie, że jak bogaty, to od razu jest jakimś zapatrzonym i tępym chujem?! Zarobił to ma. Szasta? Ma prawo.

 

Bardzo dobrze napisane. Aspekt jest znacznie szerszy niż się to może wydawać. Pierwszy lepszy przykład. My tutaj, kiszący się w własnym cuckoldowym sosie. Nie chcemy umoralnień i księdza. Nie chcemy być na świeczniku, narażani na ostracyzm. Ludzie którzy są bardzo zamożni również tego nie chcą, dlatego kiszą się we własnym. Sosie. Spotykają się między sobą, nikt im niczego nie zazdrości, nie czują się w towarzystwie skrępowani. Jedna pani Prezes Rady Nadzorczej pewnej korporacji powiedziała mi kiedyś, jak bardzo irytuje ją i krępuje, kiedy ktoś w jej domu rzuca takimi tekstami "ale Ty masz pięknie tu! ja musiałabym 40 lat pracować żeby tak mieć! Jak ja Ci zazdroszczę" ! No i co kobita ma myśleć wtedy. Ma jej zdjąć żyrandol i podarować? Oddać 25 par butów ze swojej kolekcji Co ma zrobić pytam się.

 

 

W odniesieniu do cuckoldu, to jak pisałem ostatnio, pieniądze są często niezbędnym dodatkiem, ale to również zależy od sytuacji, które w tym temacie, były opisywane. Bardzo prywatna schadzka w domu, "na kwadracie" to zupełnie co innego, niż zaproszenie HW do hotelu, do restauracji. To przecież nie musi być żaden ciężki blichtr, ale też no sorry, nie chodzi o przydrożny motel z robakami w pościeli. Kobiety lubią mieć świadomość że ktoś się postarał. W pewnych sytuacjach brak środków, choć to bardzo brutalne, może narobić wiele stresu i niepotrzebnie skomplikować sytuację. Proszę sobie wyobrazić na przykład: Kochanek zaprasza HW do dobrej restauracji. Sytuacja się rozwija, jest coraz więcej drinków, dobre jedzenie. Drogie. Jak by to wyglądało gdyby podszedł kelner z terminalem i powiedział "odmowa jest proszę pana na karcie". Skąd możesz wiedzieć, co z karty wybierze HW? Zasugerujesz jej jajecznicę? wodę mineralną? Skonstruujesz jej takie menu, na jakie Cię stać? Wniosek, mierzyć siły na zamiary. Jest zdecydowanie łatwiej wszystko zorganizować, gdy są pieniądze na zabawę i gdy się oczywiście i przede wszystkim ma, głowę na karku.

[UncleKlaus 1 189]

Jest zdecydowanie łatwiej wszystko zorganizować, gdy są pieniądze na zabawę i gdy się oczywiście i przede wszystkim ma, głowę na karku.

No jasne, ze wszystkim jest łatwiej jak się ma kasę. Ale jednak odpowiedź na pytanie, czy cuckold jest rozrywką zarezerwowana dla bogatych, odpowiedź jest moim zdaniem przeczaca.

[Sem.©® 15 694]

 

Ale jednak odpowiedź na pytanie, czy cuckold jest rozrywką zarezerwowana dla bogatych, odpowiedź jest moim zdaniem przeczaca.

 

Moim zdaniem, również. To jest zabawa dla wszystkich. Mowa tu jednak o pewnych faux pas" i ja do tego się odnosiłem. Do tego i pewnych kwestii "organizacyjnych".

[parakk 1 455]

wszystko jest łatwiej zorganizować gdy są pieniądze, co do tego nie ma wątpliwości. Gdy tak czytam różne wypowiedzi, dochodze do wniosku że to chyba jednak kwestia mentalności. Mieliśmy okazję poznać różnych ludzi, z niektórymi połączyło nas nieco więcej niż tylko seks. Nigdy jednak nie został poruszony temat stanu posiadania, bo to jest nieistotne. Jesli ktoś lubi chwalić się stanem posiadania, to już jego sprawa, lubi i tyle.. Założę się że znajdzie sobie podobnych i będą bawić się w cucold "w wydaniu dla snobów". Są jednak ludzie dla których nie jest istotna grubość portfela, a to, co ci ludzie sobą reprezentują.

 

ps. Za diabła nie pojmuje po cholerę komuś 25 par butów.. Prędzej chyba ogarne teorie strun...

[rogaczzwyboru 428]

Tak w sumie to się nigdy nie zastanawiałam nad kosztami. Licząc dojazd do miejsca spotkania około 20-30 zł my jako para większych kosztów nie ponosimy.Nie bawimy się w jakieś specjalne ubieranie ,nie kupujemy na każde spotkanie nowej bielizny co najwyżej co jakiś czas kupię zonie jakiś fajny egzemplarz samonośnych pończoch. Większe koszty ponosi czasami kochanek( który w sumie nie wie ,że ja wiem) hotel, pokój na godziny ale to jest w granicy około 100-150 zł), zwykle taniej wychodzi ,gdy żona spotyka się domu kochanka ale wtedy chata musi być pusta na 150%.  Gdy brak lokum i kasy zawsze pozostaje plener ,auto. No i kochanek nie bawi się w żadne prezenty, po prostu gdy są ku temu możliwości spotykają się i oddają się przyjemnością. tak więc nasza zdrada kontrolowana jest bardzo tania:)