Bisex

[Jans✩ 5 320]

 

 

Temat, jakich mało.

 

 

 

 

Posmakowałem tego i dobrze, że jest takie miejsce, jak to forum, gdzie mogę o tym pisać i, brzydko ujmując, "przyznawać" się do takich przeżyć.

 

 

Taka reakcja forumowiczow bardzo cieszy. Jak widac temat potrzebny. Dziekuje !

[kobiecy_fan 219]

 

- co nie oznacza, że inna dziewczyna postąpi podobnie.

 

 

 

I zamierzam się o tym przekonać

 

Taka reakcja forumowiczow bardzo cieszy. Jak widac temat potrzebny. Dziekuje !

 

 

Faktycznie. Strzał w dziesiątkę. Obserwując forum i inne strony z podobną tematyką, widzę spore zainteresowanie układami z osobami BI. Ciekaw jestem jednak czy kobiety mają większą skłonność do kontaktów biseksualnych czy zwyczajnie łatwiej im się do tego przyznać. Co by nie mówić w przypadku kobiet zjawisko to jest znacznie bardziej akceptowane społecznie niż w przypadku mężczyzn. 

[Jans✩ 5 320]

Biseksualnosc nie jest zwiazana z wiekiem (rozwojem) czlowieka.

Swiadomosc takiej orientacji moze byc odkryta zarowno w latach mlodzienczych jak i wieku dojrzalym.

Nie zawsze musi ona prowadzic do radykalnej zmiany we wlasnym zyciu – porzucenia rodziny i zerwania wiezow malzenskich.
Wielu biseksualistow zyje dalej w dotychczasowych ramach zachowujac jednak w swoim wewnetrznym swiecie osobowosci opcje biseksualnosci.
Na zewnatrz jednak nie jest to w zaden sposob manifestowane.
Sa rowniez przypadki gdy normalny zwiazek malzenski przestaje funkcjonowac i wtedy ciekawosc i potrzeba nowych wrazen zwycieza.

Nie mozna tutaj stawiac zarzutu , ze malzenstwo sie skonczylo z powodu sklonnosci biseksualnych jednego z partnerow.
Nowy zwiazek moglby powstac rowniez w konwencji heteroseksualnej.
Znane sa przypadki gdy nowy zwiazek biseksualny sie rozpada i nastepuje powrot do starych preferencji szczegolnie gdy wiaza sie z nimi dobre wspomnienia.

 

Tematyka biseksualna staje sie ostatnio modna bo wynika ona z wiekszej tolerancji spoleczenstwa i sklonnosci do heddonistycznego trybu zycia.

[Sem.©® 15 694]

To wynika ze swiadomosci , ze nic nie trwa wiecznie i kazda milosc ma swoj kres.

Dlatego "ryzyko rozpadu" to pojecie wzgledne.

Jeżeli miłość się kończy, to znaczy że nigdy jej nie było. Związki "które miały wiecznie trwać", nie rozpadają się dlatego że coś się jednak skończyło, tylko dlatego że w związku tym, nie było jednak tego, co się im tylko wydawało że jest.

 

"Kocham Cię" to bardzo nadużywane są wyrazy. Wypalić, może się fascynacja albo zauroczenie, i wtedy rzeczywiście nadchodzi kres, bo wszystko zostało skonsumowane. Nie można tego podzielić na hetero, biseksualizm, a nawet poliamorię. To uczucie, zawsze wyraża się tak samo.

[scandal 166]

Sem, potrafisz poruszyć - pozytywnie, oczywiście. To, modnie mówiąc, generalne ujęcie, że każda miłość ma swój kres, Jans, chyba jednak za daleko uderza w to pożądane wyobrażenie miłości. Są (na szczęście częste) "przypadki", kiedy miłość ewoluuje, zmienia się, traci otoczkę fascynacji i dojrzewa, albo odnajduje inne strony do następnych zauroczeń (jak by nie spojrzeć widzę tu także poniekąd źdźbło cuckold). Czy biseksualizm (czy skłonność, zaciekawienie taką "próbą") jest zagrożeniem dla związku, miłości - jak wiele innych rzeczy, może być. Ale chyba nie większym, a i bardziej błahych nie brakuje.

Mimo wszystko do biseksualności w znaczeniu cielesnym i cuckoldowym wplątał się wątek uczuć...? Coś w tym jest...

[para8590 78]

jak by zona chciala to lodzika moge zrobic

[Jans✩ 5 320]

 

 

Mimo wszystko do biseksualności w znaczeniu cielesnym i cuckoldowym wplątał się wątek uczuć...? Coś w tym jest...

 

Tak... Uczucia ... obojetnie jakie zawsze nam towarzysza

[Yangus 8]

u mnie to było tak, ze bardzo długo wypierałem jakąkolwiek myśl na ten temat. Do dziś także nie interesują mnie spotkania z mężczyznami sam na sam. Jednak przy kobiecie to już totalnie co innego. Choć wciąż pozostaje to w sferze fantazji. Miałem jedną przygodę z kolegą w młodzieńczych latach. To zdarzenie i zajebisty rimming oraz figle palcami mojej koleżanki, sprawiły, że się odblokowałem

[Jans✩ 5 320]

Jednak przy kobiecie to już totalnie co innego. Choć wciąż pozostaje to w sferze fantazji.

 

 

 

Na tę chwilę Twoja sytuacja wygląda tak, że masz bisexualne fantazje   Ot, co...

Jak je spełnisz, to będziesz mógł się nazwać bisexualistą 

Tylko po co się określać, nazywać, definiować, szufladkować?

Ludzie, którzy 'znają się lepiej' - a takich na świecie nie brakuje - zaszufladkują Cię za Ciebie 

W szufladkach jest ciasno i duszno.

 

Po prostu żyj sobie po swojemu. Spełniaj fantazje.

O ile nie przeszkadzają komuś i nikogo nie krzywdzą 

Z tym, że spełnienie fantazji nie gwarantuje niczego, a tym bardziej określonej orientacji.

Orientacja to nie tylko pociąg fizyczny, ale i psychiczny.

Dla mnie orientacja to bardziej dążenie do bycia z kimś w związku i realizowanie się w nim.

 

Fantazja może być chwilowa i ulotna, dlatego trzeba to odróżnić.

Moim zdaniem fantazja nie może dać stu procentowej pewności co do określenia orientacji seksualnej.

Np. to, że w swoich fantazjach pragnę być dominującym mężczyzną nie oznacza, że stanę się transseksualnym mężczyzną, który będzie żył jak hetero facet.

[Yangus 8]

Zgadzam się, ale nie dowiem się póki nie spróbuje :redevil: