Skocz do zawartości
rumcajs69xxl

Kwiatuszek

Rekomendowane odpowiedzi

Kwiatuszek - jest to opowiadanie z sieci, subtelne i delikatne.

 

*************************************************

 

 

 


Agnieszka - Kwiatuszek Radka

 

 Mieszkaliśmy z Radkiem w tym samym mieście. Właściwie mieszkaliśmy w miasteczku a do miasta dojeżdżaliśmy do pracy. Raz jego autem, raz moim. Codziennie godzinę tam i godzinę z powrotem. Czy się zaprzyjaźniliśmy? Raczej nie, to za duże słowo. Byliśmy znajomymi, dobrymi znajomymi, bo poznaliśmy się dobrze. Rozmawialiśmy na różne tematy, chyba na wszystkie. Znaliśmy swoje zdanie w różnych kwestiach. Z czasem doszło do tego, że wszystkie trudniejsze decyzje, ważniejsze sprawy, omawialiśmy po drodze. Czasem rozmawialiśmy o kobietach, również o Agnieszce, żonie Radka.


Od dwóch lat, od czasu kiedy urodziła się ich córeczka w łóżku przestało im się układać. Radek mówił, że już nie ma tej świeżości, nie ma ognia. Seks pojawiał się rzadko, a jeśli już to szybko, po ciemku. Agnieszka traktowała to jako jeszcze jeden obowiązek. Radek mówił, że jego żona lubiła flirtować z mężczyznami, tyle że nigdy nie wykraczało to poza pewne ramy, rozmowy, zabawy.
- I co o tym myślisz? - spytałem.
- Podnieca mnie to.
- Podnieca cię to, że twoja żona flirtuje z innymi mężczyznami.
- Nie, to nie to.
- No właśnie, więc co?
Radek zamilkł. Jechaliśmy w milczeniu kilka minut. Uznałem temat za zamknięty. Mimo, że dużo rozmawialiśmy, to jednak mało było w tym pytań. Każdy mówił to co chciał, bez wnikania.
- Chciałbym, żeby któryś z tych facetów ją uwiódł - powiedział po chwili.
- Od początku wiedziałem, że jesteś freakiem.
- Kim?
- Zboczeńcem.
- I kto to mówi? Sam obracasz panienki na prawo i lewo.
- Masz rację, czasem też panienki - odpowiedziałem.
- No właśnie. Myślisz, że dałbyś radę uwieść moją żonę?
- Stary, zapomnij. Dawno się nie spuszczałeś i śmietana ci mózg zalała.
- Pytam serio.
- To ci serio odpowiedziałem. I powiem ci jeszcze, że to ty musisz ją uwieść.
- Co? Przecież jest moją żoną, matką mojego dziecka.
- Właśnie. Przestań myśleć o niej jako o matce. Czasem przytul ją na kanapie, nie mówię, że nie. Ale weź ją raz za włosy, ściągnij na kolana, rozepnij rozepnij rozporek i postaw ją przed faktem dokonany. W końcu facet jesteś.
- Ale tak się dzieje tylko w pornosach.
- Nie tylko.
- Agnieszka taka nie jest. Ona jest delikatna, wrażliwa, subtelna.
- Pieprzysz.
- Naprawdę, ona jest inna, nie taka jak te twoje.
- Zawsze taka była? Nigdy nie obciągnęła ci nigdy w toalecie, nie wsadziłeś jej ręki w majtki na herbatce u przyszłych teściów, nie bzykaliście się na imprezie?
- W toalecie nie, ale pod prysznicem w akademiku tak.
- Liczy się! - klepnąłem go w ramię - widzisz, jest w niej ogień, w każdej kobiecie jest.
- To uwiedziesz ją?
- Daj spokój.



Przez kilka dni nie wracaliśmy do tematu. Przyjechałem po Radka jak co dzień rano. Tym razem towarzyszyła mu żona. Radek przedstawił nas sobie. Była szatynką, średniego wzrostu, zgrabną, delikatny makijaż. Szary zimowy płaszcz szczelnie ją zakrywał. Agnieszka miała do załatwienia jakąś sprawę w Mieście. Usiadła koło mnie, Radek z tyłu. Zaczęła się rozmowa, na początku o pogodzie, rodzinie, psie, kuchni. Potem o modzie, ubraniach, bieliźnie, jej braku, o tym czy jest potrzebna czy nie. Kokietowała mnie. Radek tylko siedział i nie odzywał się.
Po pracy przyjechałem pod firmę Radka. Agnieszka wróciła wcześniej sama autobusem.
- I jak? - spytał Radek.
- Co jak?
- No co, co? Jajco. No Agnieszka, jak ci się podoba?
- Ładnie się uśmiecha.
- Daj spokój, może jeszcze powiesz, że ma ładne oczy - burknął.
- Nie, nie powiem. W oczach ma iskierki. Takie małe kurwiki.
- Spodobała ci się.
- Nie zaczynaj.
- No to patrz.
Radek wyciągnął telefon i pokazał mi zdjęcie Agnieszki. Stała roześmiana, rozbawiona, ubrana w czarny gorset, przypięte do niego pończochy i koronkowe figi.
- Małe cycki. Nie w moim typie... żartuję. Masz fajną żonę. Widzę, że się odblokowała.
- Nie, to stare zdjęcie.
Wsiedliśmy do auta. Przejechaliśmy kilka kilometrów.
- Jak ją rozruszać - spytał Radek.
- Mówiłem ci.
- Próbowałem wszystkiego, kwiatki, czekoladki, córka do dziadków, pomagam jej, sprzątam, gotuję, zajmuję się małą.
- A za włosy, próbowałeś? - spytałem.
Minęła chwila.
- Chciałbym, żeby ktoś ją przeruchał - powiedział Radek - jak pomyślę o tym to mi się gorąco robi, może to ją rozkręci.
- Coś ci powiem. To ty potrzebujesz, żeby ktoś cię rozkręcił, żeby ci zbrukał ten obraz matki dziewicy niepokalanie poczętej.
- To zrobisz to? Widziałem, że ci się podoba, ty jej też.
- Tak, wiesz podoba mi się. Fajną masz żonę Radek.
- Wpadnij do nas na mecz w sobotę. Wiesz piwko, jedno drugie, pogadamy, pożartujemy, może coś z tego wyniknie.
- Nie wyniknie.
- Czemu?
- Radek, fajny jesteś facet, powiedz ile kobiet poderwałeś na meczu?
- No żadnej.
- Widzisz, ja też żadnej i to nie jest przypadek. Piwo, chipsy i "Polska gola" to nie jest romantyczny wieczór. A podobno taki klimat lubi Twoja żona...
- No tak.
-... i moja przyszła kochanka. Radek, przemyśl to, jak ci z myślą, że twoja żonka, twój Kwiatuszek, będzie skakał na moim kutasie.
Dojechaliśmy do naszego miasteczka, więc pytanie pozostało bez odpowiedzi. Przynajmniej na razie.



Mijały kolejne dni. Radek był milczący. Trawił, bił się z myślami. Któregoś razu przełamał się.
- Chcę żebyś ją uwiódł. Ta myśl nie daje mi spokoju. Agnieszka mówi, że jestem nieobecny, myślami gdzieś daleko. Mówi, że pewnie kogoś mam.
- Dobrze, jeśli na pewno tego chcesz.
Radkowi ulżyło. Zaczął żartować, opowiadać, emocjonować się. Powiedziałem mu, że dużo zależy od niego.
- Trzeba pokonać dwie trudności. Pierwsza to twoja żona musi się dobrze poczuć. Musi znów poczuć się piękna, porządna, seksowna. Ona tego potrzebuje. Z resztą każdy tego potrzebuje, ale ona tego nie dostaje. Ubiera się jak szara myszka, a ma wspaniałe ciało. Musi się wyzwolić. Jest matką, to wspaniała i dobra rola, ale jest też kochanką. Dziś twoją, jutro moją. I tu dochodzimy do drugiej kwestii. Ona musi wiedzieć, że ty tego chcesz. Ze względu na lojalność wobec ciebie taka sytuacja nie mieści jej się w głowie. Więc albo staniesz się dupkiem, czego ci nie polecam albo powiesz jej, że tego chcesz.
- Nie powiem jej tego.
- To nic z tego nie wyjdzie. Tobie się wydaje, że kobieta rozkłada nogi, bo usłyszy kilka komplementów i dostanie czerwoną różę? Musi wiedzieć, że akceptujesz ją i to co ze mną zrobi.
- Ale jak mam to powiedzieć? Nie, no nie da się.
- Mówiłem, że to ciebie trzeba rozkręcić. Radek, chcesz żeby twoja żona bzykała się z inny facetem, a nie umiesz z nią o tym porozmawiać. Wyobraź sobie, że to się stało wczoraj wieczorem. Teraz wrócisz do niej z pracy i co? Będzie dalej rozmawiał o zupie? Jakby nic się nie stało?
- To jest trudne.
- Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Ta zabawa jest tylko dla twardzieli. Po tym wszystkim są konsekwencje. To też jest trudne, wiesz?
- Dobrze, wchodzę w to. Ale jak jej to powiedzieć, żeby było dobrze.
- Zacznijmy od pierwszej części. Powspominajcie dawne przygody, jak wam było dobrze. Mów jej erotyczne komplementy. Zamiast ładnie dziś wygląda mów, że mogłaby czasem w domu chodzić bez majtek. Kup jej fajną bieliznę. Pokaż jej wasze stare zdjęcia. Zrób nowe. Wiesz do czego to doprowadzi?
- Do czego?
- Że się będzie chciała bzykać. I wiesz co? Porządnie ją wybzykaj. Jak ci twój fetysz nie przejdzie to wrócimy do tematu.
- A jak przejdzie?
- To postawisz wódkę i będziemy kwita.



Sprawy toczyły się swoimi biegiem. Mijały dni, tygodnie, po zimie przyszła wiosna. Nadal jeździliśmy z Radkiem do pracy. Czasem widywałem go z żoną, ale oprócz zdawkowych zdań nie rozmawialiśmy. Trzymałem dystans. Radek też nic nie mówił. Sprawa jakby ucichła. Którego dnia Radek przyjechał po mnie do pracy. Ruszyliśmy i bez słowa podał mi telefon. Na wyświetlaczu było zdjęcie. Była na nim Agnieszka. Siedziała na kanapie. Miała na sobie sukienkę w kwiaty. Siedziała uśmiechnięta, nogi i ręce miała skrzyżowane.
- Fajne - podałem mu telefon.
- Zobacz następne.
Na następnym zdjęciu ta sama kanapa, ta sama kobieta. Tylko, że rękoma rozchyla dekolt sukienki. Nieznacznie.
- Dalej?
Radek kiwnął głową.
Na następnym zdjęciu Agnieszka rozszerzała dekolt sukienki i prezentowała swoje piersi. Jej stopy były na siedzisku, kolana szeroko, sukienka podwinięta do pasa. Nie miała bielizny. Na kolejnym palcami rozszerzała swoją wydepilowaną cipkę. Na następnym miała na sobie tylko kolczyki.
- Widzę, że Agnieszka się odważyła na sesję.
- W łóżku też się zmieniła.
- Świetnie, gratuluję.
- Wiesz, są jeszcze pewne sprawy, nie chce się kochać analnie, nie chce głębokiego gardła. W ogóle raczej mi teraz nie chce obciągać. Mówi, że tylko dziwki tak robią. Za to chce żeby ją lizać.
- Powiedz, że ją szanujesz, ale w sypialni czasem można być niegrzecznym, do niczego jej nie zmuszasz, ale powiedz, że bardzo cię to podnieca, również dlatego, przypomnij jej prysznic w akademiku, a potem namów na kąpiel.
- Ja właśnie o tych instynktach też chciałem ci powiedzieć. Nie postawię ci wódki - powiedział Radek.
- O co ci chodzi, nie baw się w rebusy.
- Uwiedziesz ją?
Minęliśmy zieloną tablicę z nazwą naszej miejscowości.
- Pogadamy jutro.



Następnego dnia przyjechałem po Radka. Wsiadł do samochodu.
- Poczekaj chwilę - powiedział. Wyjął telefon - no cześć kochanie, słuchaj, chyba z tego wszystkiego nie wziąłem kanapek, zostały chyba na stole ... tak ... właśnie... przyniosłabyś mi je ... oj kochanie, wiem że jesteś bez .... tak ... tak ... właśnie dlatego ... no to zobaczy ... chodź, nie mamy czasu.
Spojrzałem na niego.
- Poranny prysznic - powiedział Radek.
Agnieszka w sukience w kwiaty podbiegła do auta. Sutki odznaczały się przez materiał. Podała Radkowi zawiniątko, dała buziaka i pobiegła z powrotem. Spojrzałem za nią. Odwróciła się, widziała że patrzę. Uśmiechnęła się. Pomachałem jej.
- Ona nie ma majtek - szepnął Radek.
- Jesteś pewny, że mam ją przelecieć - spytałem nie odwracając od niej wzroku.
Ruszyłem.
- Musisz z nią o tym porozmawiać - zacząłem.
- Wkurzy się.
- Wiadomo. Dlatego nie możesz od tego zacząć. Powoli. Najpierw pogadaj z nią o tym co jej się podoba w waszym seksie. Powiedz, że teraz czujesz jak jest fajnie, że czujesz że teraz możecie sobie pozwolić. Obejrzyjcie jakieś porno. Różne. Niekoniecznie to co ciebie teraz interesuje. Musisz ją zapewnić, że to nic złego jak kobieta czasem zachowuje się odważniej, wręcz uważasz to za zaletę. Spytaj ją jakie ma fantazje. Albo czy jest coś co ją by ciekawiło, co może by chciała spróbować, ale się wstydzi albo boi. Potem poszukaj filmów z jej fantazjami, powiedz że  podoba ci się to co widzisz, a potem spytaj, czy to o to jej chodziło. Bo jak najpierw spytasz, to się wycofa. Jak ci powie, że chce być lizana przez godzinę to liż ją przez dwie. Pewnie spyta jakie są twoje fantazje. Tu musisz trochę poumykać. Powiedz, że dużo masz np obciąganie pod prysznicem. Będzie pytać co jeszcze. Nie podawaj jej jasnej odpowiedzi. Musisz w niej wzbudzić ciekawość. Ona musi wiedzieć, że coś ukrywasz. Będzie pytać. W końcu jej powiedz. Pewnie się zdenerwuje, nie będzie chciała o tym słuchać. Nie wracaj do tematu. Ona wróci. Musisz mówić jej, że ją bardzo kochasz, a to jest twoja skrywana fantazja. Że wcale nie chcesz, żeby puszczała się na prawo i lewo i nie chcesz zrobić z niej dziwki. Ale podnieca cię, jak flirtuje z innymi mężczyznami a jak pomyślisz że ktoś by się z nią kochał, uwiódł ją, to nie możesz wytrzymać.
- To zadziała?
- Nie wiem.
- A co zadziała?
- Nie ma gwarancji, ale można próbować.



Przez kilka dni nic się nie działo, ale wiedziałem, że Radek jest tajemniczy. Po tygodniu stało się. Po kilku dniach wstępów i podchodów, zabaw i radości Raske powiedział co mu chodzi po głowie. Agnieszka zdenerwowała się. Musiałem go trochę podbudować.
- Tego należało się spodziewać, musisz to przetrwać i jakoś ją wstępnie ugłaskać. To zrozumiałe, że się wkurza.
Ustaliliśmy z Radkiem dalszy plan działania. Przez kilka dni miał wspierać Agnieszkę, zapewniać ją o miłości. Dał jej kwiaty i komplet czerwonej bielizny. Co prawda dostał tymi kwiatami po twarzy, ale potem żona przymierzyła bieliznę i stwierdziła, że nawet jej się podoba. Uznaliśmy to za dobry znak.
W piątek z pracy zadzwonił do niej z pracy i powiedział, że musi zostać trochę dłużej  w pracy, ale na wieczór zarezerwował stolik w Ratuszowej. Powiedział, że czeka tam na nią niespodzianka. Nie powiedział, że będę tam czekał ja. A momencie, gdy my będziemy w Ratuszowej Radek przygotuje mieszkanie.



Siedziałem przy stoliku, czas mijał powoli. Kwiatuszek weszła szybkim krokiem. Rozejrzała się po sali. Podszedłem do niej. Przywitaliśmy się.
- Umówiłam się tu z Radkiem - powiedziała Agnieszka. Z jej tonu zniknęła pewność siebie.
- Radek prosił, żebym z Tobą porozmawiał - powiedziałem i wskazałem jej stolik.
Usiadła.
- Naprawdę nie wiem, co on sobie wyobraża. Ile zamierza się spóźnić.
- Porozmawiamy i o tym. Ładne buty.
- Dziękuję. Ale moje buty są pod stołem.
- Pod stołem jest wiele ładnych elementów.
Spojrzałem na nią. Bezczelnie, z góry na dół. Zatrzymałem się na jej dekolcie. Na chwilę. Zauważalną. Potem patrząc w oczy.
- Nad stołem z resztą też.
- Naprawdę? - spytała. W jej oczach pojawił się znajomy błysk.
Spojrzałem na nią jeszcze raz. Z lekkim uśmieszkiem, prosto w oczy. Potem w dekolt. W oczy.
- Naprawdę, tak około dwóch.
- Jesteś niemożliwy.
- Dziękuję - i znów omiotłem ją wzrokiem.
Przyszedł kelner podał karty.
- Zjedzmy coś. Na co masz ochotę? Dzika czy tatara?
- A ty spytała?
- Może ... - znów spojrzałem na nią - Cycek z kuraka albo piekielne żeberka. Sam nie wiem.
- Mówisz o jedzeniu?
- A Ty o czym?
Przekomarzaliśmy się przez chwilę. Karta okazała się inspirujące, były w niej i piersi i ozorki. Coś z dziczyzny, jakieś dania ostre o sugestywnych nazwach.
Wypiliśmy po kieliszku wina. Kwiatuszek odprężyła się. Kieliszek wina ma czarodziejską moc. Daje alibi, nic się po nim nie czuje, ale człowiek myśli, że już jest po alkoholu, zawsze może powiedzieć, że to przez to.
Jedliśmy żartując. Wymienialiśmy się potrawami. Karmiłem ją swoim widelcem, mówiąc że musi spróbować jeszcze kilku rzeczy. Flirtowała ze mną. Pewnie wydawało się, że nadal kontroluje sytuację, że jest to znana jej gra. Kokietowanie mężczyzn i ucieczka. Ale nie dziś. Nie ze mną.
Na deser zamówiliśmy lody. Podczas rozmowy ustaliliśmy, że lubimy każdy ich rodzaj.
Kwiatuszek dostał SMSa. Tak jak się umówiliśmy Radek napisał jej, że ma nadzieję, że się dobrze bawi i że zobaczą się w domu. Skończyliśmy deser. Zapłaciliśmy, wyszliśmy. Podając Kwiatuszkowi płaszcz zatrzymałem przez chwilę ręce na jej ramionach. Nie nachalnie, ale zauważalnie. Powiedziałem, ze odprowadzę ją do mieszkania.
- Nie powinniśmy tak iść.
- Dlaczego?
- To mała miejscowość, wszyscy się znają. Mam męża, a my wyszliśmy z restauracji i idziemy dalej razem.
- Przecież nie idziemy do hotelu. Ale podoba mi się twój tok rozumowania.
- Przestań!
- Spokojnie. Radek mnie poprosił.
I poszliśmy do ich mieszkania. Weszliśmy.
W pokoju były zapalone świeczki, półmrok. Duży pokój służył im za salon i sypialnię. Cichutko grała nastrojowa muzyka. Na stole stała butelka czerwonego wina, dwa kieliszki, wazon z czerwoną różą. O wazon była oparta koperta. Łóżko było zaścielone, na białej pościeli rozsypane czerwone płatki. Radek się postarał.
Agnieszka podeszła do stołu. Otworzyła kopertę.
Podszedłem do niej od tyłu. Jedną ręką objąłem ją w pasie, drugą odgarnąłem jej włosy z szyi. Rozłożyła kartkę. Musnąłem wargami szyję Kwiatuszka. Mógłbym przeczytać list przez ramię. Ale nie musiałem, sam ułożyłem treść:
Przyjdę później. Wszystko możesz, nic nie musisz.
Kocham Cię.
Twój mąż.

 

Agnieszka złożyła list. Moje usta pieściły jej szyję. Przesunąłem się w dół, po chwili w górę. Westchnęła. Musnąłem jej ucho. Zgniotła list.
- Nie wiem czy powinniśmy - zaczęła.
- Nie jesteśmy tu przypadkiem. Radek tego chce, ty tego chcesz i ja tego chcę - równocześnie moje ręce błądziły po brzuchu. Szeptałem jej do ucha, że jest piękna, pociągająca. Przesunąłem ręce na piersi.
- Masz cudowne ciało. Rozpalasz mnie.
Przytrzymała moje ręce. Przycisnęła je. Wziąłem ją ze rękę, nakierowałem na mojego stojącego kutasa.
- Kwiatuszku, dziś będziesz moja.


Pomasowała mnie przez spodnie. Odwróciłem ją przodem do siebie. Obie dłonie wplotłem jej we włosy.
- Nie powinniśmy. Mam męża - wyszeptała, ale jej ciało lgnęło do mnie.
Zaczęliśmy się całować. Dziko, namiętnie, mocno. Podgryzała mi wargi, wyciągnęła mi koszulę ze spodni, gładziła po plecach. Zdjąłem Kwiatuszkowi sukienkę przez głowę. Pozbyłem się koszuli. Zaczęła się troszkę wstydzić, więc przeszliśmy w stronę łóżka, pchnąłem ją lekko na nie. Usiadła. Spojrzała na mnie z dołu. Szybkimi nerwowymi ruchami rozpięła mi pasek, spodnie, zsunęła je i wsunęła sobie kutasa do ust. Pogłaskałem ją po głowie:
- Spokojnie Kwiatuszku, mamy dużo czasu.
Po chwili obciągania położyłem ją na łóżku. Teraz mogłem jej się przyjrzeć, jej ciało wspaniale prezentowało się opakowane w czerwoną bieliznę. Zacząłem całować jej szyję, potem przez dekolt zszedłem na brzuch. Rękoma masowałem nogi, ramiona, ale z dala od strategicznych rejonów. Przeszedłem ustami na krótki pasek uda między figami a pończochami. Zacząłem zsuwać jedną, potem drugą. Polizałem Agnieszkę pod kolanem. Przesunąłem się w górę. Zapach jej cipki docierał już do mnie. Już była gotowa. Zsunąłem jej jedno ramiączko. Potem drugie. Rozpiąłem stanik. Zacząłem dmuchać jej na sutki ale nie dotykałem, jeszcze nie. Zsunąłem z niej majtki i sam pozbyłem się całej odzieży.
Ukląkłem między jej nogami. Miałem wspaniały widok, na otwarte łono, wyeksponowane piersi.
- Jesteś piękna - powiedziałem.
Zamknęła oczy. Wziąłem w ręce jej nogę, podniosłem w górę. Zacząłem ssać jej paluch. Oczy nadal miała zamknięte, ale na jej twarzy pojawił się uśmiech Mony Lisy. Odłożyłem nogę. Podniosłem drugą. Zacząłem od małego palca, potem kolejne, żeby zająć się dużym. Agnieszka zaczęła szybciej oddychać. Z jedną jej nogą na ramieniu położyłem się na niej i wszedłem. Od razu mocno, głęboko, do końca.
Otworzyła oczy.
- Dziś jesteś moja - i pchnąłem jeszcze mocniej. Jęknęła.
- Tak, dziś jestem twoja, kochaj mnie.
Zacząłem powolne ruchy biodrami. Wysuwałem się delikatnie i napierałem.
- Nie będę cię kochał. To nie miłość to seks - i wbiłem się mocniej. I drugi raz, trzeci, kolejny.
- Więc co? Pieprz mnie?
- Lubię słowo "bzykać", ale "przepieprzyć" też jest w porządku.
Wykonałem kilka ruchów.
- Jak cię pieprzyć Kwiatuszku, powoli? - zacząłem demonstrować delikatne, powolne, płytkie pchnięcia - podoba ci się?
- Tak.
- Czy głęboko - w tym samym tempie a może nawet wolniejszym wsuwałem całego kutasa. Oparłem jej nogi na ramionach, żeby wejść jeszcze głębiej - a może twista? - pozwoliłem opuścić jej nogi na pościel i wchodziłem w nią wykonując okrężne ruchy biodrami.
- Tak, tak!
- A może mocno albo szybko i mocno - po czy zacząłem ją walić.
Rzuciłem się na jej piersi. Jednego sutka zacząłem cmoktać, drugiego pieściłem między palcami.
W tym momencie Agnieszka nie wytrzymała.
- Przestań, proszę przestań!
Ale nie przestałem i po chwili zatrzęsła się. Odrobinę zwolniłem, ale nie dałem jej odpocząć. Po krótkiej chwili znów zacząłem ją mocno dociskać do materaca. Jej ciałem wstrząsnął drugi orgazm. Położyłem się koło niej. Zacząłem lizać je sutki, najpierw jeden, potem drugi. Wsunąłem jej dwa palce do cipki. Zacząłem poruszać powoli, potem mocniej, mocniej, szarpałem aż trysnęła. Zacisnęła uda, przycisnęła dłonie do krocza.
- Co to było?
- Wytrysk.
- Nigdy tak nie miałaś.
- No widzisz. Podobało ci się.
- To krępujące, ale tak.
- No widzisz, tyle zmarnowanych lat. Puść mnie.
Rozsunęła nogi. 
- Poczuj siebie, dotknij, to jest życie.
Rozsmarowałem jej płyn po udach, brzuchu, kroczu, rowku. Wsunąłem palec wskazującym w pupę.
- Nie - spięła się. 
- Puść mnie. Będzie dobrze.
Rozluźniła się. Poruszałem kilka razy palcem.
- Czujesz?
- Tak.
- Podoba ci się?
- Nie wiem, chyba nie.
- Nic na siłę, ale może kiedyś spróbujemy - kończąc te słowa wsunąłem jej kciuk w cipkę połączyłem z palcem wskazującym. Między palcami była tylko cienka warstwa.
- Może ci się spodobać.
- Wybzykaj mnie jeszcze od tyłu.
Agnieszka wypięła się klęcząc i podpierając się łokciami. Pogłaskałem ją po pupie, po rowku.
- Wiesz co?
- Niczego nie kombinuj, po prostu mnie wybzykaj.
- Masz fajny tyłek.
- Nie gadaj tyle.
Wsunąłem jej kutasa do cipki. Najpierw do pół, raz, drugi.
- I jak ci?
- Dobrze.
- Dobrze? a co powiesz na to? - złapałem ją za biodra i z całej siły nabiłem, zacząłem tłuc. Pośladki klaskały o uda, piękna to była muzyka - co powiesz na to?
- Teraz mi cudownie.
Wybzykałem Agnieszkę do kolejnego orgazmu.
- A teraz dosiądź mnie.
- Co?
Położyłem się na plecach, no siadaj.
- Ale ja nie potrafię.
- Siadaj.
Dosiadła mnie, przez chwilę ujeżdżała powoli, ale nie wytrzymałem. Przeturlałem się na nią i zacząłem mocno posuwać. Trwało to kilka minut, zmieniałem tępo, kąt, aż wreszcie kilkoma mocnymi ruchami dokończyłem.

Położyliśmy się koło siebie.
- Było mi bardzo dobrze - powiedziałem.
- Mi też, byłeś wspaniały.
- Zadzwonisz do męża. Powiedziałem, że jak skończymy to się odezwiemy.
- A gdzie on jest?
- W moim mieszkaniu.
- To dobrze, jest bezpieczny. Zadzwonię do niego rano, bo chyba jeszcze nie skończyliśmy? Prawda?

 

  • Lubię 9

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Przebudzanie Kwiatuszka jest tym co lubię ... mhmmm

 

wykrzesać ogień pożądania .....  

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...