Skocz do zawartości
siba10

Czy orgazm jest głównym celem w stosunku?

Rekomendowane odpowiedzi

 

A mnie się wydaje, że jest zupełnie odwrotnie. Bo orgazm, a zwłaszcza kilka/liczne orgazmy to takie (tfu, tfu!) mechaniczne. Jakoś nie przystoi kobiecie. ;) Ale ta "duchowość", "och, ty nigdy tego nie zrozumiesz". ;) Jakby owa "duchowość" sięgała nieba, a te głupie, zwierzęce orgazmy były takim tarzaniem się w błocie.

 

"Jakoś nie przystoi kobiecie" - właśnie przede wszystkim z powodu panującej kultury i wywieranej przez nią presji.  Facetowi nie tylko "przystoi", ale jest obowiązkowe. "Nie przystoi" kobiecie, ona ma być grzeczna, cicha i spuszczać oczka na słowo "dupa". I tylko po ślubie sakramentalnym wolno jej "spełnić obowiązek małżeński".  Obowiązek, a nie radocha jak cholera budząca sąsiadów zza ściany.

 

Orgazmy są zwierzęce i bardzo dobrze. Jesteśmy zwierzętami, nieco wypolerowanymi. Zaprzeczanie naszej biologiczności jest zaprzeczaniem sobie. Co zwierzęce to piękne i konieczne.

Kobieta, jako posiadająca ewolucyjnie skonstruowany przyrząd pt. "łechtaczka" -  służący wyłącznie rozkoszy i orgazmom, czego nie mają faceci, którzy muszą się posługiwać przyrządem bardziej uniwersalnym, ma nie tylko możliwość, ale i biologiczny, więc całkowicie naturalny "obowiązek"  posługiwania się tą wybitnie piękną częścią ciała w celu osiągania tych niesamowicie przyjemnych efektów.  Dających i satysfakcję, i przyjemność i radość i ochotę na życie pełną piersią. A pełne piersi bardzo lubią współpracować z łechtaczką w powyższych celach  :klaszcze:

 

Zdarzyło mi się parę razy tarzać w błocie z posiadaczką łechtaczki, co jest samo w sobie bardzo sympatyczne, ale znacznie częściej jestem zdolny do zapewnienia posiadaczce orgazmu w czystej pościeli  :lach:


 

Corrado, dnia 14 Stycznia 2016 - 10:50, napisał(a): Z drugiej strony, kobieta nieraz wymaga od kochanka wykonania konkretnej roboty.Jest to swoista umowa. O dzieło. Bez dzieła nie ma wynagrodzenia. Nie wiem, czy wymaga, ale prawdopodobne, że by chciała. Kochanek też niespecjalnie chce kobiety typu "królewna z drewna", prawda?

 

I dobrze, że by chciała, skoro jest posiadaczką fenomenalnej łechtaczki.

Jest taka branża, w której kobieta ma wymagania, jakaś menedżerka konsumująca świat, żąda dostawy kochanka na określoną godzinę, w określonym stanie, który ma wykonać zadanie. Kochanek wynajęty do wykonania zadania może by i wolał królewnę nie z drewna, ale jak jest fachowcem, to wykona każde zadanie bez wybrzydzania.

Jest popyt, jest podaż.

To oczywiście jedna z wielu branż w seksie. Są też branże ściśle anielskie oraz dziewice poświęcone. :dobre: Oraz wszelkie inne odmiany, z całą gamą związków partnerskich, szczerych i fajnych, w których dzieje się co ma się dziać, by łechtaczka była zadowolona, jej posiadaczka oraz dumny kochanek sakramentalny, domowy oraz dochodzący     :klaszcze: 


 

Corrado, dnia 14 Stycznia 2016 - 10:50, napisał(a): Z trzeciej strony, kobieta także chce poprawić samopoczucie kochanka. On jej orgazmu nie daje, ale niech sobie myśli, że daje. Błędne koło. "Poprawiając" jemu samopoczucie, pogarsza swoje, a tym samym spadają chęci do kontynuacji. Lepiej byłoby się siebie wzajemnie nauczyć.

 

To jest błędne i w dodatku krzywe koło. Ale tak nieraz bywa.

To w sporej mierze zależy od powodów wchodzenia w związek i tego, co sobie głowa wyobraża.  Kobiecie może się zdawać, że chociaż ona nie ma orgazmów, ale dla dobra związku będzie udawać.Mąż/kochanek zadowolony, sądząc, że ona ma orgazmu, czuje się spełniony i sądzi, że jest to świetny związek. Ona, skoro on jest zadowolony, może to odbierać jako wystarczająco dobre dla związku - i na przykład dobra dzieci - żeby udawać.

Jest to błędnie krzywe koło w tym, że trudno się z niego wydostać i jak się zacznie, trzeba brnąć.A wszystko opiera się na oszustwie, co się kiedyś może - i zwykle tak się dzieje - rypnąć.  Wtedy on będzie miał straszną pretensję, że był tak oszukiwany.  I rypnie się też to co działało jakiś czas przez takie oszustwo.

 

Może też być związek stricte transakcyjny - ona udaje, dla korzyści.  To nie facet dla niej, nie ten typ, nie ta fizyka i chemia. Ale są korzyści większe niż w innym związku. On dostaje to za co płaci - wzorowo zadbaną niunię wrzeszczącą aktorsko z lipnego orgazmu, i  ją wynagradza, na różne sposoby. Taka ukryta prostytucja w związku. 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

"Jakoś nie przystoi kobiecie" - właśnie przede wszystkim z powodu panującej kultury i wywieranej przez nią presji.  Facetowi nie tylko "przystoi", ale jest obowiązkowe. "Nie przystoi" kobiecie, ona ma być grzeczna, cicha i spuszczać oczka na słowo "dupa". I tylko po ślubie sakramentalnym wolno jej "spełnić obowiązek małżeński".  Obowiązek, a nie radocha jak cholera budząca sąsiadów zza ściany.

 

Corrado, to może ja uzupełnię moją wypowiedź. ;)

To, że nie przystoi w niecuckoldowym życiu, to nie ulega wątpliwości.

Kobieta to musi kochać, by się bzykać. A już w najgorszym wypadku poczuć miłość od pierwszego włożenia. ;)

 

Mnie raczej chodziło o cuckoldowe grono, w którym też zazwyczaj kobieta, która lubi "jednorazówki", to jest jakaś taka... ;) 

Jak lubi zwierzęcy seks, dla samego seksu, fizycznej przyjemności, to takie jakieś dziwne. Bo przecież gdzie kwiatki, motylki, pachnące olejki, "pińcet" świeczek i przegadanie z kochankiem całych nocy? ;)

 

I ok., nic w tym złego. Fajnie, że ktoś lubi taką miłą atmosferę, jeśli ją lubi, a nie dlatego, że inaczej nie wypada. Przy czym mam na myśli to "nie wypada" głęboko zakorzenione w głowie kobiety.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Kobieta to musi kochać, by się bzykać. A już w najgorszym wypadku poczuć miłość od pierwszego włożenia. ;)

 

Zou, czy mogę skorzystać z Twoich praw autorskich do korzystania z tej pięknej frazy: "miłość od pierwszego włożenia"?

Strasznie mi się podoba.

Z uznania dla autorki, mogę przed kochanką zaznaczać, że jesteś tą autorką :poklon:

 

Teraz jaśniej widzę, że na dwa sposoby mówimy mniej więcej to samo: Ty, wychodząc od stąpania po ziemi, a ja nawijam o motykach w brzuchu, motylkach na łące i niebie nad głową - co najmniej do samego rana, nieraz za pomocą gadania.

 

Takie uzgodnienia strasznie sprzyjają miłości od pierwszego włożenia ;)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Orgazmy są zwierzęce i bardzo dobrze. Jesteśmy zwierzętami, nieco wypolerowanymi. Zaprzeczanie naszej biologiczności jest zaprzeczaniem sobie. Co zwierzęce to piękne i konieczne.

 

Jeden z bardzo niewielu gatunków, gdzie dwie żywe jednostki łączą się w parę na całe życie to albatrosy z galapagos. Samiec zawsze czeka na tę samą samicę na wyspie. Rok w rok. Człowiek do tych istot nie należy. Może jest wśród nas jakiś odsetek albatrosów z galapagos, podejrzewam jednak że bardzo niewielu.

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Co zwierzęce to piękne i konieczne.

 

Króliki na ten przykład pożywiają się własnymi odchodami - w przypadku ludzi, ani to piękne, ani na szczęście konieczne.

 

To nas, między innymi, od zwierząt odróżnia, że nasze instynkty potrafimy racjonalizować. Forum jest chyba tego dobrym przykładem. Przecież to tu jesteśmy w stanie okiełznać nasze instynkty; godzić ich zaspokojenie, z ładem społecznym. I tak, przykładna małżonka, matka dzieciom, jest w stanie zaspokoić swoje fantazje biorąc udział w GB na 10 fajerek, co jednocześnie w najmniejszym nawet stopniu nie przeszkadza jej nadal pozostawać filarem społeczeństwa, nie podpadającym pod żadne piętno.

A w zabawie takiej nie ma nic zwierzęcego - jest czysto (a także brudno), nieokiełznanie ludzka! I na tym polega jej piękno;)

 

 

Orgazmy są zwierzęce i bardzo dobrze. Jesteśmy zwierzętami, nieco wypolerowanymi. Zaprzeczanie naszej biologiczności jest zaprzeczaniem sobie.

 

Zaprzeczenie naszej zwierzęcości, jest dowodem naszego człowieczeństwa. 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Jeden z bardzo niewielu gatunków, gdzie dwie żywe jednostki łączą się w parę na całe życie to albatrosy z galapagos. Samiec zawsze czeka na tę samą samicę na wyspie. Rok w rok. Człowiek do tych istot nie należy. Może jest wśród nas jakiś odsetek albatrosów z galapagos, podejrzewam jednak że bardzo niewielu.

Takich gatunków jest w sumie więcej, ale ciągle - mniejszość. Albatrosy potrafią żyć 80 lat i więcej i ciągle się trzymają za rączki. Znaczy - łapki.  Z ludźmi jest dosyć podobnie. mniejszość -  większość :dobre:

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Zou, czy mogę skorzystać z Twoich praw autorskich do korzystania z tej pięknej frazy: "miłość od pierwszego włożenia"? Strasznie mi się podoba. Z uznania dla autorki, mogę przed kochanką zaznaczać, że jesteś tą autorką  

 

Mimo podziwu dla wydolności intelektualnej i zdolności autorskich Zouzy, to autora tej akurat frazy powinieneś chyba jednak szukać gdzie indziej ;)

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Króliki na ten przykład pożywiają się własnymi odchodami - w przypadku ludzi, ani to piękne, ani na szczęście konieczne.

 

Ludzie robią znacznie brudniejsze rzeczy, których w ogóle nie robią zwierzęta. I nie nazwalbym tego, żadną miarą, ładnym, ani pięknym.

 

 

biorąc udział w GB na 10 fajerek, co jednocześnie w najmniejszym nawet stopniu nie przeszkadza jej nadal pozostawać filarem społeczeństwa,

Zupełnie nie wiem,co masz na myśli z tym "filarem", "społeczeństwem" i "poza".

Osoby uprawiające swing, cuck, wraz z całą resztą figli - co do zasady - lubią to. I dobrze.  Nie znaczy to, że stanowią filar społeczeństwa  ani że w społeczeństwie jest to uznawane za standard i coś filarowego.

Wśród filarów społecznych, akurat nad Wisłą, są filary religijne. Nie słyszałem, by akceptowały w jakikolwiek sposób gang-bang na 10 byczków i jedną żonę grzecznego męża. W istocie, filary te mają całkowicie inne żądania co do takich figli.

Filary społeczne pozareligijne, jeśli takie są, także nie uważają tego za zachowania "filarowe".

 

 

To nas, między innymi, od zwierząt odróżnia, że nasze instynkty potrafimy racjonalizować.

Potrafimy-niepotrafimy. Jest z tym różnie.  Zwierzęta także potrafią podporzadkowywać swoje instynkty wyższym celom,np. społecznym.

Racjonalizacja instynktów, sama z siebie nie jest ani zła ani dobra.Może być nietrafna.

 

 

Zaprzeczenie naszej zwierzęcości, jest dowodem naszego człowieczeństwa.

 

Z tym się zupełnie nie zgadzam.  Jest to zasadniczy błąd. Zaprzeczanie naszej zwierzęcości jest zaprzeczaniem wewnętrznej integralności. Jeśli w ogóle jest jakimś dowodem, to jest kiepskim dowodem.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Ludzie robią znacznie brudniejsze rzeczy, których w ogóle nie robią zwierzęta. I nie nazwalbym tego, żadną miarą, ładnym, ani pięknym.

 

Otóż to:) Dokładnie, o to chodzi:)

 

 

Jest z tym różnie. 

 

 

No nie, generalnie nie jest z tym różnie - poza przypadkami upośledzeń psychicznych, radzimy sobie zarówno z chucią, jak i z innymi instynktami. Choćby samozachowawczym - potrafimy znaleźć milion różnych rozwiązań eliminujących zagrożenie, nie eliminując samego "drapieżnika".

 

Racjonalizacja instynktów, sama z siebie nie jest ani zła ani dobra.

 
Dlatego też nie nadawałem jej żadnej  z tych kategorii
 
 

Zupełnie nie wiem,co masz na myśli z tym "filarem", "społeczeństwem" i "poza".

 
Trochę się już pogubiłem w Twoich wypowiedziach i nie wiem jaką "pozę" masz na myśli:) Lub "poza czym" jeśli tak należy to czytać:)
 

Wśród filarów społecznych, akurat nad Wisłą, są filary religijne. Nie słyszałem, by akceptowały w jakikolwiek sposób gang-bang na 10 byczków i jedną żonę grzecznego męża.

 
Mam wrażenie, że mylisz filar z normą - filar, to konkretna osoba, która w potocznym rozumieniu jest istotnym elementem społeczeństwa; norma, to wzorzec zachowania i nigdzie nie odnosiłem się do takich wzorców, bo mało z tego o czym tu rozmawiamy, w jakiejś bardzie konserwatywnej normie by się mieściło. Co jest kompletnie bez znaczenia, jak długo łamaniem tych norm nie epatujemy.
 
 

Zaprzeczanie naszej zwierzęcości jest zaprzeczaniem wewnętrznej integralności.

 
Aha. A co niby składa się na wspomnianą integralność? Bo ja uważam, że od zwierząt nie odróżnia nas jedynie łysość i dwunożność.
Kwestie umysłowe jakoś tak też mi się widzą integralnymi elementami człowieka.
W ogóle nie zgadzam się z biologizmem w postrzeganiu człowieka. Nie ma w tym dla mnie żadnej logiki, a zwykle jest jedynie tanią wymówką tłumaczącą zachowania, których natura ludzka nakazuje nam się wstydzić.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Mam wrażenie, że mylisz filar z normą

 

To masz mylne wrażenie. 

 

 

A co niby składa się na wspomnianą integralność?

Nie w tym żadnego "niby". Co się składa - to za duży temat "na ten temat", Popsulibyśmy dyskusją temat stosunkowy w i ogóle - forum.

 

 

zwykle jest jedynie tanią wymówką tłumaczącą zachowania, których natura ludzka nakazuje nam się wstydzić.

 

Zwierzęta nie mają, w zasadzie, powodów do żadnego wstydu.

Tanie wymówki są tanie i liche.  Nie dotyczą istoty naszej nieświadomej części umysłu, więc dlatego są właśnie i tanie i liche.

Nie istnieje, w zasadzie, podobnie jak u zwierząt "nakazująca się nam wstydzić" natura ludzka". Wstydzić się nam każe kultura ludzka. Jedna za to, druga za tamto.  Są wielkie kultury, w których można mieć 4 żony albo 400 i jeszcze harem na wyłączność i nie ma się czego wstydzić, a wręcz odwrotnie.  Są kultury w których wita się gościa odwiedzającego nasz dom oferując mu żonę dla seksualnej przyjemności, za pomocą której zadzierzga się więzy przyjaźni.  Nie ma się czego wstydzić.

I jest jeszcze mnóstwo innych kultur, na przykład takich, że gdy z pożądaniem spojrzysz na kobietę, masz obowiązek wyłupać sobie oko.  A kobieta w innej kulturze nie mająca powodu do wstydu, w określonej będzie ukamienowana, bo widziano ją w mieście sam na sam  z mężczyzną niebędącym jej bliskim krewnym. 

 

Naturą ludzką jest to, że musi jeść, pić, spać, i robić jeszcze kilka rzeczy. W sumie - niewiele. 

Rozmnażanie się, w zasadzie będące częścią natury ludzkiej, jest już kwestionowane.  Co do reszty - same znaki zapytania, co to takiego ta "natura" i za co się ma wstydzić, lub nie. 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...