Skocz do zawartości
Duszek Magda_

Całowanie kolegów w usta

Rekomendowane odpowiedzi

Duszek Magda_

Corrado: Nie eksperymentowalam dotychczas z relacja "Hot wife - rogacz" z mezem i nie czuje sie gotowa do tego ;) (jak wspomnialam - kreca mnie przede wszystkim pocalunki z innymi facetami), wiec jak rozumiem, Twoje pocalunki z kolezanka wiaza sie rowniez z innymi czystko seksualnymi zachowaniami. Mnie kreci mozliwosc calowania sie z mezczyzna, z ktorym nie jestem blizej zwiazana, a jednoczesnie swiadomosc tego, ze jestem zobowiazana do wiernosci wobec partnera... jest dodatkowym bodzcem. :) Sama mysl o tym, ze lacze sie z innym mezczyzna pocalunkiem, nakreca mnie... Duzo o tym myslalam w ostatnich dniach i podczas tego sylwestra pocalowalam dwoch kolegow odrobine bardziej namietnie niz zwykle ;) tzn. po polnocy zyczylismy sobie wszystkiego najlepszego, a przy skladaniu zyczen pocalowalismy sie dluzej niz dotychczas, wzajemnie sie przytulajac a w trakcie imprezy maz tanczyl z innymi dziewczynami obejmujac je, a jednej z nich dotykal brzuszka, ramiona i szyje tak jak mi gdy zaczelismy sie spotykac... nie wiem co o tym myslec, nie czuje zazdrosci i jednoczesnie mam chec zeby to wszystko z nim przegadac i ustalic, jakie zachowania dopuszczamy w takich sytuacjach, a czego nie powinnismy robic... ale na razie mamy "cicha zgode", w obrebie ktorej nie wywolujemy wzajemnej zazdrosci a jednoczesnie mozemy sobie pozwolic na troche zakazanych pieszczot ;)

 

Ritta: rozumiem Cie, ze bardziej sie dystansujesz wobec swoich znajomych facetow, szczegolnie jesli moga byc tak potencjalnie tak  napastliwi jak opisujesz ;) wobec dziewczyn ja tez czuje mniejsze ograniczenia. A czy nie mialas nigdy ochoty, zeby pocalowac swojego bliskiego znajomego, niekoniecznie przy powitaniu/pozegnaniu, ale tak niezobowiazujaco (wiedzac, ze on nie odbierze tego szukajac podtekstu?)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Nie czuję żadnych pokus w kierunku całowania kolegów. Tak już mam, że jeśli kogoś traktuję jako kolegę to jest tylko kolegą i  całowanie z nim mi nie w głowie. Nie mam na to wcale ochoty. Taki sam mechanizm działa wobec mężów koleżanek, są dla mnie nieatrakcyjni. Wszystko zależy od mojego nastawienia. Jeśli niespodziewanie kolega okazałby się wciągnięty w temat( i jego żona również), podejście mogę zmienić. :mrgreen:

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ritto w życiu nie chciałbyn być ........................Twoim kolegom :):):)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Ritto w życiu nie chciałbyn być ........................Twoim kolegom :)

Ja też nie :lach:  

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Zapamiętam, żeby Was nie wciągać na listę kolegów:)

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dzięki:):)

każda inna lista................bardzo chętnie:):):)

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

A ja się nie boję być na liście kolegów Ritty, bo 

Jeśli niespodziewanie kolega okazałby się wciągnięty w temat( i jego żona również), podejście mogę zmienić.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Druhu u Ciebie odpada element niespodziewanie.................................tak więc ...............bój się :):)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

A ja się nie boję być na liście kolegów Ritty, bo 

Nigdy nie wierz kobiecie :redevil:  

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Corrado: Nie eksperymentowalam dotychczas z relacja "Hot wife - rogacz" z mezem i nie czuje sie gotowa do tego ;) (jak wspomnialam - kreca mnie przede wszystkim pocalunki z innymi facetami), wiec jak rozumiem, Twoje pocalunki z kolezanka wiaza sie rowniez z innymi czystko seksualnymi zachowaniami. Mnie kreci mozliwosc calowania sie z mezczyzna, z ktorym nie jestem blizej zwiazana, a jednoczesnie swiadomosc tego, ze jestem zobowiazana do wiernosci wobec partnera... jest dodatkowym bodzcem. :) Sama mysl o tym, ze lacze sie z innym mezczyzna pocalunkiem, nakreca mnie... Duzo o tym myslalam w ostatnich dniach i podczas tego sylwestra pocalowalam dwoch kolegow odrobine bardziej namietnie niz zwykle ;) tzn. po polnocy zyczylismy sobie wszystkiego najlepszego, a przy skladaniu zyczen pocalowalismy sie dluzej niz dotychczas, wzajemnie sie przytulajac a w trakcie imprezy maz tanczyl z innymi dziewczynami obejmujac je, a jednej z nich dotykal brzuszka, ramiona i szyje tak jak mi gdy zaczelismy sie spotykac... nie wiem co o tym myslec, nie czuje zazdrosci i jednoczesnie mam chec zeby to wszystko z nim przegadac i ustalic, jakie zachowania dopuszczamy w takich sytuacjach, a czego nie powinnismy robic... ale na razie mamy "cicha zgode", w obrebie ktorej nie wywolujemy wzajemnej zazdrosci a jednoczesnie mozemy sobie pozwolic na troche zakazanych pieszczot ;)

To jesteś w bardzo interesującym i potencjalnie rozwojowym momencie.  Jeszcze nieco niewinny smak pocałunku z innym mężczyzną, a już trochę palący pokusą. Nad wszystkim czuwa aniołek w postaci wierności mężowi, oraz milczące dorozumienie, że na razie niewinność nie została zmącona pożądaniem, ani koniecznością  dyskusji przy stole z makaronem. :-)

Otwiera się kilka ciekawych możliwości dalszego działania, ciągle jeszcze mających pierwiastek niewinności, oraz zbliża się granica, która albo skusi, by ją przekroczyć, albo poczujesz jak duża, albo jak ciasna jest przestrzeń wewnątrz granic. ;)

Nie całuję kolegów w usta ani na powitanie ani na pożegnanie bo to KOLEDZY,  a zazwyczaj jeszcze mężowie moich koleżanek. Nie toleruję też macania po tyłku przez owych panów przy okazji porzegnań lub powitań. Właśnie wczoraj mnie to niestety spotkało (mąż koleżanki) i czuję niesmak do tej pory. Jedyne usprawiedliwienie dla tego gościa jest takie, że wypił za dużo i nie trzymał już fasonu.

Co innego zamierzone planowane wygłupy ale to też bardziej z koleżankami. Jakoś łatwiej mi chwycić koleżankę za piersi niz jej męża za krocze :-P

Zauważyłem to samo zjawisko: jak ktoś próbuje złapać faceta za piersi, to nie ma za bardzo za co łapać.  I nawet dobrze, bo próbując tam łapać, trzeba ręce podnieść wyżej, co może być męczące.  A łapanie niżej jest ergonomiczniejsze. :-P

Z kobietami jest odwrotnie - trzeba, zasadniczo, łapać wyżej. Może być nagroda dla skłonnych do większego wysiłku, lub kara za nieuzasadnioną ambicję. :dobre:

Ciekaw jestem,jak sobie radzisz tańcząc w tak zerojedynkowej sytuacji. tańcząca para mająca wobec siebie zerowe emocje, wygląda szkolnie, a tańcząca z uczuciami osłabia zerojedynkowość i podnosi atrakcyjność pokazu.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...