Skocz do zawartości
panbzykanko

Co powoduje zazdrość u rogacza?

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie ;-)

 

Mam pytanie głównie do rogaczy, ale chętnie poznam też zdanie hotek i kochanków.

 

Wyobraźmy sobie dwie sytuacje:

 1. hotka spotyka się z kochankiem na seks,

 2. hotka idzie z kochankiem na randkę (kawa, kino itp).

 

Co według Was powoduje więcej zazdrości u rogacza?

 

W moim rogatym umyśle, dużo więcej zazdrości spowodowałaby druga opcja, kiedy to mój facet poszedłby z kochankiem na randkę. W przypadku opcji pierwszej też pewnie odczuwałbym zazdrość, ale byłaby ona przesłoniona uczuciem podniecenia seksualnego. Czasami mam nawet wrażenie, ze perspektywa tego, że mój facet idzie na randkę z innym kolesiem jest dla mnie bardziej fascynująca, niż sama perspektywa tego, że spotyka się z kimś na seks. Opcją idealną byłaby randka + seks :)

 

A jak to wygląda u Was? Ciekaw jestem, czy jest jakaś różnica w odczuwaniu zazdrości w związkach homo a hetero.

 

 

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Napisze z punktu mojego widzenia

 

 

1. hotka spotyka się z kochankiem na seks,

 

Po to jest byczek

 

 

2. hotka idzie z kochankiem na randkę (kawa, kino itp).

 

Kawa przed i po sexie OK , jakie Randki ? jakie Kino  od tego jest mąż ! mam Hotke na sex , pogadac i tyle ? Romanse są toksyczne !

 

Pozdrawiam

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Romanse są toksyczne !

Zgadzam się, ale:

 

Kawa przed i po sexie OK , jakie Randki ? jakie Kino  od tego jest mąż !

Z moich osobistych obserwacji wynika, że nie każda Hotka oczekuje wyłącznie seksu i "cześć". Dlatego w takich sytuacjach kawa, kino, wspólne wyjście są jak znalazł.

 

A jeśli chodzi o zazdrość - faktycznie bardziej jestem zazdrosny kiedy to są tylko takie "normalne" spotkania.

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Kawa przed i po sexie OK , jakie Randki ?

 

To w termosie tę kawę przynosisz? ;)

 

Ze stałym Kochankiem chadzam też na randki.

 

Z jedno- lub kilkurazówkami (pardon za określenie, ale wiecie chyba o co chodzi ;) ) - tylko seks.

Chociaż wyjątki się zdarzyły, to jednak niezmiernie rzadko. 

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Ja chętnie przygotowałbym i wysłał dziewczynę zarówno na rankdę jak i na seks, bądź jedno z grugim :) Czy któreś wzbudziłoby we mnie zazdrość dowiedziałbym się kiedy bym się faktycznie w relacji cuckold znalazł ;]

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Hmm.. Możliwe iż mam jakieś zaburzenia emocjonalne jednak to co "odczuwałem" podczas randek (w rożnych konfiguracjach: uczestniczyłem jawnie, było tak też iż obserwowałem ze stolika nieopodal i oczywiście były takie gdy żona była sama), gdy obserwowałem ją w akcji lub też czekałem w domu tudzież pod hotelem.. Nie mogę tego nazwać zazdrością -był jeden wyjątek na samym początku, wynikał z nieprzestawienia się w tryb "cucklodowy" i próbowałem narzucić kontrolę co było bez sensu..
Wracając do sedna. Czułem albo napięcie - takie przyjemne, ale nie zawsze typowo seksualne przynajmniej nie fizjologiczne. Bywało też iż znudzenie, poczucie straty czasu jakby zniecierpliwienie -to głównie wtedy gdy mija napięcie i nie miałem znaku (sms, mms) ale i tak zaraz przeradzało się to znowu w jeszcze większe napięcie.

Często nie wytrzymywałem i sam coś pisałem choć umawialiśmy się iż ona wyśle jakieś info na samym początku spotkania - to pospieszenie się powodowało iż czułem upokorzenie - na moje dwa trzy sms/y niby takie pytające czy wszystko w porządku odpowiadała po dłuższym czasie krótkim zdaniem typu "jedziemy do hotelu" lub samą emotikoną albo często wcale - potem wyjaśniała iż nie odpisywała bo zapomniała lub nie chciała się rozpraszać/nie myśli wtedy o mnie i skupia się 100% na sobie i partnerze wtedy również uczucie jakie odczuwam jest raczej podnieceniem niż zazdrością. Nawet gdy zaraz po spotkaniu - odebrałem ja z hotelu - opowiadała rozemocjowana o rozmiarze, tym jakie zaskakujące fajne uczucie było czuć go głęboko w gardle (a przecież wiem iż tak podobno nie lubi) i gdy proponowałem iż zaraz mi pokaże jak to było ale na mnie.. Odpowiadała że tego nie zrobi bo nie jestem dominujący a ona uległa ale z tamtym to chciała by powtórzyć - cóż nawet w takiej sytuacji czuję ekstremalne podniecenie a nie zazdrość choć zastanawiałem się czy nie powinienem.
Zazdrość czułbym chyba gdybym nie czuł iż jestem tym jedynym jakkolwiek to przewrotnie zabrzmi. A może mam zbyt wysokie mniemanie o sobie;)

  • Lubię 5

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

To w termosie tę kawę przynosisz? ;)

 

Jasne że nie :P kawka kulturalnie w lokalu, spacer itp.

Bardziej mi chodziło o takie romantyczne spotkania " na przydechu" :P

Spotkanie z HOTka powinno być podszyte sexem :P

 

To jest tylko moja opinia :)

 

miłego popołudnia

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

W pierwszym przypadku można sobie wmawiać, że nie ma FAKTYCZNEJ bliskości i to tylko seks.

W drugiej dużo łatwiej poczuć się skrzywdzonym naprawdę dotkliwie z uwagi na poczucie psychicznej bliskości obiektu naszych westchnień (że tak to delikatnie i żartobliwie ujmę) z kimś innym niż my.
Zdarzyło mi się patrzeć jak moja Bogini obchodzi się z kimś w sposób łudząco podobny do tego, w jaki obchodziła się ze mną.
Ból jest niemożliwy, przynajmniej w moim wypadku.

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 

Jasne że nie kawka kulturalnie w lokalu, spacer itp. Bardziej mi chodziło o takie romantyczne spotkania " na przydechu" Spotkanie z HOTka powinno być podszyte sexem

 

Czyli jednak randka :P

Różnica tylko taka, że rzadko pierwsza randka kończy się seksem. A tu rzadko kiedy się nim nie kończy :lach: 

  • Lubię 7

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Hmm.. Możliwe iż mam jakieś zaburzenia emocjonalne jednak to co "odczuwałem" podczas randek (w rożnych konfiguracjach: uczestniczyłem jawnie, było tak też iż obserwowałem ze stolika nieopodal i oczywiście były takie gdy żona była sama), gdy obserwowałem ją w akcji lub też czekałem w domu tudzież pod hotelem.. Nie mogę tego nazwać zazdrością -był jeden wyjątek na samym początku, wynikał z nieprzestawienia się w tryb "cucklodowy" i próbowałem narzucić kontrolę co było bez sensu..

Wracając do sedna. Czułem albo napięcie - takie przyjemne, ale nie zawsze typowo seksualne przynajmniej nie fizjologiczne. Bywało też iż znudzenie, poczucie straty czasu jakby zniecierpliwienie -to głównie wtedy gdy mija napięcie i nie miałem znaku (sms, mms) ale i tak zaraz przeradzało się to znowu w jeszcze większe napięcie.

Często nie wytrzymywałem i sam coś pisałem choć umawialiśmy się iż ona wyśle jakieś info na samym początku spotkania - to pospieszenie się powodowało iż czułem upokorzenie - na moje dwa trzy sms/y niby takie pytające czy wszystko w porządku odpowiadała po dłuższym czasie krótkim zdaniem typu "jedziemy do hotelu" lub samą emotikoną albo często wcale - potem wyjaśniała iż nie odpisywała bo zapomniała lub nie chciała się rozpraszać/nie myśli wtedy o mnie i skupia się 100% na sobie i partnerze wtedy również uczucie jakie odczuwam jest raczej podnieceniem niż zazdrością. Nawet gdy zaraz po spotkaniu - odebrałem ja z hotelu - opowiadała rozemocjowana o rozmiarze, tym jakie zaskakujące fajne uczucie było czuć go głęboko w gardle (a przecież wiem iż tak podobno nie lubi) i gdy proponowałem iż zaraz mi pokaże jak to było ale na mnie.. Odpowiadała że tego nie zrobi bo nie jestem dominujący a ona uległa ale z tamtym to chciała by powtórzyć - cóż nawet w takiej sytuacji czuję ekstremalne podniecenie a nie zazdrość choć zastanawiałem się czy nie powinienem.

Zazdrość czułbym chyba gdybym nie czuł iż jestem tym jedynym jakkolwiek to przewrotnie zabrzmi. A może mam zbyt wysokie mniemanie o sobie;)

Zgadzam się.

Co więcej, uważam, że zazdrość w takiej sytuacji niespecjalnie ma zastosowanie i niespecjalnie o nią chodzi.  Ale może są specjaliści od masochizmu i zazdrość musi ich kłuć i dręczyć, żeby była jakaś przyjemność.  Miotanie się w bólu dla zaznania przyjemności może być cenione, ale ma w sobie też coś negatywnego i polega w pewnym stopniu na traktowaniu partnera jako przedmiotowo do zaspokojenia swojej potrzeby poniżenia.

Powiedziałbym, że chodzi o czystą radość i seksualną przyjemność, oraz poczucie, że można to robić i cieszyć się nieco innym, szerszym horyzontem wolności.  Czyli powody wyłącznie pozytywne.

Sztywna reguła, że tylko po "ślubie sakramentalnym", a co najmniej w stałej i tej samej dwójce, ma swoje zalety i ma wady.

To czysta radość, móc się cieszyć tym, że druga osoba w parze może też spróbować, zasmakować innego ciała, innej osoby, spełnić się też na nieco inny sposób. Złudzeniem jest, że nawet najlepszy kochanek/kochanka są w stanie w pełni wykorzystać nasze zmysłowe i seksualne potencjały.  Pewien dodatkowy, inny wymiar poznania i zaspokojenia jest czymś najzupełniej naturalnym, i odmawianie tego najbliższej osobie byłoby czymś dziwnym: odmawiam ci prawa... - bo co?  Musisz wyłącznie i absolutnie tylko ze mną? Dlaczego?

Jest w takiej postawie ukryta frustracja, lęk przed sobą samym i chęć zawłaszczenia. To oczywiście może być zrozumiałe i jest ludzkie. Ale nie znaczy, że zawsze tak musi być i ma to być najważniejszą zasadą.  Lęk nie jest dobrą zasadą na życie.   :)

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2024

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...